Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
vixia wrote:Niestety muszę się z wami pożegnać.
Dziś w nocy wylądowałam na IP z obfitym krwawieniem - diagnoza ciąża biochemiczna ;(
Jest mi z tym źle .... płakać mi się chce, dlaczego akurat nas to spotyka, pierwsza w życiu strata i boli jak cholera. Nie wiem czy kiedykolwiek się pozbieram
Wam życzę wszystkiego co najlepsze, niech wasze dzieciaczki rosną w siłę
Trzymam mocno kciuki !
Bardzo mi przykro. Wiem co czujesz, każda strata boli. Ale tak jak któraś napisała... zawsze wychodzi słońce.. trzymaj się kochana :* -
Karmelova wrote:Hej Dziewczyny. Podczytuję Was od kilku dni i postanowiłam się przywitać. Wczoraj byłam na wizycie u lekarza. Wg moich obliczeń i USG jestem w 5 tygodniu i 5 dniu ciąży. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nie martwiła, że na USG widać jedynie pęcherzyk ciążowy i pęcherzyk żółtkowy a nie widać zarodka (przy czym pęcherzyk ciążowy jest już dość duży bo ma 14 mm).
W każdym razie gratuluję wszystkim zaciążonym i trzymam kciuki za kolejne testujące
U mnie w poprzedniej ciąży też przy pęcherzyku 14mm nie było widać zarodka ani nawet pęcherzyka żółtkowego. Martwiłam się ale gin powiedział, że ciąża rozwija się prawidłowo. Na następnej wizycie już był dzidziuś z serduszkiem, więc bądź spokojna wszystko jest ok
-
vixia wrote:Niestety muszę się z wami pożegnać.
Dziś w nocy wylądowałam na IP z obfitym krwawieniem - diagnoza ciąża biochemiczna ;(
Jest mi z tym źle .... płakać mi się chce, dlaczego akurat nas to spotyka, pierwsza w życiu strata i boli jak cholera. Nie wiem czy kiedykolwiek się pozbieram
Wam życzę wszystkiego co najlepsze, niech wasze dzieciaczki rosną w siłę
Trzymam mocno kciuki !
Wyrazy współczucia
-
FreshMm wrote:U mnie w poprzedniej ciąży też przy pęcherzyku 14mm nie było widać zarodka ani nawet pęcherzyka żółtkowego. Martwiłam się ale gin powiedział, że ciąża rozwija się prawidłowo. Na następnej wizycie już był dzidziuś z serduszkiem, więc bądź spokojna wszystko jest ok
A ja tego nie rozumiem... U mnie największy pęcherzyk ma 3,3mm a zarodek ma 1,5mm, mniejszy ma 2,0mm i zarodek 1,1mm Nie ogarniam czemu w takich dużych pęcherzykach u Was nie widać dzidziola Może moje kijanki mieszkają w kawalerkach a Wasze mają willejagodowa91, zapachmalin, ktosiowa, Krokodylica, FreshMm, Ruda_ann lubią tę wiadomość
-
Anuśka wrote:A ja tego nie rozumiem... U mnie największy pęcherzyk ma 3,3mm a zarodek ma 1,5mm, mniejszy ma 2,0mm i zarodek 1,1mm Nie ogarniam czemu w takich dużych pęcherzykach u Was nie widać dzidziola Może moje kijanki mieszkają w kawalerkach a Wasze mają wille
U Ciebie to nie wymiary pęcherzyków a ciałka żółtkowego najpewniej -
Anuśka wrote:A ja tego nie rozumiem... U mnie największy pęcherzyk ma 3,3mm a zarodek ma 1,5mm, mniejszy ma 2,0mm i zarodek 1,1mm Nie ogarniam czemu w takich dużych pęcherzykach u Was nie widać dzidziola Może moje kijanki mieszkają w kawalerkach a Wasze mają wille
Ale u ciebie od początku dwa zarodki także trzymam kciuki żeby wytrwały aż do końcaWiadomość wyedytowana przez autora: 12 maja 2017, 20:06
Zosia
Udało się w 16cs w 2 cyklu z Clo . Starania od sierpnia 2015 -
vixia wrote:Niestety muszę się z wami pożegnać.
Dziś w nocy wylądowałam na IP z obfitym krwawieniem - diagnoza ciąża biochemiczna ;(
Jest mi z tym źle .... płakać mi się chce, dlaczego akurat nas to spotyka, pierwsza w życiu strata i boli jak cholera. Nie wiem czy kiedykolwiek się pozbieram
Wam życzę wszystkiego co najlepsze, niech wasze dzieciaczki rosną w siłę
Trzymam mocno kciuki !
Po biochemicznej chyba można się od razu starać.
Thule bardzo mocno i nie poddawaj sięZosia
Udało się w 16cs w 2 cyklu z Clo . Starania od sierpnia 2015 -
Ikarzyca wrote:Zapachmalin - w zeszłym roku leżałam w szpitalu z dziewczyną, która miała dwa terminy porodu wpisane w kartę ciąży (!) rozstrzelone o dwa tygodnie, bo ciąża była dużo młodsza niż wynikałoby to z OM - generalnie jak opisywała cykl to wyszło na to, że miała jakby dwa normalne cykle tyle, że bez miesiączki pośrodku Najfajniejsze było to, że to było jej 4 dziecko i doskonale znała swój organizm - a ani testy ani nic nie wychodziło I lekarz wpisał na wszelki wypadek dwa terminy w kartę - sam nie wiedział co zrobić
Do dzisiaj nie wiem kiedy w końcu urodziła, szkoda, bo ciekawa jestem kiedy jej Synek sobie wybrał w końcu datę
No to u mnie dokładnie taka sytuacja. Miałam ostanią @ 9 lutego...! A w marcu na początku małe plamienie i koło 20-24 trochę mocniejsze. I to uznaję za @ jako że to pokrywa się z wielkością dziecka na usg. Ja choruję na gravesa-basedowa (o przebiegu nadczynności tarczycy taka immunologiczna choroba) i bardzo często przy tym zdarza się brak miesiączki bądź bardzo skąpe krwawienia. Dlatego też na początku byłam spokojna. Ale 31 marca miałam wizytę u ginekolog- tej która prowadzi ciążę. I ona stwierdziła duże, grube endometrium i że widzi jakieś zacienione miejsce w którym może być ciąża ale to jeszcze nie pęcherzyk. Zrobili mi test, sikany i nic nie pokazał. Więc powiedziała że to nie ciąża i że mam czekać na @, endo jest tak grube że lada dzień przyjdzie. A i leczyć dalej basedowa- wtedy cykle powinny wrócić do normy ponieważ żadnych innych przyczyn nie znajduje- brak mięśniaków, cyst itp. No i ten jeden raz byłam pewna, że w takim razie nie mogę być w ciąży. Czekałam na @ grzecznie. W międzyczasie przyszły święta (musiałam być już po owulacji- wg tego terminu owu miałam 9 i to się pokrywa z najbardziej). W święta nawet popiłam troszkę z siostrami które bardzo rzadko widuję z racji mieszkania w innym kraju. No i po powrocie, wróciliśmy w piątek a w niedzielę wstałam rano do wc i coś mnie tchnęło. Przez ostatnie dni ciągle byłam zmęczona i musiałam co 3-4h do wc biegać, nawet w nocy się budziłam, więc to było podejrzane. Miałam jeszcze jeden zaległy test. Zrobiłam, po kilku sekundach wielka, gruba druga kreska. No i tak to było... No i tak teraz jestem w 7 tygodniu wychodzi na to A nawet w 8
o matko ale się rozpisałam. hahaha.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 maja 2017, 20:38
Anuśka lubi tę wiadomość
-
Anuśka no cóż Ci napiszę, przyszła kryska na matyska.
Ja z trwogą czekam do poniedziałku, ale wmawiam sobie że tym razem będzie lepiej, bo przecież każda ciąża inna.
vixia o matko, współczuję, trzymaj się.
zapachmalin ale historia
Mnie brzuch boli coś, wzięłam nospę, czekam aż przejdzie.
zapachmalin, Anuśka lubią tę wiadomość
-
No wiem, aż nieprawdopodobna, taka zagmatwana
Co do bólu brzucha, mnie dzisiaj też cały dzień dokucza, też brałam nospę koło 14. Teraz znów zaczyna boleć. Poza tym mam dzisiaj mega dziwne uczucie "mokro" mi strasznie. Ciągle sprawdzam czy nie krwawie, bo przez ten ból brzucha zaczęłam się bać, ale na razie czysto, bezbarwna woda powiedziałabym. Nie wiem już sama, czy powinnam się stresować. -
Ja się nie stresuję bo w pierwszej ciąży przez pierwszy tydzień od zrobienia testu miałam takie bóle brzucha w nocy że zwijałam się z bólu, ryczałam i nie wiem co jeszcze. A wszystko było dobrze.
Także obecne bóle brzucha to i tak pikuś i uznaję je za normalne. -
Krokodylica wrote:Ja się nie stresuję bo w pierwszej ciąży przez pierwszy tydzień od zrobienia testu miałam takie bóle brzucha w nocy że zwijałam się z bólu, ryczałam i nie wiem co jeszcze. A wszystko było dobrze.
Także obecne bóle brzucha to i tak pikuś i uznaję je za normalne.
Ja z kolei nie miałam zupełnie żadnych objawów w pierwszej ciąży- raptem parę razy zgaga pod sam koniec. Za to od 8 tyg brałam luteinę do 8 miesiąca. Bo przy tarczycy ciąża z marszu jest zagrożona. No ale tym razem gin nie widzi potrzeby podobno. No i mam mieszane uczucia.