Styczniówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Kamila8k wrote:Miałaś dużo przekroczeń, że dostałaś insuline?
Dobrze, że po obiedzie się uspokoiło, bo autentycznie już miałam stresa przy pomiarze.
grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
vincaminor wrote:Wiem, że to nic takiego, tylko ja niestety od dawien dawna mam fobię na punkcie igieł. Leczenie niepłodności wyleczyło mnie z lęku przed pobieraniem krwi i zastrzykami, ale warunek jest, że nie mogę patrzeć co mi tam robią.
No a tu chciał nie chciał patrzeć trzeba.
No ale damy radę - pierwszy raz strzała zapoda mi Mąż, później spróbuję sama.
Najgorsze jest to pierwsze przełamanie się, że trzeba coś sobie samemu wbić... na początku była tragedia. Chyba z godzinę siedziałam nim wbiłam igłę xD Mój Mąż się uparł że mi nie będzie robił, bo nie chce mi krzywdy robić xD a to byłoby najlepsze wyjście jak dla mnieteraz już tyle tego wbiłam... a płytki nadal utrzymują się na tym samym poziomie, koło 300 tys, mam nadzieję że chociaż pod koniec ciąży spadną tak żebym nie musiała się kłuć..
-
vincaminor wrote:Sporo pomiarów na czczo lekko ponad normę i wyraźnie widać w tych moich zapiskach, że organizm do południa słabo wyrabia z tym cukrem, bo dużo więcej wyników mam złych wtedy niż po południu. A to niby przesłanka do podawania długodziałającej insuliny na noc. Osiem jednostek dziennie mam sobie zapodawać - pierwsza dawka wzięta, zobaczymy co będzie jutro. Bo dzisiaj to miałam jakiś szewski dzień naprawdę - rano myślałam, że źle widzę, bo na glukometrze na czczo...121 O_o, po śniadaniu też "ciekawie", po drugim to samo - takich wyników nigdy wcześniej nie miałam.
Dobrze, że po obiedzie się uspokoiło, bo autentycznie już miałam stresa przy pomiarze.
-
Kamila8k wrote:Moje cukry od wczoraj szaleją, od podania sterydów. Normalnie idzie osiwieć można. Dodatkowo stres z cukrami, spowodował, ze zwymiotowałam kolację i ketony się pojawiły. dobrze, że mam jutro wizytę, bo bym oszalała.
Ale od obiadu wyniki aż śmiesznie ładne - 103,104,104,103
grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
vincaminor wrote:No ja dzisiaj to naprawdę już miałam dość - nie wiem czy to stres przed wizytą, czy może jakimś cudem wpływ pogody, bo u nas dzisiaj potworna wichura... koleżanka z tym samym problemem też narzekała na masakryczne pomiary.
Ale od obiadu wyniki aż śmiesznie ładne - 103,104,104,103
-
Widzę, że wszystkie już powoli dogorewamy.
Ja się czułam ekstra. A wczoraj i przez noc dały popalić mi skurcze. Ale teraz jest lepiej. Relaksuje się dziś
Więcej, że ja nie sikam częściej i ani razu siku nie wstaje w nocy.
A pierścionki mi spadają. Nie mam zgagi ani żylaków. Brak problemów z wypróżnianiem itp.
Tylko te skurcze teraz. Było tak idealnie. Eh.
-
Kamila8k wrote:Moje cukry bez insuliny do wczorajszego zastrzyku były łaskawe, bo maksymalnie 110 widziałam- ale musiałam się porządnie postarać, żeby tyle zobaczyć. Za to od wczorajszej dawki sterydów na rozwój płuc jest istne szaleństwo, czego bym nie zjadła to cukier wybija w górę... A dodatkowo mimo mojej stałej diety, wychodzą mi w moczu ketony. Ja już nie wiem czego mam próbować, przez ponad miesiąc było ok, do wczoraj. a od wczoraj wszystko się sypie. Dziś o 18.10 mam wizytę u diabetologa, zobaczymy co mi powie na temat tych moich cukrów.grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
Mnie jednak nie ominęło zapalenie pęcherza:/ Masakra... Miewałam przed ciążą, ale brałam wtedy coś przeciwbólowego, nasiadówki i można było funkcjonować. Byłam u rodzinnego, ale dała mi tylko skierowanie na mocz (jutro robię) i żuravit. Próbowałam dotrzeć do sklepu po jakąś żurawinę, czarną porzeczkę, ale nie dałam rady. Muszę czekać do 18-19 aż mąż wróci z zapasami... Macie coś domowego co może pomóc?
Ania:D lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyappee wrote:Mnie jednak nie ominęło zapalenie pęcherza:/ Masakra... Miewałam przed ciążą, ale brałam wtedy coś przeciwbólowego, nasiadówki i można było funkcjonować. Byłam u rodzinnego, ale dała mi tylko skierowanie na mocz (jutro robię) i żuravit. Próbowałam dotrzeć do sklepu po jakąś żurawinę, czarną porzeczkę, ale nie dałam rady. Muszę czekać do 18-19 aż mąż wróci z zapasami... Macie coś domowego co może pomóc?
Chciałam zacytować)) pij hektolitry wody...dosłownie!! Niech te bakterie sie wypłukują...
-
nick nieaktualnyu mnie można powiedzieć, że krzyże puściły trochę, tzn dalej bolą, czasem się rzuci na chwile na nogę którąś, ale w porównaniu do tego co miałam nie dawno i jak cierpiałam to to jest nic.. ale za to rzuciło mi się na drugą strone, spojenie mi chyba nie wyrabia
boli już mocno ehh oby się tylko nie rozchodziło..
-
nick nieaktualnyTak patrzę na suwaczki i stwierdzam, że czas leci jak zwariowany
Niedługo zaczną się tu akcje jak na grudniówkach
Ja już ledwie wyrabiam fizycznie. Czuję się pewniej dzieki tym sterydom, ale trzymam się twardo chociaż tego 5.12
Summerka 11 stycznia to który to będzie tydzień u Ciebie? -
Cześć,
Anulka, mnie spojenie tak boli, ze nie wyrabiam - chodzić nie moge. W ogole mauz przeziębiony i chyba mnie zaraził, bo cos sie dziś czuje niewyraźnie...
Dziewczyny, jak myślicie (mam nadzieje, ze to pytanie z kategorii głupich), byłam wczoraj w laboratorium, bo chciałam juz ostatni raz to toxo powtórzyć i obok mnie siedziała babka i rozmawiała z druga i z rozmowy wyszło, ze ona ma mononukleoze zakaźna...masakra, jak to usłyszałam to zwiałam czym prędzej, ale chwile tam siedziałam - myślicie, ze myłam sie tak zarazić? Niby nie kichnęła na mnie, nie kaszlnela ani nic, ale jednak...dodatkowo pobierali jej przede mną krew;( panikuje ? Co sądzicie?
Pchełka - 39 + 3 - kurde, troche pozno, Zuze rodziłam w 39 + 0, a to było pierwsze dziecko...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2015, 11:23
-
ja póki co nie miałam powodów do narzekań, w sumie to ogólnie jest wszystko w porządku - dużo energii i ogrom zadowolenia
niemniej jednak zawsze jest jakieś "ale". od czasu do czasu pobolewała mnie lewa łopatka -zwłaszcza w nocy. zaczęłam chodzić systematycznie na basen, ale nie było różnicy, więc poszłam do masażystki i na kilka dni wszysko wróciło do normy. ponowiłam wizytę, ale ta już nie przyniosła spodziewanych efektów
tak więc co noc doskwiera mi ból
nie wiem - może za mało ruchu? może powinnam skorzystać z ćwiczeń dla kobiet w ciąży?
-
appee wrote:Mnie jednak nie ominęło zapalenie pęcherza:/ Masakra... Miewałam przed ciążą, ale brałam wtedy coś przeciwbólowego, nasiadówki i można było funkcjonować. Byłam u rodzinnego, ale dała mi tylko skierowanie na mocz (jutro robię) i żuravit. Próbowałam dotrzeć do sklepu po jakąś żurawinę, czarną porzeczkę, ale nie dałam rady. Muszę czekać do 18-19 aż mąż wróci z zapasami... Macie coś domowego co może pomóc?
-
Summerka wrote:Dziewczyny, jak myślicie (mam nadzieje, ze to pytanie z kategorii głupich), byłam wczoraj w laboratorium, bo chciałam juz ostatni raz to toxo powtórzyć i obok mnie siedziała babka i rozmawiała z druga i z rozmowy wyszło, ze ona ma mononukleoze zakaźna...masakra, jak to usłyszałam to zwiałam czym prędzej, ale chwile tam siedziałam - myślicie, ze myłam sie tak zarazić? Niby nie kichnęła na mnie, nie kaszlnela ani nic, ale jednak...dodatkowo pobierali jej przede mną krew;( panikuje ? Co sądzicie?
Mononukleoza przenosi się przez ślinę, najłatwiej przy pocałunkach. Nie świrujSummerka, Justi2, vincaminor lubią tę wiadomość
-
Jestem po wizycie u ginekologa. Wyniki krwi mi się poprawiły od kiedy biorę witaminy z grupy B.
Martwiłam się, ponieważ wczoraj cały dzień wymiotowałam a dziś jest mi niedobrze. Po krótkim USG wszystko okazało się w normie i mam połykać jakieś leki po których powinny mi przejść te mdłości. Wody płodowe też są w normie z czego się bardzo cieszę bo ostatnio jakoś mniej piłam wody w ciągu dnia; nadrabiałam to w nocy ale nie w takich ilościach jak latem.
Przez tą pogodę nie umiem się zebrać do sprzątania. W mieszkaniu bałagan i mnie szlag trafia ale co się chwilę pokrzątam i coś pozmywam lub podniosę z podłogi to padam. W ogóle tylko bym siedziała i płakała. Jakoś wszystko mnie przybija i przerasta.
Mam pytanie do dziewczyn, które chodzą na basen. Używacie jakiś specjalnych tamponów? Podobno powinno się jakoś zabezpieczyć ale nie mam pojęcia czym bo przecież nie O.B.