*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja smaruje się codziennie dwa razy rano i wieczorem i póki co mam takie drobne rozstępy, które tylko ja widzę. Ale myślę, że to tez kwestia nawilżania skóry przed ciązą. Zanim zaszłam w ciąże balsamowałam się codziennie więc moja skóra była nawilżona.
-
aswariatka wrote:Boję się co będzie od stycznia, nie wyobrażam sobie, żeby moje maleństwo musiało to wdychać...
Jak to u Was z tym jest? Pali ktoś u was?
U mnie na szczęście w domu nikt nie pali. Za to moi rodzice palą, aleeee zapowiedziałam, ze jeżeli chociaż raz ktoś w domu zapali papierosa przy mnie w ciąży albo już po porodzie przy Filipie to więcej tam nie przyjedziemy! Wiem, że to dość radykalne posunięcie ale poskutkowało!!
Moja siostra cioteczna, której generalnie nie trawię i w wielu kwestiach się z nią nie zgadzam, popalała w ciąży. Ciąży, którą miała i tak zagrożoną i prawie całą przeleżała. Urodziła zgodnie z terminem, ale córcia bardzo drobniutka.. bo tylko 2,5 kg. Lekarzem nie jestem ale moim zdaniem jakiś związek to jej palenie z wagą urodzeniową miało. Zważywszy na to, że z niej to kawał kobity (178 i prawie ok 90kg czy 100, nie wiem zawsze była pulchna..), jej mąż też do najmniejszych nie należy... Teraz mała niby rozwija się prawidłowo.. alee.. czy to nie będzie rzutowało na jej dalszy rozwój tego nikt nie wiee..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2014, 12:48
-
aswariatka jak siedzi w osobnym pokoju to pół biedy. Najważniejsze to żeby nie paliła przy dziecku. Możecie zakazać jej zbliżać się do dziecka po papierosie, powiedzieć że dopiero jak zniknie smród papierosów z buzi to dopiero, może wtedy ją coś ruszy...a podczas spacerów niech sie wiettrzy całe mieszkanie, może babcia zacznie marznąći rzuci papierosy.
U mnie nie ma z tym problemu bo nikt nie pali, ani w rodzinie męża ani w mojej i całe szczeście, bo mnie też odpycha ten zapach. -
Jejku, tęczowy suwaczek przeskoczył na ostatnie okienko
nie wierzyłam, że dotrę do tego momentu.
Wczoraj mocno się przepracowałam, były imieniny córci, sprzątanie, pieczenie, goście, a w nocy miałam skurcze co 10 minut
wzięłam no-spę forte i z czasem przeszło, ale bardzo się wystraszyłam...
-
nick nieaktualnyaswariatka wrote:Jak to u Was z tym jest? Pali ktoś u was?
Aswariatka, my mieszkamy sami, więc teraz nikt nie pali u nas, ale ja się wychowałam na dymie papierosowym niestety - 19 lat biernego palenia! Moja mama rzuciła tylko na okres ciąży. Rodzice wypalają ok. 1 paczkę dziennie...
Szkoda gadać.
Jeżeli jechaliśmy do nich, zawsze sprawę stawiałam jasno - żadnego palenia w domu bo się pakujemy i wracamy do siebie. Jak mama do mnie przyjechała żeby pomóc w porządkach - mogła tylko na balkonie, ale też się nawkurzałam - kilka razy dziennie otwarty balkon, zimno po nogach ciągnie, masakra. -
zielarka wrote:Jejku, tęczowy suwaczek przeskoczył na ostatnie okienko
nie wierzyłam, że dotrę do tego momentu.
Wczoraj mocno się przepracowałam, były imieniny córci, sprzątanie, pieczenie, goście, a w nocy miałam skurcze co 10 minut
wzięłam no-spę forte i z czasem przeszło, ale bardzo się wystraszyłam...
Zielarko, teraz odpoczywaj!!!
A w ogóle już kiedyś miałam napisać, że podoba mi się Twój suwaczek, a teraz z ostatnim okienkiem to już w ogóle!
zielarka lubi tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny, wiedziałam że kto jak kto, ale Wy mnie zrozumiecie. Taki mam plan, żeby za każdym razem, kiedy poczuję że pali suszyć głowę i wyzywać, a po porodzie, jak tylko chociaż jednego wyczuję to chyba wystrzelę jak torpeda!!! Będę wszystkich sposobów próbowała.
-
U nas też nikt nie pali (z małżem jesteśmy wielkimi przeciwnikami papierosów). Moja mama paliła i jak zemdlała to lekarz ją wystraszył, że to od tego to natychmiast przestała i tak 15 lat wytrzymała. Teraz dym papierosowy ją denerwuje i bardzo przeszkadza. Tata zapalił raz w życiu, ze swoimi braćmi, jak miał 10 lat. Przestraszyli się, że ktoś idzie i wyrzucili papierosy przy stodole, a ta się zaczęła palić... Od tego czasu nie tknął... Ogólnie pali tylko druga żona mojego teścia, ale na dworze, więc spoko... Mieszkamy kawałek od siebie, więc truje siebie. Małej na pewno nie pozwolę zadymiać
U nas sąsiedzi palą, nad nami i jesienią oraz zimą dmuchają do wentylacji w kuchni, albo w okap, ale zaczynam z nimi walkę (mają źle podłączony okap - nie w tę "dziurę"), więc liczę że niedługo się skończy ten smród.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2014, 12:59
-
Magdalenka u mnie ostatnio mlody w ciagu 3 tyg miedzy wizytami + 600 gram a ja - 200 i brzuch tez troche mniejszy, ale ja czulam ze mi tluszcz zszedl z bioder z boczkow i tez sie o malego martwilam a on tak ladnie urosl, postaraj sie nie martwic
Aswariatko moj maz pali niestety, walcze z tym umiarkowanie tzn nie zmuszam, bo zeby rzucanie palenia bylo skuteczne to on musi zachciec sam wewnetrznie, bo to niestety nalog a nie fanaberia, bedzie sie chyba musial calkiem do kotlwni wynies z papierochami, bo tez nie chce zeby maly wdychal i mam nadzieje, ze rzuci (w mieszkaniu mamy juz i tak wiekszosc pomieszczen, ze nie pali) -
Mój mąż pali wiele lat, rzucał ale bezskutecznie, ja nigdy nie zapaliłam ani jednego papierosa. Gdyby nie kwestie zdrowotne nic bym mężowi nie mówiła bo, choć to niepoprawne politycznie, wygląca z papierosem bardzo seksownie
raz mu nawet zrobiłan sesję zdjęciową
-
Najbardziej mnie boli fakt, że nawet jej pokój jest wyremontowany, nowe meble itd. a to wszystko teraz zadymione będzie, nie szanuje naszej pracy i pieniędzy w to włożonych... (wyobrażacie sobie, że jak moja mama myła okna od wewnątrz ręcznikiem papierowym, to ten ręcznik był ŻÓŁTY od dymu?????)
Ale walczę... mam nadzieję, że dym tak nie zniszczy reszty mieszkania, tylko jej pokój, który i tak będzie robiony na nowo, gdy babcia nas opuści.
Kupiliśmy z mężem ostatnio takie osłony przeciwprzeciągowe z lidla co się kładzie pod drzwi, trochę to daje, bo drzwi też mamy nowe z uszczelkami, ale ja i tak wyczuwam każdego papierosa i za każdym razem dostaję furii!!! Mam już dość nerwów, łez i kłótni... Oby po narodzinach się to skończyło...
-
Selene wrote:Melula właśnie widzę po suwaczku, że na polu bitwy zostałyśmy dwie w tym samym terminie
ciekawe która z nas następna wystartuje ;P planujesz cc czy sn? bo jak sn (tak jak ja) to jest szansa na małe zawody 
Jeszcze jestem ja
Malo się udzielam ale czytam i nie potrafię się oderwać
dzisiaj mam strasznego dola, piątek przeplakalam, ale za to wczoraj miałam świetny humor i uśmiałam się do łez.
te hormony potrafią dobić, ale to już końcówka i od piątku szoruje mieszkanie i juz nie rusza mnie fakt spędzenia świat na porodowce.
Selene lubi tę wiadomość
-
Nie planuję - w teorii ma być naturalny poród, bo Ala się odwróciła, ale jak będzie, jak przyjdzie ten czas to się okaże. Nie mam jakichś wyobrażeń na ten temat, ani ciśnienia czy sn czy cc, więc co będzie to będzie. Nie mam doświadczenia w tej kwestii, a i opinii nie słuchamSelene wrote:Melula właśnie widzę po suwaczku, że na polu bitwy zostałyśmy dwie w tym samym terminie
ciekawe która z nas następna wystartuje ;P planujesz cc czy sn? bo jak sn (tak jak ja) to jest szansa na małe zawody 
Każda ciąża jest inna, tak jak i poród...
-
nick nieaktualny
-
Aswariatko nie chce Cie martwic, ale raczej marne szanse co do babcinego rzucania, argument finansowy bedzie miec w nosie a zdrowotny tym bardziej (czyli te co najczesciej dzialaja na mezow), ze wgledu na to ze jestescie w jej mieszkaniu a ona jest babcia, wiec i tak pewnie watpi, ze dlugo pozyje, ewentualnie jezeli slucha sie swojego lekarza, to moznaby z nim/nia porozmawiac, trzymam kciuki
-
No właśnie mieszkanie dostaliśmy od niej, wprowadziliśmy się do niej, Mamy taką notarialną umowę dożywocia, podobną do darowizny, z tą różnicą, że mieszkanie jest już naszą własnością (moją i męża), a babcia ma prawo tu mieszkać do końca życia (ma 80 lat) w zamian za to, że my jej zapewniamy opiekę. Póki co jest sprawna i sama w okół siebie wszystko robi.
Chanela - też masz trochę racji, ale ona nam obiecała, że rzuci jak się przeprowadzimy, ale to już dwa lata i nie rzuciła.
Sprawa się pogorszyła odkąd jestem na zwolnieniu w domu od połowy listopada, bo siedzę w domu i jej pilnuję, i czuję każdego papierosa. A wcześniej to podejrzewam, że paliła częściej jak nas w domu nie było.
Selene - Cały czas sobie powtarzam, żeby trochę odpuścić, bo naprawdę te 4 papierosy na dzień, to nie jak cała paczka, ale walczę...


















