Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Co do powrotu do pracy - ja mam teoretycznie gdzie wracać - praca b. dobrze płatna, w miarę blisko. Tylko, że atmosfera tam się bardzo popsuła i myślę, że po okresie ochronnym będę się rozglądać za czymś. Wracam do pracy pewnie od 01.03, a wczoraj mi przyklepano miejsce w żłobku dla Stasia, uffff, kamień z serca, bo to tam gdzie chodzi siostra, ale żadnych dzieci nie przyjmują, bo nie mają miejsc - z najstarszej grupy prawie żadne dziecko nie odeszło do szkoły. W żłobku musieli zrobić miejsce dla grupy przedszkolnej, która powstała ze starszej grupy żłobkowej i Staś będzie jedynym dzieckiem, które dojdzie do młodszej grupy, większość dzieci rocznik 2016, część 2017 i Staś - ale Janka też zaczynała tak w żłobku, była najmłodsza, dzięki temu bardzo szybko się rozwijała, bo patrzyła na starsze dzieci No i panie poświęcały jej dużo czasu, nosiły, itp... Także robimy bardzo długą adaptację, bo już od stycznia zacznę prowadzić synka na 2-3h, żeby się przyzwyczajał.
A, no i bez znajomości by się oczywiście nie obeszło z tym miejscem. Teraz mamy parę lat z głowy zmartwienia - dzieci w jednej placówce, niedaleko domu, z mega dobrym wyżywieniem. Oby tylko nie chorowały za dużo, to w ogóle będzie bajka.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2018, 08:55
Megiiii, makasa, Polaj, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Ja zaczęłam jeździć ze Stasiem autem (z Janką nie było opcji, żebym sama z nią gdzieś jeździła dla rozrywki - jak już musiałam, to wiadomo, bo wyła jak nie wiem w foteliku). Staś spokojnie jeździ, więc matka zaczęła uprawiać shopping i ma radochę. Dziś jedziemy do Orsaya po jakieś bluzki, po yerbę i po legginsy dla Janki, bo brudzi się w tym przedszkolu niesamowicie na placu zabaw, ale jak to mówią: brudne dziecko to szczęśliwe dziecko
Jutro mam zamiar pojechać sobie na obiad do Biowaya (mam sentyment, w pracy często się tam stołowałam)
Wszystkim chorowitkom życzę duuuużo zdrowia, co to za pomysł, żeby latem tak chorowaćMania1085, Megiiii, makasa, Krokodylica, Lilly123 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny,
przestałam już ogarniać forum, nie zaglądałam ze trzy tygodnie i nie ma szans, żebym nadrobiła. Od trzech tygodni działam coraz bardziej w modelu zombie
Ale potrzebuję jakiejś porady, najlepiej popartej doświadczeniem albo badaniami odnośnie uczenia dziecka spania w łóżeczku.
Zdecydowaliśmy, że pora, żeby dzieć wywędrował z łóżka do łóżeczka. W zasadzie to mąż stwierdził, że już dość ma spania na kanapie. A ja nie znalazłam kontrargumentów. I od dnia, w którym dzieć zaczął „spać” w łóżeczku z cudownego dziecka przesypiającego całą noc z jedną przerwą zmienił się w potwora budzącego się co 20 minut. Mąż gdzieś wyczytał, że jak już się raz przełoży do łóżeczka to nie można wziąć z powrotem do łóżka, bo zostanie w tym łóżku do 7 roku życia. Po czym wyniósł się znowu na kanapę, bo on pracuje i musi być wyspany. A u mnie poziom niewyspania - Guantanamo, śpię w trybie 15-minutowych drzemek. Zaczynam mieć nawet zaniki pamięci. Do tego ciągłe spięcia z mężem, który się zachowuje tak, jakby cały problem wynikał z mojego nieogarnięcia. I w końcu zaczęłam myśleć, że może faktycznie tak jest - może jest jakiś banalny sposób, żeby to ogarnąć, którego ja ze zmęczenia nie widzę. Bo aktualnie jestem o krok od przeniesienia dziecia z powrotem do łóżka, choćby nawet miała w nim zostać do 18 roku życia. Ratunku. -
Wrrr, Vilu, to skoro mąż taki mądry to niech wstaje co 20 minut.
Ja tam czytałam wiele artykułów, że dzieci po prostu potrzebują bliskości i jak się im ją daje to śpią spokojnie i długo. Tyle w temacie. A nie możecie spać we trójkę w łóżku? Dziecko z brzegu z Twojej strony i specjalna barierka, żeby nie spadło?makasa, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
On się boi spać we trójkę, bo dzieć się zrobiła bardzo mobilna i pełzała po całym łóżku w nocy. Barierki to oczywiście konieczność, ale potrafiła się nagle znaleźć w nogach łóżka. Do tego ostatnio go znajomi nastraszyli, bo nie są w stanie się pozbyć trzylatka z łóżka.
-
nick nieaktualnyVilu jakiej szerokosci macie lozko? My mamy 160cm i spimy w 3 a czasami w 4 a zdsrza sie ze jeszcze pies sie przedostanie . Nie jest to moze najwyzszy komfort ale jakos sie wysypiamy. Kube biore do lozka cos kolo 2 3 w nocy i spi do rana. W nocy lub nad rsnem przychodzi starszy i jakos sie miescimy. Dacie rade. Ale faktycznie musisz miec jakies zsbezp od str dziecka. My spimy tak ze fziecoaki od str zewn a my w srodku
-
Vilu wrote:Dziewczyny,
przestałam już ogarniać forum, nie zaglądałam ze trzy tygodnie i nie ma szans, żebym nadrobiła. Od trzech tygodni działam coraz bardziej w modelu zombie
Ale potrzebuję jakiejś porady, najlepiej popartej doświadczeniem albo badaniami odnośnie uczenia dziecka spania w łóżeczku.
Zdecydowaliśmy, że pora, żeby dzieć wywędrował z łóżka do łóżeczka. W zasadzie to mąż stwierdził, że już dość ma spania na kanapie. A ja nie znalazłam kontrargumentów. I od dnia, w którym dzieć zaczął „spać” w łóżeczku z cudownego dziecka przesypiającego całą noc z jedną przerwą zmienił się w potwora budzącego się co 20 minut. Mąż gdzieś wyczytał, że jak już się raz przełoży do łóżeczka to nie można wziąć z powrotem do łóżka, bo zostanie w tym łóżku do 7 roku życia. Po czym wyniósł się znowu na kanapę, bo on pracuje i musi być wyspany. A u mnie poziom niewyspania - Guantanamo, śpię w trybie 15-minutowych drzemek. Zaczynam mieć nawet zaniki pamięci. Do tego ciągłe spięcia z mężem, który się zachowuje tak, jakby cały problem wynikał z mojego nieogarnięcia. I w końcu zaczęłam myśleć, że może faktycznie tak jest - może jest jakiś banalny sposób, żeby to ogarnąć, którego ja ze zmęczenia nie widzę. Bo aktualnie jestem o krok od przeniesienia dziecia z powrotem do łóżka, choćby nawet miała w nim zostać do 18 roku życia. Ratunku.
Vilu, rozumiem co czujesz. Mi młoda spała od początku w łóżeczku. Jeszcze na początku było jako tako. Ale, tak jak już wcześniej pisałam, od jakichś 2 miesięcy poza nocnymi pobudkami zaczęła się budzić o 4 rano...i to takiej 4;15, a czasami 3:50, potrafiła potem podrzemać max 30 min z przerwami na cyca i koniec spania. Nawet to, że brałam ją już nad ranem do siebie nie pomogło. Naprawdę płakać mi się chciało...Zaczynać dzień o 4 rano, a spać i tak chodziła ok 20. W końcu spróbowałam spać z nią całą noc i to był strzał w 10. Wiem, że moż ekolejnośc powinna być inna, ale mam to w dupie. Odżyłam, naprawdę odżyłam. A mąż taki mądry to niech sam wstaje w nocy. J abym nie szła na kompromis...Rozumiem, że mąż wstaje do pracy rano, ale Ty tez nie jesteś na wakacjach.
Gosiak, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
No właśnie i nawet jak dziecko teraz pięknie śpi w łóżeczku, to nikt nie zagwarantuje, że w wieku roku czy 1,5 nagle nie zacznie się budzić z płaczem, zaczną się lęki nocne, będzie się czegoś bało i będzie się chciało przytulić. I przecież nie zamkniesz się przed nim w sypialni, bo mąż sobie tego życzy. Będzie potrzebowało bliskości. To są nasze dzieci przecież i naprawdę krótko będą małe i będą nas tak bardzo potrzebować. Do 18 spać z nami na pewno nie będą. Ani się obejrzymy a będą zatrzaskiwać przed nami drzwi do swojego pokoju...
*Sylwia, Mania1085, makasa, Krokodylica, Paula_29, BlackCatNorL lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDlatego marzy mi sie lozko 2m szerokie zeby pomiescic cale stadko .
Gosiak a juz myslalam ze przepadlas. Fajnie ze napisalas.
Gosiak ja od jakis 3 miesiecy podrożuje sama z dwojką i psem. Zdarza sie ze Kuba placze wtedy niestety jade na syrenie. Vzasami to kwestia smoczka tedy zayrzymuje sie daje smoczek i jedziemy dalej. Najdalej sama wyjwcjalam do bydgoszczy czyli jakies 200km
Ja tetaz sie wczasuje u rodzicow. Maz nie kest zachwycony ale chyba dotarlo do nieho ze potrzebuje odpoczynku. A u rodzicow Grzes non stop na dworze zajmuja sie nim jak wroca z pracy i ma wesolo. A mi jest latwiej troche.Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Ja uwazam ze dzieci potrzebuja bliskosci rodzicow zeby sie zdrowo rozwijac, zeby miec poczucie bezpieczenstwa a potem z tymi odczuciami, z tym bagazem doswiadczen ze rodzice sa na kazde zawolanie dziecko latwiej sie od nich oddala bo wie ze zawsze moze na nich liczyc... nie mozna jednak wymagac ze takie maluszki zaczna spac w swoim lozeczku jesli dotad spaly z rodzicami, sa wyjatki oczywiscie... moj pierworodny spal z nami do roku, potem byl odkladany do lozeczka ale jak sie wybudzal to wedrowal do nas, potem jak juz mial swoje lozko to tez czesto przychodzil - taka nasza rola, zebybyc blisko kiedy dzieci nas potrzebuja...
Nie pozbawiajmy dzieci tego czego potrzebuja najbardziej w tej chwili czyli nasGosiak, Krokodylica lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Dokładnie.Dziewczyny chyba już wszystko napisały.Chodzi o bliskość.Nikt wam nie da gwarancji bo każde dziecko jest inne.Nas też straszyli-tesciowie,dziadkowie i ciotki dobre rady-odkladajcie do łóżeczka bo potem jej nie wygonicie.I co?Marysia spała z nami od urodzenia do 2 r.z.Teraz ma swój pokoik i łóżeczko które sama sobie wybrała.CZasem mąż ją bierze do nas ale ona wędruje do siebie bo lepiej się wysypia.Adam śpi w łóżeczku bo lubi ale jakby nie lubił to bez problemu spał by z nami.
A tesciowie mają jeszcze córki bliźniaczki 12 letnie które dalej chcą z mamą spaćGosiak, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Moja Lena spala sama w łóżeczku do roku czasu potem.sie jej przedstawiło i spala ze mną do 3 lat. Od 3 roku zycia spi w swoim lozku do którego po prostu jak kupiliśmy to poszla spac i tak zostalo. Zdarza się ze czasem przyjdzie nad ranem a le rzadko. Sara od urodzenia spi w lozeczku ale nie wiem czy tez np po roku jej sie nie zmieni
-
To jest tak ze jesli dziecko dostanie to poczucie bliskosci na poczatku to potem samo bedzie chcialo sie od nas oddalac bo bedzie wiedzialo ze jest bezpieczne, ze zawsze moze wrocic do rodzica ktory przytuli, wezmie na rece. O to w tym chodzi.
A nie ma nic piekniejszego niz to ze dziecko zawsze moze liczyc na swojego rodzica, niezaleznie od wieku.Gosiak, Mania1085, makasa, Megiiii, Polaj, Krokodylica, Paula_29 lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
stere wrote:To jest tak ze jesli dziecko dostanie to poczucie bliskosci na poczatku to potem samo bedzie chcialo sie od nas oddalac bo bedzie wiedzialo ze jest bezpieczne, ze zawsze moze wrocic do rodzica ktory przytuli, wezmie na rece. O to w tym chodzi.
A nie ma nic piekniejszego niz to ze dziecko zawsze moze liczyc na swojego rodzica, niezaleznie od wieku. -
https://www.hafija.pl/2013/03/co-sleeping-czyli-spanie-z-dzieckiem.html
A ja Dziewczynki jestem wlasnie w trakcie przeprowadzki. Pogode mamy piekna 28 stopni, dla mnie pikus ale dla panow noszacych rzeczy pewnie tragednia. Na obiad dzisiaj zamawiamy pizze i raczymy sie widokiem na zielony ogrodekWiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2018, 11:50
Gosiak, Megiiii, makasa, Krokodylica, Lilly123 lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Gosiak my na szczęście też nie chodzimy wcześnie spać, póki co. Jakoś bardzo nam to nie przeszkadza. Ale fakt, że jest bardzo oryginalnym dzieckiem, jeśli chodzi o spanie. W dzień ma do dwóch drzemek maks 30 minut. No i spać idziemy o po 21, lub koło 22, a tak naprawdę oznacza to długie zasypianie przy piersi nawet do godzinki. Próbowaliśmy go trochę przestawić, ale najwcześniej zasnął po 21, więc wielkiej różnicy nie ma.
Nad ranem też zawsze trafia do naszego łóżka. Gdybym nie bała się z nim spać, to na pewno zostałby tam po wieczornym karmieniu. Ja lubię się do niego przytulić podczas karmienia i chętnie bym tak zasnęła, ale nie wiem, czy byłoby to bezpieczne, bo bardzo się kręcę. Z resztą na początku próbowaliśmy, ale potem się wystraszyłam. Mały zaakceptował spanie w łóżeczku, ale od pewnego czasu zasypia tylko w naszym łózku, po czym go przenosimy do łóżeczka.
Teraz ma jakieś kłopoty ze spaniem. Może potrzeba bliskości. Dziś pospał u siebie, ale bardzo się kręcił i znowu kilka razy leżał twarzą przy ochraniaczu. Co go obróciłam, to znowu w poprzek.
Tak jak piszecie, dzieci szybko wyrastają i długo to nie potrwa. Ja też wychodzę z założenia, że póki nie pracuję, to ten czas w całości należy do mojego dziecka. Poza tym jest jeden, więc mogę skupić się tylko na nim. A inne mamy ogarniają 2, lub 3 dzieciaczki w tym czasie. Fakt, że czasem trochę się na coś tam ponarzeka, ale najważniejsze, że dziecko zdrowe i nie ma większych problemów
-
Pogoda dziś okropna, a po 16 USG.
Na dodatek gardło jeszcze mocniej mnie boli, kłuje z jednej strony aż do ucha i nie wiem, czy jednak nie przejść się do lekarza, żeby znowu mały ode mnie nie załapał.
Właściwie to w przyszłym tygodniu powinniśmy mieć przesunięte szczepienie.
Cóż, trzeba zrobić jakiś obiad, a po nim się zbierać.
Stere, miłej przeprowadzki