Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Aliska kochana! Trzymaj dzidziulka, pogadaj, że jeszcze nie czas, że mamusia się jeszcze brzuszkiem nie nacieszyła!
Malineczka Ty też tam się trzymaj, ja poczułam, że nie mam skurczy dopiero w dniu wypisu, czyli 5 dni było trzeba... Teraz czuję, że brzuch twardnieje i się napina nawet jak Mały się kręci, ale to nie są takie bóle jak te, z którymi trafiłam na IP, to jest zwykłe napinanie macicy. Trzymam za Was kciuki.
A z remontem to się nie martwwidzę, że mamy podobną sytuację - jak coś ma się dziać, to wszystko na raz. Ja sądzę, że to zagrożenie porodem przedwczesnym wywołuje stres, chociaż zdaje się, że się nie stresujemy niczym. Podświadomie na pewno gdzieś to się tam kołacze człowiekowi w głowie niestety...
Mama-Ali współczuję półpaścamiałam jako 4letnie dziecko to paskudztwo, a jednak pamiętam, jak mnie bolało, a później swędziało...
Do dziewczyn zainteresowanych Bielańskim w Warszawie - poniżej zebrane info:
*OPIEKA NAD NOWORODKIEM:* potwierdzam, że noworodki są od razu z mamą w pokoju, o ile rodziło się SN.
W przypadku CC maleństwem zajmują się położne przez 12h, po 12h jest pionizacja i przekazanie dziecka mamie. Oczywiście dziecko na noc jest zabierane do sali noworodków, ale tylko ze względu na dobro mamy, która ma po prostu ranę na brzuchu. Odwiedziny na Oddziale Poporodowym są dopiero po 15, jednak tata dziecka może być już mniej więcej od 12 na oddziale. Nie wcześniej niż 12, bo wcześniej obchód, sprawdzenie mam i dzieci przez neonatologów, a to po prostu trochę trwa.
*KONTAKT SKÓRA DO SKÓRY:* Dzisiejsze wykłady prowadziła pani doktor, która mnie nieładnie potraktowała, gdy trafiłam na IP z podejrzeniem cholestazy... Spytałam o kontakt skóra do skóry czy trwa te 2h czy krócej. 2h, oni tego pilnują. Oczywiście jeśli inna kobieta rodzi, a im brakuje łóżek, to jest inna sytuacja, ale w takim przypadku nadal starają się jak najdłużej ten kontakt przeciągnąć.
W przypadku cesarki mama ma przystawiane dziecko do policzka na 1-2 minuty, następnie maleństwo jest przekazywane tacie do pokoju, w którym tata razem z dzieckiem czekają, aż mamę zszyją i przywiozą na salę. Także jest kangurowanie i tego też pilnują.
*NACIĘCIE KROCZA:* W przypadku pierwiastek 80% kobiet jest nacinanych, wolą naciąć niż miałaby kobieta pęknąć. Robią to bez znieczulenia miejscowego (że niby nic nie czuć). Zszycie po nacięciu krocza jest już w znieczuleniu miejscowym lub poprzez podanie dodatkowej dawki ZZO.
Jakbyście miały jeszcze pytania to śmiało, mam nadzieję, że nic mi nie unmknęło. -
No niestety, ból okropny a do tego ciężko sobie z nim poradzić przez brak możliwości nażarcia się prochów przeciwbólowych które naprawdę by działy...
Staram sie jak mogę żeby się nie załamywać sytuacją i myślę że to nie koniec świata, że w końcu ból minie, że w końcu będzie po porodzie i wszystko wróci do normy. Że są gorsze tragedie. A najchętniej bym chciała zeby mnie ktoś uśpił i obudził jak będzie po wszystkim. -
Mama-Ali wrote:No niestety, ból okropny a do tego ciężko sobie z nim poradzić przez brak możliwości nażarcia się prochów przeciwbólowych które naprawdę by działy...
Staram sie jak mogę żeby się nie załamywać sytuacją i myślę że to nie koniec świata, że w końcu ból minie, że w końcu będzie po porodzie i wszystko wróci do normy. Że są gorsze tragedie. A najchętniej bym chciała zeby mnie ktoś uśpił i obudził jak będzie po wszystkim.
Kurczę, przykro to czytać, wiem, co czujesz i mimo, że nie mam tego typu dolegliwości, ale ostatnie zdanie „w punkt”. Dokładnie tak bym chciała, żeby było, bo wysiadam psychicznie. W ogóle to straszne co powiem, ale w ogóle przestałam się cieszyć ciążà i tym, że będę miała dziecko. Nie dość, że jestem przerażona tym faktem, to ten okres oczekiwania, dolegliwości spowodował, że cofnęłaby czas:( najgorsze jest to, że bardzo chciałabym myśleć / czuć inaczej a po prostu nie mogę. Nie mogę znaleźć pozytywów. Tłumacze sobie, że przecież dzieci to szczęście i może jak zobaczę tę kruszynkę to mi przejdzie, jednak narazie czuje tylko obowiązek .. nic poza tym (a tak się cieszyłam!) może to hormony , ale wyczytałam, że takie emocje jakie mam teraz przed porodem potęgują baby blues i prowadzą potem do depresji. Najgorsze jest to, że długo przed ciążą miałam l zdiagnozowaną depresję, ale nie poddałam się leczeniu farmakologicznemu, bo się bałam tego „ogłupienia”...!potem myślałam, że brakuje mi założenia rodziny i dziecka i jak już to „dostanę” to się wyleczę i na początku ciąży płakałam, że szczęścia - nic więcej nie potrzebowałam jak pomyślałam jaką jestem szczesciarą, a teraz wszystko się odmieniło .. w życiu się nie spodziewałam, że tak zareaguje moja głowa .. 3 lata dzień w dzień myślałam tylko o tym, że chce mieć dziecko .. a teraz .. ciągle płacze, boje się, że niechcący zrobię krzywdę maleństwu , ale tez że zostanę z tym sama .. ehh.. sorry, że Wam tak „wyrzygałam” to wszystko, pewnie spora cześć z Was mnie nie zrozumie - powinnam dziękować Bogu, że prawie donosiłam ciąże, że tyle dziewczyn nie może zajść w ciąże a mi się to udało, że niektóre z Was mają większe problemy leżąc w szpitalu v(btw. Trzymam za Was mocno kciuki) - ja to wszystko wie, ale to jest tylko mój „mały” dramat i na tę chwile nie umiem sobie z tym poradzić ..
New Baby
Julia -
Calza,
Dzięki za info o szpitalu bielańskim. Sporo dobrych wieściFajnie że dzieci są z mamami, że dbają o 2-godzinny kontakt o ile to możliwe, że jest kangurowate! Super informacje!
Ciekawa jestem jak z tym znieczuleniem jest- faktycznie nie ma znieczulenia na prośbę pacjentki?
Jeszcze raz dzięki że chciało Ci się dopytać o te nasze dylematy
Oby jeszcze remont szybko się skończył i będzie elegancko! -
Kasha bardzo dobrze że wyrzuciłaś to ż siebie. Wiadomo hormony, dolegliwości, wszelkie bóle itp to nasilają ale nie możesz tego w sobie dusić. Doskonale Cię rozumiem bo też mam czasem myśli a na co mi to wszystko, mam odchowane dziecko, wszystko ułożone czas zająć się sobą a nie pchać się znowu w pieluchy i nieprzespane noce no ale cóż. Wierzę że to przejściowe i że po porodzie wszystko minie
, a Ty będziesz szczęśliwa Już na prawdę ostatnia prosta.
kasha86 lubi tę wiadomość
-
Calza, wielkie dzięki za szczegółowy wywiad. Jedno co mnie niepokoi to to, że te dziewczyny, ktöre nas odwiedzały i narzekały były autentycznie wściekłe i nie podejrzewam, żeby sobie zmyśliły. Więc czy przypadkiem nie jest tak, że jedno się mówi oficjalnie, a w praktyce wychodzi co innego. Zobaczymy w tzw. praniu.
-
Kasha, doskonale Cię rozumiem. Podejrzewam, że każdą z nas od czasu do czasu targają takie skrajne emocje. Muszę się przyznać, że ja też czasami myślę sobie „Po co mi to było?”. Mam z tego powodu wyrzuty sumienia, bo to przecież nie jest wina maluszka, on się na świat nie pchał. Już mam serdecznie dość ciąży, ciągłego martwienia się czy z małym wszystko w porządku, ciągłego wsłuchiwania się we własne ciało i w każdy najmniejszy ruch syna, a co najważniejsze - mam dość tej niepewności odnośnie porodu. Cholernie chciałabym wiedzieć jak urodzę, a tu jak na złość dalej nie wiem nic. I chociaż dobrze wiem, że ciąża to dopiero początek martwienia się, ale jednak chcę być już po. I też się strasznie boję, że zrobię mu krzywdę. Nigdy nie miałam styczności z tak małym dzieckiem, ja nawet nie lubię dzieci. I chociaż mam w sobie tyle emocji, tych złych to nie mogę już się doczekać aż wezmę w ramiona tego szkraba, bo już teraz czuję, że kocham go ponad wszystko. Nie wiem czy będę dobrą matką, to wyjdzie z czasem. Także jak widzisz nie jesteś z tym sama, nie ty jedna masz takie myśli. Po porodzie wszystko wróci do normy, hormony się uregulują. Damy radę
kasha86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej. Ja dzisiaj po fryzjerze, zrobilam sobie pazurki i udalo mi sie z grubsza ogolić
bo nie jest to latwe. Czuje sie jak czlowiek.
Ja mam ostatnio twardnienia brzucha nie wiem czy to bh czy co. Pobolewa mnie tez brzuch okresowo ale nuc regularnego.
Na razie codziennie walcze z synkiem. Niani nie znalazlam nie ma za bardzo chetnych. Trochecsie tym nartwie bo nie wiem jak ogarnę dwójkę sama......
-
nick nieaktualny
-
Vilu wrote:Calza, wielkie dzięki za szczegółowy wywiad. Jedno co mnie niepokoi to to, że te dziewczyny, ktöre nas odwiedzały i narzekały były autentycznie wściekłe i nie podejrzewam, żeby sobie zmyśliły. Więc czy przypadkiem nie jest tak, że jedno się mówi oficjalnie, a w praktyce wychodzi co innego. Zobaczymy w tzw. praniu.
Vilu jutro idę wieczorem pogadać z położną, więc zrobię wywiad tez u niej. Dam Wam na pewno znać, bo mnie też te kwestie męczą, chcę mieć małego ze sobą koniecznie.
Co dziwne, dziś na oddziale było cicho, słyszałam tylko 1 płaczące dziecko, te wózeczki na dziecko były puste i było ich mnóstwo! Na korytarzu też było puste, czyżby tak mało lasek było na oddziale? -
Angela, teraz jestem w stanie Cię zrozumieć. Myślę, że sama jesteś w stanie ocenić jaki to typ kobiety. Niemniej, hmmm, może faktycznie to depresja poporodowa? Ja w szpitalu radziłam sobie dzielnie, ale potem pół roku nie umiałam się cieszyć z małej. Jak płakała potrafiłam wyjść na balkon na 15-20 min, bo nie byłam w stanie jej słuchać, a nie panowałam nad sobą. Zwłaszcza, że płakała bardzo dużo. Czułam, że mnie to wszystko przerasta. Płakałam codziennie. O drugą ciąże starałam się prawie rok. Maleństwo jest wyczekane, a przeżywam to co kasha. Kopanie mnie denerwuje, nie czuję tej "miłości", modlę się tylko, żeby po porodzie totalnie mi nie odwaliło. Z tym, że też mam inne niezaleczone problemy. Może gdyby nie to, to byłoby inaczej.
Niezłe te współlokatorki... xD współczuję bardzo.
Maj - lipiec: szykowanie 🤰dla maluszka
1) schudnąć 10kg:
94 🎉 (3.05)
93 🎉(29.05)
92 🎉 (30.07)
91 🎉 (7.07)
90? 89? 88? 87? 86? 85?
2) przyjmować suple
3) otrzymać 3x zielone światło na zajście w ciążę
1 wizyta: 5.05 ✅ blizna ciągła - 5 mm 🎉
2 wizyta: 7.08 mamy zielone światło 🥹
---
Późne owulacje
Karmienie piersią
PCOS -
Myszk@ wrote:Morwa, gdzieś Ty kobieto była jak Cię nie było! Pytałam już tu o Ciebie
Odliczałam grzecznie do ciąży donoszonej i teraz mi tak jakoś lżej. Teraz odliczam dni do rozwiązania i spotkania z córkąmoże wtedy odetchnę na dobre
FreshMm lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny głowa do góry. Już tak niewiele czasu zostało. Zaraz bedzie lepiej.
Ja w tej ciąży oprócz wymiotow miałam większość możliwych ciazowych dolegliwości i też mi ciężko,( do tego chora non stop córka z szalejacymi emocjami) ostatnio nawet codziennie sobie poplacze, ale cieszę się i dziękuję za każdy dzień bo wiem że tak kolorowo mogło nie być. Jednego maluszka mamy w aniołkach i wzięłabym na siebie wszystkie możliwe dolegliwości byle tylko był z nami, także wiem że jest ciężko ale to już końcówka więc trzeba zacisnąć zęby i dac radę, a maluszek nam wszystko wynagrodzi. A strach o dziecko niestety będzie już nieodłączną częścią macierzyństwa więc tego już pozbyć się niestety nie dahelagazela, Szmaragdowa, BlackCatNorL, Krokodylica, ana167, Bubu93 lubią tę wiadomość
-
ana167 wrote:Ja z mam pytanie z tych glupich..jaka torbę bierzecie,podróżna na kółkach? Czy takie materiałowe?
Mam zamiar sie zaczac pakować..mąż i córa są spakowani.. ja jeszcze nie... Boję się ,że jak spakuję torbę to się równie szybko rozpakuje... A nie ukrywam ,że chciałabym jeszcze chwilę z tym zaczekać , bo mam jeszcze trochę do zrobienia
-
I witam się w skonczonym 34 tygodniu.jedna newralgiczna data za nami. Kolejna to 37 tydzień więc jeszcze poczekamy ale może te 3 tygodnie już z górki:)
Dziś zabrałam się za pranie więc może w końcu coś przygotuje, mimo że schody oczywiście opóźnione i dopiero w poniedziałek będą kończyćKrokodylica, Vilu, kate88:), natki89, inessa lubią tę wiadomość
-
No hej dziewczyny. Ja uważam, ze te które odczuwają niechęć,smutek, czy żal to jest to po prostu hormon. Tez miałam dni, w których pytalam się, a po co? Nie moglas zaczekać? Myslalam,czy w ogóle sobie poradze, czy ja na pewno tego chce, bo dziecko nie jest na chwile, lecz na cale życie. Ale mimo tych pytań ono juz jest, nie na świecie jeszcze, ale jest i takie pytania nic mi nie dały. Mino wszystko juz kocham tego skarba. Obawiam się trochę tego co bedzie potem, bo dla mnie to nieznany rozdział życia, ale mam nadzieje, ze się ułoży. I nie tylko mi, tylko rowniez u każdej z was.
Ja od 5 nie spie. Pompa z lekiem przeciwskurczowym się skończyła i zaczęła pikac. Wolalam pielęgniarkę, to przyniosła mi kolejna dawkę na 24h i antybiotyk, który się juz kończy. Takze mam pospane. Bo zaraz odłaczy antybiotyk, a o kolo 6 juz się zbierają lekarze w sali.. A zasnelam po północy, ehh.. I w ogóle spalam tu cala noc z uchylonym.oknem. jest fajnie chłodno, nie cuchnie, a ja i tak obudzilam się od pasa w gore cala mokra i spocona. To chyba faktycznie od tej pompy tak jak wczoraj pielęgniarka mówiła.. Ja chce juz do domujak wstalam na siusiu to juz z 2 skurcze poczulam. Boże, niech to moje dziecko poczęła chociaż 3-4 tygodnie, to juz nie tak dużo, a wytrzymała juz 33..
Edit: Właśnie antybiotyk sie skończył, wiec na sen mam kolo 20 min, super ze zasne !
Morwa jak obawiasz się szybkiego rozpakowania, bo pakowaniu,to ja mam lepszy pomysł. Poukladaj sobie gdzieś na polce rzeczy, lub w szafie w kolejności, w której beda one w torbie. Zapisz na kartce co masz, co musisz dolozyc(dowód,kartę ciąży,badania,ubezpieczenie) i połoz na rzeczy kartkę a obok pusta torbę. jak się zacznie samo z siebie, pakowanie tej torby zajmie Ci nawet nie 5 min, a zawsze będziesz spokojniejsza, bo wszystko sprawnie i pod ręką, a spakowana a nie będziesz
Mama_Ali cholernie Ci wspolczuje. Nigdy tego swinstwa na szczescie nie miałam, ale po tym co piszesz staram się domyslec jak bardzo się meczysz.. Nie wiem co mam Ci napisać, dobrze być musi, czy tego ktoś chce, czy nie, a Ty dzielnie przetrwasz kochana. Wiem, ze zamiast paracetamolu można brać w ciąży spokojnie apap, więc polecam. Nie pamiętam w jakich dawkach, ale wszystko jest w ulotce, a na pewno jest on skuteczniejszy, niż ten paracetamol, bo dla mnie on to jakbym polykala pustą tabletkeWiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2017, 05:44
-
Też nie śpię od 5. Wczoraj wieczorem tak beznadziejnie się czułam że poszłam położyć się koło córki odpocząć, byłam przekonana że będzie jak co wieczór, że milion dolegliwości i będę wstawać jeszcze tysiąc razy a tu niespodzianka, zasnęłam jak dziecko i tylko ze 3 razy chodziłam w nocy na siku. Także o 5 obudziłam się wyspana.
Apap to też paracetamol i on nie pomoże przy półpaścu, teściowa miała jakieś mega silne leki, bo i ketonal nie pomagał na ten ból.
Także MamaAli szczerze współczuję.