Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMój gin też na kozetce robi usg i ja wprost swojego spytałam czy chce iść, uprzedzając że na pewno będę miała sondę wsadzaną do środka, bo przez brzuch jeszcze nic nie widać na pewno sam od razu powiedział że przecież chciałby być przy porodzie no i sam tam nie raz zaglądał więc raczej nic go nie zaskoczy
Ale mam bardzo dużo koleżanek które tak jak niektóre z Was nie zabierają facetów na pierwszą wizytę i ok jeśli to jest wasza wspólna decyzja super
Najważniejsze żeby ta ciąża była naszą wspólną (waszą wspólną) bo to nie są tylko nasze ciąże i nasze dzieci oni się całkiem sporo przyłożyli do tego i mimo że nic nie mówią - martwią się i sami w sobie to przeżywająpietruszkanatki, wronka, Raven lubią tę wiadomość
-
Wiadomo, ja po prostu lubię sama mam nadzieję, że żadna z Was się nie pogniewa,bo nie chce nikogo zranić, ale ja zawsze mam ubaw z kobiet, które nawet do rodzinnego czekają z mężem, albo na pobranie krwi, no chyba że mdleja i takie tam to rozumiem ja wszędzie wolę sama bo mnie po prostu wkurza facet w poczekalni, czy mój, czy inny. Nie wiem czy zauważyłyście, ale czestopojawia się taka sytuacja że babeczki sobie grzecznie czekają na swoją kolej a jest poślizg. I nagle jakiś super mężuś zaczyna niby po cichu ale pomstowac pod nosem, że jego czasu nie szanują itp. To na cholerę lazłeś? Trza było w chacie zostać :p i wiem że mój mąż też jest niecierpliwy i mimo dobrych chęci siedziałby z nadąsaną miną a jak idę sama to sobie gazetkę poczytam i luzik
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 maja 2017, 12:13
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLovilovi mam to samo w domu hahahha
Mój też mówi że to chyba ciąża współczulna bo ja mówię że mnie mdli mam zawroty głowy czy duszność jakąś tam a on zaraz mówi że też jakoś dziwnie się czuje hahahaah
Tylko patrzeć jak na spotkaniach z kolegami zacznie pić piwo bezalkoholowe hahahahaah -
nick nieaktualnypietruszkanatki wrote:Wiadomo, ja po prostu lubię sama mam nadzieję, że żadna z Was się nie pogniewa,bo nie chce nikogo zranić, ale ja zawsze mam ubaw z kobiet, które nawet do rodzinnego czekają z mężem, albo na pobranie krwi, no chyba że mdleja i takie tam to rozumiem ja wszędzie wolę sama bo mnie po prostu wkurza facet w poczekalni, czy mój, czy inny. Nie wiem czy zauważyłyście, ale czestopojawia się taka sytuacja że babeczki sobie grzecznie czekają na swoją kolej a jest poślizg. I nagle jakiś super mężuś zaczyna niby po cichu ale pomstowac pod nosem, że jego czasu nie szanują itp. To na cholerę lazłeś? Trza było w chacie zostać :p i wiem że mój mąż też jest niecierpliwy i mimo dobrych chęci siedziałby z nadąsaną miną a jak idę sama to sobie gazetkę poczytam i luzik
Inaczej jest w klinikach tam zawsze sa pary (z wiadomych przyczyn) czasem nawet zdarzy sie więcej facetów niż kobitek -
Agniechaaaa wrote:Inaczej jest w klinikach tam zawsze sa pary (z wiadomych przyczyn) czasem nawet zdarzy sie więcej facetów niż kobitek
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 maja 2017, 12:27
-
Nie no bez przesady, nie jest tak, że mojego Tz nie zabieram ze sobą na usg tylko dlatego, że się wstydzę Poza tym, jest to druga ciąża... widział jak mały człowiek rośnie przy pierwszej ciąży, bo był na każdym usg Teraz tylko na wybrane będę go zabierala, bo też wolę sama. Przychodzę do domu i opowiadam mu o wszystkim, pokazuje zdjęcia. Ale to nie znaczy, że ma na mnie i na moją ciążę wyrabane... i że będzie gorszym ojcem, nie popadajmy w paranoje
-
nick nieaktualny
-
Ja w tej ciąży jak ide do kliniki bez męża to czuję się nie swojo,ale natomiast jak ide z dzieckiem to jest jeszcze gorzej, smutno mi jak niektóre kobietki patrza na dziecko i myślą że one jeszcze się nie doczekały swojego, może głupie myślenie ale tak mam i już w ciąży jak byłam z Alexem to szybko chciałam zrezygnować z kliniki bi źle się tam czułam w ciąży
Ruda_ann, pietruszkanatki lubią tę wiadomość
-
Ruda_ann wrote:Pietruszka ja rozumiem o czym mówisz
Ja na żadne wizyty nigdy z nikim nie chodziłam, ani z rodzicami, ani z koleżankami, ani z nikim innym poza ciążowymi -
A ja lubie patrzeć jak kobiety przychodzą z partnerami. Obojętnie czy jest to ginekolog czy pobranie krwi... To świadczy o tym, że ci ludzie są ze sobą zżyci i troszczą się o siebie. Ja lubię jak mój mąż ze mną i z synkiem idzie do pediatry czy na badanie krwi. Pomaga mi i to jest ważne. Interesuje się nami i o nas martwi.
Jak dostałam w styczniu krwawień i pojechałam sama na ip to był niepocieszony bo chciał być ze mną i mnie wspierać.
Ruda_ann, Agniechaaaa, agulineczka, Raven lubią tę wiadomość
-
pietruszkanatki wrote:Wiadomo, ja po prostu lubię sama mam nadzieję, że żadna z Was się nie pogniewa,bo nie chce nikogo zranić, ale ja zawsze mam ubaw z kobiet, które nawet do rodzinnego czekają z mężem, albo na pobranie krwi, no chyba że mdleja i takie tam to rozumiem ja wszędzie wolę sama bo mnie po prostu wkurza facet w poczekalni, czy mój, czy inny. Nie wiem czy zauważyłyście, ale czestopojawia się taka sytuacja że babeczki sobie grzecznie czekają na swoją kolej a jest poślizg. I nagle jakiś super mężuś zaczyna niby po cichu ale pomstowac pod nosem, że jego czasu nie szanują itp. To na cholerę lazłeś? Trza było w chacie zostać :p i wiem że mój mąż też jest niecierpliwy i mimo dobrych chęci siedziałby z nadąsaną miną a jak idę sama to sobie gazetkę poczytam i luzik
Ja nie chodzę z mężem bo on najnormalniej w świcie w tych godzinach co mój gin przyjmuje pracuje A zwalniać się specjalnie z roboty czy brać wolne, żeby posłuchać serduszka to dla mnie szkoda zachodu. Jedynie co był ze mną to na prenatalnych i tam sobie posłuchał serca i pooglądał małego z każdej stronypietruszkanatki, s1985 lubią tę wiadomość
-
wronka wrote:Ja w tej ciąży jak ide do kliniki bez męża to czuję się nie swojo,ale natomiast jak ide z dzieckiem to jest jeszcze gorzej, smutno mi jak niektóre kobietki patrza na dziecko i myślą że one jeszcze się nie doczekały swojego, może głupie myślenie ale tak mam i już w ciąży jak byłam z Alexem to szybko chciałam zrezygnować z kliniki bi źle się tam czułam w ciąży
Girl25, wronka lubią tę wiadomość
-
Mój na pierwszej wizycie nie był ze mną. Była to wizyta w 5t+2d. Poszłam szybko sprawdzić ,czy nie widać żadnych zmian w jajowodzie. Bałam się powtórki z rozrywki bo miałam bóle jednostronne. Mąż wolał siedzieć w aucie. Powiedział to oficjalnie. On to wszystko zawsze gorzej znosił niż ja i się do tego przyznawał otwarcie. Jakby coś było nie tak to wolał usłyszeć to z moich ust w samochodzie niż gdyby miały mu puścić emocje w gabinecie. Na kolejnej wizycie był już ze mną (wizyta w klinice w 7t+0d). Widział jak bardzo stresuję się tym czy będzie w ogóle zarodek , czy nie usłyszę diagnozy pustego jaja płodowego. Przełamał się w sobie i bardzo mnie pocieszał. Cały czas twierdził ,że on już to wie ,że będzie dobrze, że to czuję ,więc i ja powinnam to poczuć. Udawał....odegrał piękna rolę przede mną i dla mnie, aby mnie wesprzeć na duchu. Usg miałam dowcipne, mąż patrzył w monitor i był zachwycony tym co widział. Nie widział zarodka, nie widział ciałka żółtkowego, dla niego były to jedne wielkie plamy na monitorze. Skupił się tylko na jednym punkciku, który pulsował na ekranie. Pani doktor nie musiała nic mu tłumaczyć , nawet jej nie słuchał. Intuicyjnie wiedział ,że ten pulsujący punkcji na ekranie to serduszko naszego dziecka ,które bije dla nas. Był w siódmym niebie. A po wyjściu z gabinetu , jak emocje nieco opadły , przyznał się jak bardzo się bał, ale nie chciał mnie dodatkowo stresować. Powiedział ,że dopiero teraz z tych wszystkich nerwów łeb mu aż pęka z bólu, ale i tak jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi
Ruda_ann, malka, MoniaP, FreshMm, be_aduska, wronka, helagazela, alexast, Raven lubią tę wiadomość
-
Morwa o właśnie! Zapomniałam jeszcze o emocjach! Faceci często nie potrafią sobie z tym radzić więc trzeba im oszczędzić
Koniczyka, wiadomo to jest super badanie, już dużo widać to i mąż się czegoś doszuka a nie patrzy i widzi że nic nie widzi :pMorwa lubi tę wiadomość
-
helagazela wrote:No właśnie, jak teraz sie wstydzicie, to co dopiero bedzie z porodem. To dopiero jest hard core...
Nie każda kobieta chce męża/partnera mieć przy porodzie przecież i nic w tym złego akurat nie widzęKrokodylica, helagazela lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWszystko to jest kwestia indywidualna każdej pary
Ja bardzo się cieszę, że mój facet jest ze mną w tych chwilach - niezależnie od tego czy słyszę dobre wieści czy jednak (tak jak w ostatnim przypadku) nie, jest ze mną, wspiera mnie... Choć tak jak Morwa pisze - mój też mówi że czuje że tym razem będzie dobrze... też w to głęboko wierzę... a za nieco ponad tydzień się przekonamy..Morwa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLovilovi wrote:Nie każda kobieta chce męża/partnera mieć przy porodzie przecież i nic w tym złego akurat nie widzę
Facet mojej koleżanki (która aktualnie jest na etapie "uff zaraz się rozpakuję ze stanu ciężarówka " ) po jednych zajęciach w szkole rodzenia stwierdził że jednak on podziękuje za ten przywilej i nie chce być przy porodzie bo się boi... uzgodnili za to z lekarzem, że jak już będzie pora na przecięcie pępowiny to go wezwą i to już zrobi -
Ana167, dokładnie każda ma inne podejście, bo inne przeżycia to na pewno warunkuje nasze podejście do dzielenia ciąży z partnerem i dla każdej z nas to dzielenie wygląda inaczej
ana167 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny