Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
annaki wrote:Ja tam uwazam ze nie ma co przesadzać od jednego biszkopta czy wafelka dziecko nie dostanie nagle cukrzycy próchnicy i otyłości . Jesli to jest sposób na to zeby maly wrzaskun jak to pisze kroko siedział w wozku to niech zje i paczkę całą haha. Moja tez lize lizaki od starszej, lody zawsze od nas a i czekoladke konsumowała
Otóż to.
Nie życzę nikomu takiego wrzaskuna... od pół roku noszę ją na rękach a wózek pcham chyba dla ozdoby.... dzisiaj dostała znowu rożek od loda i leżała w wózku chyba z 20 minut póki całego nie zeżarła. Jak się skończył oczywiście był wrzask i trzeba było nosić...
annaki lubi tę wiadomość
-
ana167 wrote:Megii zdrowy rozsądek.. Nie lubie radykalizmu.. Jak gdzies przeczytallam o blw,skisne a zupy lyzeczka nie dam..metoda fajna ale nie robmy z tego religii..
Moja siostrzenica paki jadla i zadnego blw jka cos bylo na stole to w wieku przedszkolny. Sie pytala,mamo czy ja to lubie.. A najlepsze jedzenie too zupki warzyywne..
Tez teraz jest moda na to,zeby dzieci nie dzielily sie zabawkami bo przeciez my dorośli nie dzielimy sie samochodem, pensja z innymi,ale hak dajesz potrzebujacym jedzeni3,nawet na wosp to sie nie dzielisz? Moze ale nie musi sie dzielić..
Mądrze piszesz.
Ja znowu Zuzi łyżkę i zupę dawałam w misce, drugie danie i widelec i radziła sobie jak umiała a jak poszła do przedszkola jako 2,5 latek to była jedna z niewielu w grupie co umiała się sama najeść sztućcami. -
nick nieaktualnyja tez nie jestem przekonana do blw. Może faktycznie jako zabawa dla dziecka ale nie jako stałe [posiłki
Kroko a próbowałas nosidełko? Mnie ratuje manduca. Odpuściłam chuste bo mały tak sie wierci że chusta nie daje rady. A w nosidełku może sie wyginac na wsytskie stony i siedzi stabilnie. Co prawda dr rehabilitant powiedziała ze na nosidełko za wczesnie ale bez tego musiałabym targac małego na rękach a przy drugim małym człowiekiem w domu to graniczy z cudem. Nosidełko mam zawsze i dzieki temu moge wszytsko załatwić jak mały sie drze i nie chce siedzieć w wózku.
Kubus też nieprzekręca sie za bardzo. Na brzuchu leży podnosi pupe ale nie przekreca sie na boki.....
Z tym dzieleniem sie słyszałam. Ja uważam że trezba wypośreodkować. Nie mozna zmusic dziecka żeby za wszelka cene dzieliło sie zabawkami z innymi dziecmi ale powinno sie do tego zachęcać. I uważam że jesli dziecko się czyms bawi i podchodzi drugie i chce to samo to to drugie musi poczekac n aswoja kolej. Ja przynajmniej tak uczę Grzesia. -
Megi, ja podaję wszystko łyżeczkami Różnymi, większymi, mniejszymi, bardziej płaskimi i takimi głębszymi. U nas jest tak, że jak Wojtek nie chce już jeść to odwróci głowę i koniec. Nie ma jedzenia. A swoja drogą, dziecko mi się popsuło! Nie chce jeść mleka...Teraz rano po nocy zjadł może 30ml. I koniec. Wczoraj na wieczór 180, wiec spoko, ale ostatnio przez parę dni to 100ml i koniec. Nie wiem czy się niepokoić, na razie stwierdzam że taki etap i już. Kaszkę, obiad i deser je normalnie.
Co do dzielenia się, to ja nie zmuszam mojej córy do dzielenia się jej ukochanymi zabawkami, każde dziecko ma takie. Natomiast sana idea dzielenia się jest u nas wprowadzana. Nie wiem czy to moda, ja po prostu przeczytałam tu posta że jakaś matka na placu zabaw powiedziała ze jej dziecko jak nie chce, to nie musi siś dzielić no i zaczęło się- że my nie dzielimy się swoimi dobrami itd.
Tylko jest zasadnicza różnica. Jak nauczyć dziecko empatii, dobroci, współpracy, skoro wychowujemy go na małego egoistę? Oczywiście, że mają wybór dziecko się nie podzieli. To naszym zadaniem jest wypośrodkować pewne rzeczy i przekazać dziecku. Teraz niestety takie czasy- wszystko analizujemy i rozkładamy na czynniki pierwsze. Czasem, zupełnie niepotrzebnie.
Kroko, ja, jak pisałam, podziwiam Cię że nie osiwiałaś od swojego wrzaskuna. Ale. Moim zdaniem zatykanie dziecku buzi jedzeniem to jest kształtowanie bardzo złych nawyków żywieniowych. Po 1- wcale nie będzie Ci lżej potem. Bo będzie wiedziała że krzykiem wywalczy każde jedzenie, nawet te, którego jej nie będzie wolno będzie pewnie próbowała. A może spróbuj nosidło, tak jak któraś z nas pisała? Może jakaś konkretna zabawka? Wiesz co widziałam ostatnio? Balon napełniony helem i przywiązany to rączki dziecka . Mega zabawa i zajęcie -
ana167 wrote:MamaAli wyposrodkowac..ale mamusiee czytaja blogi bezrefleksyjnie i pozniej rosna egoisci.. W przedszkolu mojej siostrzenicy zbierali kiedys maskotki dla dzieci do szpitala.. Jak potem opowiadala ze dala misia dla chorego dziecka,zeby mu nie było smutno..
Wiem wiem, tylko że na osoby, które nie mają własnego zdania, opinii i szukają pomysłu na życie w necie nic nie poradzisz. Jedyne co można, to po prostu wychować własne dziecko na dobrego człowieka. Ja np jestem też przewrażliwiona na punkcie tego, żeby dziecku nie wszystko tak łatwo przychodziło. Nie mówię o 3-4 latkach, ale potem. My akurat mamy taką sytuację, i swoją i rodzinną, że dzieciaki będą miały super start. Ale nie mam zamiaru wychowywać małego pasożyta. Dzieciaki poznają smak pracy, czasem ciężkiej. Właśnie po to, żeby potem dbać o to, co będą miały i żeby potrafiły docenić to, co dostaną za friko.ana167, Asasa, Megiiii lubią tę wiadomość
-
Czy wasze dzieci też się nadzierają jakby je ktoś ze skóry obdzierał przy zasypianiu? Widzę że krasnal zmęczony już wszelkie zabawy po kilkunastu sekundach kończą się wrzaskiem, biorę na ręce do usypiania daję smoka to mi się odgina, no to odkładam zajmie się czymś na minutę i znowu... w końcu za którymś razem oczy jej lecą w 15sekund i śpi ale kurde to nadzieranie...
-
Taa u mnie to samo, jedynie poranna drzemka jako tako obchodzi się bez darcia. Działa tylko samochód, wózek i cycuś. Do cycusia nie chce jej przyzwyczajać, jak akurat jest pora karmienia i zaśnie to trudno, ale żeby specjalnie to nie. Dzisiaj druga drzemka była akurat w samochodzie, ale na trzecią nie ma bata, idziemy na dwór choćby lało jak wczoraj. Jeszcze niedawno zasypiała w łóżeczku turystycznym jak ją bujałam, oczywiscie darła się, ale zasypiała. Teraz drze się 5x bardziej i nie mam serca jej tak męczyć.♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
U nas z zasypianiem już od dłuższego czasu to samo. Najpierw fajnie się bawi, a za chwil płacz. Przystawiam, bo myślę, że jest głodny. Zrobi kilka łyków i mega wrzask. Patrzę na zegarek, że pora na drzemkę. To już wiem, że będzie się darł mega przez kilka minut, dopóki się nie uspokoi sam, nic nie pomoże.
Musze cwaniaka wziąć na ręce, pochodzić i próbować przystawić. Albo ewentualnie podać cyca na leżąco koniecznie w ciemnym pokoju. U taty na rękach też już nie chce zasypiać. Tak zawsze zaczynają się dwie drzemki. Ewentualnie zasypia w wózku też po wcześniejszej histerii Ale w wózku oczywiście na zewnątrz, bo w domu nie ma mowy.
Dziś chyba znowu nie wyjdziemy, okropnie leje. Po ostatniej histerii na zewnątrz w deszcz chyba podziękuję za spacer w taką pogodę. Ani go wyjąć, ani słuchać tego wrzasku w wózku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2018, 15:45
-
U nas długo zasypianie było z darciem, kopaniem, machaniem łapami. Teraz zjada, odwraca się tyłkiem do mnie, wsadza sobie smoka do dzioba i zasypia. A czasem kładę ją na łóżku na karmienie a ta hyc na drugi bok i śpi. Tak że trzymajcie się, dziewczyny, to mija
P.S. Przeszła z trybu darcia się w tryb natychmiastowego zasypiania po tym jak zaczęłyśmy chodzić 2-3 razy w tygodniu na basen i spędza minimum godzinę dziennie pełzając po macie i jeszcze 2-3 godziny na czworaka w wózku. Więc się bateryjka wyładowujeWiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2018, 16:25
małżowinka, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
małżowinka wrote:Czy wasze dzieci też się nadzierają jakby je ktoś ze skóry obdzierał przy zasypianiu? Widzę że krasnal zmęczony już wszelkie zabawy po kilkunastu sekundach kończą się wrzaskiem, biorę na ręce do usypiania daję smoka to mi się odgina, no to odkładam zajmie się czymś na minutę i znowu... w końcu za którymś razem oczy jej lecą w 15sekund i śpi ale kurde to nadzieranie...
U nas odpukać zasypia fajnie, praktycznie od zawsze.
Po kaszy kładę do łóżeczka, daję pieluchę, smoka i moment - dziecka nie ma . Ostatnie dni znów śpi ładnie- dziś od 11 do 14.00.
Później ma chwilową drzemkę po deserku, choć teraz właśnie jest po i bardziej interesuje go co mi tu świeci ma ekranie
Wieczorem też nie ma problemu. Odkładamy go po mleku. Jak nie jest zmęczony to sobie popiskuje, podskakuje pupcią, zakrywa pieluchą buźkę. Ja wtedy wpadam do niego, ściągam pieluchę i mówię " Ty mały bandyto", i jest taka radocha, że chyba na końcu ulicy słyszą . Ale nie domaga się brania na ręce. jak znikam z pokoju to znów zakłada pieluchę na twarz. Jak długo nie przychodzę to w końcu sam sobie ją ściąga . Ale to kilkanaście minut takiej zabawy i padamałżowinka, Asasa, Megiiii, Mania1085, Polaj, makasa lubią tę wiadomość
-
Hej Dziewczyny, ja ostatnio jakoś nie mam kiedy pisać...
Czy Wy robicie regularnie usg piersi? Ja przyznam się szczerze, że dosyć tego pilnowałam, tak starałam się raz w roki, czasem raz na dwa zrobić. Przed ciążą miałam usg i wszystko było ok. Więc pomyślałam sobie, że minął już ponad rok to pójdę się przebadać. Skorzystałam z pakietu medycznego męża i poszłam zrobić usg. No i tutaj zonk. Gościu mnie bada i mówi, że na jednej piersi mam jakieś tłuszczaki, ale nie mam się tym przejmować, to nic groźnego i normalnie usg zrobić za rok. Ja oczywiście trochę się wystraszyłam, zwłaszcza, że wyczytałam w necie, ż ete tłuszczaki to nowotwory niezłośliwe ;/ No i sprawdziłam ,że ten lekarz to nie był radiolog tylko internista z certyfikatem do wykonywania badań usg. Więc umówiłam się do innego lekarza. Wyszukałam gdzieś na forach kto w miarę się specjalizuje w usg piersi i pojechałam dzisiaj. No i babka mnie zbadała i mówi, ż eona żadnego tłuszczaka nie widzi. Tłumaczyła mi, że piersi podczas laktacji są trudne do badania i to co widział tamten lekarz to coś tam coś tam, ale na pewno nie tłuszczak tylko normalny obraz piersi podczas karmienia. Takż etrochę się uspokoiłam. Nie wiem czy jeszcze to z kims konsultować... -
nick nieaktualnyJa chyba nigdy nie robilsm usg piersi. Kiedys badał ni piersi gin i to wszystko..... noze powinnam sie wybrac.
Kuba odkąd ma duzy mieciutki kocyk to zasypia vez wiekszych problemow .
Grzes juz spi Kuba sie obudzil ale lezy spokojnie wiec ja siedze cicho -
Ja robię 2 razy w roku taki pakiet badan usg piersi usg jajników cytologia itp.
Moja mama miala raka piersi 20 lat temu. Jest bez jednej piersi ale zdrowa. Ogolnie w mojej mamy rodzinie wśród rodzeństwa rak to bardzo czesty "gość". 2 z rodzenstwa umarla na raka, 2 wyleczona. Mieli badania genetyczne ale nikt nie jest nosicielem uszkodzonego geny wiec w sumie nie wiadomo. Wogole moja babcia od strony mamy jest najdłużej żyjącą w tej rodzinie, w sierpniu skonczy 92 lata i nie jednego młodniaka by jeszcze przegoniła -
Ana oczywiście, że można, przecież to badania nieinwazyjne. A to, że NFZ refunduje cytologię co 3 lata, a powinno się ją robić co rok, to już inna bajka. W ogóle nigdy żaden lekarz sam z siebie nie dał mi skierowania na usg piersi. Niestety, te badania trzeba robić prywatnie... Warto wydać trochę kasy jednak i zrobić te badania co rok.