Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Rybaaaa wrote:U nas też problem z kupami. Robi może 1 dziennie, a i nie zawsze... pręży się i płacze... pójdzie bąk z bąbelkami i śmierdzi strasznie i wydaje mi się że narobił w pieluchę jak nie wiem, a okazuje się, że ledwo pruknięte między pośladkami... Dahę delicol, robimy masaże brzuszka (pójdzie czasem parę bączków), kładziemy dużo na brzuszku.. i nie pomaga...
Powiedzcie mi, bo te kropelki typu espumisan mają wpisane, że po 28 dniu życia można podawać. A co się stanie jak chcę dać wcześniej? I jaką dawkę te 40mg/ml czy 100mg/ml? Coś muszę zrobić bo noce to u nas porażka...
Możesz podawać wcześniej.
Niestety to nie zawsze pomaga.Rybaaaa lubi tę wiadomość
-
Gosiak wrote:No właśnie u nas też tylko katar i lekkie pokaslywanie a wczoraj popołudniu dostaliśmy skierowanie do szpitala i jesteśmy na Polakach. Przez ten katar i oddech świszczący pediatra nie mogła stwierdzić czy są jakieś szmery na oskrzelach/plucach czy nie, a że taki maluch to wolała na zimne dmuchać. Od razu pobrali krew, badanie moczu, kału, dzis robiliśmy rtg. Na 100% u nas wirus rsv - czy zeszło coś na pluca dowiemy się po wyniku RTG. Ponoc od kataru do zapalenia płuc u takich maluchow 5 minut. Takze generalnie Masakra, bo Janka płacze za mamą a ja pewnie do piątku tu posiedzę. Na szczęście mam salę jednoosobowa.
O matko Gosiak zdrowia dla Was. -
Gosiak wrote:U nas było to samo
najgorsza noc z niedzieli na poniedziałek, widać było, że ciężko mu się oddycha. Na bank złapał tego wirusa od córki. Jestem coraz bardziej skłonna nie posyłać młodej przez jakiś czas (2-3 miesiące) do przedszkola. Wolę być skonana z dwójką niż siedzieć z jednym w szpitalu.
Moja nie chodzi cały styczeń i od poniedziałku miała iść ale raczej nie pójdzie bo dzieciaki strasznie tam chorują.
U mnie jest o tyle dupiasta sytuacja że przedszkole prywatne i czy chodzi czy nie płacić trzeba. Ale wolę odzalowac te 350zł niż bujać się z chorym maluchem. -
Kroko, u nas to samo. Jak nie chodzi to tylko stawkę żywieniowa odliczaja 12zl/dzień a czesne (750zl) trzeba zapłacić. Ale nasze przedszkole jest mega fajne, że zdrowa żywnością i obok domu, więc miejsce trzymać muszę, w kolejce sporo chętnych. Staś pójdzie do tej samej placówki do żłobka.
-
Myszk@ wrote:Gosiak zdrówka, też słyszałam że u takich maluszków szybko może się coś paskudnego rozwinąć.
No i Calza dawaj czaduniech moc będzie z Wami i dzieć dzisiaj wyjdzie
Kroko, złote rady to bym pewnie olała, chociaż jak słyszę po raz 1000 któryś tam że mam na schodach uważać bo jak ona była ze mną w ciąży to zjechała z 2 stopni to już mi się bełtać chceu mnie w rodzinie jest problem ze sluchem, więc od 2 dnia życia Izy non stop słyszałam pytanie czy mała miała robione badanie słuchu, że mam dopilnować żeby miała zrobione itp. i pytania czy reaguje na hałas, czy jak stukne czy się obraca w tamtą stronę (kilkudniowy noworodek, wcześniak na dodatek! który leżał jeszcze w inkubatorze!), delikatnie kazałam dać mi spokój, więc na jakiś czas ucichło, potem przy wypisie było badanie słuchu i wyszło ok, no ale do pprawy z uwagi na problem w rodzinie i znów mnie zaczęli męczyć o ten jej słuch, to aż wnerwiające było, bo powtarzałam że mała słyszy, bo badanie, bo reaguje itp. Ostatnio mama do mnie zadzwoniła i tel obudził Izę, no i jej powiedziałam że obudziła wnusię (nie wiem po co codziennie dzwoni i mi gada o jakiś bzdetach jak ja chcę wyjść na spacer/ugotować obiad/nakarmić małą), a moja mama na to "to jednak słyszy" myślałam że wyjdę z siebie i jej nawrzeszczałam że tyle razy im mówilam że słyszy a oni mi stale wmawiają że jest głucha, to stwierdziła że źle ją zrozumiałam bo jej chodziło o to że małe dzieci nie słyszą niektórych dźwięków... też jej powtarzałam kilka razy to że nawet jak dziecko nie reaguje na hałas to nie oznacza że go nie słyszy i mu nie przeszkadza. Iza płacze tylko jak jest głodna i przy ćwiczeniach, na hałas się wzdryga albo trzęsie jej się bródka, no po prostu nie ze wszystkim sobie jeszcze radzi. Ale to do mojej mamy nie dociera
Myszka hehe dziecko jak dobrze usnie to można koło niego motocyklem gazować i się nie zbudzi.
Ew tak jak piszesz, wzdrygnie się. -
Myszk@ wrote:Kroko, serio z tymi pieluszkami? To ja w sobotę leciałam do stonki po 1, bo w 2 brzydko wyglądała no i ciuszki ją cisnęły, u nas na razie jeden pajac za mały (niby 56 ale dl mnie bardziej 50), bo ma nóżki krótkie, body 50 są jeszcze dobre, takie akurat, ubranka 56 widać że ciut duże, ale bez przesady, nie wygląda w nich źle
Ja właśnie przeglądam ciuszki i wyciągam 62 dla pulpecika. -
Gosiak wrote:Kroko, u nas to samo. Jak nie chodzi to tylko stawkę żywieniowa odliczaja 12zl/dzień a czesne (750zl) trzeba zapłacić. Ale nasze przedszkole jest mega fajne, że zdrowa żywnością i obok domu, więc miejsce trzymać muszę, w kolejce sporo chętnych. Staś pójdzie do tej samej placówki do żłobka.
Heh no moja Łucja też prawdopodobnie pójdzie do tej samej placówki do żłobka.
My planowaliśmy od września przenieść Zuzię do publicznego przedszkola, ale ostatnio jak chciałam iść je pooglądać to ona powiedziała że nie chce, że lubi swoje przedszkole. A na drugi dzień rano ze strachem w oczach pytała do którego przedszkola będzie chodzić, więc jej wytłumaczyłam żeby się nie martwiła, że jak chce to będzie chodzić dalej do tego.
Szkoda mi się jej zrobiło, biedna taka wystraszona. -
No to kochane,czas historii z dzisiejszej poradnia patologii ciąży w szpitalu na klinikach...
Byłam tam już o 7,a otwarcie rejestracji jest o 8.Nie było zle-prede mną tylko 4 ciężarneCzyli niezłe.Pogadaly jak to tu wygląda i czekamy.Otworzyli po 8 i zaczęli najpierw wołać na planowe przyjęcia.Z pół godziny minęło zanim zaczęliśmy wchodzić z kolejki.Potem czekanie do poradni-inne drzwi.Czekamy ponad godzinę,nikogo nie ma.W końcu jest.Zjawil się lekarz z położna ale zabronili wchodzic.Czekamy dobre pl godziny zanim pierwsza wlazła.Wyszla bo lekarz na nią nakrzyczałam że po co na ktg przyszła jak chodzi do gina prywatnie że ma tam iść...Inne poznały lekarza i mówią że on to gbur jest inu niego zawsze opóźnienie i źle.Super
Czekamy dalej.
W końcu zaczal przyjmować ale osoby spoza kolejki po nazwiskach.WsYscy wkurw.
Doczekałam się swojej kolejki,mimo że jedna pani sobie poszła o... 11! Czekając od rana.Ale ok.Zrobili ktg długie bo coś mały ciągle spal.Lekarz okazał się bardzo sympatyczny i miły,ale z aparycji wredny i taki starszy,przy tym z poczuciem humoru co jak wychodził na korytarz i burczał mogło być odbierane jak chamstwo.Ostatecznie zero skurczy,rozwarcie jak było na palec i tyle
Powiedział że zaprasza z powrot wieczorem albo w sobotę na planowe przyjęcie.
Żeby nie było to ktg,potem badanie i usg (na które też czekał do innego gabinetu) trwały do...12:15.
Jak wróciłam do domu to zjadłam i położyłam się spać mega umęczona.To siedzenie na tych twardych ławeczkach było wypompowujące.
Obudził mnie ból brzucha i zaczęły się sączyć wody.Myslalam że się zsikalam
Teraz nalewam wody do wanny i mam nadzieję że zaczną się skurcze i jednak tam dzisiaj wrócę.Takze trzymajcie kciuki.
Ile po odejściu wód można siedzieć w domu? Nie chcę tam pędzić bez sensu...Vilu, małżowinka, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Muska wrote:No to kochane,czas historii z dzisiejszej poradnia patologii ciąży w szpitalu na klinikach...
Byłam tam już o 7,a otwarcie rejestracji jest o 8.Nie było zle-prede mną tylko 4 ciężarneCzyli niezłe.Pogadaly jak to tu wygląda i czekamy.Otworzyli po 8 i zaczęli najpierw wołać na planowe przyjęcia.Z pół godziny minęło zanim zaczęliśmy wchodzić z kolejki.Potem czekanie do poradni-inne drzwi.Czekamy ponad godzinę,nikogo nie ma.W końcu jest.Zjawil się lekarz z położna ale zabronili wchodzic.Czekamy dobre pl godziny zanim pierwsza wlazła.Wyszla bo lekarz na nią nakrzyczałam że po co na ktg przyszła jak chodzi do gina prywatnie że ma tam iść...Inne poznały lekarza i mówią że on to gbur jest inu niego zawsze opóźnienie i źle.Super
Czekamy dalej.
W końcu zaczal przyjmować ale osoby spoza kolejki po nazwiskach.WsYscy wkurw.
Doczekałam się swojej kolejki,mimo że jedna pani sobie poszła o... 11! Czekając od rana.Ale ok.Zrobili ktg długie bo coś mały ciągle spal.Lekarz okazał się bardzo sympatyczny i miły,ale z aparycji wredny i taki starszy,przy tym z poczuciem humoru co jak wychodził na korytarz i burczał mogło być odbierane jak chamstwo.Ostatecznie zero skurczy,rozwarcie jak było na palec i tyle
Powiedział że zaprasza z powrot wieczorem albo w sobotę na planowe przyjęcie.
Żeby nie było to ktg,potem badanie i usg (na które też czekał do innego gabinetu) trwały do...12:15.
Jak wróciłam do domu to zjadłam i położyłam się spać mega umęczona.To siedzenie na tych twardych ławeczkach było wypompowujące.
Obudził mnie ból brzucha i zaczęły się sączyć wody.Myslalam że się zsikalam
Teraz nalewam wody do wanny i mam nadzieję że zaczną się skurcze i jednak tam dzisiaj wrócę.Takze trzymajcie kciuki.
Ile po odejściu wód można siedzieć w domu? Nie chcę tam pędzić bez sensu...
No to widzę, że szaleństwo jednak panuje u lekarzy, a nie u ciężarnych...
Z tego co dziś usłyszałam to jak wody odchodzą to spokojnie 4-6h masz jeszcze w domu, no chyba, ze zaatakują Cię regularne skurcze co 5-7minut. Takie info z dziś
Trzymam kciuki za szybki poródMuska lubi tę wiadomość
-
calza wrote:No to widzę, że szaleństwo jednak panuje u lekarzy, a nie u ciężarnych...
Z tego co dziś usłyszałam to jak wody odchodzą to spokojnie 4-6h masz jeszcze w domu, no chyba, ze zaatakują Cię regularne skurcze co 5-7minut. Takie info z dziś
Trzymam kciuki za szybki poródA lekarZ to tylko powiedział żeby przyjechać i tyle w temacie.
Ja powoli zaczynam pakować manatki i za jakiś czas sobie pojedziemy.Dobrze że moja mama jest to córka ma z kim zostać.
Calza no to do biegu! Niech się dzisiaj dzieje.Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Muska wrote:Ok.Dzieki za info,bo w sumie to nie czytałam na ten temat a nawet nie zapytałam będąc pewna że mi nie odejdą jak ostatnio
A lekarZ to tylko powiedział żeby przyjechać i tyle w temacie.
Ja powoli zaczynam pakować manatki i za jakiś czas sobie pojedziemy.Dobrze że moja mama jest to córka ma z kim zostać.
Calza no to do biegu! Niech się dzisiaj dzieje.
ej no co wy dziewczyny, jakaś kolejka chyba obowiązuje?a tak serio to trzymam kciuki za szybki i sprawny poród Muska
-
małżowinka wrote:ej no co wy dziewczyny, jakaś kolejka chyba obowiązuje?
a tak serio to trzymam kciuki za szybki i sprawny poród Muska
Małżowinka my z Muską obydwie przeterminowanea pamiętasz Muska, jak kilka dni temu się pytałam czy robimy zawody na porody?
Ja mój plan na dziś zrealizowałam - obiad zrobiłam i zjadłam, podjadłam szarlotki (wczoraj piekłam szarlotkę z bezą, pychota!!!), wykapałam się, umyłam włosy, ogoliłam tam gdzie trzeba, poszłam do paczkomatu. Teraz czekam na rozwój wydarzeń, K. w międzyczasie zaprosił swojego kumpla i teraz siedzą i grają w Fifę, więc mogę sobie w spokoju pojęczeć w samotności.
Swoją drogą K. bardzo dziwnie reaguje na moje wszelkie "ała, boli, pomasuj, nie mogę sobie znaleźć miejsca"... jakoś się tak uśmiecha pod nosem, śmieje trochę kpiąco i mnie to irytujechyba tak dziwnie reaguje na mega stres (chociaż ja się nie stresuję), może świadomość, że za parę godzin może zostanie tatusiem go tak dziwnie nastraja
Powiem Wam jeszcze, że po tym masażu wypadał mi czop, było tego krwawego śluzu sporo, musiałam zmienić w ciągu 3h aż 4 wkładki. No ale jak ta ostatnią zmieniałam, to aż się wystraszyłam i napisałam do mojego ginka smsa, czy to normalne, co się ze mną dzieje....
Bóle brzucha, bóle krzyżowe, meeega dużo krwawo-brunatno-czerwonego śluzu... w necie piszą, że czop śluzowy to ok łyżki stołowej śluzu. No to u mnie to chyba była łyżka wazowanie dość, że cała wkładka i ja w śluzie, to aż majtki i spodnie ten śluz zabrudził... nie spodziewałam się takiej ilości....
Generalnie pomimo bólu mam nadzieję, że odliczam godzinyMój doktorek kazał za 2-3h przyjechać (ma dziś na noc dyżur) to się zobaczymy i zbadamy, oby poszło sprawnie. Będę Wam pisać czy coś się dzieje
-
calza wrote:No to widzę, że szaleństwo jednak panuje u lekarzy, a nie u ciężarnych...
Z tego co dziś usłyszałam to jak wody odchodzą to spokojnie 4-6h masz jeszcze w domu, no chyba, ze zaatakują Cię regularne skurcze co 5-7minut. Takie info z dziś
Trzymam kciuki za szybki poródmi wody odeszly, czynnosci skurczowej nie mialam a za 3 godziny dziecko juz bylo na swiecie. Gdybym czekala 5 godzin to urodzilabym w domu... O zgrozo.
-
(sunshine89 wrote:Masakra
mi wody odeszly, czynnosci skurczowej nie mialam a za 3 godziny dziecko juz bylo na swiecie. Gdybym czekala 5 godzin to urodzilabym w domu... O zgrozo.
O widzisz, a mi dzisiaj to potwierdziły 2 położne i lekarz z dyżuruczyli najlepiej obserwować się po prostu i reagować...
-
Calza, jeśli o śluz chodzi to u mnie kiedy odchodził czop też było tego dużo, bardzo duuużo. Wydawało mi się, że to nie jest normalne, ale lekarz twierdził, że tak może być, więc tym się zupełnie nie przejmuj. Czekamy na wieści
calza lubi tę wiadomość