STYCZNIOWE MAMUSIE 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
MonaLiza wrote:Wiesz może ta koleżanka wcale Ci źle nie życzy.. tylko nie potrafi sobie poradzić ze swoją sytuacją? Bo mi to wygląda na to, że sama się stara i nie może zajść, albo miała jakieś straty.. Może nie oceniaj jej tak negatywnie.
Przypomina mi nieco mnie.. Tylko, że ja wybuchałam dopiero w domu w samotności. Jak jedna koleżanka za druga zachodziły w ciążę, nieraz za pierwszym razem. A ja poronienia, choroby, leki, zabiegi operacyjne.. Ja nie umiałam sobie tego przetłumaczyć. Niestety był czas gdzie się nie odzywałam do zaciążonych koleżanek, nie zmuszałam się do tego. Nie chodziłam na babyshower itd. Mi to przeszło dopiero po 2 latach. Więc wyobrażam sobie co inna kobieta w podobnej sytuacji może czuć, gdy jej kolezanka zachodzi w ciążę. Ja nie chciałam tego czuć, nie chciałam się tak zachowywać, ale nie byłam w stanie tego powstrzymać.
U mnie w pracy wszyscy od początku wiedzieli że staram się o dziecko bo bardzo źle znosilam kuracje hormonalna i kiedy byłam w złej kondycji fizycznej wiele osób mnie wspieralo. Kiedy poronilam niby nikt nie wiedział ale tak naprawdę to wiedzieli wszyscy. Potem obchodzili się że mną jak z jajkiem.. też było mi przykro kiedy inne dziewczyny zachodziły w ciążę A ja nie mogłam. Mimo tego kibicowalam im bo wierzyłam że jak będę komuś dobrze zyczyc to dobro do mnie powroci. Dobrze znam sytuacje tej dziewczyny.. ma 25 lat i chodzila do tego samego lekarza co ja ale po 6 miesiacach zrezygnowala ze wzgledu na brak efektow. Poszla do kliniki nieplodnosci. Lekarze dawali jej bardzo duze szanse bo nie miala wiekszych problemow ze zdrowiem tylko kwestia unormowania tarczycy. Rozmawialam z nia wiele razy podpytywala jakie mam leczenie i dzielila sie swoimi doswiadczeniami. W jednej rozmowie powiedziala ze ma taka chec posiadania dziecka ze nie umie sobie psychicznie z tym poradzić i oczekuje efektow od razu. Tłumaczyłam jej że starania do długi proces A kondycja psychiczna jest najważniejsza i nie może tak fiksowac bo organizm się blokuje. Powoli zaczęło być to obsesja.. krytykowala każda dziewczynę w ciazy że jak to się nie lansuje i w ogóle tylko siedziała i psioczyla.. Tak się złożyło że w przeciągu tygodnia dwie dziewczyny oznajmiła że są w ciąży.. psychicznie ja to złamało.. Ja życzę jej jak najlepiej ale to nie jest tak że mi gładko to przyszło tylko walczyłam o to 2,5 roku.. A jej zachowanie po prostu mnie trochę zirytowalo bo siedziała i buczala pod nosem czemu to nie jestem ja w ciąży tylko inne.. i to tak na forum.. takim podejściem do życia będzie jej ciężko.. chociaż wiem jak to potrafi wynoszący czlowieka..
Aniołek [*] 30.04.2017r - 5tc
Dwie kreski na teście 30.04.2018r. - Naturalny CUD
Ponad 2 lata walki.
-
Jak wspomniałam wcześniej o bliźnie po laparotomii, to mam ją tak ok 1,5 -2 cm pod linią majtek - dość nisko, pod linią włosków... I chyba czuje, że to macica podniosła się... Chodzę non stop siusiu... Czuje tak jakby właśnie tam twardziej, a jak przycisnę to od razu czuje nacisk na pęcherzu... To chyba dobry znak? Czy właśnie źle, że mnie tak uciska?...
-
WiolaB czyli dobrze czułam że grubsza tam sprawa. Przykre że gada że czemu nie ona itd. Ja aż tak nie robiłam nie mówiłam. U mnie może faktycznie podzialalo to że się pogodzilam że wszystkim zdynsansowalam się. Przestałam przeżywać ciążę. A wszystkim dzieciom Koleżanek regularnie robię zdjęcia ale mówię to przyszło z czasem.
-
sallvie wrote:Kochana ja tez mam glupie wrazenie ze ciaza obumarla. Niby mam jakies zachcianki na owoce ale nic poza tym. Zadnego ciagniecia, rwania, mdlosci, bolu piersi. No taka totalna abstrakcja. W ogole sie nie czuje ciazowo boje sie najgorszego w piatek
Tez mam takie lęki i mówię mężowi że chyba jest coś nie Tak A on mnie tylko karcie że mam myśleć pozytywnie przecież nic złego się nie dzieje. Nie mam boli nie do zniesienia ani nie mam plamien.. jestem przerażona że w piątek nie zobaczę już serduszka..
Reszty póki co się nie boję..
Aniołek [*] 30.04.2017r - 5tc
Dwie kreski na teście 30.04.2018r. - Naturalny CUD
Ponad 2 lata walki.
-
MonaLiza wrote:WiolaB czyli dobrze czułam że grubsza tam sprawa. Przykre że gada że czemu nie ona itd. Ja aż tak nie robiłam nie mówiłam. U mnie może faktycznie podzialalo to że się pogodzilam że wszystkim zdynsansowalam się. Przestałam przeżywać ciążę. A wszystkim dzieciom Koleżanek regularnie robię zdjęcia ale mówię to przyszło z czasem.
Masz rację to wymaga czasu ja też walczyłam że swoją psychika. To że trochę odpuściłem pomogło mi. Wiem jak boli niepowodzenie.. Ale dopóki nie zrozumie że postępuje źle tak się zachowując to nie wróżę jej szybkiego powodzenia. Zawiść to zły doradca..Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca 2018, 19:13
Aniołek [*] 30.04.2017r - 5tc
Dwie kreski na teście 30.04.2018r. - Naturalny CUD
Ponad 2 lata walki.
-
WiolaB wrote:Tez mam takie lęki i mówię mężowi że chyba jest coś nie Tak A on mnie tylko karcie że mam myśleć pozytywnie przecież nic złego się nie dzieje. Nie mam boli nie do zniesienia ani nie mam plamien.. jestem przerażona że w piątek nie zobaczę już serduszka..
Reszty póki co się nie boję..
Ej, ja też tak mam... Mojemu nic już nie mówię bo też mnie opierniczył... Ale z doświadczenia jakie tu wyczytałam u innych ani brak bólu, ani objawy, ani brak plamień nic nie znaczą... I to mnie schizuje ale staram się nic nie mówić, nie myśleć o tym... -
Seli wrote:Ja czułam i to minęło... I jak odrzucało mnie od rzeczy, od zapachów tak przestało... I zjadłam swoją upragnioną, durną pizze ;/ a od samego zagnieżdżenia nie mogłam jej tknąć, nawet patrzeć na zdjęcie... Niby jakieś tam mdłości są, wczoraj wymiotowałam... Ale jakoś tak... Nie czuje tego co czułam w podbrzuszu i tym się schizuje... A nie chcę latać do gina co chwilę.
Mnie wkurza ten zupelny brak objawow. Z corka na tym etapie mialam chociaz jakies lekkie mdlosci czy sutki mnie niemilosiernie bolaly a teraz gdyby nie brak miesiaczki to bym sie nie skapnela ze ciaza.
No I na domiar wszystkiego zgubilam 2kg od poczatku ciazy ! Z corka moze I tylam ale chociaz wiedzialam przez takie drobnostki ze jest ok.Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Ja nic nie tyje... A brzuch od tygodnia to mam wrecz plaski... Siedzi to gdzies z tylu glowy i nie daje zyc
-
Ja mam taki rollercoaster.
Raz się schizuje, obczytuje pół internetu, nie potrafię się cieszyć wogole.
Za chwile myśle: ogarnij się kobieto! Raz się zdarzyło, ale dużo kobiet rodzi zdrowe dzieci.
I tak na zmianę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca 2018, 19:30
3c 05.20 40t synek 👦🏻
4c 12.22 puste jajo
2c 06.18 wada gen.
1c 02.16 puste jajo
Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp -
Mi apetyt ustal... ehh i staram sie nie myslec negatywnie ale ciezko jest.
-
Ja sobie mówię że w końcu tyle kobiet rodzi to jest tak normalne i zwyczajne że dlaczego ja bym nie była w stanie ? Że ja też jestem taka zwyczajna przeciętna kobieta.
Ale w chwilach wkrecania myślę o chorobach jakichś.. Ech Chciałabym nie myśleć.