Wrzesień 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, powiem Wam, że dla tych położnych to tylko kolejny dzień w pracy, nie każda ma w sobie tyle empatii by chcieć kolejny raz pomoc przystawic, bo też mają tych pacjentek ileś tam na raz, a nie zawsze dotrą do kazdej z usmiechem.
Moje doświadczenia z kp są takie, że w szpitalu dokarmiali mi młoda,też prawie otarłam się o depresję, bo była zoltaczka, lampy i długi pobyt z pierworodna, ale się nie poddałam i jak tylko wrocilysmy do domu to tak naprawdę dopiero wtedy zaczelam ja karmić piersią i trwało to prawie 2lata!
Wiec będzie lepiej, tylko to przetrwać!
Nie spodziewałam sie, że mogę zostać październikowa mamą, ale już to olewam, niestety nie działają na mnie żadne metody przyspieszenia porodu, więc pewnie nastawie się na wywołanie za tydzień. Bo kiedyś ta ciąża przecież musi się skończyć 🤷
-
Kurcze, dziewczyny, jak dla mnie karmienie co 2h w celu rozkręcenia laktacji to strasznie mało! Ja po problemach i właśnie takim rzadkim przystawianiu starszaka laktację wyrównałam dopiero po 2miesiacach walki. Teraz mądrzejsza byłam i w szpitalu przystawialam na każde kwekniecie, czyli czasem częściej niż co godzinę. Miałam po 18karmien na dobę w pierwszych ok 5dniach życia. Teraz ma 10dni i cycujemy się ok 12-15razy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2019, 21:59
-
Leksi, może karmienie na leżąco? Kładziesz się na boku, dziecko tez, trzymaj je żeby się nie przewracalo na plecki Ew zrób z pieluchy wałek i podłóż. Mama Staszka ma racje, przystawiaj ile wlezie. A jak się naje to poleżcie sobie przytulone, to tez podobno działa.Córeczka 12.2017
Córeczka 08.2019 -
Leksi wrote:Kochane weszłam tutaj by uzyskać od Was wsparcie i tu akurat ten temat.... siedzę i płacze, jestem sama na sali, mała z wagi 3450g spadła mi do 3200g mimo przystawiania prawie cały dzień. Zero wsparcia laktacyjnego - "ja za Panią tego nie zrobię". Brak pomocy kompletny, odwiedziny do 19 więc nawet mąż nie może pomóc bo wyganiaja. Pediatra jakimiś polslowkami mnie nastraszyla właśnie ze mam domarmiac MM bo inaczej "jak jutro wyjdzie jeszcze niższa waga to będzie specjalną dieta a to bardzo źle i wyszła." A miałyśmy wychodzić jutro. Jestem załamana. Siedzę i płacze nad ta moja malutka - jest taka słodka - nie chce jej zrobić krzywdy. Ciężko mi karmić bo boli mnie krocze i mam problemy z siadaniem, nie mam poduchy do karmienia też więc ciężko ogarnąć siadanie, wiercaca się mała i jeszcze buteleczke. Pediatra jeszcze do mnie takim niemałym tonem czy w ogóle mam coś do zaoferowania swojej małej, czy ktoś sprawdzał czy jest mleko. A było to sprawdzane przez trzy osoby.... Jestem załamana o zestresowana maksymalnie!
Oh Leksi, to wiedz, że ja co prawda na sali sama nie jestem, ale czuję się równie samotna. Odwiedziny od 12 do 19, więc czekam na obecność męża, jak na zbawienie. Nawet do tej ciasnej toalety muszę brać małą w kuwetce a o prysznicu mogę zapomnieć, dopóki nie będzie męża, bo zwyczajnie w świecie nie ma na to miejsca a położne niechętnie przejmują noworodki.
Każdy z personelu mówi co innego! Raz, że karmić co 2h,raz, że co 3h. Że, jeśli z pokarmem w piersi słabo, to przystawiać na 10,15 minut lub do oporu. Koleżanka wczoraj dostała zjebkę, że podjada biszkopty i dziecko będzie miało wzdęcia a dzisiaj na obiad zupa kalafiorowa 🙈 Na prawdę słuchając ich można dostać rozdwojenia jaźni. A już na pewno nie pomaga fakt, gdy ktoś jest opryskliwy, choć u mnie przyznam, większość jest zupełnie neutralna. W związku z moim ZZO, do dzisiaj chodziłam z wkuciem. Byłam z milion razy prosić, by to ze mnie wyjęli i też już dawali mi odczuć, że jestem wrzodem na tyłku.
Wczoraj, gdy tylko wyszedł mąż mała się rozpłakała i przez dłuższą chwilę nie mogłam jej uspokoić. Gdy w końcu ona się uspokoiła, to ryczeć zaczęłam ja. Do tego wszystkiego doszedł zespół popunkcyjny. Bardziej niż tyłek bolała mnie głowa... Warunki nie są złe, to mnie w głowie tęskno do domu.
Kurde! Przytulam Cię Leksi mocno i nie możemy się dać. Nie będziemy tu siedzieć wiecznie!Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2019, 22:43
-
Laurko, tak pięknie mówisz o warunkach w amerykańskich szpitalach, że pragnę się również podzielić swoją wczorajszą kolacją ku Twej zazdrości ❤️
Jedną kanapkę jesz z jajkiem, drugą z tą 1/8 pomidora a trzecią ze skorupkami po jajku, żeby nic się nie zmarnowało! To wszystko dla smaku przegryzasz masełkiem. Zwróć również uwagę na "talerz". Niestety zabrakło pomysłu na sztućce, więc ich nie dołączono a szkoda, bo ciekawa jestem, jak podeszliby do tematu.
Ten pożywny posiłek zapodano o 17, dziewczynom po porodach, matkom, które wstają do dzieci co kilka godzin. Kolejny posiłek 7:30. Aż można poczuć dreszczyk emocji, co przyniesie kolejny dzień 😍Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2019, 22:43
Laurka, Mila, Aster4n lubią tę wiadomość
-
Mańka jedzenie masakra... Ja w Opolu to miałam luksus. Tam jedzenie mega dobre. Możecie sobie obczaić na fejsie szpitala ;p ładnie wyglądają te posiłki, dużo tego i dobrze smakują. Opolskie centrum ginekologii;)Laura 01.09.2019 🩷
Szymon 27.12.2023 🩵 -
Animka, Laurka, w pelni sie z Wami zgadzam, mleko matki to najlepsze co moze spotkac nasze wyczekane dziecko .
I wiem właśnie ze takie komentarze, rady jak pisze Leksi potrafią zdołowac i zniechęcić niejedną mamę w tak ważnych początkach...bardzo Ci wspolczuje..
Powiem Wam jak zawsze cos innego niz większość tu pisze, w moim szpitalu położne są wspaniałe, chętnie pomagają i doradzają odnośnie kp, i w ogóle we wszystkim, jesli kobieta chce to przyjdzie tez doradca laktacyjny i tez super potrafi pomóc. Jeśli jest ryzyko spadku wagi to przychodzą koło 18 i sprawdzają jak waga, czy trzeba podzialac dodatkowo z laktatorem czy wystarczy przystawiac co 2 h takze w nocy.
Do tego jedzenie bardzo smaczne dzisiaj pyszny czerwony barszczyk, nalesniczki z serem, na kolacje sałatka, rzodkiewki, pomidor, wędlina, masełko, chleb, bułka wrzucilabym zdjęcie ale nie umie
Dla dziewczyn które chcą karmić ale np nie mają wokół siebie wsparcia -wejdzcie sobie na blog - Hafija - super babka od kp, na pewno pomoze wiele zrozumieć. -
Leksi wspolczuje sytuacji! 😞 Nie zalamuj sie - poczatki dla wiekszosci z nas sa trudne.
Manka jestes wielka! Pomimo warunkow poczucie humoru Cie nie opuszcza! Chwala Ci za to! Ja w takim razie fotki jednej z moich kolacji nie wstawie, bo wyjdzie, ze sie pastwie 😜 a jeszcze w szpitalu zartowalam z tesciowa po tym jak w koncu wzielam prysznic (i sama sie poczulam jak nowonarodzona), ze jedzenie wysmienite przynoszone mi do lozka na tacy, cisnienie wody pod prysznicem jak karabin maszynowy - w domu moge tylko pomarzyc o takich luksusach, wiec nie ma co - ZOSTAJE! 😂😂
A i biszkopty wcinalam non-stop! 😆
Zarty na bok. Mi tez nie bylo super w szpitalu pomimo wysmienitych warunkow i wsparcia; nawet pomimo tego, ze rodzilam tam trzeci raz otoczona znajomymi oraz znajomymi znajomych i rodziny, bo wszyscy tam pracuja i ja pracowalam. Szpital to jest jednak specyficzne miejsce i nawet zdrowego czlowieka zdoluje. Za jakis czas te zle wspomnienia sie zatra i wazne bedzie to, ze mamy nasze dzieci przy sobie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 września 2019, 01:30
Mańka lubi tę wiadomość
08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
AmyLee ja mam Medel family plus i jestem zadowolona.
Laurka u mnie jest jako taki rytm dnia, chociaż już się odrobinę modyfikuje.
Pom-pon, Mańka współczuję wrażeń ze szpitala. Ja akurat jestem bardzo zadowolona z pobytu w swoim, odpoczęłam, położne nastawione na kp, pediatrzy sami mówili, że druga doba dla laktacji jest najtrudniejsza i dziecko ma wisieć. U mnie nie można było z tym wózeczkiem wyjeżdżać, jak szłam do łazienki to albo jak mąż był albo czekałam aż przyśnie i wtedy biegiem. Może w przyszłości i u was zmieni się podejście w szpitalu albo wybierzecie inny.AmyLee44 lubi tę wiadomość
Córka 02.2017 ❤️
Córka 11.09.2019 ❤️ -
U mnie też jako taki rytm dnia jest. Laura w nocy ładnie śpi. Jedynie te kupy ją męczą i popołudnia mamy ciężkie bo wtedy jakoś bardziej to odczuwa. Do południa i w nocy robi normalnie, a wczoraj na przykład od 13 do 20 walczyła i nie spała przez to. Łącznie może jakieś krótkie drzemki z 1.5 godziny w trakcie tej walki. Ok 20 Zasnęła na 3 h i obudziła się już z kupą. I w nocy już normalnie robiła bez wrzasku.
Dzisiaj już kończymy miesiąc;) zleciało mega.Laurka lubi tę wiadomość
Laura 01.09.2019 🩷
Szymon 27.12.2023 🩵 -
Hej widze ze temat szpitali. Ja pierwszego syna rodzilam w Lublinie. Ogolnie zle to wspominam. O ile pielegniarki do cc mile o tyle te polozne to jakas masakra... Te mlode byly mile i pomagaly ale te starsze to takie glupie i wredne. Jedzenie tez porazka...
Za to druga cc w Pulawach i tam o niebo lepiej. Kuchnia super. Porcje duze mozna bylo sie najesc. Tylko kolacja o 16:30 ale ja jadlam pozniej bo po obiedzie z dwoch dan o 13 nie bylam glodna. Pozlozne mile zadowolone. Zartowaly zeby napiecie rozladowac bo wiadomo kazda mama po porodzie to burza hormonow i glupie teksty nie pomagaja. Pomagaly z kp chociaz u mnie maly ladnie sie przystawial ale potem wiadomo krew mm i drugi szpital stres i moja decyzja o sciaganiu i mm. Wiec to ze ja nie kp to nie wina poloznych. Chetnie braly malego na oddzial zebym mogla odpoczac oo cc i lepiej mi brzuch funkcjonowal bo wiecej lezalam a z pierworodny mialam go ciagle przy sobie i bylo ciezko. -
A nasza ma taki rytm ze rano ma aktywność. Zaczyna 6-7:30 kończy 9-11:30. A potem różnie. W nocy spi, ale ze dwa razy się rozbudziła i jęczała jak gasiła światło. Właśnie uspilam w chuście i odłożyłam do lozeczka a tu „eee”Córeczka 12.2017
Córeczka 08.2019 -
nick nieaktualny
-
Pierwsza corke rodzilam w pl i jedzenie bylo naprawde ubogie. W de jak bylam to bufet byl na śniadanie jesli nie dala rady kobieta z jakis powodow pójść na bufet przynoszono jej jedzenie co tylko sobie chciala z bufetu. Obiady tez spoko z deserem kolacje skromniejsze ale tez w porzadku bylo. Mi starczylo to jedzenie.
U nas rytm dnia jeszcze sie nie zrobil. W dzien jest ok ale w nocy marudzi strasznie malutka. Musze to przeczekać jeszcze mysle ze z kazdym tyg zycia bedzie coraz lepiej.
Powiem szczerze ze zmeczona jestem strasznie -
Mańka czy oni Ci zostawili wkucie po znieczuleniu? Mi wyjęli po porodzie. Jaja sobie robią w tych szpitalach.
Laurka mój młody jest zawsze aktywny od 17 i chodzi spać koło 21. Matko co z nim wtedy robić... No i nie jest aktywny w nocy... Tzn je, zrobi kupę i śpi dalej. Tylko ja nie śpię bo on strasznie chrząka i wydaje różne dziwne odgłosy...
U nas w szpitalu też nienajgorzej z jedzeniem. Aż byłam zaskoczona. A co do pomocy to zależy na kogo się trafiło. Było dziecko co przez całą noc płakało i podejrzewam, że nikt nie pomógł tej biednej mamie...
Astern to najpierw się dziecko spieszyło a teraz uparte... No a może dziś się coś zacznie. Dopiero na dzisiaj jest termin. A jest jakiś plan na po terminie? -
Ojjj dziewczyny jak ja rozumiem ten pobyt w szpitalu. Gdyby trwał on 2 doby a nie 6 tak jak normalnie się zostaje to myśle ze kozę wywalczylabhm kp. Jedzenie milam bardzo podobne do Mańki 😂 a to ze macie odwiedziny to dziewczyny cieście się ! Luksus ! U nas w szpitalu nawet ojciec dziecka nie może wejść na sale. Leżałam 6dbi sama. I nie odwiedził mnie nikt. Narzeczony wpadał na chwile ale musiałam z dzieckiem wyjść przed oddział. Zostawić młodego za szybka i dopiero mogłam ja sama wyjść po rzeczy czy pogadać z nim. A jak akurat przyjechał a ja walczyłam z karmieniem czy coś. To stał na korytarzu i czekał. Wykapać się... haha ja po porodzie w nocy tak jak mnie tam „przemyli” następnego dnia na obchodzie jeszcze byłam brudna. Depresja wstyd i załamanie. Żeby iść się umyć młody musil zasnąć i musilam go zostawić samego pod drzwiami łazienki. Jak zaczynał płakać to dziewczyna obok z łóżka zapukała mi w drwi. Wiec czasem nawet nie zdążyłam się wytrzeć czy zamoczyć. Od porodu w nocy przez 6dni nie umylam nawet głowy bo nie milam z kim młodego zostawić a to już za długi prysznic... zazdroszczę tym co mieli odwiedziny. Ja siedziałam na łóżku i co chwila ryczałem. O 16 był ostatni posiłek.
Rano jak dawaj śniadanie o 7:30 to jadłam je może o 11 czy 12. Bo rano pielęgnacja dzieci później obchód pediatryczny a później ginekologiczny i tak do około 11.
Masakra...
Ja cały czas boje się ze robię małemu krzywdę, z wszystko robię złe, a on jeszcze płacze przez ten brzuszek. I jest mi jeszcze gorzej..
-
nick nieaktualny