Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Myszka ana167 ma rację. Włącz mężowi filmiki co się dzieje przy stłuczce z prędkością 60km/h z dzieckiem w byle jakim foteliku.A co dopiero jak się jeździ 100 czy więcej. I nie można myśleć, że mnie to nie dotyczy bo nawet jak się jest super kierowcą to idiotów na drogach nie brakuje. To już bym wszystko inne wolała używane a fotelik porządny. To jest życie dziecka
A zdanie teściów to by mi latało
Kiedyś się z teściową pokłóciłam właśnie na ten temat bo ona twierdziła, że jak nam Zuzia płacze w samochodzie to ona by ją na ręce wzięła. Aż się zagotowałam
Moi rodzice np śmieją się ze mnie i mi dogadują jak chowam wszystko w samochodzie do schowków itd jak wyczytałam co się może stać jak telefon czy butelka wody przy wypadku uderzę w dziecko
I wiecie co w dupie to mam co sobie wszyscy dookoła myślą, dla mnie bezpieczeństwo jest najważniejsze, a jak ktoś nie ma wyobraźni to niech sięgnie po internet a nie wymądrza się. To nie parzy
Także myszka myśl o sobie, z teściami nie raz jeszcze będą przeprawy w sprawie dziecka. Tak samo z rodzicami czy dziadkami
A to za zimno ubierz czapeczkę, a to może głodzisz dziecko bo wkłada rączki do buzi a to daj mu wodą z cukrem bo się kiedyś dawało, albo moje mając 5 miesięcy jadło żurek
oszaleć można więc lepiej się wyłączyć i nie słuchać
kasha86, ana167, Nadin, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Gosiak wrote:Mi się udaje na razie nie puszczać bajek młodej co uważam za sukces
Im później tym lepiej moim zdaniem. Zobaczymy jak to się uda przy niemowlaku
Za to czytać muszę na okrągło - po przebudzeniu u nas musi być najpierw czytanie a potem dopiero wstajemy, tak samo po przedszkolu mamy sesję czytania długą i potem już w łóżku po kąpieli.
U mnie niestety jak wracałam z pracy i chciałam ugotować obiad to nie było innego wyjścia - młody musiał mieć zajęcie bo inaczej niczego bym nie zrobiła. Wiadomo gotowanie z dzieckiem to super zabawa tylko wtedy obiad dwudaniowy w 35 minut raczej nie do wykonania. A jak to mówi mój mąż obiad bez zupy to obiad do du...Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
annaki wrote:W niemieckim rossmanie są takie całe metalowe zaokrąglone z firmy willkinson. Tylko nie tam gdzie te wszystkie rzeczy dla dzieci ale mnie np na przeciwko zmywaczy do paznokci na takiej ściance. Te są super, te wszystkie canpole i inne dziecięce były za miękkie i zaraz krzywe tempe itp
jutro będę szukać
-
Polaj wrote:Czas pokaże. Moja chrześnica też nie ogląda i ma 2 lata i 10 miesięcy
U mnie niestety jak wracałam z pracy i chciałam ugotować obiad to nie było innego wyjścia - młody musiał mieć zajęcie bo inaczej niczego bym nie zrobiła. Wiadomo gotowanie z dzieckiem to super zabawa tylko wtedy obiad dwudaniowy w 35 minut raczej nie do wykonania. A jak to mówi mój mąż obiad bez zupy to obiad do du...
A ja uważam, że jeśli wybiera się dobre bajki albo coś do oglądania i nie dzieje się tego za dużo, to z takiego oglądania może być pożytek. Nauka kolorów, angielskiego. Oczywiście czasem wychodzi wygoda i to, że coś chce się zrobić. Jak siedziałam z małą w domu, to starałam się jej zapełniać czas. To było lato, więc podwórko, zabawy, w domu rysowanie, układanie klocków. Ale pod koniec dnia pomysły się kończyły.
Polaj, codziennie obiad z 2 dań? O matko. Ja odwalam pańszczyznę, gotuje na 2 dni albo zupę, albo drugie. Stwierdziłam że skoro mam też zrobić inne rzeczy nie będę pół dnia spedzać przy garach. Druga sprawa jest taka, że w pierwszej ciąży jakoś bardziej mi się chciało, a teraz niekoniecznie. Jak pracowałam to w ogóle nie gotowałam, w weekendy gotowaliśmy na zmianę. Chyba się odzwyczaiłam
.
-
Paula_29 wrote:Za mną też chodzą pierożki i muszę je w końcu zrobić bo jak czytam to aż ślinka leci. Stresuje się dzisiejszą wizytą.nie wiem jak tam dojadę i jak wytrzymam jak będzie opóźnienie ale może mi się jakoś uda sprawnie.
U nas myślę nie będzie problemu. Mała wiele razy zostawała z babcią, ostatnio w maju na tydzień więc raczej będzie ok.
Mama Ali a u Was dzieci mogą przychodzić na oddział? U nas jest zakaz, zresztą całkiem go popieram bo jednak infekcje przynieść nie jest ciężko, szczególnie dzieci przedszkolne
Hmmm, szczerze mówiąc to nie wiem...jakoś tak założyłam że tak. Muszę sprawdzić. Może lepiej jakby nie mogły to by było z głowy. Nie pamietam już jak leżałam z córą czy były tam inne dzieci.
-
nick nieaktualny
-
Myszk@ wrote:Dziękuję za opinie o termometrze, zapisałam sobie nazwę, w ogóle zapisuję sobie różne rzeczy a potem siądę i postaram się zrobić jedno zamówienie.
Paula dołączyłam do Ciebie z hemoroidemno kurczaki, nie wiem dlaczego, nie siedzę godzinami na kibelku, nie mam zatwardzeń, chodzę regularnie, chyba że maluszek gdzieś mnie uciskał, bo wczoraj czułam się paskudnie, ciężko i w ogóle jak słoń i w pewnym momencie mnie pogoniło po raz drugi na toaletę i czułam że znów wylazł, ale tym razem mniejszy, od razu zapodałam maść i mam nadzieję że szybko przejdzie. Dziś już czuję się normalnie.
dziś jedziemy oglądać wózkii chyba foteliki i muszę na żywo obczaić łóżeczko które mi do gustu przypadło. Mam nadzieję że mój mąż się przekona do lepszego fotelika, bo na razie jego podejście jest takie że po prostu ma być jakikolwiek fotelik, żeby policja się nie czepiała
a ja bym wolała np używany wózek i łóżeczko ale fotelik nowy i bezpieczniejszy. Ale u niego w rodzinie jest takie podejście, ostatnio jechałam z teściami na targ i też na mnie wskoczyli że po co pasy zapinam, że jak mam kartę ciąży ze sobą to nie muszę mieć pasów, że ktoś tam nie zapisał... itp. spokojnie odpowiedziałam, że dobrze się czuję z zapiętymi pasami i mi nie przeszkadzają i chcę się zapiąć to coś tam jeszcze fuknęli ale dali mi spokój. I dobrze że się zapięłam, bo w drodze powrotnej teściu dodał gaz a zaraz musiał deptać na hamulec bo ktoś przed nim zaczął hamować i szarpnęło samochodem, jakbym nie była zapięta to bym się nie utrzymała w miejscu... No ale wg nich pasy to bzdura...
Uuuu, to uświadom męża, albo po prostu się uprzyj. U mnie nie było mowy żeby oszczędzać na foteliku. Powiedziałam że jak będzie trzeba to ciuchy używane kupie, a fotelik ma być dobry, sprawny, po testach itd. Na szczęscie nie musiałam przekonywać męża.
A teście są niepoważni...nie zwracaj na nich uwagi, bez pasów nie masz szans przy większym uderzeniu, a nigdy nie wiadomo kto Ci wyjedzie. -
To ja będę w opozycji, bo nie lubię obcinać paznokci nożyczkami, od początku używam obcinaczek
mam adapter do pasow dla kobiet w ciąży i zawsze zapinam, nawet jak jade do pobliskiego sklepu, pas biegnie między udami, nie ma ryzyka przyciśnięcia brzuszka.Maruder, Gosiak, ana167 lubią tę wiadomość
-
Polaj wrote:Czas pokaże. Moja chrześnica też nie ogląda i ma 2 lata i 10 miesięcy
U mnie niestety jak wracałam z pracy i chciałam ugotować obiad to nie było innego wyjścia - młody musiał mieć zajęcie bo inaczej niczego bym nie zrobiła. Wiadomo gotowanie z dzieckiem to super zabawa tylko wtedy obiad dwudaniowy w 35 minut raczej nie do wykonania. A jak to mówi mój mąż obiad bez zupy to obiad do du...
A jak chcę zająć moją córkę, to wystarczy, że jej puszczę w łazience w zlewie strumyczek wody, dam różne kubeczki do przelewania i dziecka nie maA jak na dłużej niż 20 minut to wsadzam do wanny i puszczam strumyk wody - ona uwielbia zabawy w wodzie
-
Polaj wrote:Czas pokaże. Moja chrześnica też nie ogląda i ma 2 lata i 10 miesięcy
U mnie niestety jak wracałam z pracy i chciałam ugotować obiad to nie było innego wyjścia - młody musiał mieć zajęcie bo inaczej niczego bym nie zrobiła. Wiadomo gotowanie z dzieckiem to super zabawa tylko wtedy obiad dwudaniowy w 35 minut raczej nie do wykonania. A jak to mówi mój mąż obiad bez zupy to obiad do du...
U nas podobnie. Tzn obiadu dwudaniowego nie muszę na szczęście gotować, ale Zuzia jest tak wymagająca, często mam wrażenie że to typowe HNB że bez tego w domu nie zrobiłabym nic. Zresztą w drugiej ciąży jak leżałam z okropnymi migrenami żal mi jej było bo ona siedziała nade mną i płakała by się z nią pobawić, więc musiałam czasami bajkami się posiłkować -
Dobre info o nożyczkach tu zapodałyście, zapisane. Do mnie przyjedzie mama trochę przed porodem, może nawet na porodówke mnie zawiezie o ile nie wpadnie w panikę
wolałabym żeby mąż mnie wiózł bo on jest ostoją spokoju, ale zobaczymy jak wyjdzie w praniu. Ja wykupuje swoją położna i jest opcja ze jak zacznie się akcja to ona przyjedzie do mnie do domu, pierwsza fazę ze mną przesiedzi i powie kiedy jechac do szpitala. To jest dla mnie najlepsza z możliwych opcji. Wszystko byleby nie dostać oksytocyny.
Miałam dziś robić echo serca Jagienki ale pani doktor się rozchorowałano kurde co to za lekarz, ze choruje
mamuśki, które mają koty w domu jak wasze koty zareagowały na dzieciaczka? Robiłyście jakies triki? Ze np mąż przywoził ze szpitala ciuszki żeby kot mógł powąchać? Teściowie tak mi trują dupe o kota, ze co my z nim zrobimy jak dziecko się urodzi, ze może dziecko podrapać, pogryźć, nawet zabićJa mam 7 lat tego kota i on jest mega spokojny, nawet ciągnięcie za ogon go nie rusza, ale jak się okaże jakimś zazdrośnikiem albo co to nie wiem co pocznę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 października 2017, 15:40
Jagna24.01.2018
-
nick nieaktualnywłasnie zmarł mój dziadek......
(((
powiem wam, że w pewnym sensie poczułam ulgę. Bo cala ta sutuacja była stresująca dla wszytskich. Druga noc mi sie to sniło. Patrezc jak ktos umiera i codziennie się zmiania i wiadomo że jest to nieuchronne i nic sie nie zrobi jest straszne. Od niedzieli patrzyłam na telefon z dusza na ramieniu. Bałam sie telefonu od rodziców.....
Dziadek podobno był bardzo niespokojny wczoraj i wieczorem - nie wiem na ile to była świadomość czy lęki czy ból.... no mam nadzieję że ostatecznie zmarł bez bólu i w spokoju......
ehhhh ....
Boje sie o mamę bo jak zmarł nasz wieloletni piesek to tak to przezyła, że po jakims czasie trafiła do szpitala z arytmią i zapaścia prawie.....((
-
nick nieaktualnydzisiaj rano rozmawiałam z siostra jeszcze i własnie mówiłam, żę dobrze, że nie musze na to patrezć bo to jest naprawde straszne. Będac daleko troche mi łatwiej. Te bóle brzucha to pewnie ze stresu...
Nie wiem czy tak mozna mówic, że poczułam ulgę, że dziadek juz zmarł.... ale to i tak nie było życie. Nie było nawet cienia szansy. Z dnia na dzień było widac jak wszytsko powoli wysiada i sie kończy.....
wybaczcie ale musiałam napisac o tym.. -
Mama-Ali wrote:Hmmm, szczerze mówiąc to nie wiem...jakoś tak założyłam że tak. Muszę sprawdzić
. Może lepiej jakby nie mogły to by było z głowy. Nie pamietam już jak leżałam z córą czy były tam inne dzieci.
-
*Sylwia bardzo Ci współczuję, ale wiem co czujesz. Moja babcia umierała na raka żołądka i pod koniec to ja już się modliłam o lekką śmierć dla niej bo nie mogłam patrzeć na jej cierpienie. Byłam wtedy na studiach i całe dnie u niej w szpitalu przesiadywałam. Czułam się jakby mi matka umarła bo ja się z babcią wychowałam i od 16 r.ż mieszkałam tylko z nią. Teraz Twój dziadek jest w lepszym miejscu, trzymaj się kobitoJagna
24.01.2018
-
Mama-Ali wrote:A ja uważam, że jeśli wybiera się dobre bajki albo coś do oglądania i nie dzieje się tego za dużo, to z takiego oglądania może być pożytek
. Nauka kolorów, angielskiego. Oczywiście czasem wychodzi wygoda i to, że coś chce się zrobić. Jak siedziałam z małą w domu, to starałam się jej zapełniać czas. To było lato, więc podwórko, zabawy, w domu rysowanie, układanie klocków. Ale pod koniec dnia pomysły się kończyły.
Polaj, codziennie obiad z 2 dań? O matko. Ja odwalam pańszczyznę, gotuje na 2 dni albo zupę, albo drugie. Stwierdziłam że skoro mam też zrobić inne rzeczy nie będę pół dnia spedzać przy garach. Druga sprawa jest taka, że w pierwszej ciąży jakoś bardziej mi się chciało, a teraz niekoniecznie. Jak pracowałam to w ogóle nie gotowałam, w weekendy gotowaliśmy na zmianę. Chyba się odzwyczaiłam
.
Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012