Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Megiiii wrote:Mój też mi pomaga i też trochę nie ma wyboru, bo pacy jeszcze nie znalazł. A prawda jest taka, że z grupą nie jest wcale tak łatwo, choć niby podobno jest tyle pracy dla takich ludzi. Wszędzie wymagają orzeczenia, a warunki gorsze i cięższe, niż dla zdrowych osób.
Mąż lubi się z małym bawić, nosić, pokazywać różne rzeczy, wychodzić na spacer, pomaga go kąpać, ale jest totalnie anty jeśli chodzi o przebieranie. Nie potrafi i boi się, więc ja od początku to robię. On twierdzi, że jak mały będzie chodził normalnie ubrany, czyli w bluzę i spodnie to wtedy będzie go ubierał. A Dawid płacze przy przekładaniu czegokolwiek przez głowę i to jest już wielki problem. Mąż najchętniej przeciąłby pod szyją, żeby dziecko nie musiało się męczyć
W nocy też nie wstaje, bo i tak go nie przebiera, a ja muszę nakarmić cycem. Wcześniej jak Dawid wstawał co 2 godziny to mi jednak trochę pomagał i chodził jak zombie. Faceci....
Megiii a co jest Twojemu mężowi? Ma orzeczenie o niepełnosprawności? Pytam, bo mój mąż jest osobą niepełnosprawną, a dokładniej niewidomy, zresztą ja tez mam orzeczenie tak się dobraliśmy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2018, 20:39
-
Ja byłam dzisiaj z Zuzią u laryngologa i tak jak myślałam to nowa infekcja. Mamy na 5 dni inne leki a potem wrócić do poprzednich.
Kurde kiedy ona w końcu przestanie chorować i smarkać.
A Łucja dzisiaj cały dzień płaczliwa i niezadowolona, z 5 razy w ciągu dnia rzygnęła mlekiem, apetyt raczej kiepski, strasznie marudna i znowu ryk w wózku. Podejrzewam ból brzuszka albo ból gardła.... do tego lekko posmarkuje, mam nadzieję że nie zarazi się glutami od Zuzi. -
Uf. Nadrobiłam forum po krótkich wakacjach nad morzem. Młoda na wyjeździe była cudowna, żadnych problemów poza tym, że z dnia na dzień coraz trudniej szło wieczorne usypianie. Mąż się nią dużo zajmował, więc naprawdę odpoczęłam. A w sobotę po powrocie się wyjaśniło, skąd te problemy z zasypianiem - ząbkowanie. Rozdarła się tak, że mdlała ze zmęczenia, budziła się i darła znowu, i tak przez 4 godziny. Miałam już spakowaną torbę do szpitala, ale jeszcze zaczekaliśmy na naszą pediatrę - przyjechała, potwierdziła, że to zęby i że jeśli młoda w ciągu godziny zacznie pić, to możemy to ogarnąć w domu, a jeśli nie, to szpital i kroplówka. Oczywiście w takim stanie w ogóle nie dawała się przystawić. Na szczęście mąż wpadł na pomysł, żeby jej wlać do dzioba trochę odciągniętego mleka łyżeczką, żeby się rozkręciła z piciem i rzeczywiście po tym już dała się przystawić, zjadła i zasnęła. Teraz smaruję jej żelem dziąsła, pilnuję, żeby miała cały czas gryzak pod ręką i jakoś dajemy radę bez takich akcji. Za to w nocy nadrabia dzienny brak apetytu - budzi się głodna co dwie godziny. Ale wolę tak niż groźbę kroplówki.
-
Jak chodzi o pomaganie przez mężów to mój przy Łucji nie pomaga. Przy Zuzi trochę. W ogóle Łucję dopiero teraz (!) zaczął brać na ręce.
Vilu ale akcja... też się zastanawiam czy u nas to nie zęby ale nic tam nie widzę a rzyganie mlekiem mi tu nie pasuje. -
Krokodylica wrote:Jak chodzi o pomaganie przez mężów to mój przy Łucji nie pomaga. Przy Zuzi trochę. W ogóle Łucję dopiero teraz (!) zaczął brać na ręce.
Vilu ale akcja... też się zastanawiam czy u nas to nie zęby ale nic tam nie widzę a rzyganie mlekiem mi tu nie pasuje.
Rzyganie mlekiem to już bardziej przy katarze... odpukać. A może bardziej dzisiaj się rusza albo łapczywie pije? Młoda rzyga, kiedy się za szybko po jedzeniu zacznie się turlać albo podnosić nogi do sufitu, ewentualnie kiedy się dużo powietrza nałyka. -
Mania mój jest po resekcji jelita grubego. Choroba Crohna. Orzeczenie ma. No ale jak szuka, to głównie prace na 3,4 zmiany, albo nocki, albo dźwiganie. Z jego osłabionym organizmem praca na nocki nie wchodzi w grę. Dźwiganie czegokolwiek też.
Ja też podejrzewałam u naszego ząbkowanie, ale na razie nic nie widać. Za to wszystko pcha do buzi, mamla pieluchę tetrową i płacze przy cycu wkładając rączkę do buzi. Przedwczoraj prawie wcale nie jadł, ale cały czas wkładał rączkę do buzi i płakał. -
Vilu wrote:Uf. Nadrobiłam forum po krótkich wakacjach nad morzem. Młoda na wyjeździe była cudowna, żadnych problemów poza tym, że z dnia na dzień coraz trudniej szło wieczorne usypianie. Mąż się nią dużo zajmował, więc naprawdę odpoczęłam. A w sobotę po powrocie się wyjaśniło, skąd te problemy z zasypianiem - ząbkowanie. Rozdarła się tak, że mdlała ze zmęczenia, budziła się i darła znowu, i tak przez 4 godziny. Miałam już spakowaną torbę do szpitala, ale jeszcze zaczekaliśmy na naszą pediatrę - przyjechała, potwierdziła, że to zęby i że jeśli młoda w ciągu godziny zacznie pić, to możemy to ogarnąć w domu, a jeśli nie, to szpital i kroplówka. Oczywiście w takim stanie w ogóle nie dawała się przystawić. Na szczęście mąż wpadł na pomysł, żeby jej wlać do dzioba trochę odciągniętego mleka łyżeczką, żeby się rozkręciła z piciem i rzeczywiście po tym już dała się przystawić, zjadła i zasnęła. Teraz smaruję jej żelem dziąsła, pilnuję, żeby miała cały czas gryzak pod ręką i jakoś dajemy radę bez takich akcji. Za to w nocy nadrabia dzienny brak apetytu - budzi się głodna co dwie godziny. Ale wolę tak niż groźbę kroplówki.
Jeju, współczuję u nas też początki ząbkowania, ale aż takiego płaczu nie było. Jaki żel kupiliście? My mamy dentinox. Zastanawiam się też nad tą szczoteczka na palec.
-
nick nieaktualny
-
małżowinka wrote:Nasze prywatne żłobki cieszą się tak tragiczną opinią, że nawet tego nie rozważam, zdaje się, że moja mama pójdzie na emeryturę i będzie ratować sytuację
-
U nas chyba też zęby na tapecie... marudna, ręce wiecznie w buzi, potoki śliny, chwile przed 10 wstała ze spania nocnego i już oczy jej się zamykają, toleruje tylko bycie na rękach, chociaż jeszcze nie próbowałam spaceru, chyba że to skok, ale smaruję jejj dziąsła i czuję że tam coś się dzieje. A jutro pierwsze zajęcia na basenie... mam nadzieje że to tylko dzisiaj gorszy dzień
Muszę złożyć wniosek do żłobka, u nas rekrutacja jeszcze w toku -
Dziewczyny, u nas też chyba zęby. A przynajmniej dziąsła. Wczoraj i dziś młody marudny. Jakby był głodny. A zjada połowę porcji i koniec. Gryzie pieluchę, grzechotki, twarda część smoka ( wyjmuje sobie smoka z buzi i wkłada te twardą część). Na szczęście noce normalne. Śpi od 7-8 do rana. Wczoraj tez spał w ciągu dnia ciągiem prawie 3h, dzis, póki co, śpi od godziny. Mam nadzieje ze jeszcze pośpi, bo mam też starszą marudę w domu jeszcze do końca tygodnia
Ale znalazła swoja nową pasję- kolorowanie. I godziny spędza nad kolorowanką . Oczywiście zwykle muszę jej towarzyszyć, ale np teraz siedzę już od pół h w sypialni a ona w salonie siedzi sama. Słyszę jak gryzmoli . Chwilo trwaj! -
małżowinka wrote:Jak tam dziewczyny wygląda u was wizja powrotu do pracy? Nasza córka się nie dostała do żłobka także będzie ciekawie...
Kurcze, a kiedy wracasz do pracy??
Ja dopiero w marcu kolejnego roku, wiec mam czas...
Wojtus idzie do sprawdzonego, prywatnego żłobka. Koło domu. Tzn blisko domu. Dwójka znajomych ma tam dzieciaki. Daję go od nowego roku, żeby mógł jakby co posiedzieć ze mną w domu ( jakaś infekcja czy coś). Choć mam nadzieję ze jak przy Ali sie chowa to juz teraz złapie większą odporność. Już miał 2 infekcje. A Ala do roku nie miałam kompletnie nic. No ale ona nie miała kontaktu z żadnymi dziećmi żłobkowymi czy przedszkolnymi do tego roku.małżowinka lubi tę wiadomość
-
Ja do pracy nie musze isc i bardzo sie ciesze bo u mnie to znowu serce by nie wytrzymalo z tesknoty.
Za to chce otworzyc w domu swoj biznes ale to za jakis czas, jak mi dziecko podrosnie i wieczorami bede miala ze 2-3 godzinki na prace jak maz wroci ze swojej i bedzie mogl zajac sie ferajna.https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Jezusie, dzwoniłam do żłobka pewna że jeszcze tyle czasu żeby zapisać, a Pani mi mówi ze już nie maja miejsc...
A koszty to 980 zł miesięcznie, wiec to nie jest tak że mało kasy u dlatego takie oblegane. W ogóle w okolicy mamy mało żłobków prywatnych niestety
Dziewczyny z trójmiasta- znacie moze jakieś fajne żłobki, klubiki? Koniecznie w Gdańsku. No załamka.