STYCZNIOWE MAMUSIE 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Coconue wrote:Ja tez jestem z okolic Katowic, też chodzę do dr Chełmickiego tylko że ojca.
Dzisiaj czeka mnie wizyta. Boję się, czy Groszkowi bije serduszko.
No byłam ze dwa razy u ojca, ale jednak wolę młodszychhyhy Ale trzeba przyznać, że bardzo miły lekarz. Oni oboje są świetni, wszystko wytłumaczą, pogadają a młody to w ogóle traktuje pacjentkę jak bliską znajomą z którą swobodnie rozmawia. Zawsze wysłucha co mam do powiedzenia, bierze pod uwagę moje sugestie a nie traktuje mnie jak nawiedzonej, która się wymądrza jak nie jest lekarzem.
Trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę! Będzie serce jak dzwon!
justyna1220 wrote:Vioris planowałam tak jak Ty, ale lekarz na NFZ dopiero na 7 lipca, a dzwoniłam już na początku marca czyli zaraz jak się dowiedziałam o ciąży .
No właśnie, te terminy to jakaś porażka, ale ja zapisałam się na tego 5 lipca mimo wszystko. Powiem mu, że terminów nie było to chodziłam do kliniki i tyle. A zawsze to więcej wizyt, więcej usgBo ja będę świrować ciągle więc wizyta co 2 tyg na zmianę z moim prywatnym będzie ok
never give up wrote:Vioris. Gdybym nie była pewna tego co słyszałam przyznałabym Ci racje. Z obawy przed " złapaniem" czegoś innego sprawdzałam na całym podbrzuszu aby właśnie uniknąć błędnego wrażenia. To co namierzyłam było dla mnie ewidentnie biciem serca naszego maluszka a żeby być bardziej przekonującą szukałam go tam gdzie ciąża się umiejscowiła ( to miejsce wskazał mi lekarz) dlatego wiem, że to nie żyła macicy ( de facto jest ona głębiej niż płód).
Ale każdy ma swoja rację i ja to w pełni szanuję i akceptuję
Wiesz, to nie chodzi o to kto ma rację a kto nieJa po prostu widziałam jak takie profesjonalne przyrządy do mierzenia miały problem żeby wysłychać serce u tak dużego dziecka, więc nie wierzę w taki aparat za 150 zł przy tak malenkim zarodku
Ale wiadomo, że nikt się nie chce kłócić. Ja chętnie też bym kupiła taki aparacik gdybym wiedziała, że usłyszę serduszko dziecka ale poczekam już do 14-15tc to już powinnam ruchy poczuć
Wtedy się nie będę tak martwić
Ja dziś truskaweczki zjadłam, zrobiłam koktajl i lody z truskawek się mrożąAle czereśnie to chętnie też bym zjadła, chociaż ja to się boję zawsze robaków
Dlatego wolę te jasne, bo w nich nigdy nie ma
never give up lubi tę wiadomość
-
a jaką masz wade? ja mam tyłozgięcie i macice dwurożna.....
w poniedziałek miałam wrócic do pracy, ale jak dzisiaj pomailowałam z szefową to mnie tak rozdrażniła, ze chyba się zastanowię....boję się nerwów, a u nas straszne cisnienie, tym bardziej, ze dopiero jestem po ciąży obumarłej....
a tak w ogóle to tez tak macie? jak mi się nudności zmniejszają wpadam w panikę, ze cos nie tak, a dzisiaj co 15 min straszę toaletę i marzę żeby się objawy zmniejszyły
Sis wrote:ja planowałam pracować jeszcze kilka miesięcy. Mam wadę budowy macicy, poronienie na koncie, lekarz od razu wysyłał na l4, mimo to chciałam popracować kilka miesięcy żeby nie zwariować w domu.. Niestety plamienia spowodowały że szybko musiałam iść na zwolnienie. Nie jestem zadowolona bo lubię swoją pracę, między ludźmi też czas inaczej mija i człowiek nie ma tyle czasu na analizowanie wszystkiego.Córka Kasandra 16 lat, Córka Zuzia 10lat, Syn Piotruś 6 lat, Mama dwóch Aniołków (8.01.16)
Z nadzieją i niepokojem szczęsliwa mama groszka -
EwaP wrote:a jaką masz wade? ja mam tyłozgięcie i macice dwurożna.....
w poniedziałek miałam wrócic do pracy, ale jak dzisiaj pomailowałam z szefową to mnie tak rozdrażniła, ze chyba się zastanowię....boję się nerwów, a u nas straszne cisnienie, tym bardziej, ze dopiero jestem po ciąży obumarłej....
a tak w ogóle to tez tak macie? jak mi się nudności zmniejszają wpadam w panikę, ze cos nie tak, a dzisiaj co 15 min straszę toaletę i marzę żeby się objawy zmniejszyły
Do tej pory mówiono mi że mam macice podwójną, a teraz moja lekarka twierdzi że jest dodatkowo dwurożna i że to dziwna wada bo jednoznacznie nie da się określić. Ostatnio jak byłam w szpitalu po krwawieniu to lekarz który robił usg powiedział to samo że jest podwójna ale widzi że ma też te rogi jak w macicy dwurożnej. W ciąży ciężej to ocenić chyba..
Co do zanikających objawów to też ostatnio wpadłam w panikę bo miałam cudowny weekend, nic mi nie było, w poniedziałek też no i dostałam jeszcze krwawienia więc byłam pewna ze to koniec. Wczoraj mdłości powróciły i dziś też się męczę. Ponieważ też jestem po ciąży obumarłej to martwię się tak samo jak Ty i nie umiem w pełni się cieszyć tą ciążą bo ciągle jest we mnie strach. Ale musimy myśleć pozytywnie:)!! Jeśli praca jest tak stresująca jak mówisz to może weź chociaż na chwilę zwolnienie ze względu na mdłości każdy lekarz ci da l4 nawet internista. W tym czasie przemyślisz co robić.EwaP lubi tę wiadomość
29+1, 44 cm, 1430 g -
justyna1220 wrote:A musisz wracać? Z dwójeczką dzieci już tak łatwo nie będzie pogodzić dom z pracą
My puki co zakładamy, ze dopóki dzieci nie pójdą do przedszkola czyli koło 3 rż. zostaję w domu, ale wiadomo plany planami, a życie życiem
Generalnie to nie muszę, chociaż pewnie byłoby nam ciężko jakbym nie wróciła. Mamy kredyt na mieszkanie, a teraz szukamy segmentu pod Warszawą bo już nam ciasno trochę będzie. A marzymy z mężem o podwórku, żeby dzieci miały gdzie biegać itd. A z jednej pensji i 2 kredyty (jeden pewnie by pokrywaŁy pieniądze z wynajmu mieszkania) dwoje dzieci, mogłoby być ciężko. A życie w Warszawie jest naprawdę drogie. Np żłobek dla Alka kosztuje 1600zł.
Poza tym jest też druga strona medalu, poza finansową.
Nie zrozumcie mnie źle, ja kocham mojego syna najmocniej na świecie, uwielbiam spędzać z nim czas. Drugie Maleństwo też było planowane. Jednak nie wyobrażam sobie być w domu jeszcze np. 3-4 lata. Chcę wrócić do pracy, tylko do innej (planuję zmienić po odchowaniu dzieci). Kończę kolejny kierunek studiów, zrobiłam dodatkowe kursy, kolejny zaczynam od września. Uwielbiam się rozwijać, mieć wyzwania. Z tą pracą po prostu nie trafiłam. W październiku minie dwa lata jak jestem w domu i szczerze trochę przeraża mnie kolejne 1,5. Wspaniałe jest to, że widzę jak z dnia na dzień Alek się zmienia, uczy nowych rzeczy, ale z drugiej strony jest też monotonia, pranie, gotowanie, sprzątanie, spacer, zakupy itd Ja po prostu muszę pracować żebym mogła być na 100% szczęśliwa, muszę wychodzić do ludzi, rozwijać się, mieć wyzwania i samorealizacje. W niczym się nie spełniałam tak jak w byciu mamą i to mój priorytet, ale nie chcę być tylko mamą.
Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
EwaP, never give up, Lali, wszamanka, wariatka3 lubią tę wiadomość
-
Sis, to prawda, w ciaży ciężko stwierdzić....ale jak dwurożna, to trzeba uważac, bo jest mniej miejsca.
Chyba masz racje i na razie poodpoczywam..Córka Kasandra 16 lat, Córka Zuzia 10lat, Syn Piotruś 6 lat, Mama dwóch Aniołków (8.01.16)
Z nadzieją i niepokojem szczęsliwa mama groszka -
Malowanka wrote:Ja jeszcze chodzę do pracy, w lipcu i pierwszej połowie sierpnia mam urlop a dopiero potem idę na zwolnienie. Wyjeżdżamy w lipcu za granicę i nie chcialabym wtedy być na l4 bo wiadomo kiedy kontrola z zusu może zapukac. W poprzedniej ciąży na typ.etapie ciąży byłam już na zwolnieniu .
zicka lubi tę wiadomość
-
EwaP a to tylozgiecie czymś grozi? Mi na badaniu po połogu lekarz powiedział, ze mam tylozgiecie. Wcześniej nie miałam albo lekarze tego nie widzieli? Powiedział, ze widocznie tak sie macica obkurczyła ale nie mówił nic więcej tyle, zeby sie nie martwić tym.
Czytałam ze może to utrudnić zajście w ciąż ale jak widać nie utrudniło.
Czy w ciąży albo przy porodzie jest jakaś różnica miedzy tylozgieciem a jego brakiem?
[/url]
-
Witajcie dziewczyny! Dołączam do szczęśliwych styczniowych mamusiek. Termin według belly to 8.01
To moja pierwsza ciąża i chociaż objawy od niedawna dokuczają nadal nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę
Dwie wizyty mam już za sobą i z niecierpliwością czekam na następną, żeby znów ujrzeć moje maleństwo.never give up, merida17, Sis, EwaP, Kasha, Karolina1234, Konwalia, wszamanka, zicka, wariatka3 lubią tę wiadomość
-
bergamotka wrote:Dziewczyny, z tym jedzeniem, to ja zauważyłam, że muszę jeść częściej niż noworodek- dokładnie co 1,5 godziny zaczynam być mega głodna i jest mi niedobrze i słabo. A ponieważ jestem w pracy od 7 do 17, to zabieram ze sobą zapasy żarcia jak na całodzienną wyprawę w góry. I w dodatku mój kilkumilimetrowy zarodek nie zadowala się byle czym , typu owoc, czy jogurt czy wafelek. O nie, nie. Po tym jest mi dalej niedobrze- mój zarodek chce konkretów. Pracuję między innymi w przedszkolu i wczoraj pierwszy raz w życiu poszłam do kuchni poprosić o obiad- w ten sposób szybciej o mojej ciąży dowie się pani kucharka niż dyrektorka- panie w kuchni trącały się łokciami i obserwowały z niedowierzaniem jak widziały jak pożeram gulasz z kaszą...
Heheh ja mam dokładnie tak samo. Ledwo zjem i za chwilę znów jestem głodna, nasze małe to niezły głodomorek. A najlepsze jest to, że śniadanie upodobało sobie 0 4:30 lub 5:00 i nieważne, że matka cały dzień do tyłu będzie chodziła ważne, że ono jest najedzoneTakie małe a już rządzi
-
nick nieaktualnyBlueberry ja Cię rozumiem
Mam tak samo i na szczęście mój Luby to rozumie
U nas wychowanie jest pol na pol i ogarniamy temat sami.
Mieszkamy na końcu Europy i sami to jakos organizujemy, bez pomocy.
Ja pracuje po 10 h dziennie, wracam Luby idzie do pracy itd
Jakos nie mamy z tym problemu i liczę, ze dziecko nr 2 zakuma nasz systemWiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2016, 13:41
EwaP, wariatka3 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPeggySue wrote:EwaP a to tylozgiecie czymś grozi? Mi na badaniu po połogu lekarz powiedział, ze mam tylozgiecie. Wcześniej nie miałam albo lekarze tego nie widzieli? Powiedział, ze widocznie tak sie macica obkurczyła ale nie mówił nic więcej tyle, zeby sie nie martwić tym.
Czytałam ze może to utrudnić zajście w ciąż ale jak widać nie utrudniło.
Czy w ciąży albo przy porodzie jest jakaś różnica miedzy tylozgieciem a jego brakiem?
Ja mam tylozgiecie, a dokładnie mam macice na plecachona w czasie ciazy sie prostuje i czesto zostaje naprostowana juz po porodzie, ale moja znowu wróciła na plecy, nie ma co wnikać
taka uroda jej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2016, 13:43
PeggySue, angelstw lubią tę wiadomość
-
tyłozgięcie w niczym nie jest groźne, tylko czasem utrudnia zajście w ciąże
ja ma trojkę zdrowych dzieciaczków. Moja ciąża obumarła nie miała nic wspólnego z wadami macicy.
Przeszkadza macica dwurożna, bo od około 5 miesiąca ciąży zaczyna się skurczać, ponieważ nie jest w stanie tak się rozciągnąć jak "normalna", ale to też wystarczą leki na rozkurczenie i tyle.
PeggySue wrote:EwaP a to tylozgiecie czymś grozi? Mi na badaniu po połogu lekarz powiedział, ze mam tylozgiecie. Wcześniej nie miałam albo lekarze tego nie widzieli? Powiedział, ze widocznie tak sie macica obkurczyła ale nie mówił nic więcej tyle, zeby sie nie martwić tym.
Czytałam ze może to utrudnić zajście w ciąż ale jak widać nie utrudniło.
Czy w ciąży albo przy porodzie jest jakaś różnica miedzy tylozgieciem a jego brakiem?PeggySue lubi tę wiadomość
Córka Kasandra 16 lat, Córka Zuzia 10lat, Syn Piotruś 6 lat, Mama dwóch Aniołków (8.01.16)
Z nadzieją i niepokojem szczęsliwa mama groszka -
EwaP wrote:tyłozgięcie w niczym nie jest groźne, tylko czasem utrudnia zajście w ciąże
Przy porodzie to nie ma znaczenia, bo i tak się szyjka skraca. ja ma trojkę zdrowych dzieciaczków. Moja ciąża obumarła nie miała nic wspólnego z wadami macicy.
Przeszkadza macica dwurożna, bo od około 5 miesiąca ciąży zaczyna się skurczać, ponieważ nie jest w stanie tak się rozciągnąć jak "normalna", ale to też wystarczą leki na rozkurczenie i tyle.Córka Kasandra 16 lat, Córka Zuzia 10lat, Syn Piotruś 6 lat, Mama dwóch Aniołków (8.01.16)
Z nadzieją i niepokojem szczęsliwa mama groszka -
merida17 wrote:Ja mam tylozgiecie, a dokładnie mam macice na plecach
ona w czasie ciazy sie prostuje i czesto zostaje naprostowana juz po porodzie, ale moja znowu wróciła na plecy, nie ma co wnikać
taka uroda jej
Mam dokładnie to samoEwaP, merida17 lubią tę wiadomość
-
A ja właśnie odwrotnie jak Blueberry - mogłabym być kura domowa na pełny etat. Uwielbiam swoją prace, ten pośpiech i energię jaka daje ale w głębi duszy czuje ze lepiej byłoby mi w domu. Najbliższe miesiące pokażą czy to prawda. Mój maz stwierdził, ze chce mieć conajmniej 2 dzieci
Zobaczymy co nam życie przyniesie.
Tylozgiecie w niczym nie przeszkadza, niektóre kobiety maja przez to obfitsze i bardziej bolesne miesiączki, podobno tez trudniej zajść w ciąże. U nas to rodzinne - moja mama, siostra i ja mamy tylozgiecie.
Naserio L4 to niezdolność do pracy a tym samym do wyjazdów. Niestety w tym czasie trzeba przebywać w miejscu zamieszkania bo jak przyjdzie kontrol i Cię nie zastanie to zostawiają wezwanie do Zusu. Moja koleżanka tak miała 5 lat temu, wyszła na zakupy i w tym czasie przyjechali, w skrzynce miała pismo i następnego dnia musiała jechać do Zusu.
25.06.2016 - 088 cs Aniołek 10 tc
27.07.2017 - 100 cs Aniołek 11 tc
12.07.2018 - 102 cs Łucja ♡
31.03.2021 - 009 cs Tymon ♡
Fabryka zamknięta
Ja: ’83, Hashimoto, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, PAI-1 hetero, MTHFR C677T hetero, MTHFR A1298C hetero
On: ’81, wyleczona Nekrozoospermia ✓, morfo 31% ✓ -
tak, w każdej miałam skurcze od 5 miesiąca i brałam leki, za każdym razem chodziłam prywatnie i nie wiedzieli dlaczego, dopiero ten lekarz powiedział, ze mam macicę dwurożna i to dlatego i on mi wyjaśnił o tym braku miejsca...tamci nie zauważyli ;)Dodatkowo też dopiero ten odkrył, ze mam tyłozgięcie, ale to akurat nie ma wpływu.
także nie dość, że mam macicę na plechach, to n dodatek z rogami
Sis wrote:Ewa i w każdej ciąży przyjmowałaś leki na rozkurczenie macicy?Córka Kasandra 16 lat, Córka Zuzia 10lat, Syn Piotruś 6 lat, Mama dwóch Aniołków (8.01.16)
Z nadzieją i niepokojem szczęsliwa mama groszka