Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Vilu wrote:Rzyganie mlekiem to już bardziej przy katarze... odpukać. A może bardziej dzisiaj się rusza albo łapczywie pije? Młoda rzyga, kiedy się za szybko po jedzeniu zacznie się turlać albo podnosić nogi do sufitu, ewentualnie kiedy się dużo powietrza nałyka.
Byłam dzisiaj u pediatry, ma chore gardełko.
Ja też wstałam dzisiaj zasmarkana i ogólnie słabo się czuję.
A Zuzia wciąż z zatkanym noskiem.
Ja nie wiem kiedy my przestaniemy chorować.... -
Ja Łucję miałam plan dawać do żłobka, w tym roku u nas mało dzieci więc pewnie i do państwowego by się dostała ale odpuszczam, posiedzi w domu z ciocią a potem do przedszkola, ale jeszcze nie wiem w jakim wieku, czy tak jak Zuzia przed 3 r.ż. do prywatnego czy dopiero po 3 r.ż. do państwowego, wszystko wyjdzie w praniu.
-
Mama-Ali wrote:Kurcze, a kiedy wracasz do pracy??
Ja dopiero w marcu kolejnego roku, wiec mam czas...
Wojtus idzie do sprawdzonego, prywatnego żłobka. Koło domu. Tzn blisko domu. Dwójka znajomych ma tam dzieciaki. Daję go od nowego roku, żeby mógł jakby co posiedzieć ze mną w domu ( jakaś infekcja czy coś). Choć mam nadzieję ze jak przy Ali sie chowa to juz teraz złapie większą odporność. Już miał 2 infekcje. A Ala do roku nie miałam kompletnie nic. No ale ona nie miała kontaktu z żadnymi dziećmi żłobkowymi czy przedszkolnymi do tego roku.
No ja planowałam wrócić od marca i też przez to m.in. się do tego żłobka nie dostała - musieliby przez pół roku trzymać nieobsadzone przez nikogo miejsce, gdyby się urodziła w sierpniu to by miała większe szanse -
Dziewczyny masakra z tym żłobkiem. My nie dość, że mamy daleko i nie mamy auta, to jeszcze te ceny żłobków to jakaś tragedia. Nawet nie wyobrażam sobie zawożenia dziecka do żłobka na drugim końcu miasta naszą wiecznie zapchaną komunikacją miejską i wyprawy do pracy po. Przecież w godzinach szczytu nie ma gdzie nogi wcisnąć, co dopiero pchać się z wózkiem. Do tego zapłacić jeszcze 1000 zł miesięcznie. Nie mam więc wyboru i ja nie wracam do pracy. Będę siedzieć z małym. Myślę, że mąż znajdzie w końcu niedługo jakąś pracę, to damy radę.
-
Ja mam nadzieję że młodzież się dostanie do państwowego, zaprowadzałabym od września na kilka godzin, mimo że do pracy wracam w marcu, niech się wychoruje ze mną, a jak się nie dostanie to albo prywatny żłobek albo w najgorszym przypadku babcia, tylko obie babcie widzą to tak że my dziecko u nich zostawimy i będziemy w weekendy odbierać/odwiedzać, a na takie coś ja się nie godzę, nie chcę być weekendowym rodzicem
-
Ja do pracy powinnam wrócić w połowie kwietnia 2019. Nie uśmiecha nam się to. Nie wyobrażam sobie małej w żłobku i nie wyobrażam sobie wracać do pracy;/ My nie mamy auta, a moja praca jest w Gdańsku. Nawet gdybym korzystała z tej przerwy na karmienie to i tak byłabym poza domem ok. 8 h. Ja musiałabym zaprowadzać młoda do żłobka i ją odbierać, bo mąż nie dałby rady. Więc chyba pomyśle o wychowawczym na rok, albo o kolejnej dzidzi, żeby pójść na l4 i z macierzyńskiego nie wracać....ale ta opcja 2 dzieci to trochę masakra.
Ja swojej pracy nie lubię, jestem tam bo dobrze płacą;/ a raczej godnie płacą...i jest umowa na stałe
Mój mąż pracuje na uczelni więc szału nie ma. Musi pracować nad habilitacją, a jeśli ja wrócę do roboty to on nie będzie miał tyle czasu na pracę, bo będę potrzebować jego pomocy o wiele bardziej....A habilitację musi zrobić, bo innej pracy niż uczelnia raczej nie znajdzie.
A jeśli będzie druga dzidzia to będą dwie pensje, ale znów więcej będzie tez na głowie męża, bo ja pewnie na początku sama tego nie ogarnę. -
Ja wracam do pracy zapewne w styczniu.Po Marysi też dzwonili i prosili abym wcześniej wróciła bo nie ma ludzi.
I mam też super sytuację bo mam mamę która mieszka w tym samym mieście.Ze starsza córką właśnie ona do 3 roku siedziała.Z Adasiem już sama zapowiedziała ze też zostanie.Poza tym tak naprawdę mam prace zmianową.Dwa dni pracy i dwa dni wolnego. Więc były tygodnie ze tylko w trzy dni w tygodniu potrzebowałam jej pomocy bo weekendy mam mąż wolne.Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Ja wrócę do pracy pewnie gdzieś w marcu, a małą będę wozić do babci..tylko jest stres czy da radę. Ratuje mnie to, że mąż pracuje na zmiany, więc nie musiałaby z nią być całymi dniam od pon-pt tylko ze 2 dni w tyg plus ze 3h kiedy mąż jest po nocce. Do pracy wrócić muszę, bo z jednej pensji byśmy poumierali. Ale ja też chcę trochę wrócić, zaczęło mi trochę tego brakować po prawie roku w domu.
Mała zachowuje się identycznie, gryzie pieluche, jak ją przewijam i podnoszę ubranko do góry to zaraz łapie i mamla, smoczka wyciąga i gryzie tą twardą część, gryzak też chętnie zajada. Czyli zęby...i będzie koniec z moim najpiękniejszym bezzębnym uśmiechem♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
My też ostatnio rozmawialiśmy na temat mojej pracy i nie wiemy co robić. Z jednej strony kasa jest potrzebna. Tym bardziej, że staramy się o nowe mieszkanie. Z drugiej nie chcemy małego dawać do żłobka, a na nanię też nie mamy tyle kasy. Babcia jedna i druga nie dadzą rady się nim zająć, bo same pracują. Nie mam pojęcia co zrobimy.
Mały też gryzie co mu w ręce wpadnie, więc to chyba normalne, a codziennie mu zaglądam w paszczę i żadnych śladów zębów. Dziąsła nawet rozpulchnione nie są. Może go po prostu swędzą. Pediatra mi powiedziała, że to może być sprawa ślinianek, zaczęły wytwarzać więcej śliny i dziecko zachowuje się tak samo jakby szły mu zęby, więc nie wiem. Bacznie obserwuję i czekam -
Hejka
Ja jestem z Wojtkiem do 3 roku życia, albo i dłużej. Na szczęście nie muszę iść do pracy, mąż wraca późno, nikt nam nie pomaga. Jak ja pracowalabym, to nie wiem co dzieciaki by ze sobą zrobiły. U nas nie ma świetlicy, syn jest o 13 w domu. Córkę odbieram o 15 z przedszkola, do tego ogarnąć dom.. z resztą uważam, że jeśli tylko jest możliwość, to warto dziecku poświęcić te 3 lata.
Wojtek też wszystko pakuje do buźki, zrobiłam mu gryzaki z drewnianych kółek do karniszy i koralików i sobie je ciumka.Karol 1.09.2010
Gosia 21.11.2012
Wojtek 21.12.2017 -
Myszk@ wrote:Ja mam nadzieję że młodzież się dostanie do państwowego, zaprowadzałabym od września na kilka godzin, mimo że do pracy wracam w marcu, niech się wychoruje ze mną, a jak się nie dostanie to albo prywatny żłobek albo w najgorszym przypadku babcia, tylko obie babcie widzą to tak że my dziecko u nich zostawimy i będziemy w weekendy odbierać/odwiedzać, a na takie coś ja się nie godzę, nie chcę być weekendowym rodzicem
Coooo???? No szok, mają babcie wyobraźnie... -
nick nieaktualny