Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Gosiak wrote:U nas też wszyscy chorzy, Masakra. Córka krtań od poniedziałku, bo się w niedzielę śniegu. Najadla na spacerze, my z mężem kaszlemy też a młody dziś nad ranem zakaszlal, więc od razu wezwalam lekarza. Na szczęście osluchowo czyści, inhalacje robić i jakoś przetrwać... W poniedziałek do kontroli. Zdrówka Wam życzę!
Gosia, my na szczęście też osłuchowo wszyscy czysci. mamy fenistil, cebion, wapno i inhalacje i we wtorek kontrol. Mam nadzieje ze będzie już po wszystkim. I u mnie i u niego.
I dla Was zdrówka!Gosiak lubi tę wiadomość
-
O rety dziewczyny az ciarki przechodza jak czytam o tych chorobach. Wracajcie do zdrowia razem z rodzinami.
Ze mna jest lepiej ale leki dalej biore.
Syn jutro na tydzien do dziadkow jedzie i zeby go nic nie wzielo bo tam tesciu grzeje do 30 stopni. Katar mu sie zaczyna ni coz zobaczymy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2018, 20:53
Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
inessa wrote:Podczas CC okazalosie ze macica byla blisko pekniecia i musieli mnie porzadnie zszyc no i wiecejdzieci nie mozemy miec. Wazne ze mamy nasze 2 cuda.
Inessa do mnie ledwo przytomnej (bardzo źle reagowałam na leki) podczas cc lekarz się darł zza parawaniku, żeby nie myśleć o 4 ciąży. Tylko u mnie blizna na macicy całkowicie się rozeszła.
Ale my na tej 3 i tak planowaliśmy zakończyć.
A Wy myśleliście o kolejnym dziecku? -
nick nieaktualnyMy juz w domu. Na poczatku bylo ok ale potem Grzes zrobil sie strasznie zazdrosny i niegrzeczny. Ehhh myslalam ze sie porycze jak zaczal mnie bic i nie slychac. Musialam nakrzyczec ale tez zdaje sobie sprawe ze mu ciezko..... ehhh. Aaaa i mały naztwa sie Kubuś
calza lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
*Sylwia lubię za powrót, nie lubię za zazdrosnego Grzesia... musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji, na pewno jest mi ciężko i nie do końca rozumie czemu mama poświęca mu mniej uwagi....
Noc przestałam z przerwami, od rana boli mnie brzuch i plecy i się wiercę w łóżku...
Słuchajcie czy dzieciaczek przed porodem powinien mieć nóżki od strony naszego brzucha? Mój berbeć się przekręcił wczoraj i mam ręce i nogi właśnie z przodu... -
Gosiak wrote:Wow, Sylwia, liczą od odejścia wód, u mnie pierwsza 5h a druga 1h30m.
Sylwia ja przy córce miałam takie zwykłe Canpola,ale podobno muszle Avent są świetne.
Wyślij męża po kapustędziała cuda.
Calza mój berbec cały czas jakoś tak trochę bokiem leży,bo czuję wyraźnie całe plecki,pupę i nogi i ręce którymi mnie ciągle dźga i które widzę wręcz jak wypycha na zewnątrz. Przy samym wychodzeniu dziecko powinno się obrócić twarzą do pleców mamy żeby wypchnąć główkę a potem znowu odwrócić żeby przeszły barki i reszta.Ale to przy samym porodzie już.Teraz to najważniejsze żeby główka w dół byl i już.
U mnie dalej nic.Poza chorym mężem cisza.Na plecach nie jestem w stanie leżeć bo czuję się podduszana na maksa,a boki to mam prawie obolałe od leżenia na boczkachMąż mówi że zaczęłam chrapać i sapac w nocy jak po biegach.Masakra.
Dużo gorzej znosze ta końcówkę ciąży niż poprzednia.
-
hej
trzymam kciuki za powoli rozpakowujące się dziewczyny - już nas niewiele zostało
my w domku od wczoraj, starszy synek dobrze przyjął młodszego, dostał od niego prezent, sam też kupił mu mały prezent od siebie i taty
mój M mówi do starszego "jesteśmy rodziną" a starszy mu odpowiada "brakuje nam tylko pieska"normalnie się uśmiałam
u nas też nawał pokarmu, młody wisi na cycu często, w ciągu dnia mamy kilka takich maratonów 2-3 godzinnego wiszenia na piersi, często wydaje mi się że zbyt płytko chwyta, ale moje cyce to teraz balony, a wielkość moich otoczek jest jak średniej wielkości pomarańcza i już sama nie wiem jak on powinien łapać cyca tak by uchwycić jeszcze znaczną część otoczki
na obolałe piersi stosuję "specjalne kompresy chłodzące" - sposób podpowiedziany przez doradcę laktacyjnego w szpitalu (miałam trzy wizyty na oddziale:) - dwie pieluszki pampers, zmoczone wodą i zamrożone, zmoczony wkład fajnie się zamraża, potem pieluszka na cyca i 20 minut
mam pytanie czy prowadzicie jakiś dziennik snu i aktywności maluszka, w którym zapisujecie kiedy i ile czasu trwa sen, karmienia itp?? -
ja długość pierwszej fazy mam wpisana od momentu trafienie na porodówkę, wody przebijali mi w trakcie, na porodówkę trafiłam o 24 z rozwarciem na 3-4 cm, a urodziłam o 3.10
sam poród to tragedia, nie było lewatywy o którą prosiłam, zostałam od razu podpięta do ktg i położona na łóżku, nie wstałam już z niego, dopiero na parte bo parłam w pozycji na "kucania??" - gdy nadchodził skurcz to kucałam, nie dostałam znieczulenia bo lekarz bał się mnie odłączyć na tak długo od ktg, tętno małego szalało, owinięty był pępowiną, ja miałam zbyt częste skurcze, ale ich długość trwania była krótka, nie powodowały odpowiedniego rozwarcia, miałam trzy masaże szyjki macicy, krocza nie nacinali, ale pękłam na starym nacięciu więc byłam szyta, zrobili mi zabieg łyżeczkowania, również bez znieczulenia, tylko na szycie dostałam znieczulenie miejscowe, w trakcie porodu wpadłam w panikę, nie byłam w stanie oddychać, modliłam się by to się już skończyło
sam poród był o połowę szybszy niż pierwszy, ale bardziej nieprzyjemny z uwagi na leżącą pozycję i brak znieczulenia
no ale to już za mną, na sali leżałam później z dziewczyną która nie dała rady urodzić sn i po 7 godzinach porodu zrobili jej cesarkę, nie była w stanie nic przy dziecku zrobić, zaczęła wstawać dopiero po 24 godzinach, płakała z bezradności i bólu że nie może podnieść bez pomocy własnego syna, jej mąż też się niestety nie popisał, niby wziął wolne,ale przyjeżdżał do niej na jakieś dwie godziny zamiast być z nią cały dzień i sam był jeszcze nieporadny, więc pomimo bólu cieszę się że udało mi się urodzić naturalnie bo doszłam do siebie już po kilku godzinach, a ta biedna dziewczyna, gdyby nie moja pomoc nie byłaby w stanie nawet podnieść swego dziecka z łóżeczka, niestety nasze położne nie zawsze były pomocne, kazały jej sobie radzić samodzielnie, bo przecież one nie będą się jej dzieckiem opiekować przez cały pobyt w szpitaluszkoda słów
-
Aenu wrote:Co polecacie na brzydką, czerwoną pupę?Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
Aenu wrote:Co polecacie na brzydką, czerwoną pupę?
My używamy Bepanthen Baby. Kuba po powrocie ze szpitala miał brzydką pupę, odparzenia. Zaczęłam smarować, po kilku dniach była bardzo duża poprawa. Teraz smaruję zapobiegawczo i mały nie ma ani jednego odparzenia -
Muska wrote:
U mnie dalej nic.Poza chorym mężem cisza.Na plecach nie jestem w stanie leżeć bo czuję się podduszana na maksa,a boki to mam prawie obolałe od leżenia na boczkachMąż mówi że zaczęłam chrapać i sapac w nocy jak po biegach.Masakra.
Dużo gorzej znosze ta końcówkę ciąży niż poprzednia.
Mój mąż czasem ma wątpliwości czy ja jeszcze oddycham czy to chrapanie jest, mówi że takich dźwięków warczenia, charczenia i nie wiadomo jak to jeszcze nazwać to nigdy nie wydawałambiedne będą te kobiety, do których trafię na salę, jeśli dzidzia nie zdecyduje się wyjść po dobroci do środy