*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja pytałam gin parę dni temu i powiedziała że liczenie ruchów jest bez sensu. Dziecko też ma prawo do różnych dni - bardziej aktywnych lub mniej. Martwić się kazała zacząć jak po zjedzeniu słodkiego i leżeniu przez długi czas nic się nie poruszy. Znaczy że jak się przestanie czuć to zrobić taki test: zjeść coś położyć i czekać - jak po godzinie nic to jechać na KTG.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2014, 20:03
-
Marta no widzisz, na moją córę jedzenie nie działa, ani słone, ani słodkie, nawet cholerna chałwa
Jak już się zmartwię, bo młoda ma gorszy dzień i nie rusza się dłuuuugo to wypijam szklanicę lodowatej wody, nie mija 5 minut i dzieciak skacze jak ta lalaNie robię tak jednak często co by młodzieży nie stresować, zdarzyło się dwa razy.
-
zielarka wrote:Ja się boję tego liczenia ruchów
boję się, że to będzie kolejne źródło schizowania. W pierwszej ciąży nie liczyłam, coś tam słyszałam na ten temat, ale gin nic mi nie mówił a mi się to wydawało jakąś totalna bzdurą.
Nie można po prostu czuć, że dziecko raz po raz w ciągu dnia się rusza i to tyle? Bez liczenia?
Cześć dziewczyny. Wiecie co, ja też raczej nie będę liczyć ruchów. Strasznie nie lubię takich "zasad". Przypomina mi to egzamin na prawo jazdy i cofanie tyłem po łuku, jak mnie instuktor próbował nauczyć: obróc kierownicę w prawo 3/4, na wysokości słupka w lewej szybie odbij o 30 stopni..." Straszne to było!! Obracam głowę i widzę przecież, gdzie jechać. Podobnie w sytuacji ruchów. Przecież każdy człowiek ma inny temperament, to tak jakbyśmy nasze ruchy liczyły, albo ile kto kroków w ciągu dnia zrobi. Jedna kobitka więcej, druga mniej! Poza tym, wiem, że to będzie kolejny powód do zamartwiania się - no bo co zrobię, jak doliczę do 9?? Albo nie zrobię sobie drzemki w dzień, bo będę czekać na kopniaka, bo muszę go zapisać?? Eeee... wiadomo, obserwacja wskazana, jak we wszystkim, ale bez przesady. Każda robi jak chce, ale ja ruchów liczyła nie będę. No chyba, że napraaaaaawdę z jakiegoś powodu będę musiała.
Pisałyście o twardnieniu brzucha. Ja tak mam od wczoraj. Strasznie się napina i zmienia kształt, ale nie martwię się, bo wiem, że to moja dzidzia się rozpycha, raz z lewej, raz z prawej strony, albo pod pępkiem. Cudowne uczucie, uwielbiam to, chociaż na początku aż się wystraszyłam, co to za siła w moim brzuchu szaleje:)zielarka, MonikaDM, M4DZI4 lubią tę wiadomość
-
2 inne rzeczy, ale wydaje mi się, że dosyć podobnie odczuwalne. Nie wiem dokładnie, bo póki co doświadczam tylko jednej z nich - rozpychania. Czuję, ze mała sie rozpycha, co objawia się właśnie takim małym wybrzuszeniem na brzuchu i zmianą twardości tego miejsca. Twardnienie chyba podobnie się odczuwa?
-
hej KOchane
dzis intensywny dzien dostalam 2 torby ciuszkow od kuzynki i jedna torbe z sh od tesciowej
co do brzucha to z raz dwa dziennie maly mi tak robi, ze twardnieje mi na jakies pol minuty czesc brzucha ale wyarznie czuje, ze to ruch i czasem mam chwilowe wzdecie konczace sie gazami, mozliwe ze mlody akurat wtedy nawala po jelitach i dlatego to sie pojawia z nienacka
co do czekoladek to teraz dalam przy wypisie pielegniarkom, bo byly wspaniale i o wszystkim informowaly, np ze w razie czego mam jechac do lepszego szpital (w znaczeniu referencyjnosci) gdy dr zapraszal w razie czego do siebie (szpital powiatowy bez patologii ciazy) a lekarzom tez ale raczej dlatego ze glupio by mi bylo dac tylko pielegniarkom, no i mnie zbadali i zostawili na obserwacji -
No nie do końca się z Toba zgodzę. Twardnienie jest jak caly brzuch robi się w momencie twardy jak kolano i mimo ze może puscic za chwile ( co wtedy jest najpewniej skurczem bh)moze się powtarzać przy każdej zmianie pozycji, regularnie nie daj Boże i z bólem- wtedy są twardnienia kiedy IP to właściwie konieczność.
Zwykłych twardnien może byc kilkanaście na dobę bo macica ćwiczy. Ale juz np kilkanaście na godz jest niebezpieczne bo to z kolei skraca szyjkę.
A wybrzuszenia w różnych miejscach mimo ze twarde to poprostu dzieci ruszające się.
Leze z tym problemem juz miesiąc w szpitalu i zdecydowanie wiem co u mnie jest skurczem czyt. twardnieniem a co wybrzuszeniem malucha.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2014, 22:55
zielarka lubi tę wiadomość
-
No właśnie mnie też to bardzo zastanawia, jak odróżnić rozpychanie dziecka od twardnienia? Trudno mi się zgodzić z tym, że twardnienie dotyczy tylko całej macicy. Ja odczuwam twardnienia całej dolnej części macicy - do mniej więcej wysokości pod pępkiem (wiadomo, że dno macicy jest już kilka cm nad pępkiem). To uczucie nie ma nic wspólnego z aktywnością dziecka, czy wypychaniem się w jednym miejscu, bo macica robi się wtedy jak kamień twarda na całej swojej szerokości, a po chwili puszcza. Nie wiem, co moja córka musiałaby tam w środku robić, żeby swoimi ruchami odwzorować to odczucie...
-
Wiadomo ze jak macica się skurcza to się robi gorka i wydaje się mniejsza. Mi też wtedy robi się właśnie od pępka mniej więcej w dół taki kopiec kreta.
Każdy ma pewnie indywidualnie i ciężko komuś powiedzieć co jest ruchem a co skurczem. Ja to obserwuje u siebie od 4.09 kiedy trafiłam do szpitala pierwszy raz. Umnie to juz kwestia wprawy.
Jak masz tak do kilkunastu razy na dobę to możliwe ze to bh. Byleby nieregularne i bezbolesne.wtedy ok. Macica ćwiczy, jak topani dr stwierdzila przed maratonem, czyt. Porodem:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2014, 23:01
-
Ag... wrote:Wiadomo ze jak macica się skurcza to się robi gorka i wydaje się mniejsza. Mi też wtedy robi się właśnie od pępka mniej więcej w dół taki kopiec kreta.
Każdy ma pewnie indywidualnie i ciężko komuś powiedzieć co jest ruchem a co skurczem. Ja to obserwuje u siebie od 4.09 kiedy trafiłam do szpitala pierwszy raz. Umnie to juz kwestia wprawy.
No to Ag trochę mnie zaniepokoiłaś, bo do tej pory byłam przekonana, że to rozciąganie małej, a nie twardnienie macicy. Hm... -
nie ma co się niepokoic. Ja jechalam do szpitala bo mialam regularne co 4/5 min. Magnez jedz:) pomaga.
Nie mam wcale zamiaru cię niepokoić ani stresować, opisałam jak jest u mnie. Moze i to jest twoja mała, sama musisz to rozpracować bo to niemożliwe do opisania na forum.
Takie posty/ pytania są właśnie bez sensu bo wprowadzają niepotrzebny zamęt w głowach.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2014, 23:17
-
szpilka wrote:MYsle ze macie racje obie, bo poki sie tego niebezpiecznego twardnienia nie poczuje, kazde budzi lekki niepokoj a dopiero jak sie poczuje, to jestesmy w stanie rozroznic bezblednie
Dokładnie tak jak mowisz, trzeba zobaczyć u siebie. A właśnie to są sprawy w których niestety forum nakreca:/ dlatego ciężko to sie opisuje bo potem sie inne schizuja moze niepotrzebnie. -
Ja mam takie twardnienia (napinania) brzucha od samego poczatku praktycznie. Mowilam o tym lekarce i jakos specjalnie sie tym nie przejela. Nie boli tylko czuje jak by mi sie spinal poprostu taki dyskomfort. Na kazdej wizycie jest wszystko ok wiec sie nie martwie tym no i co najwazniejsze nie jest to regularne.
-
A dziś magiczny licznik pokazał 200 dni ciazy. 81 pozostalo do 2.01.2015:) czyli terminu OM.
A za mną nieprzespana noc:/ wczoraj w południe dali mi nowy welflon który nieziemsko bolał, ale juz nie ma gdzie bic za bardzo to mowie dam rade.
O północy mam antybiotyk, tak mnie bolało jak powiedziała żeby ucisnac ze aż same łzy mi leciały mimowolnie. Wyciagla go, zakrwawila pościel i dziś ok 10 part two- czyli gdzie wbic nowy:/
Matki polki są nie do zdarcia:DWiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2014, 06:54