Sierpniówki 2022😍❤👶👶👶
-
WIADOMOŚĆ
-
loveforever1 wrote:Teściów ani razu nie zaprosiłam do nas bo wiem że krytyka krytykę by poganiała. Czuję się zdrowsza jak nie mam z nimi kontakt po prostu. To jest typ ludzi którzy wszystko wiedzą najlepiej i decydują za każdego bez pytania. Niestety bolą takie teksty wypowiedziane przez nich a szczególnie to że jak się dziecku coś stanie to będzie moja wina...
Współczuję Ci! Też nie znoszę toksycznych ludzi. Niestety z tesciową nie ma dobrych relacji, ona zawsze wie wszystko najlepiej, wszystkich poucza. Pamiętaj tylko, że jej nie zmienisz, możesz stanąć na głowie i ona i tak będzie już taka zawsze. Trzeba nauczyć się tym nie przejmować, wiem, że to trudne, bo ja też próbuje... Ale dla swojego dobra, warto ćwiczyćjesteś dzielna i nie przejmuj się gadaniem, zrób coś miłego dla siebie
Początek 03.2021 - starania o pierwsze 👶
2 cykle starań: 💔 31.05.21 - 8tc
4 cykle starań: 26.11.21 - ⏸
13.12.21 - jest ♥️!
25.01.22 - prenatalne 👌 👨🦱
22.03.22 - połówkowe 👌 👨🦱
26.05.22-badanie III trymestru 👌👨🦱
❤️1.08.2022 - mamy synka! ❤️ -
Hej .Ja po wizycie. Całe szczęście że ja miałam bo od wczoraj w nocy non stop wymiotuje, dziś od rana też więc dal mi czopki na powstrzymanie wymiotów.Jak nie pomogą za 2 dni to mam iść na izbę.
Już zapodałam jednego, oby przeszło,mam dość.Maybelle, puszek369, salenne lubią tę wiadomość
-
A ja mam pytanie jak wytrzymujecie od wizyty do wizyty? Ja do tej pory miałam co 2 tygodnie, a i tak zdarzało się, że nie wytrzymywałam i pojawiałam się po tygodniu, bo plamienie czy coś - teraz lekarz wyznaczył mi wizytę po 3 tygodniach - przyjmuje co piątek - został mi tydzień do przyszłego piątku, a ja zastanawiam się czy nie jechać pojutrze 🙁 Nic się nie dzieje (odpukać) - wszystko dobrze, od 4 tygodni żadnych plamień, mdłości od rana do wieczora, no ale strach ogromny - bo równo jutro minie rok, kiedy było poronienie 🙁 A od 12.02.2021 wiedzieliśmy, że serce już nie biję... Siedzę sama w domu od poniedziałku, bo mąż ma popołudniówki, więc nie ma go od 12 do 23 🙁 Raz chce jechać, a raz chcę czekać, bo mi głupio, że tak panikuję i co sobie pomyśli o mnie 🙁🙁
Chociaż mówił, że zawsze możemy sprawdzić i zrobić uspokajające USG, no ale... Przecież miliony kobiet mają tak co 3,4 tygodnie wizyty i nie wariują chyba jak ja 🙁 Wiem, że niektóre z Was też są po przejściach i stratach - jak się ogarnąć? 🥴 -
Malina330 wrote:Przykre to i współczuję Ci. Ja staram się takie rzeczy ignorować, w sensie zawsze gdzieś w otoczeniu znajdą się osoby, które zawsze i wszędzie widzą lepiej od nas. Ja w pracy mam taką "koleżankę" ostatnio mnie tak zmierzyła i mówi: TY WŁOSY POFARBOWAŁAŚ TO SZKODZI DZIECKU?! Szybko odpowiedziałam :tak. I uciekłam, żeby nie zdążyła swoich teorii roztaczać, bo jak powiedziałam, że jestem w ciąży, to już mi fotelik do karmienia prawie kazała kupić dokładnie TEN sam co ona miała, bo jest najlepszy...to jej mówię, jeszcze sporo czasu zanim się urodzi, a zanim będzie siedzieć tak, że trzeba będzie je samodzielnie karmić to dopiero jest czas. Teraz jej zaczęłam unikać. Ale to koleżanka w pracy a nie teściowie...
Ja na szczęście teściową mam dobrą kobietę, jak tylko się dowiedziała od mojego męża to zadzwoniła do mnie ciesząc się, że zostanie babcią
Dziewczyny Puszek albo DeLaCruz wiecie może czy badanie przeciwciał po COVID to są te same co po szczepieniu? W październiku miałam dość wysoki poziom, a przed 3cią dawką chciałabym sprawdzić, czy to co miałam początkiem stycznia było przeziębieniem czy covidem i czy nie muszę dłużej odczekać do dawki przypominającej żeby mnie nie pozamiatało...?
Malina330 lubi tę wiadomość
-
AM1606 wrote:A ja mam pytanie jak wytrzymujecie od wizyty do wizyty? Ja do tej pory miałam co 2 tygodnie, a i tak zdarzało się, że nie wytrzymywałam i pojawiałam się po tygodniu, bo plamienie czy coś - teraz lekarz wyznaczył mi wizytę po 3 tygodniach - przyjmuje co piątek - został mi tydzień do przyszłego piątku, a ja zastanawiam się czy nie jechać pojutrze 🙁 Nic się nie dzieje (odpukać) - wszystko dobrze, od 4 tygodni żadnych plamień, mdłości od rana do wieczora, no ale strach ogromny - bo równo jutro minie rok, kiedy było poronienie 🙁 A od 12.02.2021 wiedzieliśmy, że serce już nie biję... Siedzę sama w domu od poniedziałku, bo mąż ma popołudniówki, więc nie ma go od 12 do 23 🙁 Raz chce jechać, a raz chcę czekać, bo mi głupio, że tak panikuję i co sobie pomyśli o mnie 🙁🙁
Chociaż mówił, że zawsze możemy sprawdzić i zrobić uspokajające USG, no ale... Przecież miliony kobiet mają tak co 3,4 tygodnie wizyty i nie wariują chyba jak ja 🙁 Wiem, że niektóre z Was też są po przejściach i stratach - jak się ogarnąć? 🥴DeLaCruz lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAM1606 wrote:A ja mam pytanie jak wytrzymujecie od wizyty do wizyty? Ja do tej pory miałam co 2 tygodnie, a i tak zdarzało się, że nie wytrzymywałam i pojawiałam się po tygodniu, bo plamienie czy coś - teraz lekarz wyznaczył mi wizytę po 3 tygodniach - przyjmuje co piątek - został mi tydzień do przyszłego piątku, a ja zastanawiam się czy nie jechać pojutrze 🙁 Nic się nie dzieje (odpukać) - wszystko dobrze, od 4 tygodni żadnych plamień, mdłości od rana do wieczora, no ale strach ogromny - bo równo jutro minie rok, kiedy było poronienie 🙁 A od 12.02.2021 wiedzieliśmy, że serce już nie biję... Siedzę sama w domu od poniedziałku, bo mąż ma popołudniówki, więc nie ma go od 12 do 23 🙁 Raz chce jechać, a raz chcę czekać, bo mi głupio, że tak panikuję i co sobie pomyśli o mnie 🙁🙁
Chociaż mówił, że zawsze możemy sprawdzić i zrobić uspokajające USG, no ale... Przecież miliony kobiet mają tak co 3,4 tygodnie wizyty i nie wariują chyba jak ja 🙁 Wiem, że niektóre z Was też są po przejściach i stratach - jak się ogarnąć? 🥴 -
salenne wrote:Ja wprawdzie nie jestem po stracie, ale z tych niecierpliwych. Staram się po prostu nastawiać, że jest ok. Skoro nie ma bólu, plamienia itp. to musi być ok. Staram się też czymś zająć myśli.
Dziękuję...
Jedyne co mnie trzyma to to, że poprzednio ciąża przestała się rozwijać już koło 9 tygodnia, a poronienie w 11 tygodniu, a teraz gdy miałam wizytę 2 tygodnie temu to było już 11+3 i było wszystko dobrze - zero zarzutów... No i chyba poprzednio nie mialam nawet objawów, a teraz mdłości, apetyty, itp.
Jutro 13 tygodni wg OM.
Czyli czekać spokojnie do 25.02 ? 🙂 -
Maybelle wrote:AM1606, a było na usg coś nie tak że się tak martwisz?
Wiem, że łatwo się mówi, ale w ciąży stres to nasz największy wróg 😉 Stres nie jest dobry dla dziecka. Ja zawsze staram się zająć głowę czymś innym, nie myśleć non stop o tym że jestem w ciąży. Idę na spacer, spotykam się ze znajomymi, pracuję. Teraz też jest inaczej, czas szybko leci, bo mam córkę. Ale w poprzedniej ciąży staralam się właśnie zajmować moje myśli czymś, zeby się nie stresować. Kolejna ciąża po stracie jest trudna, ale pamiętaj, że tamta strata to już zamknięta karta. Każda ciąża jest inna. Tamta ciąża sie nie utrzymała, ale to wcale nie znaczy, że z tą będzie tak samo.
Moja historia jest taka, że jak pierwszy raz zaszłam w ciążę to przejmowałam się wszystkim. Chodzilam na usg co tydzień. Przed niczym to mnie nie uratowało, bo tamtą ciążę straciłam.
Kolejna ciąża była inna, dziecko zdrowe, ale za to ja (w akcie "samoobrony", zeby znów nie cierpieć) nie przywiązywałam się do niej. Na wizyty chodzilam rzadziej, zdałam się na los. Nie było mi wszystko jedno, chciałam tego dziecka. Ale balam się przywiązywać zeby znów nie czuć straty. Dopiero po 1 prenatalnych zaczelan wierzyć, że tym razem będzie inaczej i sie to uda.
W tej ciąży na usg nie bylam jeszcze ani razu. Pierwszy raz idę za tydzień. To wcale nie znaczy, że mi na dziecku nie zależy 😉 Wręcz przeciwnie. Ale w tej ciąży chyba jestem najbardziej spokojna ze wszystkich moich ciąż. Oczywiście czym bliżej wizyty, tym stres większy. Ale wierzę że musi być dobrze 😊
Właśnie nie było nic oprócz krwawień z szyjki, że myślałam, że już po wszystkim, no ale ostatecznie nawet nie było widać skad... - żadnych krwiaków, odklejanych kosmówek, jak w tamtej ciąży, gdzie od początku "ciąża wyglądała jakby chciała się ronić, wszystko wisi na włosku"...
A ta ciąża wygląda dla mnie jak Twoja druga - boję się przywiązać, mówić, planować, stopuję męża, wzdrygam się jak dotyka brzucha i coś mówi, wybiegając w przyszłość...
Strach, strach, strach czy na kolejnej wizycie będzie biło serce...
-
AM1606 wrote:Dziękuję...
Jedyne co mnie trzyma to to, że poprzednio ciąża przestała się rozwijać już koło 9 tygodnia, a poronienie w 11 tygodniu, a teraz gdy miałam wizytę 2 tygodnie temu to było już 11+3 i było wszystko dobrze - zero zarzutów... No i chyba poprzednio nie mialam nawet objawów, a teraz mdłości, apetyty, itp.
Jutro 13 tygodni wg OM.
Czyli czekać spokojnie do 25.02 ? 🙂
-
puszek369 wrote:Badalas zarodek poprzednio?W I trym najczestrza przyczyną są wsdy genetyczne. Wychodzę z założenia, że w takiej sytuacji lepiej, żeby nqtura sama zajęła się sprawa. Są tez oczywiście inne problemy, niewycolnosc ciałka żółtego, immunologia, vzy jakieś mutavje, ale to tex się w pierwszym trym zazwyczaj dzieje.
Nie badałam, bo poronienie odbyło się w domu, samoistnie i nawet nie wiedziałam, że można to zrobić... W tamtej ciąży wyszła mi Toxoplazmoza, gdzie nie można było określić dokładnie czasu, czy już nie zagraża... Myślę, że mogło to być to.. bo było tak na dwoje babka wróżyła, czy jest ona jeszcze aktywna czy już była wystarczająco dawno. -
nick nieaktualnyAM1606 wrote:Dziękuję...
Jedyne co mnie trzyma to to, że poprzednio ciąża przestała się rozwijać już koło 9 tygodnia, a poronienie w 11 tygodniu, a teraz gdy miałam wizytę 2 tygodnie temu to było już 11+3 i było wszystko dobrze - zero zarzutów... No i chyba poprzednio nie mialam nawet objawów, a teraz mdłości, apetyty, itp.
Jutro 13 tygodni wg OM.
Czyli czekać spokojnie do 25.02 ? 🙂 -
salenne wrote:Kochana, czekać. Pamiętaj, że po tym 12 tygodniu ryzyko już jest dużo mniejsze. Maluszek na pewno ma się dobrze ❤️ Pomyśl teraz trochę o sobie, zrób coś miłego dla siebie a i dziecinka skorzysta na takiej zadowolonej mamie
Dziękuję kochana bardzo za takie słowa 🥰🥰🥰
Chyba właśnie tego potrzebowałam...salenne lubi tę wiadomość
-
Maybelle wrote:Bardzo dobrze Cię rozumiem. Myślę, że jak wejdziesz w 2 trymestr (a to już tuż tuż) , to się już trochę uspokoisz. 1 trymestr ciagnie się w nieskończoność, ale jak już minie i z dzieckiem jest wszystko dobrze, to w końcu można trochę odetchnąć 😊
Mnie ta druga ciąża z córką nauczyla, że to nie był problem we mnie (co sobie ciągle wmawiałam po poronieniu 😔) i dopiero jak urodzila się cała i zdrowa to uwierzyłam, że jednak potrafię mieć dzieci. Strata bardzo oddziałowuje na naszą psychikę i stąd ten strach, ale też myślę, że dzięki niej jesteśmy silniejsze. Co nas nie zabije, to wzmocni.
Bije się z myślami czy jechać po prostu wcześniej zobaczyć, czy wszystko dobrze, ale z drugiej strony czy pojadę teraz czy pojadę za tydzień, to na nic nie mam wpływu...
Dziękuję bardzo kochana za wsparcie i zrozumienie 🥰🥰🥰 -
loveforever1 wrote:Teściów ani razu nie zaprosiłam do nas bo wiem że krytyka krytykę by poganiała. Czuję się zdrowsza jak nie mam z nimi kontakt po prostu. To jest typ ludzi którzy wszystko wiedzą najlepiej i decydują za każdego bez pytania. Niestety bolą takie teksty wypowiedziane przez nich a szczególnie to że jak się dziecku coś stanie to będzie moja wina...
Moja Droga.. szczerze Ci wspolczujei moja rada jest taka,ze w ciazy Twoje uczucia sa na 1 miejscu ! Z pewnoscia maz Cie we wszystkim wspiera
moj mial tak,ze dawalam jasne (dla mnie) sygnaly wyrazajace niezadowolenie/napiecie ... ale sie nie domyslal, az nie zostalo to jasno przeze mnie przekazane. Po tym wsparcie 200%, nawet jezeli to wymagalo konfrontacji z rodzicami. Nie mozna zaspokoajac szczescia innych (chocby poprzez przytakiwanie na glupoty) swoim kosztem. Ja jestem (obronnym) typem furiata... wyobraz sobie mentos wrzucany do coca coli
Oczywiscie wszelkie negatywne uczucia zatrzymywalam dla siebie... az miarka sie przebrala i musialam sie bronic. Moge przez to wyjsc na malo uprzejma, ale lata mi to kolo nosa bo mam spokoj. Trzeba chyba nauczyc sie stawiac granice jak cos Ci wadzi. Moja przyjaciolka miala swietny kontakt z tesciami.. az dzidzius sie nie urodzil
Tesciowa 'dobra/nachalna' rada na kazdym kroku i u Przyjaciolki miarka sie przebrala jak Tesciowa powiedziala,ze uczulenie u synka jest z jej winy... bo nie dba o niego wystarczajaco
Posunela sie nawet na tyle daleko, ze za plecami rodzicow umowila wizyte u lekarzy i dermatologow dla swojego wnuka.Long story short... jak sie nabedzie umiejetnosc przekazywania swoich mysli w sposob jasny i dosadny to mozna uniknac wielu nieporozumiem i z pewnoscia jest to lepsze niz duszenie w sobie emocji.
-
AM1606 wrote:A ja mam pytanie jak wytrzymujecie od wizyty do wizyty? Ja do tej pory miałam co 2 tygodnie, a i tak zdarzało się, że nie wytrzymywałam i pojawiałam się po tygodniu, bo plamienie czy coś - teraz lekarz wyznaczył mi wizytę po 3 tygodniach - przyjmuje co piątek - został mi tydzień do przyszłego piątku, a ja zastanawiam się czy nie jechać pojutrze 🙁 Nic się nie dzieje (odpukać) - wszystko dobrze, od 4 tygodni żadnych plamień, mdłości od rana do wieczora, no ale strach ogromny - bo równo jutro minie rok, kiedy było poronienie 🙁 A od 12.02.2021 wiedzieliśmy, że serce już nie biję... Siedzę sama w domu od poniedziałku, bo mąż ma popołudniówki, więc nie ma go od 12 do 23 🙁 Raz chce jechać, a raz chcę czekać, bo mi głupio, że tak panikuję i co sobie pomyśli o mnie 🙁🙁
Chociaż mówił, że zawsze możemy sprawdzić i zrobić uspokajające USG, no ale... Przecież miliony kobiet mają tak co 3,4 tygodnie wizyty i nie wariują chyba jak ja 🙁 Wiem, że niektóre z Was też są po przejściach i stratach - jak się ogarnąć? 🥴
Ja od początku mam wizytę co 4 tygodnie i w sumie teraz bardziej czekam, ale to już z ciekawości, żeby sprawdzić co w środku siedzi. Wszystko do tej pory było w porządku nie miałam żadnych objawów więc zakładam, że nadal powinno być wszystko dobrze. Stres na pewno maluszkowi nie pomaga, ale jak będziesz spokojniejsza to jedź
Dziękuję Puszek za informację o tych przeciwciałach:) -
Malina330 wrote:Ja od początku mam wizytę co 4 tygodnie i w sumie teraz bardziej czekam, ale to już z ciekawości, żeby sprawdzić co w środku siedzi. Wszystko do tej pory było w porządku nie miałam żadnych objawów więc zakładam, że nadal powinno być wszystko dobrze. Stres na pewno maluszkowi nie pomaga, ale jak będziesz spokojniejsza to jedź
Dziękuję Puszek za informację o tych przeciwciałach:)
Dziękuję kochana 🥰🥰🥰 4 tygodnie to długo 🙂