Wesoła porodówka
-
WIADOMOŚĆ
-
Aaaa no i z racji tego, że jestem wredna, szukam kocyka minky. Kupię dwa, jeden wybrał mąż, a drugi mniejszy ja.
Z tego względu, że ostatnio narzekałyśmy, że wszyscy wszystko kupują co się IM podoba, kocyk, który był w wyprawce, średnio mi podchodzi, nie wspominając o słynnym hiszpańskim (na metce - zwykły akrylowy koc, bez szczególnych dodatków, sztuczny), także kupię i będzie...estrella, Matleena lubią tę wiadomość
-
No to i ja się melduję. Niestety wczoraj po raz kolejny przekonałam się, że ja i mój B. to mamy potężnego pecha
Kupiliśmy wczoraj Hani komodę na ciuszki, w lidlu za 40 funtów - cena marzenie, komoda też nie jest zła, dla małej wręcz idealna. Ogólnie to B. był w trzech lidlach i w ostatnim wziął ostatnią sztukę... przytaszczył ją na trzecie piętro, zjedliśmy obiad i wziął się za składanie, ale jak to facet od dupy strony. Ja oczywiście nie mogłam być od początku przygotowań do składania mebla bo musiałam wyjść z psem, Jak przyszłam część szuflad już było złożonych, no i zaczął z bokami "Misiu, ja nie wiem jak pomożesz?" no to poszłam do niego pomagam, już wszystko przykręciliśmy i zostały ostatnie śrubki/kołki(?) na górę... i nagle zonk! Kuźwa zamiast góry mamy 3 boki!!! Ale się rozpłakałam bo to nie jest pierwsza sytuacja.
Calkiem niedawno kupiliśmy szafkę do łazienki z pękniętym lustrem... a w maju ja kupiłam buty, w dwóch różnych rozmiarach...
Dziś idę do lidla dowiedzieć się czy da radę wymienić mi ten jeden bok na górę od komody a jak nie to pozostaje reklamacja i wyprawa do ikei po droższą i brzydszą komodę
Przepłakałam wczoraj cały wieczór!!!
małaMyszka lubi tę wiadomość
Robimy drugiego Dziedzica
-
Ja wiem Basik ale u mnie jeszcze dochodzi bariera językowa, mi naprawdę zależy na tej komodzie i wkurzam się, że znowu coś mi nie wyszło.
Pracowałam w kilku sklepach i wiem, że te znane robią wszystko, żeby tylko klient o nich źle nie powiedział, przez co idą na rękę ale boję się, że będe musiała zareklamować bo nie będą już mieli blatu na wymianę...Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2015, 12:23
małaMyszka lubi tę wiadomość
Robimy drugiego Dziedzica
-
WiedźmaMaKota wrote:Ja wiem Basik ale u mnie jeszcze dochodzi bariera językowa, mi naprawdę zależy na tej komodzie i wkurzam się, że znowu coś mi nie wyszło.
Pracowałam w kilku sklepach i wiem, że te znane robią wszystko, żeby tylko klient o nich źle nie powiedział, przez co idą na rękę ale boję się, że będe musiała zareklamować bo nie będą już mieli blatu na wymianę...małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Matleena wrote:Owca, nic sie nie martw. Ja czuję się gruba, wielka i brzydka już z drugi miesiąc
A jak marudzę mężowi to mi mówi, że tyle czasu się starałam być taka, to mam teraz nie narzekać
I nic nie pomaga tłumaczenie, że myślałam, że będę czuć sie w tym stanie zupelnie odwrotnie
estrella, Matleena, małaMyszka lubią tę wiadomość
Robimy drugiego Dziedzica
-
nick nieaktualnyDzień dobry!
Ja dziś nie śpię od 6.20... miałam chęć pospać dłużej ale mała urządziła sobie dyskotekę w brzuchu, dodatkowo uciskając pęcherz, w którym skrzętnie gromadziłam siuśki z całej nocy, żeby oddać dziś do badania. Tak więc coś czuję, że czeka mnie popołudniowa drzemka
Myszko ciekawa jestem czy twoja mała faktycznie jako pierwsza wyczuje, że się zaczyna i jakoś da Ci znaćPonoć zwierzęta faktycznie czują co się zbliża
Co do kocyka to pewnie, że kupujcie to co WAM się podoba, nie oglądając się na nikogo...
Wiedźma nie płacz i nie smuć się... trzymam kciuki, żeby udało Ci się dostać ten brakujący element bez problemu. Będzie dobrze!
A ja Wam powiem, że po wczorajszej wizycie u teściów przepłakałam cały wieczór. Mąż w końcu stwierdził, że chyba przestanie mnie tam zabierać bo ostatnio tak się kończą te wizyty. Nie chcę Was zanudzać ale nawet nie mam komu się wyżalić... Tak więc jeśli Was to interesuje to poczytajcie, a jeśli nie to olejcie moje wypociny... ale może w jakiś sposób mi ulży. Od jakiegoś czasu moja szwagierka i teściowa opowiadają mi historie zadowolonych ciężarnych, które rodziły na porodówce w naszym mieście... Tym samym ciągle sugerując mi, że powinnam tu rodzić. Kiedy ja odpowiadam, że akurat żadna z moich koleżanek nie ma z tą porodówką pozytywnych wspomnień to oczywiście olewają i mówią, że nie można się opierać na zdaniu innych... A one co robią? Też bazują na zdaniu innych, teściowa rodziła 30 lat temu, a szwagierka wcale i się nie zapowiada bo nawet faceta nie ma ale najmądrzejsza jest... Bo jej zdaniem wystarczy wykupić położną i po problemie, poród będzie bezbolesny, szybki, a po porodzie opieka będzie cudowna. Nie przyjmują do wiadomości, że poza naszym miastem są o wiele lepsze porodówki. Ja z racji tego, że od początku ciąży chodzę do lekarki, która pracuje w Bdg chciałabym tam urodzić... Tym bardziej, że koleżanka właśnie tam rodziła i była bardzo zadowolona z opieki, opinie o tamtym szpitalu są o wiele bardziej pozytywne niż o tym naszym. Ta koleżanka jest zresztą dobrą znajomą mojej lekarki i ma z nią porozmawiać na temat mojej osoby. Moja lekarka i tak jest super ale może dzięki znajomościom mogłabym liczyć na jeszcze lepszą opiekę... Przynajmniej czułabym się komfortowo, że jest tam osoba, którą znam, która zna mnie i prowadziła moją ciążę... Dla mnie to akurat ma znaczenie! Ale to się widać mojej teściowej i szwagierce nie podobaZresztą jak im powiedzieliśmy, że możliwe, iż nasza mała będzie dość spora, co wyszło na ostatnim usg i lekarka sama powiedziała, że jak tak dalej pójdzie to mogę nie uniknąć cesarki, to jakby tego nie słyszały. Uważają, że sobie to wymyśliłam... bo poród naturalny to naturalny... a cesarka? Teściowa urodziła mojego męża, który też miał ponad 4 kg to i ja dam radę... a cesarka to zapewne moja fanaberia ;( A to nie jest prawda, bo ja chcę naturalnie rodzić ale jeśli lekarka powie, że lepsza byłaby cesarka to nie będę się zastanawiać, najważniejsze jest dobro dzieciątka, ja jakoś sobie dam radę... Przecież nie będę gorszą matką jeśli nie urodzę naturalnie ;(
No i druga sprawa, która mnie wkurzyła... Z racji tego, że tak jak pisałam szwagierka chce kupić wózek i fotelik to wzięliśmy je jakiś czas temu, żeby pokazać jaki wybraliśmy... Niby im się podobało wszystko, tak przynajmniej myślałam, aż do wczoraj. A wczoraj teściowa zapytała po co my chcemy kupić fotelik skoro jest taki drogi i przydaje się tylko na chwilę, przecież jak to powiedziała "Takimi nosidełkami wszyscy się wymieniają"!!! Nie mogłam uwierzyć własnym uszom! Przecież foteliki samochodowe mają termin, w którym mogą być użytkowane! Ja chcę żeby moje dziecko było bezpieczne, tym bardziej, że my dużo autem jeździmy, moja mama mieszka 160 km od nas więc to ważne żeby dziecko było bezpieczne. Na tym nie mam zamiaru oszczędzać! A ona mi tu z takim tekstem wyskakuje! Dobrze, że już wychodziliśmy bo chyba bym jej do słuchu powiedziała... Nie wiem czy one przeanalizowały, że szwagierka za dużo będzie musiała wydać, może teraz nie ma odwagi tego powiedzieć... Sama nie wiem. Mąż obiecał, że z nimi pogada sam, żebym ja się nie denerwowała i zapyta czy mają zamiar kupić to co obiecały, a jeśli nie to powie im, że dziękujemy w takim razie za ich pomoc i sami sobie kupimy. Bez jaj dlaczego moje dziecko ma mieć wszystko używane skoro mnie stać na nowe rzeczy? I tak dostałam już bujaczek, karuzele, podgrzewacz, dostanę też ubranka i być może matę edukacyjną... Ale skoro koleżanki dają to biorę, chociaż mogłabym sobie kupić... Jednak widzę, że im to niejako radość sprawia, że mogą się z nami czymś podzielić... Ja o nic nie prosiłam, nawet nigdy nie sądziłam, że tak wielu ludzi będzie chciało nam coś dać... Robią to sami z siebie. Z tego względu uważam, że za pieniądze, które dzięki temu zaoszczędziłam mogę mojemu dziecku kupić inne rzeczy i to takie jakie NAM się podobają, jakie MY wybraliśmy. Co mnie interesuje, że kierowniczka mojej szwagierki kupiła używany wózek, a ciuszki kupuje głównie w lumpach. Co mnie obchodzi, że wnuczka sąsiadki mojej teściowej ma używane zabawki, ciuszki tylko po innych dzieciach itd. Ja też chodzę do lumpków i jak coś trafię to kupuję i to nawet nie chodzi o cenę a jakość no i to, że czasem te ciuszki są ładniejsze niż w sklepach. Co nie zmienia faktu, że jak mi się coś podoba to kupuję i nowe rzeczy! Dla mnie to nie jest wywalanie pieniędzy w błoto... nawet jeśli moja córka założy to raz czy dwa! Najchętniej to bym im powiedziała, że nic od nich nie chcę ale wiem, że jak tak zrobię to mąż będzie zły... Dam mu szansę aby z nimi porozmawiał, a jak to nic nie da to powiem, że kupujemy sami to co MY wybraliśmy, a oni niech sobie swoją kasę wsadzą...
No! I już mi trochę lepiej! Idę zebrać praniemałaMyszka lubi tę wiadomość
-
Mtleena jest gumtree i jest ebay no i polski portal emito ale ja jakoś tak chciałabym nową komodę. Zobaczymy co z tego wyniknie. Może moja koleżanka ma urlop (też jest w ciąży) ona ogarnia język bardziej niż ja, to poszłybyśmy razem bo ja dziś jednak wymiękam, głowa mi pęka i w ogóle jakiś ciężki dzień mam...
Estella no masz przeboje, z tym fotelikiem to masz rację, to jest rzecz na której absolutnie nie ma co oszczędzać, tak samo materacyk czy wózek. Jak was stać to kupcie sobie taki jak wam odpowiada i jeśli szwagierce będzie zależało to "odda" kasę za wózek i kwita. A jak nie to nie bez łaski
Piszesz, że mała dała Ci dziś czadu od rana? Moja wczoraj chyba miała jakiś nadaktywny dzień bo tak mnie wymęczyła, ze aż się zastanawiałam co z tym dzieckiem jest, od 5.30 do ok 23.00 najdłuższe przewy między wierceniem/kopanie/przeciąganiem/obrotami/skokami... miałam ok 15 minut... A brzuch jak balon dosłownie myślałam, że mnie Hanka rozerwie i wyjdzie. Dziś już spokojniejsza ale nadal daje mi w kość, moja słodka mała Królewna
Jak B. powiedział, że ona pewnie teraz chce się wyszaleć, żeby po porodzie dać mi odpocząć to popłakałam się ze śmiechumałaMyszka lubi tę wiadomość
Robimy drugiego Dziedzica
-
Po tym co czytam to stwierdzam że z moją teściową i dwiema szwagierkami nie jest źle. Nie wtrącają się a przynajmniej nie tak bardzo żebym musiała się jakoś szczególnie denerwować, kupować też nic nie kupują co jedynie przy pierwszym synku po narodzinach parę drobiazgów czy ciuszków na powitanie. Ogólnie nie mam źle w porównaniu do tego co wy piszecie. Przy waszych teściowych wysiadła bym nerwowo już dawno bo z natury do głupoty ludzkiej nie mam cierpliwości. A przy moim nie wypażonym języku były by wiecznie problemy w rodzinie
małaMyszka, gosiunia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWiedźma moja akurat wczoraj była bardzo spokojna, aż zaczęłam się martwić czy coś się stało bo ostatnio ciągle się ruszała, a wczoraj tylko raz na jakiś czas... Martwiłam się, że przesadziłam ze sprzątaniem i coś jej się stało ale wieczorem zaczęła się ruszać więcej więc się uspokoiłam
Za to dziś od rana... MASAKRA
wczoraj chyba sił nabierała żeby mi dziś dać w kość... Od jakiegoś czasu mała zaczęła mi uciskać coś nad biodrami... Nie wiem czy jakiś nerw czy co ale czasem aż podskakuje z bólu... I zastanawiam się co to dziecko tam robi
ale kocham tę wiercipiętkę więc znoszę ten ból
tak sobie myślę, że po porodzie będzie mi tych ruchów brakowało
Owca ja ostatnio też czuję się coraz bardziej ociężała i nieporadna... Szybciej się męczę, ciężko mi się w łóżku obrócić z boku na bokno cóż... uroki ciąży, w końcu same tego chciałyśmy
małaMyszka, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Nie mogłam się powstrzymać...
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/f9ee35f7ea8e.jpg
A teraz kawka i biorę się za nadrabianieBasik122, estrella, Owca123, gosiunia, Matleena, Natka88 lubią tę wiadomość
-
Wiedźma faktycznie weź koleżankę i zobaczysz, że Wam wymienią całą komodę albo dadzą brakującą część.
Trzymam kciuki.
Estrella - no własnie, z jednej strony do dobrze, że chcą pomóc, odciążyć finansowo itp, a z drugiej szlag jasny trafia człowieka, jak słyszy ciągłe to nie, tamto nie, to też...
No i widzę, że mamy taką samą sytuację! Moja szwagierka też jeszcze do niedawna była sama... W sierpniu kończy 40 lat.
Teraz ma 8 lat starszego i widać, że jest szczęśliwa. Trochę dzięki temu odczepiła się od nas.
Kiedyś codziennie o tej samej godzinie był telefon albo sms czy jesteśmy w domu...
A jak jechaliśmy gdzieś na spacer, to ciągle było dajcie znać jak wrócicie.
Jak byliśmy późno, to od 22 zaczęły się telefony gdzie jesteśmy, o której będziemy, że mamy dać znać jak wrócimy. Czasem na złość nie pisałam, żeby się w końcu odchrzaniła. Poza tym nakręcały się nawzajem, zdarzało się tak, że na przemian co 10 min dostawałam esa od szwagierki i teściowej.
Najgorsze było to, że jak M poszedł na pępkowe do kolegi, którego rodzice mieszkają na tej samej ulicy co moi teściowie i szwagierka (sąsiedzi od lat), to teściowa przez całą noc stała w oknie i pilnowała, żeby M wrócił do domu.
To samo szwagierka. Raz jedna, raz druga stała w oknie. Jak to usłyszeliśmy to wybuchliśmy takim śmiechem, że im się głupio zrobiło!
A nie daj Boże jak ktoś szedł ulicą, to było od razu: o to on? On już wychodzi? Skończyli już? To nie on? O której wyjdzie... itp. Same się wygadały... normalnie parodia.
Teraz trochę się wkurzam bo codziennie dostaję esa od teściowej: jak się dzisiaj czuję.
Wiem, że ona też się denerwuje, ale bez przesady. Jak się zacznie to zadzwonię.
estrella, gosiunia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFaktycznie Myszko możemy sobie przybić piątkę bo dość podobną mamy sytuację więc pewnie doskonale mnie rozumiesz... U nas też szwagierka dzwoniła lub pisała codziennie i wypytywała o wszystko, o każdą pierdołę... Do czasu aż przestaliśmy za każdym razem odbierać i odpisywać, poza tym zbywaliśmy te jej telefony mówiąc, że jesteśmy zajęci i chyba coś jej to uświadomiło bo jest o wiele lepiej... Tylko boję się tego co będzie po porodzie
Najgorsze jest to, że jak ktoś nie ma swojego życia to za bardzo interesuje się życiem innych... Za to teściowa dzwoni tylko raz na jakiś czas ale jak jesteśmy u nich to udziela swoich złotych rad
Ojjj wiele mogłabym na ich temat opowiadać... Bo wiele razy nie było kolorowo od samego początku naszej znajomości szwagierka się wtrącała, mało brakowało a byśmy się przez nią rozstali... w zasadzie to się stało bo rozeszliśmy się żegnając, myślałam, że to faktyczny koniec... ale po kilku godzinach mąż się odezwał
później wtrącały się przy organizacji ślubu, po zakupie mieszkania... Teraz boję się tego co będzie po porodzie... Coś czuję, że teściowa będzie uważała się za wszechwiedzącą... Po tym co ona mówi to widać, że ma nas za dzieci, którym trzeba mówić jak powinno być bo bez niej sobie nie poradzą... Ale najbardziej cieszy mnie to, że mój mąż nie stoi za nimi murem, że jest świadom ich wad...
Dobra zmieniam temat bo już nie chcę o nich myśleć
Oczywiście pospałam sobie, właśnie zjadłam resztę obiadu i będę czekać na mężamałaMyszka, gosiunia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBasik mi się wydaje, że gdyby teściowa pracowała, a szwagierka miała faceta i swoją rodzinę to byłoby inaczej... a tak to nie mają się czym zająć to się wtrącają... Ciężki temat... ale jak tak dalej pójdzie to małej nie będą często oglądać mimo, że mieszkają niedaleko... Za karę
małaMyszka, Basik122, gosiunia lubią tę wiadomość
-
No u nas to w ogóle się porobiło. Od czasu kiedy ona ma faceta i np cały dzień się nie odzywa, to teściowa pisze do nas czy A sie odezwała. Na co my, że nie bo i po co.
Później zaczyna się panika. Godzina 22 A nie dała znaku życia i co teraz...
To piszę do A smsa że ma się odezwać bo mama od zmysłów odchodzi, a ona no ale przecież nic się nie stało... Ale jak u nas tak było to potrafiła w nocy pisac i dzwonić albo strzałki dawać...
Wrrrrrrrestrella, gosiunia lubią tę wiadomość
-
estrella wrote:Basik mi się wydaje, że gdyby teściowa pracowała, a szwagierka miała faceta i swoją rodzinę to byłoby inaczej... a tak to nie mają się czym zająć to się wtrącają... Ciężki temat... ale jak tak dalej pójdzie to małej nie będą często oglądać mimo, że mieszkają niedaleko... Za karę
Jak będę wychodzić ze szpitala to nikomu nic nie napiszę bo będą stali pod blokiem...estrella, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Najgorsze jest to, że mój mąż nie widzi w tym nic dziwnego...
Jak dostaje jakiegoś smsa to mówię: Ooooo juz po 21, wieczorna kontrol?????estrella, gosiunia lubią tę wiadomość