Styczeń 2022
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie wiem co z tymi ludźmi się dzieje. Jakim trzeba być egoista. Współczuję Karolcia że musisz przez to przechodzić
U mnie też coraz większą nerwówka przed świętami. Moja mama tradycyjnie zaczyna swirowac przed świętami. Odpada jej przygotowywanie świat bo przyjeżdża do nas, to wymyślą inne rzeczy. Kocham ją ale zastanawiam się czy nie jest przypadkiem trochę toksyczna miałam nawet takie myśli że chyba chciałabym przed świętami urodzić i spędzić je w szpitalu
Sorry za wynurzenia
Poza tym wiecie, jakoś nikt aż tak bardzo się niee przejmowal w czasie moje ciąży że jest przeziębiony ale chcce się zobaczyć bo dawno się z nami nie widział i że to na pewno nie jest covid🙄
Nynka, pytałaś się o ćwiczenia. Byłam dzisiaj u fizjo i ona powiedziała że faktycznie na tym etapie zostaje już rozciaganie, nie wzmacnianie.
Ja przytyłam jakieś 16 kg i ważę ok 68 kg. Pewnie przekroczę 70. Maz mówi że mogę już taka zostać bo wcześniej byłam za chuda 😉 twarz na pewno lepiej wygląda ale ciało no nie wiem 😉Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 grudnia 2021, 13:38
Aaggaa02 -
nick nieaktualnyAagaa u mnie swiruje tata, co rok, ja już przywyklam chyba, a on w tym roku chyba, nie chce mnie wkurzac, bo wiem od brata, ze ma nerwa ale mi nic nie mowi...
U mnie najwiekszy haos jest 20 minut przed swietami jak trzeba szykować, narwani tacy, ze sie ma ochote wyjsc, kazdy obrywa....i Aagaa doskonale Cie rozumiem, ja mialam ochote na kwarantanne przedszkolna na święta. Jedyne co, to szkoda mi mlodego, nie chce mu tego odbierac bo on czeka mocno na te święta.
Ja i tak cwicze te nogi i ramiona, musze, bo czuje, że nie mam sily, a bede musiala ponownie nosić malego czlowieka.
Po ciazy juz mam mocne postanowienie, schudnac. Czeka mnie zrzucenie jakies 25kg tak zeby bylo idealnie. Nigdy nie mialam problemu byc za chudym, zazdro Aagaa🤣
Bonyyyy zapomnialam o jednej torbie z ciuszkami i zamowilam, kolejne w tym samym rozmiarze🙈 nawet sie nie przyznaje mężowi🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 grudnia 2021, 14:25
-
Eh dziewczyny serio uważajcie na ten zasrany covid bo przy nim tylko problemy i mega strach o samą siebie i o dziecko..a ile przy tym jest cyrku to nawet nie chcecie wiedzieć.. Moja tesciowa też twierdziła że nie ma covida bo ona zaszczepiona i zawsze się mega zabezpiecza,myślała że ją tylko przewiało jak okna myła. Teraz serio dużo ludzi jest chorych a uwierzcie pryzmat rozciętego brzuch+kaszel to nic fajnego
-
nick nieaktualny
-
mama85 wrote:Dziewczyny a Wy nie macie mdłości? Ja to normalnie wieczorem wariuje i nie mogę nic zjeść w formie stałej bo zwymiotuje tylko jogurt albo koktajl mi został bo inaczej się męczę nie wiem czy to przez to, ze mały mi kopie żołądek czy o co chodzi. Biorę tez erytromycyne bo wyszła mi cholerna ureoplasma i muszę to przeleczyc. Ale już zwymiotowałam tym antybiotykiem bo jego trzeba na pusty żołądek- no hardcore. Ja tak lubię jeść a tu powtórka z rozrywki z pierwszego trymestru
Ja mam właśnie wieczorem i w nocy, mdłości + zgagę. Czasem mi pomaga kilka łyków mleka. Ale na chwilę. Musimy chyba to przemęczyć, dobrze że dużo nie zostalo -
Karolcia15031 wrote:Wyobraźcie sobie że moja przyszła szwagierka która doskonale wiedziała że ma covid i chodziła sobie z nim do pracy do puki jej calkiem nie rozłożyło(miała gorączkę kaszel.katar) zaraziła cała swoją załogę (4osoby) i teraz jedna z tych osób zmarła.. Mówiłam Wam jak potrafiła do mnie przyjechać z gorączką i chorym dzieckim.. Jeszcze dzwoniła wczoraj do tesciowej co z wigilia 😳czy robimy u nas 😳 mój mąż jak to usłyszał to znowu awanture zrobił..
😳😳😳matko boska.... Ona ma świadomość, że ta osoba zmarła przez jej bycie nieodpowiedzialnym???
I jeszcze chce spędzić z Wami świeta...🤦♀️🤦♀️ -
Ja tez mam często mdłości wlasnie z głodu albo od zgagi… zdarza mi się wlasnie ze zakaszle i od razu mnie ciągnie ale się powstrzymuje żeby nie zwymiotować. Ogólnie nie mam apetytu, nic mi nie smakuje… Ale na szczęście już tylko troche zostało i mam nadzieje ze po porodzie wszystko wroci do normy.22.12.21 Synek 💙
03.06.20 Córcia ❤️
10.07.19 Aniolek 9 tc -
Ja już po wizycie, maluszek wazy 2700, dziś 35+6. Ale moja szyjka już jest rozwarta na opuszek i lekarz mówi, żebym w razie czego była gotowa 😱 termin cesarki mam na 10 stycznia, ale nie wie czy nie zrobi mi wcześniej czyli już 4 stycznia…No zobaczymy jak to będzie, jutro mam ktg w szpitalu. Dziś już czuje mega parcie w dół…aż się będę bała zasnąć 😳 na wieczór pije już tylko Nutridrinki albo inne jogurty pitne bo jak coś zjem to zwymiotuje
-
mama85 wrote:Ja już po wizycie, maluszek wazy 2700, dziś 35+6. Ale moja szyjka już jest rozwarta na opuszek i lekarz mówi, żebym w razie czego była gotowa 😱 termin cesarki mam na 10 stycznia, ale nie wie czy nie zrobi mi wcześniej czyli już 4 stycznia…No zobaczymy jak to będzie, jutro mam ktg w szpitalu. Dziś już czuje mega parcie w dół…aż się będę bała zasnąć 😳 na wieczór pije już tylko Nutridrinki albo inne jogurty pitne bo jak coś zjem to zwymiotuje
U mnie już rozwarcie na 2,5 cm i brak szyjki 🤭 cc mam za tydzień i lekarka mi tylko powiedziała żebym za dużo ma święta nie pojadla 😂 żeby nie ruszyło bo moment nawet pytała czy nie chce dziś urodzić to może zrobić tak żeby poszło. Przy opuszku z synem chodziłam miesiąc . Także luzik . Ale tez odkąd się dowiedziałam teraz o tych 2.5 cm to się śmieje do męża ze chyba kupy do planowej cc nie zrovie 😂 -
Mama85 a rodziłaś wcześniej? Ja od końca listopada mam na opuszek rozwarcie, może nawet już coś ruszać więcej zaczęło. W poprzedniej ciąży prawie miesiąc chodziłam z 2cm, blizej terminu to chyba nawet z 3cm było, gin też mnie straszyła, że to lada moment, a urodziłam 2 dni po terminie. Szybko potem poszło w szpitalu, bo się szyjka ładnie przygotowała. U jednych rozwarcie się może zrobić w moment, a u innych może tak stopniowo postępować 🙈
-
Mama85 ja mimo, że rodziłam to się zastanawiam czy będę wiedziała, że to już 😅 ostatnio miałam farta, że moja gin chciała mnie wziąć na obserwacje do szpitala dzień po terminie i całe szczęście, bo w noc po przyjęciu zaczęła się akcja, tak szybko poszło, że nie wiem jak bym dotarła i wiedziała, że już trzeba jechać 🙈 bo myślałam na początku, że to jakieś straszaki 😅 niestety drugi raz się to nie powtórzy, dlatego już się w nocy wybudzam i zastanawiam czy nie będę rodzić 🤣
-
A ja dzisiaj po wizycie i moja szyjka ani myśli się szykować do porodu. Dość długa i zamknięta. 35+1 to co prawda jeszcze nie czas ale ja marzę, żeby zaczęło się wcześniej bo nie chce wywoływania
najgorsze, że mój gin napisał mi skierowanie do szpitala na 3 tyg przed terminem na patologie i umywa ręce nie ma opcji, że będę tam leżała tydzień albo dłużej i czekała na wywoływanie. Na szczęście mogę to skonsultować z położna a ona zapytalekarzy bo mój tam nie pracuje. Do tego nie zlecił mi powtórki badań na choroby zakaźne a chyba powinien? Żałuję, że jednak nie zmieniłam prowadzącego bo mój to interesuje się chyba tylko in vitro i niepłodnością a ciążę traktuje olewczo nikomu go nie polecę -
nick nieaktualny
-
Audreyyy wrote:Bo mam cukrzycę z insuliną nocną. Jedyny powód
U mnie zdarzają się skoki po posiłku po 30-40 minutach ale do 140 na szczęście (najwyżej 143). w 37+6 mam mieć kontrle i decyzje czy robi mi wtedy CC czy dopiero w 38+5 - tak ma dyżury. Akurat mój lekarz nie kładzie wcześniej z cukrzycą ciążową na patologię przy dobrych cukrach, choć generalnie nie chce przeciągać trwania ciąży powyżej 39+. Ale jest wielu lekarzy którzy z cukrzycą na insulinie kładą już po 37 tc do szpitala aby codziennie mieć kilka razy ktg - znam sama kilku takich, więc to zależy od podejścia.
Mi lekarz zlecił HCV i HBs jakoś tak. Tokso przechorowałam, cytomegalię powtarzałam niedawno bo było podejrzenie u córki. HIV i kiły nie kazał, bo powiedział, że nie jestem w grupie ryzyka - może po prostu dlatego że i tak seksu nie ma całą ciążęWiadomość wyedytowana przez autora: 21 grudnia 2021, 00:06
-
Dziewczyn ja leżę w szpitalu. Pojechałam na wizyte i zaczęły się skurcze co 8min, w poczekalni miałam co 3minuty i ciutenke wód poleciało. Lekarz kazal wracać po torbe i na szpital. Przyjeżdżam i mówię ze do dziś jestem na izolacji wszyscy wielkie oczy i co ja tu robię, no to mówię że rodzę , wszyscy prawie uciekli a jak wyszło że juz izolacji nie mam (musili szybciej mi sciągnąć) to jakby nigdy nic , ale zrobili mi test..wyszedł nadal dodatni. Czekałam ze skurczami 2,5h aż podejmą decyzje co ze mną zrobić..wkońcu położyli mnie na ginekologi bo na położniczym covidowym nie ma miejsca, podają mi kroplowke na wyciszenie skurczy. Jutro rano mój lekarz zrobi mi cc ale dziecka raczej przez ten pozytywny test nie zobaczę..
-
Głowa mi pęka z bólu ,chuba ze stresu. Mój mąż ledwo do domu ze mną zajechał po torbę taki biedy zestresowany, do szpitala mnie odwiózł ale nie był kierowcą. Nawet nie pożegnałam sie z córeczką bo lekarz kazał szybko do szpitala. Eh nie wiem co to będzie..trzymajcie dziewczyny kciuki za jutro.