Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyBlackCatNorL wrote:Polaj masakra Ciary mną targają normalnie!
Vilu trzymam kciuki żeby to nie było "to".
Moja dziewczyna waży 11 400... zaczynam się niepokoić trochę bo mimo dużej mobilności, nadal bardzo dużo przybiera na wadze. Choruję na Hashimoto i ostatnio "zastępcza" pediatra zasugerowała mi żebym zbadała młodej tarczycę z racji swojej choroby. Tylko kurcze krew na TSH pobrana musi być z żyły a nie z palca No ale chyba dla świętego spokoju zrobię malusi te badania. Brak innych objawów niedoczynności no ale może u maluchów jest inaczej? Są tu jakieś Hashimotki opròcz mnie? -
Sylwia to Ty nie czytasz ze zrozumieniem. Napisałam, że odstawienie w ten sposób nie jest ok, a nie sama chęć odstawienia. chyba nie próbowałas wszystkiego ,bo dziewczyny już wcześniej pisały o innych butelkach ,a Ty dopiero teraz kupiłaś. Są niekapki,bidony, łyżeczki do butelek z lovi, doidy i wiele innych a poza tym wystarczyłoby poczytać trochę, by wiedzieć, że nie każde dziecko się da odstawić w 2 tygodnie. To niestety nie jest taka prosta sprawa. Każde dziecko jst inne. Ale widzę, że szkoda dyskusji, bo nie przyjmujesz argumentów tylko stajesz okoniem. Więc skończmy temat, bo nie ma sensu się spierać. Twoje dziecko, twoja sprawa
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 sierpnia 2018, 07:46
-
Lilly ty zamierzasz pójść na Rysiankę A my jesteśmy w szczyrku i wczoraj zaliczyliśmy halę Skrzyczenska ale gondola. Mieliśmy pójść na skrzyczne ale okazało się pod wyciągiem że od hali w kierunku małego skrzycznego budują wyciag i nie ma przejścia.
Dziś chata wója toma i chyba Klimczok bo syn powinien dać radę z ta złamana ręką.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 sierpnia 2018, 07:47
Lilly123 lubi tę wiadomość
Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
Polaj... zawsze warto sie badac.... bardzo ciezko udzwignac taka informacje ze tak mloda osoba umiera, ze zostawia malenkie dzieci....
SwinkaMinka.... moj wazy okolo 8.200-8.500g...ma 70 cm wzrostu
Vilu...Trzymam kciuki ... chcialoby sie napisac - nie martw sie na zapas - ale to nierealne
Makasa... moj pierworodny nauczyl sie jezdzic na rowerze w szkole... nawet o tym nie wiedzialam... na spotkaniu z nauczycielem kobieta mowi mi ze Szymon jezdzi na rowerze.... pytam ale jak to?.. na dwoch kolach?... a ona na to ze TAK... mial wtedy 4 lata... w domu zdjelismy mu boczne kola i rzeczywiscie jezdzil...
BCN... ja mam niedoczynnosc tarczycy i Bruno mial badana krew z piety, przy okazji na wiele roznych chorob - zero odzewu wiec nic niepokojacego nie wyszlo...Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 sierpnia 2018, 09:21
makasa lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Vilu trzymam kciuki.
Polaj, straszne wieści.
Malineczka, pewnie zęby. U nas też mega marudzenie, wiszenie na cycu i bezsenne noce. Nawet ukochane kąpiele potrafi przepłakać.
Jedyne spanie to przy cycu, przytulony z nogami i rączkami na mnie. Jak tylko sutek wypadnie mu z ust, to ryk.
Oczywiście pcha wszystko do buzi i płacze. Na razie wyszedł jeden. Teraz przebija się druga dolna jedynka, a góra czeka w kolejce. Straciłam nadzieję, że to szybko przejdzie. Taki stan niespania i płaczu trwa przeszło 2 tygodnie, może trochę dłużej. Wcześniej też już marudził, ale nie aż tak.
Jedynie uspokaja go noszenie. Siadanie i raczkowanie go teraz nie obchodzi. Właściwie to tylko noszenie go obchodzi, bo wszystko inne wkurza.
Mój waży jakieś 9 kg. Chyba bardzo zwolnił z przybieraniem od ostatniego ważenia. Za to bardzo podjada w nocy. Dziś nie spałam do 4 wcale, bo co chwilę jadł i ciumkał. Potem dałam mu smoka i co mu wypadł, to go wtykałam. przespał do siódmej.
-
Vilu współczuję stresu i trzymam kciuki.
Łucja coraz lepiej opanowuje siadanie, nawet jak się w nocy budzi z płaczem to od razu siada. Raczkowanie idzie jej opornie, jak się gdzieś śpieszy to czołga się z prędkością światła.
Dałam ją do łóżeczka turystycznego żeby bezpiecznie ćwiczyła siadanie ale nie chce tam siedzieć. W ogóle włożyłam ją tam, poszłam po coś, wracam, a Zuzia już z nią w środku siedzi haha
Powiem Wam że serce mi rośnie jak widzę jak one obie są za sobą. Łucja zapatrzona w starszą siostrę jak w obrazek, jak największy idol. za to Zuzia ją glaszcze, przytula, podaje zabawki, rozśmiesza, no zajebiste są.małżowinka, Polaj, Karmelova, Myszk@, Lilly123, makasa lubią tę wiadomość
-
Ja właśnie makaron pogniotlam widelcem tak jak warzywa. Mięso drobno posiekalam nożem. Teraz czekam aż mała zglodnieje. Spróbowałam to i mi to tak smakuje ze sama bym jej to zjadła haha.
Kroko ale postęp u ciebie. U mnie dalej tylko stoi na czworakach i ewentualnie jeden krok zrobi i rozjezdza się jak żaba. Do siedzenia dalej się nie zabiera. Ale w spacerowce tylko chce siedzieć i trzymać się tej obręczy. Jak leży to płacze. Chyba ze nie chce siedzieć to sama się kładzie -
Ciężko was nadrobić dziewczyny, ale mam teraz trochę czasu to przebrnęłam przez sporo wątków
Vilu - współczuję nerwów i stresów...trzymam kciuki, żeby to było prewencyjne działanie pediatry. I koniecznie dawaj znać na bieżąco!
Polaj- nawet nie wiem co napisać, mnie rozwalają takie historie na wiele dni, nawet, jeśli dotyczą kogoś, kogo nie znam ;(. No i mój największy horror- albo ja choruję śmiertelnie i zostawiam dzieci, nie widzę jak dorastają, one wychowują się bez mamy, albo dzieciom coś się dzieje- wtedy dla mnie nie ma już życia.
Sylwia- nieciekawa sytuacja, ja nie karmiłam piersią i szczerze mówiąc jakoś mi tego nigdy nie brakowało. Zbudowałam więzi z dziećmi mimo to, choć niektórzy straszyli że dziecko wręcz nie będzie kochać matki, która cyca nie daje . Jestem pewna że jakoś poradzisz sobie z tą sytuacją. A może cyc wtedy, kiedy będziesz w domu? A resztę karmień próbuj przestawić?
swinkaminka- szkoda, że nie pisałaś wcześniej. Nie warto samej przez to przechodzić. My tutaj, mimo że czasem się spieramy i nie zgadzamy, to jednak wspieramy,a wygadanie się to już duża ulga.
Kroko - wyczytałam że wózek zmieniłaś i jest lepiej? Tendencja się utrzymuje? No i jakaś gorączka u Was? Znów choróbsko?
Black - może malutka po prostu teraz ma taki przyrost? I zwolni w pewnym momencie. Zrób dla pewnosci badania, ale ja bym się nie przejmowała az tak bardzo- mój klocek chyba podobnie będzie ważył...
Co do jedzenia, ja jestem leniwą matką , aż mi głupio jak czytam o Waszych gotowaniach...
Ja kupuję słoiczki i cześć. Młody je pożera, więc nie mam nawet powodu żeby dodatkowo zaprzęgać się do garów. Ali gotowałam więcej, ale też trochę później, jak jadła więcej rzeczy takich jak my.
-
A teraz w skrócie co u nas:
Wojtek waży ze sto kilo :p. A przynajmniej tak mi się wydaje jak go noszę!
Noszenie go w foteliku do samochodu to mordęga! Kupujemy dziś nosidełko takie zwykłe. Już byliśmy mierzyć.
Dziś mamy szczepienie, więc dokładnie go zmierzymy i zważymy.
DO piątku nie ma córy, bawi się świetnie u dziadków a ja...tęsknię ;(. Wiedziałam, że tak będzie. Plusem jest to, że żeby nie tęsknić ciągle coś robię . Mieszkanie odgruzowałam, posegregowałam rzeczy młodego do sprzedaży, poumawiałam się do fryzjera, kosmetyczki, jeżdżę na zakupy itd.
Młody coraz chętniej siada! Ufff. Oczywiście z asekuracją, bo to taka mała sierotka, że nawet jak w łóżeczku obrót robi na brzuch to się rąbnie w głowę...
Niezmienny rytm dnia- drzemka po 1 mleku, czasem do 2h. Drzemka przed obiadem, czas podobny. Wojtuś rzadko płacze, przesypia noce, ładnie je, jest wesoły, ciągle się śmieje, zakochany w siostrze, ona na szczęście w nim też. Lubi się wygłupiać, niestety na moje prośby, żeby już powiedział ma-ma, odpowiedział mi... ta-ta :p. Na szczęście powiedział to tylko raz, więc mówię mężowi, żeby jeszcze się nie cieszył .
Choroby póki co nas omijają. Niedługo druga dawka meningo dla Ali. Mam nadzieję, że jak zacznie się przedszkole to nie wrócą katary i reszta.małżowinka, Myszk@, ana167 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPaula_29 wrote:Sylwia to Ty nie czytasz ze zrozumieniem. Napisałam, że odstawienie w ten sposób nie jest ok, a nie sama chęć odstawienia. chyba nie próbowałas wszystkiego ,bo dziewczyny już wcześniej pisały o innych butelkach ,a Ty dopiero teraz kupiłaś. Są niekapki,bidony, łyżeczki do butelek z lovi, doidy i wiele innych a poza tym wystarczyłoby poczytać trochę, by wiedzieć, że nie każde dziecko się da odstawić w 2 tygodnie. To niestety nie jest taka prosta sprawa. Każde dziecko jst inne. Ale widzę, że szkoda dyskusji, bo nie przyjmujesz argumentów tylko stajesz okoniem. Więc skończmy temat, bo nie ma sensu się spierać. Twoje dziecko, twoja sprawa
-
Ja to wręcz marzę, żeby mój Dawid zajął się jakąś aktywnością. Leżał na brzuszku, raczkował, lub chociaż się przewracał na plecy, albo siedział. A tak nic i ciągły płacz i noszenie. Wolę już chodzić za nim, niż całymi dniami słuchać płaczu. Dziś jest taki ryk, że aż głowa mi pęka.
Dałam mu Paracetamol, bo nic nie działało. Dałam cyca i w końcu padł. Rozważam spacer, ale się bardzo zachmurzyło. Ostatnio dał mi popalić na spacerach.
Mąż ostatnio całymi dniami w pracy, a mnie już rozpacz bierze. Żeby chociaż młody spać dał w nocy.
Cieszę się, że na koniec tygodnia przyjeżdża moja mama. Może damskie towarzystwo jakoś mnie odstresuje i pozytywnie podziała. Za to mąż wyjeżdża też na kila dni, więc będziemy same z małym.
Najgorsze, że nie mam tu mojej rodziny, teściowa widuje wnuczka raz na miesiąc. Nie ma nawet wsparcia z jej strony. Koleżanek też nie mam, z którymi bym się widywała i jakoś wyluzowała.
Mąż mówi wczoraj, to idź do mojej mamy. A jak ostatnio pytałam, czy możemy wpaść, bo będziemy w okolicy, to za każdym razem znajdowała nagle jakieś zajęcie. I w ostateczności po dwóch godzinach zadzwoniła, z tekstem, że jednak zrezygnowała ze swoich planów.....a nie pracuje...więc pierdzielę, nie będę się napraszać. Dodam tylko, że u niej jest jak aniołek, a potem ona mówi, co ja chcę od dziecka.
Nie wiem, co jej odpierdzieliło. Jak byłam w ciąży, to była cudowną przyszłą babcią. Jak mały się urodził, to wpada przy okazji (ma lekarza obok) raz na miesiąc i robi sobie fotki z młodym, po czym rozsyła po koleżankach. Wlepiona w telefon jak nastolatka.
Ehh. To się wygadałam. Normalnie aż tak nie narzekam, bo wiem, że inni maja gorzej, ale chyba mam dziś jakiś zły dzień. Jeszcze wózek chyba jednak zwrócę, bo mi totalnie pianki nie pasują. Widocznie u nas tylko pompowane koła dają radę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 sierpnia 2018, 15:27
-
Megiiii łączę się w bólu z niespaniem. U mnie ostatnio pobudki co chwilę, pomyśleć że marudzilam jak młoda budziła się co godzinę, teraz jest zdecydowanie gorzej, z jedzeniem też kicha, w ciągu dnia marudzeniw bez powodu, no ale suma sumarum więcej jest tych fajnych chwil, uwielbiam tego małego robala.
-
nick nieaktualnyMama ali ja tez nie gotuje tylko kipuje sloiczki. KUba zje zupki moze 2 lyzeczki wiec szkoda zachodu. Dzisiaj dostal rosolek z makaronem to krztusil sie i dlawil ale faktycznie byly malenkie kawalki makaronu. Chyba musi miec jeszcze zmielone wszystko dokladnie. Jakos damy rade z malym. Kaszki je nawet chetnie wiec widze swiatelko w tunelu . Mama Ali czy lakowalas Ali mleczne zeby???
-
Mama Ali ja u starszej to na sloikach lecialam do 1.5 roku bo jadla chętniej niż moje gotowane obiady . Teraz tez mam zapas sloikow ale z kolei ten potworek jakoś gardzi sloikami i chętniej je gotowane byc moze dlatego że jej doprawiam. A szkoda w sumie bo ze sloikami łatwiej szybciej i wygodniej
Mama-Ali lubi tę wiadomość
-
Malineeczkaa wrote:Ja właśnie makaron pogniotlam widelcem tak jak warzywa. Mięso drobno posiekalam nożem. Teraz czekam aż mała zglodnieje. Spróbowałam to i mi to tak smakuje ze sama bym jej to zjadła haha.
Kroko ale postęp u ciebie. U mnie dalej tylko stoi na czworakach i ewentualnie jeden krok zrobi i rozjezdza się jak żaba. Do siedzenia dalej się nie zabiera. Ale w spacerowce tylko chce siedzieć i trzymać się tej obręczy. Jak leży to płacze. Chyba ze nie chce siedzieć to sama się kładzie
Haha ma wyznaczony deadline od pani doktor i chyba nie chce się rehabilitować i goni z rozwojem.