Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Szmaragdowa wrote:no ja też tak zrozumiałam, w jednym szpitalu we Wro moja znajoma za taką położną 600zł płaciła, ja na pewno będę taką chciała, obojętnie ile miałoby to kosztować
A w którym szpitalu we Wrocławiu - orientujesz się? Bo ja rodzić chciałabym chyba w szpitalu przy Borowskiej i tam na bank nie można duli, bo to piszą gdzieś na stronie. Zanpokona chętnie bym zapłaciła. Koleżanka ktora rodziła miała taka położna na Kamińskiego i mówiła, ze to jedyny szpital, ktory dopuszcza taka możliwość.
Ja to w ogóle mam problem natury psychicznej - tak bardzo boje sie i nie chce porodu SN, ze jeszcze przed ciąża budziłam sie w nocy i o tym rozmyślałam ;(( to silniejsze ode mnie ;( dodatkowo mam taka przypadłość, że podczas stresu plus bólu brzucha wlasnie w tych dolnych partiach zaczynam mdleć. Nie mam tego stwierdzonego na papierze, ale dwa razy zdarzyło mi się u ginekologa:/
New Baby
Julia -
Ja tez miałam swoją polozną przy porodzie. Zapłaciłam jej 1000 zł. Ale dzięki temu miałam wszystkie znieczulenia, nie nacinali mnie. Ona cały czas była obecna. Mąż nawet załapał się na szpitalny obiad hehe. Potem ciągle mnie na sali odwiedzala i przynosiła prezenciki dla dziecka. Teraz tez chce mieć tą samą polozna
Paula_29, helagazela lubią tę wiadomość
-
U nas w szpitalu dwa łóżka porodowe w jednej sali.
nie ma więcej bo i obłożenia specjalnego nie ma. Położna siedzi cały czas w sali przy biurku.
Znieczulenia nie ma, w sumie to nie ma nic, taki mamy super szpital.
Ale co zrobić. Jakoś tam urodziłam i pewnie urodzę jeszcze raz.
Męża przy porodzie nie było i przy drugim też nie będzie. -
Ja mialam cc i tak też będę mieć teraz więc położna będzie ta co będzie mieć dyżur ale w de to trochę inna bajka chyba niż w niektórych szpitalach w Polsce jak tak czytam...pielegniarki i położne uśmiechnięte, pomocne i zawsze na zawołanie. U mnie w szpitalu ogólnie są 2 sale do porodu- rozowa i niebieska
i tylko 8 pokoi 2 osobowych na oddziale więc szpital mały ale bardzo przytulny
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Gosiak wrote:Ja rodzilam z doulą, nie chciałam, żeby mąż był przy porodzie. Rodzilam w Wojewodzkim w Gdansku i bardzo jestem zadowolona, tam są tylko 3 sale porodowe, oddział liczy 30 łóżek, ordynator zna i kojarzy wszystkie pacjentki, nie ma
taśmowego traktowania jak na Zaspie, poza tym na Zaspie nie ma zapewnionego znieczulenia i nasluchala się kilku dramatycznych historii. Pierwszy raz rodziłam naturalnie 17h i potem jednak zrobili mi cc. Nie wiem czy zdecyduję się na vbac. Ale na 99% wybiore Wojewodzki. W ogóle planowałam rodzić prywatnie. Bałam się państwowej opieki zdrowotnej, ale 1,5 mies przed porodem zamknęli oddział położniczy w swissmedzie.
No to moja siostra ma zupełnie inne zdanie o wojewódzkim i można powiedzieć ze na świeżo. Dwa razy była mega rozczarowana. Pediatra fatalna. Krzyczała na moją siostrę. Lekarze nastrsszuli ze dziecko ma wadę serca, ale nie potrafili tego zdiagnozować. Nie było lekarza który by malutka zbadał. Wpisała się na własne żądanie za co dostała opierdziel S chciała jechać prywatnie do kardiologa dziecięcego. Jak się okazało malutka ma serce jak dzwon. Zła diagnoza, krzyczenie na młodą mamę, nawet lekarz zapomniał o mojej siostrze na obchodzie. Jednym słowem mówi ze zdecydowanie nie polecą. Co innego gdyby to było raz Ale przy drugim porodzie w sierpniu rok temu też było podobnie, jakaś diagnoza ze dziecko ma jakiegoś guza w głowie, ta sama krzyczaca pediatra i znów wypis na żądanie. Także ja dziękuję.
Przy obu pirodach prosiła o znieczulenie i przy obu jej nie dali.
Może obecność douli dużo Ci dała i inaczej byłaś traktowana.moja siostra nikomu nie poleca A wręcz odradza.
Na zaspie rodziły moje koleżanki i były bardzo zadowolone zarowno z lekarza jak i z oołożnych. A znieczulenie jest od 2016 roku
Jeszcze szpital w Redłowie mi chodzi po głowieWiadomość wyedytowana przez autora: 20 sierpnia 2017, 08:17
-
U nas w okolicy nie żaden szpital oficjalnie nie ma możliwości opłacenia polożnej. Ale też położenie jest nieduże i położne dają sobie radę. Znam oddział, na którym będę rodzic i jeszcze w trakcie praktyk parę lat temu widziałam, że nie ma problemu z opieką. Zresztą ordynatorka jest naprawdę świetna i od personelu wymaga sporo. Więc jakoś szczególnie się nie boję. Są dwa łóżka na sali pogodowej i jedno na sali rodzinnej, więc ciężko o brak opieki.
Ale doulę to bym chętnie znalazła.
-
Jest grupa na fb Naturalnie po cesarce grupa wsparcia i tam oprócz tego że dziewczyny piszą gdzie można i który szpital jest przyjazny takiemu porodowi to opisują np w jakim szpitalu jaka opieka i gdzie można mieć takie położne czy doule. Myślę że warto tam dołączyć i poczytać
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 sierpnia 2017, 08:48
-
Na prosbe siostry natki89 pozwole sobie wyrazic opinie na temat samego porodu i szpitala wojewodzkiego. zdecydowalam sie na wojewodzki ze wzgledu na to ze wszystko jest tam jak najbardziej naturalnie. dlugi okres kiedy dziecko po porodzie jest 'skora do skory', niekapanie dziecka do 3 doby , stawianie na porod naturalny itd. pierwszy porod dlugi ale polozna mila i pozwolila przeciac pepowine mezowi mogl potrzymac mała na rekach. byla serdeczna zwracala sie do mnie przemilo wspierala. drugi porod i juz mniej szczescia do poloznej. byla opryskliwa bardzo niedelikatna i bardzo rzadko do mnie zagladala. maz nie mogl przciac pepowiny. nie dostalam nic do uśmierzania bólu ani pilki do skakania ani gazu nic. lezalam tylko na lozku i mimo ze porod krotki bo na porodowce bylam o 3 urodzilam o 5.30 to wspominam go gorzej. jedenak wojewodzki odradzam glownie ze wzgledu na opieke pediatryczna. Pierwszej corce Pediatra nie potrafila zdiagnozowac obrazu serca na usg. mowila ze go nie widzi. bylysmy tam 4 doby i nie bylo nikogo zeby powtórzył badanie. na obchodzie pediatra o nas zapomniala (musialam isc do dyzurki przypomniec ze jestesmy w sali pojedynczej 9nigdzie nie bylo miejsc wiec trafila nam sie jedynka . na pytanie jakie badania sa wykonywane mojemu dziecku uslyszalam ze i tak sie nie znam wiec nie bedzie mi tlumaczyc. wyszlysmy na wlasne zadanie. pare dni pozniej wizyta prywatna u kardiologa i wszystko super zadnych nieprawidlowosci. rok temu rodzilam drugi raz. liczylam ze tym razem uda sie wyjsc bez zadnych problemow niestety przeliczylam sie. po pierwsze pediatra darla sie na mnie jak na malolate ze zostawiam dziecko samo na lozku i ide do toalety. przeciez dziecko moglo spasc. na nic moje tlumaczenia ze byla zabezpieczona poduszkami i dodtakowo wozek stal zablokowany gdyby jakims cudem w trzeciej dobie zycia potrafila sie juz obracac z plecow na brzuch. powiedziala ze jeszcze raz takie cos zobaczy to pojdziemy do sali obserwacji i bedziemy pod stala kontrola. serio darla sie na mnie jak na gowniare. powiedziala ze nie wypuszcza nas do domu ze wzgledu na zbyt duzy spadek masy ciala. chcialam wyjsc na wlkasne zadanie to powiedziala ze nie odda mi dziecka. sama moge wyjsc a dziecka mi nie da bo dziecko nadaje sie pod kroplowke. bylam zalamana ( w domu czekala 1.5 roczna coreczka za ktora bardzo tesknilam) siedzialam i plakalam ale na nic byly moje prosby. w despercaji chcialam dokarmiac mala mm zeby tylko nie spadla z wagi i zebym jak najszybciej mogla wyjsc do domu. dlugo by opisywac jeszcze ale nie bede przeciagac. jednym slowem mam na tyle zle wspomnienia ze nigdy wiecej nie chce tam trafic. pamietajcie dziewczyny ze ci wszyscy w szpitalu sa dla Was. musicie zanac swoje prawa i sie ich domagac. jesli mozecie i macie mozliwosc biezcie polozna doule meza. kogos to bedzie monitorowal sytuacje bo kobieta pol przytomna w czasie porodu nie jest w stanie trzezwo myslec. porod to najpiekniejszy moment w zyciu i szkoda zeby polozna ktora ma zly dzien albo minela sie z powolaniem odebrala Wam radosc z tego dnia!!
powodzenia!!!
i sorry za ta epopeje ale do tej pory jak wracaja wspomnienia z opieki nad moimi dziewczynkami to emocje biora gore.Andzia87, natki89 lubią tę wiadomość
-
Tak przyglądam się rozmowie dot. prywatnej poloznej i sama się zaczynam zastanawiać.rodzilam 1,5 roku temu na inflanckiej bez prywatnej poloznej i zakończyło się niezbyt różowo, bo vacuum. Nie wiem czy była w tym czyjąś wina, ale może prywatna położna trzymałaby częściej rękę na pulsie i tłumaczyła wykonywane procedury. Jak przyszła już z lekarzem przy pełnym rozwarciu, to główka była źle wstawiona w kanał i spadalo tetno z powodu owiniecia pepowina. Było za późno na cesarkę.
-
i odnosnie tego ze niby moja mala nadawala sie pod kroplowke to spadek masy byl jak najbardziej fizjologiczny (kolo 7 % masy rodzeniowej ). tak sie zaparlam ze w ciagu doby przybrala 150 gramow az polozna byla w szoku. podandto byla mega zdziwiona ze pediatra nas nie wypuscial ze wzgledu na rzekomy zbyt duzy spadek masy ciala. mysle ze to jakis odwet byl za moje rzekomo nieodpowiedzialne zachowanie.
Andzia87 lubi tę wiadomość
-
Ja miałam dosyć traumatyczny poród, nie dosyć, że rodziłam w boksie (jak dla świnek) razem z 5 innymi rodzącymi, słysząc ich "wyrazy cierpienia", to jeszcze byłam rekordzistką, bo trwało to prawie całą dobę
3 zmiany położnych szpitalnych przerobiłam i każda miała mnie gdzieś. Zaglądały raz na jakiś czas i rzucały teksty typu " nie rozczulać się nad sobą, nie pani pierwsza, nie ostatnia..."
Ale najgorsze było to, że jak dostałam bóli partych to nikogo przy mnie nie było, krzyczałam i błagałam żeby któraś z pań łaskawie do mnie podeszła ... to był koszmar! W końcy łaskawie podeszła jedna z pań i stwierdziła, że faktycznie rodzę i zakazała przeć dopuki lekarz nie przyjdzie... Lekarzowi też jakoś śpieszno nie było... Kiedy " pozwolono" mi przeć, synek wręcz wyskoczył ze mnie. Był już siny a wody zielone...Na szczęście mój dzielny chłopczyk dał radę i wszystko dla niego dobrze się skończyło. Mi natomiast wykonano chwilę później skrobankę i zszyto mnie dosyć brutalnie, oczywiście bez znieczulenia... na żywca... Nigdy nie czułam się tak, bezbronna, bezsilna i odarta z godności...
Fakt, to było prawie 12 lat temu i takie rzeczy już pewnie nie mają miejsca, ale mimo wszystko nigdy przenigdy nie rodziłabym już sama!
Ktoś bliski musi przy nas być, bo nie ma nic gorszego niż rodzić w samotności...
-
Jezu jak słyszę takie historie jak Twoja Black to naprawdę nie zamierzam marudzić na mój poród, choc uznawałam go do tej pory za przykład jednego z tych gorszych. Podziwiam ze zdecydowałaś się na drugie przy takich doświadczeniach
Czekaja, dziwie się oburzeniem pediatry na zostawienie noworodka w łóżku, toż chyba jakos myć i załatwiać się trzeba po porodzie?!
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZ rddlowa jdem zadowolona. A opinia o zpitalu zalezy w glownej mierze od zmiahy. W rdliwuw nie polecam juz oddzialu poporofowego. Piguly mialy mnie gdzues. Tylko jedna pid koniec sie trafila taka ktora pokazała mi jak przystawiac dobrze. No i sale wieloosobowe bez laziwnki. Ale pinic byl tam remont w zeszłym roku
natki89 lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,przygladam się tym Waszym opiniom... to będzie mój pierwszy poród jestem zielona całkiem i sklaniam się ku swojej położnej dla swojego spokoju jak tak Was czytam,a rodziła któraś z Was w Krakowie?
09.2016 laparo+histero endomenda,torbiel,przegroda macicy -
właśnie się dowiedziałam, że od męża strony zmarła jakaś ciotka (nawet jej nie znałam). I chcą żebyśmy jechali na pogrzeb. Co sądzicie, żeby w ciąży jechać? Bo mi się wydaje, że to zbyt stresujące... a mąż chce żebym z nim jechała.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 sierpnia 2017, 10:46