Termin STYCZEŃ 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
Nome, Akma mój pies tez się inaczej zachowuje. Ostaynio zaczyna na mnie wymuszać smaczki jak siedzę na kanapie, ale wystarczy ze się przesiądę i jest okej. Kładzie się obok mnie, a zazwyczaj był większym indywidualista. Chce żebym go głaskała a jak przestaje to paca mnie łapka (zawsze to robił, ale teraz jest bardziej nieugięty).
No ale tez zdecydowanie mniej z nim wychodzę.
To nie wiem Kattalina ja bym zadzwoniła tam i zapytała się czy ktoś przyjdzie jeśli Ci na tym zależy, bo na SR mówiła ze to nie jest takie oczywiste. -
Podkoszulka wrote:
Tym razem, skoro to drugie dziecko, a ja się przeprowadziłam 20 km od mojej Przychodni, nie planuje spotkań
Przyjęcie położnej na wizyty patronażowe jest (chyba?) obowiązkowe. Tzn tak mówiła nam na SR. Jeśli ktoś będzie nieosiągalny to w grę wkracza mops/gops na zgłoszenie takiej położnej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia, 20:41
-
LeniweKluski wrote:Przyjęcie położnej na wizyty patronażowe jest (chyba?) obowiązkowe. Tzn tak mówiła nam na SR. Jeśli ktoś będzie nieosiągalny to w grę wkracza mops/gops na zgłoszenie takiej położnej.
A to nie na odwrót ze jak się nie zgodzisz to oni mogą Cię zgłosić ? -
Domi.Nika wrote:A to nie na odwrót ze jak się nie zgodzisz to oni mogą Cię zgłosić ?
Brak jakiejkolwiek zgody albo nieosiągalności jest traktowana tak samo - podejrzenie, że z rodzicami/dzieckiem dzieje się coś złego.
Z założenia nie można odmówić czy uniknąć takich wizyt patronażowych, są obowiązkowe.kattalinna lubi tę wiadomość
-
LeniweKluski wrote:Brak jakiejkolwiek zgody albo nieosiągalności jest traktowana tak samo - podejrzenie, że z rodzicami/dzieckiem dzieje się coś złego.
Z założenia nie można odmówić czy uniknąć takich wizyt patronażowych, są obowiązkowe.
W praktyce wygląda to tak, że ona zadzwoni i zapyta czy jechać, a ja powiem, że jest git i już. Przećwiczone u koleżanki, która rodziła w sierpniu. Jeśli będzie koniecznie chciała to wiadomo, że ją wpuszczę 😄LeniweKluski, ultramaryna_ lubią tę wiadomość
-
Domi, za pierwszym razem trafiła do mnie samą, to teraz też trafi 😉 jak zadzwoni to zaproszę. Ale nie czuję potrzeby kontaktu z mojej strony, szczególnie teraz. I podziwiam Was, że takie gorliwe jesteście w tych przygotowaniach 😀
Domi.Nika, ultramaryna_ lubią tę wiadomość
-
Położna ma też obowiązek zdjęcia szwów po szyciu nacięcia/pęknięcia krocza czy szycia po CC.
Moja raczej będzie przychodzić, tylko muszę się jej dopytać o tę wagę, nie wyobrażam sobie żeby jej nie miała.
Ja dzisiaj miałam fizycznie super dzień. Nic mi nie dolegało, dopiero teraz mnie poskładało. Nie obraziłabym się za więcej takich dobrych dni.Stokrotkkka lubi tę wiadomość
-
kattalinna wrote:Domi, za pierwszym razem trafiła do mnie samą, to teraz też trafi 😉 jak zadzwoni to zaproszę. Ale nie czuję potrzeby kontaktu z mojej strony, szczególnie teraz. I podziwiam Was, że takie gorliwe jesteście w tych przygotowaniach 😀
Myśle ze przy pierwszym bobasie jest wyższy poziom lęku o to co robić i jak poza tym ty tez pracujesz z małymi dzieciakami na codzień w żłobku wiec podejrzewam że mogłabyś do nas przyjeżdżać i nas uspokajać czy dobra kupę zrobił albo inne takie :p
Mi zalezy na tym żeby ktoś do mnie przyszedł, coś podpowiedział ewentualnie rozwiał jakieś wątpliwościkattalinna, ultramaryna_ lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,w południe przyszedł na swiat mój synek.Źle się czułam,miałam jakies dziwne odczucia,bo dziecko rzucało sie po brzuchu,pojechałam do szpitala,przyjęli mnie,okazało się,że mam bardzo wysoki poziom czynnika zapalnego.Nie wiedzieli jaka przyczyna,nie chcieli ryzykować.Synek został mi wyrwany dosłownie.Prosiłam,by nie robili cc,wpadłam w histerię,dziecku zaczęło bić bardzo szybko serduszko i szybko wzieli mnie na stół.Okazało się,że synek ma jakąś infekcje ode mnie bakteryjną,ale czy naprawdę musieli mi go tak wyrywać.Na razie wiem tyle,że jest w inkubatorze.
-
O Boże Tigra, nie wiem czy gratulować czy całkiem mieć panic mode. Bo mój też czasem ma takie drgawki w brzuchu, trwające dosłownie parę sekund.
Bardzo Ci współczuję tych przeżyć, miej wiarę, że lekarze zrobili wszystko by dać szansę Tobie i synkowi. Na pewno lepiej go leczyć/doglądać poza macicą. Mam nadzieję, że naprawdę szybko staniecie na nogi. Może poproś o psychologa?
Serdecznie Cię ściskam.Tigra, kinia982 lubią tę wiadomość
-
Domi, oczywiście, że się zgadzam z Tobą 🙂 i absolutnie nie krytykuję tylko po prostu jestem zaskoczona. 6 lat temu to nie było tak popularne podejście (chodzi mi o forum bo ani wtedy, ani teraz nie wiem jak wygląda rzeczywistość przygotowań na dziecko poza ovufriend). Teraz nawet mija lekarka mi o spotkaniach z położną w ciąży mówiła - to dla mnie potwierdzenie, że się dużo zmienia. I bardzo dobrze! I stwierdzam, że taka postawa jest mi bliższa niż taka, że dziewczyna nawet nie wie na kiedy ma termin porodu, o tygodniu ciąży nie mówiąc. A osobiście spotkałam takie przypadki i ciągle nie mogę uwierzyć, że w dobie internetu można tak funkcjonować 😉
Także jestem za, a to, że sama nie czuję potrzeby nie oznacza, że inni też nie powinni.
Wizyty położnej po porodzie są dla mnie oczywiste i absolutnie potrzebne. I nie tylko przy pierwszym dziecku. Ale fakt, teraz przy drugim już jestem spokojniejsza bo bogatsza o doświadczenie. No i mam swoją wioskę, w której ciągle się rodzi ktoś nowy, więc to wsparcie mogę dostać z różnych stron. Z kilkudniową córką w domu pogłupielismy tak kompletnie z mężem, że ciągle mamy z tego ubaw. Położna nas uratowała 😂 -
Tigra gratuluję porodu, jednocześnie vardzo współczuję przeżyć. Brzmi strasznie. Niestety w sytuacji zapalenia, ważne jest żeby chronić dziecko i postępować odpowiednio, przykro mi ze nie zdążyli Cie przygotować na to psychicznie. Mam nadzieję że będziesz miała tam z kim o tym porozmawiać. Dochodź do siebie i jak będziesz miała siłę napisz jak synek. Niedługo na pewno go zobaczysz
-
Tigra wrote:Cześć dziewczyny,w południe przyszedł na swiat mój synek.Źle się czułam,miałam jakies dziwne odczucia,bo dziecko rzucało sie po brzuchu,pojechałam do szpitala,przyjęli mnie,okazało się,że mam bardzo wysoki poziom czynnika zapalnego.Nie wiedzieli jaka przyczyna,nie chcieli ryzykować.Synek został mi wyrwany dosłownie.Prosiłam,by nie robili cc,wpadłam w histerię,dziecku zaczęło bić bardzo szybko serduszko i szybko wzieli mnie na stół.Okazało się,że synek ma jakąś infekcje ode mnie bakteryjną,ale czy naprawdę musieli mi go tak wyrywać.Na razie wiem tyle,że jest w inkubatorze.
Jeśli podjęli takie szybkie i drastyczne decyzje, to wierzę, że mieli ku temu solidne podstawy i działają tylko i wyłącznie dla Waszego dobra. Rozumiem, że miało być inaczej, ale najważniejsze, że posłuchałaś swojej intuicji i pojechałaś na IP, a oni poważnie podeszli do tematu. Teraz musi być tylko dobrze. -
Tigra, tulę Ciebie i synka! Przykro mi, że wszystko odbyło się bez Twojej akceptacji, liczę na to, że złe wspomnienia szybko odejdą w niepamięć. Zgadzam się z Leniwymi, zaufaj, że to była najlepsza decyzja dla Was. Trzymam kciuki za Was!
Mamy pierwsze dziecko ❤️Zaqwsx, Mamausia, kinia982 lubią tę wiadomość
-
Tigra..... !!!!!! Trzymam kciuki za Was oboje!! Brzmi jak traumatyczne przeżycie, mam nadzieję, że jesteście pod dobrą opieką i na spokojnie będziecie dochodzić do siebie... Ufaj, że lekarze zrobili wszystko tylko po to, aby uratować synka i Ciebie. ściskam i przesyłam dobrą energię.
Witamy na świecie Mały ❤️ Gratulacje Mamo ❤️ 🥹Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia, 22:46
początek starań 2021, pierwsze badania diagnostyczne 2022
07.2022 amh: 0.98 fsh:17.90
12.2022 - HyCoSy, niedrożny lewy jajowód
08.2023 amh: 0.3
03.2024 amh: 0.45
29.04.2024 - pierwsze ivf początek stymulacji
08.05.2024 - punkcja, 3 🥚
13.05.2024 - transfer
24.05.2024 - s-HCG 215, transfer udany
09.09.2024 - połówkowe, 323 g wszystko w normie 🎉
-
Pisałam wam, że dziś wizytuję, więc daję tylko znaka, że teoretycznie wszystko z nami dobrze, ale szyjka mocno się skróciła i dostałam już przykazanie, żeby siedzieć/leżeć i pachnieć. Do tego oczywiście luteina i ban na współżycia. Doktor zależy, żebyśmy jakoś dotrwały w dwupaku do świąt, potem podobno już może się dziać, w poczuciu większego bezpieczeństwa. Przygniotła mnie troszkę ta informacja, bo to jednak dopiero 33 tydzień… liczyłam, że te ostatnie tygodnie spędzę na budowaniu relacji z synkiem, ostatni raz tak tylko we dwójkę. Tymczasem musimy się teraz tak logistycznie zorganizować, by ktoś mi pomagał i to na co dzień, nieustannie 🙄
Ech, ogólnie miałam dziś kiepski dzień, bo synek bardzo kiepsko się czuł, chyba jakieś infekcje. Pół dnia spędziłam na pobraniu mu moczu do badania. Może dlatego tak kiepsko przyjęłam te wieczorne informacje od ginekologa… cały dzień na stresie, a tu jeszcze takie info. Dziękuję Bogu, że przynajmniej Mąż dodaje mi otuchy i wsparcia, potrzebuję teraz takiego anioła optymizmu 🙂LeniweKluski, Podkoszulka, ultramaryna_ lubią tę wiadomość
-
Tigra wrote:Cześć dziewczyny,w południe przyszedł na swiat mój synek.Źle się czułam,miałam jakies dziwne odczucia,bo dziecko rzucało sie po brzuchu,pojechałam do szpitala,przyjęli mnie,okazało się,że mam bardzo wysoki poziom czynnika zapalnego.Nie wiedzieli jaka przyczyna,nie chcieli ryzykować.Synek został mi wyrwany dosłownie.Prosiłam,by nie robili cc,wpadłam w histerię,dziecku zaczęło bić bardzo szybko serduszko i szybko wzieli mnie na stół.Okazało się,że synek ma jakąś infekcje ode mnie bakteryjną,ale czy naprawdę musieli mi go tak wyrywać.Na razie wiem tyle,że jest w inkubatorze.
Gratuluję a jednocześnie Was tulę! I dużo zdrówka życzę! Bardzo mi przykro, że tak nagle się to wszystko stało ale z drugiej strony napewno było zrobione wszystko dla dobra Was obojga. Dużo odpoczywaj.