STYCZNIOWE MAMUSIE 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Znow waga spadla do 2480... Dzis cos sniety jest. Odstawilismy cytrynian, jedne antybiotyki. Mamy sie kangurowac. Zoltaczke ma w porzadku, wskaznik 7.
Ja sama czuje sie fizycznie dobrze. Moze nie sypiam wybornie i meczy mnie dzien. Ja spedzam na laktatorze 30-40 min, u malego jestem po 30 min 5.30, 8.30, 11.30, 14.30, 17.30, 20.30 i 23.30... miedzy tym jest laktator, obchod, jakies jedzenie i od polnocy do 4 moge spac. Bo wyparzac trzeba kazda czesc laktatora a to tez zajmuje troche. Ale dobre i te 4 godziny jak moge pospac. Szwy mi sie chyba rozpuscily juz.
Wiecie jak ciezko lezec na sali i patrzec na inne matki ze zdrowymi dziecmi? A wasze lezy pokute i podlaczone pod maszyny?... Ty nie mozesz karmic piersia, przytulic kiedy chcesz, martwisz sie o ten oddech, odruchy, serducho. -
Seli pewnie żadna z nas Cię nie zrozumie... Ale to tylko chwilowe. Tak jak dziewczyny piszą, mogło być znacznie gorzej... Co by było gdyby urodził się jeszcze wcześniej, gdyby zarazil się infekcja...? Łatwo jest nam mówić, ale bądź cierpliwa. Wszystkie jesteśmy z Wami myślami :*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2018, 12:23
-
Nie chce myslec co by bylo. Wystarczajaco jest dla mnie zle. No i urodzone wczesniej krocej siedza i maja wypisy. Wiec nie jest cudownie i lukrowo...
Dzis juz totalnie nie daje rady. Moze gdybym sale miala inna... ale psychicznie nie daje rady patrzec na szczescie innych matek. Sluchac placzu innych dzieci. Bo moj nie placze, nie krzyczy... -
Może lepiej dla Ciebie by było jakbyś wyszła że szpitala jak ci się antybiotyk skończy. Mleczko możesz dowozic, i przyjeżdżać do małego. Koleżanka podobnie nie radziła sobie w szpitalu i tak zrobiła, trzy razy dziennie jeździła dowozila pokarm, była z małym, ale nie musiała dzielić sali z innymi mama mi i ich dzieciaczkami. Jej pomogło. Ja nie wiem czy bym tak zrobiła ale może to jakieś wyjście. Tym bardziej że w mieszkacie w mieście co szpital. Pamiętam jak opowiadała że dużo szybciej jej czas leci jak tak cały dzień odciaga pokarm, jeździ do małego, coś się ogarnie i znów to samo:)
-
Olinka ja to wiem
ale nadal duza ilosc kobiet lyka no spe jak cukierki :p ja leków przed urodzeniem syna nie brałam też żadnych, antybiotyk za dzieciaka ostatni. Dopiero jak synus mnie zaczal zarażać czym popadnie to musze czasem wypić jakis wspomagacz a przed antybiotykami nadal.sie bronie. No i teraz w ciazy musialam wziac na zatoki a tak to nie lubie leków...za to mój mąż łyka co chwile ibuprom albo inne :p
Mnie by dobiło siedzenie w szpitalu tak długo. Jeszcze z noworodkami krzyczacymi cale dnie i noce. U nas matki też dojeżdzają od 12 do 20 siedzą u malucha. W domu zawsze czyms sie zajmą, cos jest do zrobienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2018, 12:35
-
Mammamia11 wrote:Może lepiej dla Ciebie by było jakbyś wyszła że szpitala jak ci się antybiotyk skończy. Mleczko możesz dowozic, i przyjeżdżać do małego. Koleżanka podobnie nie radziła sobie w szpitalu i tak zrobiła, trzy razy dziennie jeździła dowozila pokarm, była z małym, ale nie musiała dzielić sali z innymi mama mi i ich dzieciaczkami. Jej pomogło. Ja nie wiem czy bym tak zrobiła ale może to jakieś wyjście. Tym bardziej że w mieszkacie w mieście co szpital. Pamiętam jak opowiadała że dużo szybciej jej czas leci jak tak cały dzień odciaga pokarm, jeździ do małego, coś się ogarnie i znów to samo:)
Nie zostawie go. Nie wystarczy karmic butla. Gdzie piers? Gdzie bliskosc? To sa dlugie etapy. To nie jest tak, ze on moze lezec, byc karmiony i przebierany przez polozne i wypuszcza go do domu... Tu to tak nie dziala. Pisalam juz. Najpierw kangurowanie, wystawianie z inkubatora, kp, bycie ze mna na sali i dom. Mysle,ze to beda kolejne dwa tygodnie. Nie mniej -
Seli wrote:Nie zostawie go. Nie wystarczy karmic butla. Gdzie piers? Gdzie bliskosc? To sa dlugie etapy. To nie jest tak, ze on moze lezec, byc karmiony i przebierany przez polozne i wypuszcza go do domu... Tu to tak nie dziala. Pisalam juz. Najpierw kangurowanie, wystawianie z inkubatora, kp, bycie ze mna na sali i dom. Mysle,ze to beda kolejne dwa tygodnie. Nie mniejM&M
-
katepr wrote:Olinka ja to wiem
ale nadal duza ilosc kobiet lyka no spe jak cukierki :p ja leków przed urodzeniem syna nie brałam też żadnych, antybiotyk za dzieciaka ostatni. Dopiero jak synus mnie zaczal zarażać czym popadnie to musze czasem wypić jakis wspomagacz a przed antybiotykami nadal.sie bronie. No i teraz w ciazy musialam wziac na zatoki a tak to nie lubie leków...za to mój mąż łyka co chwile ibuprom albo inne :p
Mnie by dobiło siedzenie w szpitalu tak długo. Jeszcze z noworodkami krzyczacymi cale dnie i noce. U nas matki też dojeżdzają od 12 do 20 siedzą u malucha. W domu zawsze czyms sie zajmą, cos jest do zrobienia.
Ja nospe moze z 6 tabletek na cala ciaze wzielam. Antybiotyki byly na bakterie...
Tu nie mozna siedziec tyle... niby sa odwiedziny od 13 do 18. Jak jestes w szpitalu to wpuszczaja Cie jak chcesz. Jestes przy wizycie lekarskiej. Ale przesiadywac tam tez nie mozna... masz czas na karmienie i przewiniecie, umawiasz czas na kangurowanie. Tyle... Jak mozesz pobyc z dzieckiem to tylko poza oddzialem jak jest na tyle silne. -
Martoszka wrote:Ciebie nie będą raczej trzymali w szpitalu jak nie będzie potrzeby. Sama mama ginekolog dojezdzała do dziecka. Nie trzyma się matki w szpitalu jak nie jest to konieczne dla niej samej, bo by blokowala łóżko cały czas.
Mylisz sie. Mam prawo byc przy dziecku i nikt mnie nie wyrzuca. Bylam juz bezczynnie i przychodzili "do domu... a nie bo dziecko na intensywnej". O antybiotyk to upomnialam sie mojego gina. Tak to by olali to. A ze i tak tu siedze to dostalam. -
Martoszka wrote:Ciebie nie będą raczej trzymali w szpitalu jak nie będzie potrzeby. Sama mama ginekolog dojezdzała do dziecka. Nie trzyma się matki w szpitalu jak nie jest to konieczne dla niej samej, bo by blokowala łóżko cały czas.
-
Strasznie dziwnie, tzn w porownaniu do mojego . U nas matka siedzi przy dziecku caly czas od 12 do 20, oczywiscie sa takie co maja to gdzies i przychodza na 5min :p a tak to w tych godzinach kanguruja i karmia i tak dalej. Na poloznictwie mamy 25 max miejsc, a na oiomie standardowo jest 8 dzieci plus 5 na wczesniakach. Jakby te wszystkie matki siedzialy w szpitalu miesiac to nie byloby miejsca na te nowe rodzące. No ale u nas przemiał jest ogromny. Potrafi być 10 wypisow jednego dnia a na 2.dzien juz niema miejsca na poloznictwie. Ja Seli mysle ze nie dadzą Ci siedziec dluzej niz 2tyg, teraz czekaja na decyzje pewnie bo jesli dostaniesz malucha do siebie to bedziecie dalej w szpitalu a tak to mysle ze beda Cie chcieli wypisac, ale masz jeszcze czas. U nas wypisuja normalnie dzieci do domu ktore nie byly z.matkami na sali i to nawet trojaczki :p co sie matka miala nauczyc to sie nauczyla podczas tych wizyt. No ale mowie u nas niema miejsca na poloznice ktore nie wymagaja leczenia, 2 doby i do domu. Mysle ze w wiekszosci tak jest, aczkolwiek dobrze ze trafilas do takiego co trzyma dluzej mame jak dziecko jest osobno, tylko wlasnie jak nagle nie beda mieli miejsc to beda musieli podjac jakies kroki..ale do trgo czasu juz pewnie Gabrys wyjdzie z inkubatora
Ah no i masz ten komfort że w domu nie czeka na Ciebie małe dziecko, u nas kobity potrafia sie wypisywac na wlasne zadanie z trgo powodu. Raz jedna pani sie wypisala pod koniec 1 doby bo 3 dzieci w domu i mąż sierota :pWiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2018, 12:58
Martoszka lubi tę wiadomość
-
Tu jest inaczej... Przemial jest. Sali pustych maja... I jak nie ma potrzeby to trzymaja te 48h i dom. Z tego co mi powiedzial lekarz i polozne to jestem tu do momentu wypisu dziecka. A jeszcze dwa tygodnie sie zejdzie. Tym bardziej nikt na koncowke mnie nie wypisze jak chodzi o kp i pilnowanie go poza oddzialem. Sa 2 polozne i przeciez one nie beda z kazdym spacerowac...
-
Cześć dziewczyny, ja dalej was podczytuję
gratuluję już rozpakowanym
Seli rozumiem co przechodzisz miałam tosamo z Karolinką 4 lata temu też była wcześniakiem leżała na noworodkowym OIOMie a ja leżałam z mamą która tuliła swoje maleństwo... srece mi pękało, któregoś dnia pogadałam z fajną położną, zrozumiała mnie i na następny dzień przenieśli mnie do mamy która też miała malucha na OIOMie. Miałam z kim pogadać i razem chodziłyśmy karmić i przewijać dzieci. Spróbój może poprosić położną żeby przenieśli cię na inną salę. To ci napewno pomoże.Seli lubi tę wiadomość
-
Olinka
Ja też staram się nie brać leków w ciąży . Ani razu nie brałam przeciwbolowego ,nawet jak walczyłam że strasznym bólem zęba.Nospe też w ostateczności.Kilka razy wzięłam na skurcze gdy mnie niepokoiły. I fakt ,że w szpitalu to dawali na potęgę i każdy lekarz gdy mówiłam o skurczach " nospa,nospa,nospa" zastanowił mnie czy nepewnoo to takie szkodliwe skoro tak zalecają.Ale staram się unikać jeśli mogę.
Ja też bym dziecka nie zostawiła. Wariowałabym w domu. Przemyślsłabym to jedynie gdybym do starszej córki nie miała opieki i nie miałabym innego wyjścia .
Także w sytuacji Seli byłabym jak najdłużej przy dziecku.A jakbym musiała zwolnić łóżko coś bym wymyśliła by być blisko . -
Ja muszę przyznać że zdarzało mi się brać nospę najczęściej jedną dziennie rzadko już 2. Paracetamol brałam jak już płakałam z bólu bo niestety miałam migreny.
Seli trzymaj się.. jest bardzo trudno myśleć perspektywicznie ale chyba tylko to pomoże.. za kilka tygodni będziesz miała Gabrysia w domu a za kilka miesięcy szpital będzie tylko nieprzyjemnym wspomnieniem z boku głowy. Wszystko co złe mija szybciej lub wolniej i nic na to nie poradzimy. Im spokojniejsza będziesz Ty tym spokojniejszy będzie Twój syn a tego mu potrzeba najbardziej bo jeszcze ma trochę walki przed sobą.
Ja też mam dziś kryzys miałam okropne koszmary i obudziłam się z płaczem i strachem o małą. Tym gorzej że męża nie ma bo pojechał do swojej rodziny
11.2017 - aniołek 8tc
-
Mi się wydaje że ja bym wolała wyjść do domu i nie patrzeć na inne bo by mnie szlag trafił. Już wolałabym jeździć nawet 5 razy dziennie do szpitala ale wtedy kiedy mogę być przy dziecku A nie siedzieć tam bez sensu i się tylko polować widokiem innych szczęśliwych mam. Dziecko w szpitalu jest pod dobra opieką. Co innego jak by mozna być z dzieckiem 24h bez przerwy. Ale to tylko moje zdanie. Nie byłam w takiej sytuacji ale wiele kobiet tak robi i nie są przez to złymi mamami:)
Martoszka, Lisa24, Paulina_2603 lubią tę wiadomość
-
Ja też bym wyszła i dojeżdzała. Dodatkowo nie miałabym też co z drugim zrobić. Dla mnie to nie jest zostawienie dziecka, zostawic to mozna dziecko na śmietniku.
Mam lenia w ten weekend, wczoraj nawet z piżamy nie wyszłam,a dziś też nic mi sie nie chcezaraz obiad musze szykować dla juniora, potem go budzić,zje i musimy jechać na zakupy...nic nie robie a jestem wykończona :p
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2018, 14:04