*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
Maraska wrote:Nędza...
Bylo spoznienie 4 dni a teraz 11 dni. Brak bicia serduszka.
w poniedzialek ostatnie usg.
lekarz mowi ze nic z tego niie bedzie najprawdop.
siedze i rycze
-
agattee wrote:Mialam tak ponad tydzien, czasem niestety dosc ciemnej barwy co oczywiscie nie napawalo mnie optymizmem. Z tego tez powodu nie wchodzilam na zadne fora co by nie czytac i sie nie stresowac.
W tamtym tygodniu rozmawialam ze znajoma ktora jest polozna i powiedziala, ze poki to nie jest zywa krew i tymbardziej jesli nie towarzyszy temu bol brzucha to nie ma sie czym martwic bo to jest stara krew.
Plamien praktycznie juz nie ma, a raczej tego brazowego sluzu wiec mysle ze powoli moge je pozegnac (cale szczescie...)
Jednak jesli kogos plamienia martwia to warto tez udac sie do lekarza co by uspokoil. U mnie jak sie pojawily to pojechalam, w prawdzie ginka powiedziala ze to normalne ale wiadomo co sobie ciezarna mysli, calkiem cos innego Na szczescie bol brzucha mi nie towarzyszyl co mnie uspokajalo i to, ze nie byla to zywa krew.
Ta położna gada bzdury! Ja plamiłam na brązowo, nawet nie codziennie bo zdarzało się , że plamiłam - później dwa dni cisza i znowu i tak przez 3 tygodnie, zero bóli i okazało się, że właśnie ciąża od 3 tygodni jest martwa. Więc gadanie w takiej sytuacji, że jeśli niema żywej krwi ani bóli to należy się nie martwić jest mało rozsądne.
-
Chanela wrote:hej dziewczyny. ja już jestem po wizycie. lekarz szukał, szukał i tak niejednoznacznie powiedział że coś tam niby widać ale jest jeszcze za małe żeby stwierdzić że to fasolka. Mam przyjść za tydzień jak wrócę z podróży. Przepisał luteinę na podtrzymanie. Trochę zaczęłam się tym martwić. Niby wiem że jeszcze jest bardzo wcześnie. On powiedział że widzi coś w macicy ale jednoznacznie nie stwierdzi że to właśnie jest ciąża. Przeliczał moją betę i powiedział że tak od ok. 1000 widać na USG a ja bym miała dzisiaj koło 800 więc tak może być faktycznie. No nic, teraz cały tydzień czekania i martwienia się...
nix lubi tę wiadomość
-
aniafk wrote:Ta położna gada bzdury! Ja plamiłam na brązowo, nawet nie codziennie bo zdarzało się , że plamiłam - później dwa dni cisza i znowu i tak przez 3 tygodnie, zero bóli i okazało się, że właśnie ciąża od 3 tygodni jest martwa. Więc gadanie w takiej sytuacji, że jeśli niema żywej krwi ani bóli to należy się nie martwić jest mało rozsądne.
Nie komentowalam tutaj calej mojej rozmowy z nia bo myslalam, ze nie ma sensu ale widze ze musze dopisac. Zapytala mnie w ktorym jestem tygodniu i jak dlugo to trwa. Wiadomo ze jesli trwa to zdecydowanie dluzej to niepokoic sie mozna. Nie pisalam tego bo mysle ze to logiczne. Poza tym nie pisalam tez, ze plamilam tygodniami tylko krotko ponad tydzien (zeby nie sklamac, dokladnie tydzien i 3 dni ale ostatnie dni bardzo sporadycznie i praktycznie sluz byl barwy juz zdrowej, kremowej).
Poza tym nie napisalam tez by to ignorowac wiec nie rozumiem skad ten naskok na polozna. Pracuje w swoim zawodzie kilkanascie lat, ma dwie zdrowe dziewczynki wiec chyba wie co mowi. Poza tym kazdy przypadek jest tez indywidualny. U Ciebie akurat wyszlo niestety tak u innych sporadyczne plamienia bez bolu brzucha to nic zlego. Nie ma co dodatkowo stresowac dziewczyny bo zaraz kazda z plamieniami bedzie myslec, ze jej ciaza jest martwa. Napisalam juz, ze jesli kogos to uspokoi to lepiej udac sie do lekarza prowadzacego, ktory i tak nic nie zrobi nawet jesli mialoby sie cos stac. Luteina? Owszem, przepisze ale tez nie w kazdym przypadku pomoze.Chanela, MonikaDM, nix, Gwiazdeczka27 lubią tę wiadomość
-
ja też po pierszej wizycie i widziałam Kropka całe 5 mm szczęścia niestety serduszka nie widziałam bo sprzęt kiepski, ale lekarz powiedział, że nie jest to puste jajo płodowe na całe szczęście następną wizytę mam za 2 tygodnie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2014, 18:32
M4DZI4, MonikaDM lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKawa wrote:MonikaDM Słońce powiedz mi gdzie masz zamiar rodzić? bo państwowo oficjalnie nie ma cc na życzenie (zresztą ja np nie mam zamiaru u siebie rodzić bo pracuje tam koleś który chciał mi fasolke usunąć;/ i warunki to bida z nędzą;/) Znalazłam klinike prywatną Eskulap w BB życzą sobie 2300zł za cc i presonel ponoć świetny, traktują jak kobiete a nie jak psa, z łaską.
Może PN jest przeżyciem ale absolutnie nie czuję się gorsza/wyrodna matka chcąc cc na życzenie a spotkałam się już z kilkoma takimi opiniami.;/
Jak będziesz to załatwiać? :*
Kawa...ja mam też takie odczucia. Może PN jest cudem dla niektórych dziewczyn i ja to sznuję, ale dla mie cudem jest cc i mam nadzieję, ze inni to też będą szanować.
Ja mieszkam w DE i tu można sobie wybrac rodzaj porodu: naturalnie, cc, w wannie... do wyboru, jeszcze nie słyszałąm, zeby ktoś tu miał problem z wyborem.
Najwiecej moich znajomych i znajomych znajomych rodziło w Katowicach na Łubinowej i bardzo sobie zachwalają, moja siostra tylko mówiła, ze jak w drugą noc oddawała małego na noc (to była jej pierwsza noc bez bólu) to była taka pielęgniarka która ewidentnie niechętnie go zabrała, ale moja siostra stwierdziła, ze wszędzie sie jakaś piz** trafi, i ogólnie cały pobyt i opiekę dla siebie i małego bardzo chwaliła, tak samo koleżanka z dużą nadwagą. Nie wiem skąd jesteś, ale swego czasu było tam tak, ze jak chodziłaś na wizyty do lekarza który tam przyjmuje (minimum jedna musiałą się odbyć) to mogłaś tam rodzic za darmo. Moje znajome chdziły tam do lakrzy całe ciąże, mimo ze jeszcze dwa lata temu wizyta tam kosztowałą 200 zł, ale lepiej im było dac te 200,00 niż na raz wybulić kilka tysiaków za poród. warunki były naprawdę super. Ja gdybym mieszkałą w PL to na pewno bym tam rodziła.
ja się strasznie zraziłam do PN po opowieściach koleżanek i wiem, ze opowieści opowieściami ale jak się słyszało, ze np. tlenu na oddziale zabrakło albo tak postawowych rzeczy jak nożyczek do nacięcia i jednej robili to zwykłym sklpelem to myslała, ze z bólu wszystkie gwazdki zobaczy, albo jedną przetrzymywali w bólach godzin 15, aż w końcu bali się przyłożyć stetoskop do brzucha zeby sprawdzić czy dziecko żyje...to jest dla mnie masakra. Albo teksty "i co wrzeszczysz?", jakby nikt nie wiedział ze krzyk czasem kobietom poprostu pomaga. Ja PN mówię zdecydowane NIE, więcej plusów widze w cc.Kawa lubi tę wiadomość
-
agattee napisałaś wyraźnie " W tamtym tygodniu rozmawialam ze znajoma ktora jest polozna i powiedziala, ze poki to nie jest zywa krew i tymbardziej jesli nie towarzyszy temu bol brzucha to nie ma sie czym martwic bo to jest stara krew." więc może stąd ten naskok na położną. Ja na usg poszłam po 3 tygodniach bo nie miałam innej możliwość ale gdybym poszła po tygodniu plamień to werdykt byłby taki sam więc nie wiem jakie ma tutaj znaczenie długość plamień, właściwie gdybym poszła po 3 dniach to już byłoby po wszystkim. Chyba lepiej iść do lekarza na początku i dowiedzieć się, że coś jest nie tak niż żyć kolejny miesiąc nadzieją. Nie mam zamiaru straszyć nikogo obumarłymi ciążami ale równie dobrze mogę powiedzieć, że jak ktoś pisze, że w 8 tygodniu nie słychać serca płodu to już stresuje wszystkie ciężarne które jeszcze są przed usg. Po drugie jeśli ktoś pyta na forum czy to może być groźne to dlaczego nie mogę napisać "tak, może być bardzo groźne" ?
Gwiazdeczka27 lubi tę wiadomość
-
Przykro mi Maraska. Powiem Wam, że w pierwszej ciąży 9 lat temu nie miałam internetu, więc nie siedziałam na forach, i niczym się nie martwiłam. Byłam po prostu w ciąży! Następnego dnia po zrobieniu testu powiedziałam mamie, że jestem w ciąży i że zostanie babcią. To było dla mnie oczywiste. Jestem w ciąży = będzie dziecko. Nie zamartwiałam się niczym, żyjąc w błogiej nieświadomości niebezpieczeństw i ogromu problemów ciążowych. Dziecko teraz siedzi w pokoju i nie chce odrabiać lekcji, bo mamo, za chwilę. A ja siedzę na forum i się zamartwiam moim 5 tygodniem... zamiast cieszyć się,że JESTEM W KOŃCU W CIĄŻY!
nix, anka8820, aniafk, zielarka lubią tę wiadomość
-
Ewelka II wrote:Przykro mi Maraska. Powiem Wam, że w pierwszej ciąży 9 lat temu nie miałam internetu, więc nie siedziałam na forach, i niczym się nie martwiłam. Byłam po prostu w ciąży! Następnego dnia po zrobieniu testu powiedziałam mamie, że jestem w ciąży i że zostanie babcią. To było dla mnie oczywiste. Jestem w ciąży = będzie dziecko. Nie zamartwiałam się niczym, żyjąc w błogiej nieświadomości niebezpieczeństw i ogromu problemów ciążowych. Dziecko teraz siedzi w pokoju i nie chce odrabiać lekcji, bo mamo, za chwilę. A ja siedzę na forum i się zamartwiam moim 5 tygodniem... zamiast cieszyć się,że JESTEM W KOŃCU W CIĄŻY!
Święta racja - brak forum i internetu = mniej zmartwień