*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
A u mnie co dzień to inne samopoczucie Wczoraj czułam się mocno zmęczona, było mi słabo, kręciło mi się w głowie. Dziś znów wróciły mdłości i męczą mnie od rana, no i pojawiły się dość mocne zaparcia Ale nie narzekam i odliczam dni do piątku Mam wizytę w piątek 13 Jeszcze tylko 3 dni i będzie nasz piątek :)i znów zobaczymy naszego kruszonka Ciekawe ile będzie miał mm ??
Dziewczyny trzymam za Was kciuki, żeby te krwawienia ustąpiły Wiem, że będzie dobrzeKawa lubi tę wiadomość
-
Gwiazdeczka27 wrote:liliana każde krwawienie powinno się zgłaszać ginekologowi albo jechać na IP ( można mówić , że przesadzam ale lepiej coś robić jak coś nas niepokoi niż potem żałować, że czegoś się nie zrobiło tym, bardziej jeżeli chodzi o krwawienie)
rozumiem, że dostałaś np. duphaston lub luteinę i np. nospę?
Na pocieszenie mogę powiedzieć, że podobno jak jest żywa krew albo dużo skrzepów to jest to już bardzo niepokojące, a taka krew ciemna jest jak by utleniona czyli stara ( tak jak by organizm się pozbywał resztek starej krwi) ale ze względu na to, że każdy organizm jest inny powinno się to zgłaszać i tego nie bagatelizować bo u jednej kobiety może być to normalne i nie groźne a u drugiej może oznaczać poronienie lub ciążę zagrożoną.
ginekolog powinien powiedzieć jasno , że jeżeli pojawia się krwawienie powinno się udać na IP aby to skontrolować .
dzięki dziewczyny!
popłakałam godzinkę i mi przeszło usiadłam na mojego bloga, pochłonęłam się do reszty i dopiero teraz po telefonie od zmartwionych Rodziców sobie przypomniałam gdybyście mnie znały jeszcze rok temu (przed poronieniem). Panika z byle powodu i brak cierpliwości.
Ten rok ukazał mi troszkę inny świat...taki, w którym trzeba usiąść na dupsku i wyczekać swoje, aby uzyskać harmonię, radość i spokój.
Mąż mi dziś po raz kolejny powiedział,że mnie podziwia, że tak sobie z tym radzę...że nie siedzę, nie ryczę non stop,tylko zachowuje spokój. A że każdemu gorszy dzień zdarzyć się może uwierzyłam!
Gwiazdeczko, pisałam już wcześniej, że w ciągu 3 tygodni byłam 3 x na USG, w tym jedno na IP. Niestety, na IP mają zawsze olewkę na mnie (jak poroniłam w 10 tc, lekarz się wkurzył, że mój gin nie chciał mnie przyjąć i wysłał na IP bez wyraźnego uzasadnienia. Okazało się, że miałam pusty pęcherzyk i skierowano mnie na łyżeczkowanie).
Teraz, stwierdzili, że plamienie może się zdarzyć (pomimo mojego tłumaczenia, że ono nie ustaje) i bez sensu jeżdżę po szpitalach, jak każdy taki wyjazd (wstrząs) jest niebezpieczny dla płodu.
Mój lekarz z którym jestem non stop na telefonie twierdzi dokładnie to samo "na takim etapie ciąży nic więcej nie można zrobić, jak leżeć i przyjmować leki". W szpitalu (w którym de facto On pracuje), w niczym mi nie pomogą, tylko wyślą do domu z zaleceniem j.w. (akurat to się sprawdza, bo jak wspomniałam byłam ostatnio i dokładnie tak zrobili).
Jak widzicie, dlatego właśnie sobie dziś popłakałam. Troszkę stres ze mnie zszedł wynikający z bezradności. Robię dla naszego maleństwa WSZYSTKO.
Leżę od prawie 3 tygodni plackiem (dosłownie), wstając WYŁĄCZNIE do toalety.
Nie jest to tak,że non stop się stresuję, bo to byłoby irracjonalne. Piszę artykuły, czytam książki, oglądam tv... Dziś nastąpił taki dzień w którym obudziłam się i cały smutek, obawa o maluszka i moja bezradność w tym wszystkim ze mnie zeszła...a mój wpis podyktowany był prośbą o Wasze doświadczenia i wsparcie
dziękuję! -
nick nieaktualny
-
Gwiazdeczko, pewnie pominęłaś mój wcześniejszy wpis,że żywa krew (wcześniej brązowe plamienie) pojawiła się u mnie 2 h po USG. Byłam już gotowa,żeby jechać na Izbę, ale mój mąż stwierdził,że skoro mój gin prowadzący pracuje w tym szpitalu,to powinnam zadzwonić i zapytać, co dalej. Mój lekarz powiedział,że jeśli nie jest to krwawienie typowo miesiączkowe (lejące się non stop), a na USG sprzed chwili były wszystko w najlepszym porządku, to mam leżeć i brać lutka...po kilku dniach miałam zadzwonić. Zadzwoniłam dziś i poprosiłam Go, żeby wizytę z następnego tygla przełożyć na ten, bo obawiam się, czy wszystko jest ok. On powiedział mi tylko, że pewnych spraw nie da się przeskoczyć, muszę leżeć i zobaczymy się w środę...
-
nick nieaktualnyBuziulka wrote:Dziewczyny.
Postanowiłam iść do endokrynologa... dostałam skierowanie, poszłam a tam najbliższy wolny termin : lipiec 2015 dla kobiety w ciąży (NFZ).
Nieźle.
Szczerze mówiąc - odechciało mi się
Nawet mnie to nie dziwi....
i dlatego ja idę prywatnie i już za tydzień mam wizytę...
-
Buziulka wrote:Dziewczyny.
Postanowiłam iść do endokrynologa... dostałam skierowanie, poszłam a tam najbliższy wolny termin : lipiec 2015 dla kobiety w ciąży (NFZ).
Nieźle.
Szczerze mówiąc - odechciało mi się
Oj wiem buziulko, dlatego ja chodzę prywatnie. W ostatniej ciąży miałam taką sytuację,że TSH wzrosło mi nieznacznie w ciąży (3,20). Jeszcze wtedy nie zdawałam sobie sprawy, jak ważny to hormon. Teraz chodzę już co miesiąc na kontrolę. Każda wizyta kosztuje mnie 100 zł,ale to przynajmniej daje mi gwarancję spokoju normalnie musiałabym czekać min. 0,5 roku na wizytę.
i niestety nie jesteśmy tutaj same. Pozostałe dziewczyny też borykają się z tym problemem
Powodzenia kochana! -
nick nieaktualnyno dla mnie generalnie dramat.
Prywanie 100zł.
Zapisałam się na piątek.
Ale
wypadałoby pewnie zrobić jeszcze raz TSH razem FT3 i FT4 = ok 60zł.
Skierowania lekarz mi nie wypisze bo w ramach nie jej kompetencji.. czyli razem
160zł
To moja pierwsza i chyba ostatnia ciąża.
wiem, że nie jestem z tym sama ale przerażają mnie te ceny i to podejście ludzi i to, że nie ma się w tych czasach nawet jak leczyć. Eh.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2014, 15:03
-
Buziulka ja też chodzę prywatnie. Niestety inaczej się nie da. Kasy sporo idzie, ale przynajmniej nie stresuje sie tak czekając dlugo na wizytę. A prywatnie jak idę to od razu jestem inaczej traktowana. U mnie gin bierze 120 zł za wizytę, endokrynolog 100 zł. Badania pierwszego trymestru ponad 200 zł teraz kolejne badania. Masakra. Nie wiedziałam że to tyle kosztuje. Ale pozostało nam się z tym pogodzić. Choć szczerze, nie chętnie wydaję tyle kasy.
-
Buziulka wrote:Dziewczyny.
Postanowiłam iść do endokrynologa... dostałam skierowanie, poszłam a tam najbliższy wolny termin : lipiec 2015 dla kobiety w ciąży (NFZ).
Nieźle.
Szczerze mówiąc - odechciało mi się
Zostaw termin bo może już w następnej ciąży będziesz. A nużliliana, Agus89, Ag... lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
liliana teraz już mi wszystko wyjaśniłaś. Ja bardzo ciebie rozumiem, bo sama straciłam dziecko i to w zaawansowanej ciąży bo w 21 tygodniu Dlatego jestem przeczulona tym bardziej jeżeli chodzi o krwawienie. Faktem jest, że lekarze nic więcej nie mogą zrobić ale krew mnie zalewa jak słyszę, że dziewczyna jedzie na IP bo krwawi a oni nic z tym nie robią a przecież to ich zasrany obowiązek sprawdzić czy wszystko jest ok, bo ile już było przypadków , że dziewczyny były spławiane bo miały jedynie bóle a potem okazywało się, że dziecko martwe w nich było przez już 3 tygodnie!
Liliana najważniejsze, że po badaniach wszystko się okazało, że jest ok, że nie ma krwiaka ani nadżerki i że z fasolką wszystko w porządku. Dobrze, że już lada chwila masz badanie. I to jest właśnie też ważne co napisałaś, że robisz wszystko co tylko możesz , żeby było jak najlepiej dla fasolki.
Ja wychodzę z założenia, że jeżeli czujemy, że coś jest nie tak, że coś nas niepokoi nie ma co się wstydzić nie ma co się krępować tylko wymagać od lekarzy, żeby to sprawdzili bo od tego są tym bardziej, że przecież chodzi o ŻYCIE naszych dzieci.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2014, 16:38
-
olka25 wrote:ja też się zawiodłam na lekarzach z mojego szpitala, bo jak w poprzedniej ciąży pojechałam z plamieniem, to jak usłyszeli, że szósty tydzień, to mnie olali i czekałam 3 godziny na ławce na korytarzu na oddziale aż łaskawie lekarz dyżurny ze znudzoną i obojętną miną zdecydował się mnie zbadać... może myślał, że zrezygnuję i sobie pójdę... akurat mojego dziecka już by wtedy nie uratowali, bo coś było nie tak od samego początku, ale gdyby przyszła kobieta, dla której mogliby coś zrobić, a po tych trzech godzinach już by było po wszystkim...? łącznie spędziłam tam 6 godzin, czekając na wyniki betaHCG, bo gdzieś zgubili moją krew... więc wcale się nie dziwię, jak piszecie o takich przypadkach, bo sama przeżyłam i wiem jak działa publiczna służba zdrowia w Polsce...
-
nick nieaktualnyTeż byłam na IP z krwawieniem żywo czerwonym i też mnie olali. Teraz wiem że jeśli coś zobaczę choćby kropelkę to aplikuję podwójną dawkę lutki i leże czekając na poprawę, bo nawet jeśli byłabym w szpitalu to wiem że nic innego nie zrobią. Nie ufam lekarzom z mojego szpitala i tym paskudnym warunkom.
Wizyta na oddziale utwierdziła mnie w przekonaniu że urodzę w prywatnej klinice. Nie dam się traktować jak "psa". -
dziewczyny pozdrowien ze Szwajcarii ciąg dalszy:)
u mnie 35st dzis bylo, upal nie do zniesienia:/
alee zupelnie nieswiadomie wybralam wózek:)
wczoraj babka kolo mnie na plazy miala wozek marki emmaljunga, zobaczcie sobie są śliczne:D
mam nadzieje ze u was wszystko OK, nie mam niesety czasu przegladnac ostatnich wpisow ale obiecuje ze nadrobie:D
buziaki:*Kawa, Cynamonek30 lubią tę wiadomość
-
ja akurat na szpital nie mogę powiedzieć złego słowa.. za pierwszym razem jak trafiłam z krwawieniem nie czekałam dłużej niż 10 minut. Lekarz przyszedł razem z położną, zbadał mnie, zrobił usg, zaproponował pozostanie na oddziale. Nie zgodziłam się bo otwarcie powiedział mi że na tym etapie ciąży nie mają jak pomóc pacjentce.. wzięłam receptę na luteinę i wróciłam do domu. Po kilku dniach sytuacja się powtórzyła i lekarz który mnie badał od razu powiedział że zostaje bezdyskusyjnie na oddziale na obserwacji. Wypisano mnie po 2 dobach. Też do tej pory nie miałam dobrego zdania o szpitalach ale jak widać da się trafić nieźle. Niestety nie w każdym mieście tak jest...
Cynamonek30, Gwiazdeczka27 lubią tę wiadomość
29+1, 44 cm, 1430 g -
Ag... wrote:dziewczyny pozdrowien ze Szwajcarii ciąg dalszy:)
u mnie 35st dzis bylo, upal nie do zniesienia:/
alee zupelnie nieswiadomie wybralam wózek:)
wczoraj babka kolo mnie na plazy miala wozek marki emmaljunga, zobaczcie sobie są śliczne:D
mam nadzieje ze u was wszystko OK, nie mam niesety czasu przegladnac ostatnich wpisow ale obiecuje ze nadrobie:D
buziaki:*
a wózki faktycznie fajne, do wyboru sporo modeli jest
29+1, 44 cm, 1430 g