WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
KATARZYNACarm wrote:Fajnie zz3 już masz to za sobą, mnie denerwuje te czekanie już tak bym chciała mieć mała przy sobie A to jak jakość mi się dłuży. Fajnie że opieka Ci się podobała ja mam 6h przez 8dni . Jak będę potrzebować żeby poszła do sklepu to też pójdzie? Albo ugotuje obiad ?
KATARZYNACarm lubi tę wiadomość
-
frezyjciada wrote:A ja wam powiem, że pierwszy raz od 20msc się wyspałam! Starszak odkąd junior jest w domu stanowczo lepiej śpi, dziś tylko dwie pobudki bez płaczu, napił się wody i zasnął dalej, junior budzi się co dwie, tezy godziny, zje i śpi. No czuję się wypoczęta, pełna sił i w ogóle! Wiem, że niestety to może się diametralnie zmienić slr na razie korzystam póki mogę, że nawet mikser juniora nie obudził
gdyby nie bolący kręgosłup i jakieś dziwne zakwasy na żebrach- muszą mi się kości od nowa ponastawiać
, to mogłabym iść w polu pracować
Co do puchnięcia, ja też nie spuchałam nic, no w ostatnim tygodniu na buzi zrobiłam się okraglejsza ponoć, ale teraz jest normalnie. Rozmiar buta też taki sam. Ale koleżance z 36 zrobił się 39,5 i niestety tak już jej zostało. Z tym, że ona była mega popuchnieta. Jedyne buty jakoe zakładała to klapki na rzepy zaczepione na samą końcówkę, bo nic innego nie wchodzilo na stopę.
Dziewczyny, które urodziły ile kg Wam spadło od razu po porodzie, w sensie jak wróciliście ze szpitala?
Nie wiem ile od razu bo bylam w szpitalu az 8 dni, ale po tych 8 dniach jak wrocilam do domu to juz nie mialam nic na plusie, moze kilogram max.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2018, 10:44
-
frezyjciada wrote:
Dziewczyny, które urodziły ile kg Wam spadło od razu po porodzie, w sensie jak wróciliście ze szpitala?
Nie wiem ile dokładnie, bo nie mam wagi w domu, ale po ubraniach widzę, że dużo, już od dawna nie byłam taka chuda, ale na koniec ciąży ważyłam tyle co w 9 tc,więc od razu ważyłam mniej niż przed ciążą. Mała cały czas rosła ja chudłam :)Teraz mam jedynie jeszcze opuchnięty dół brzucha po cc
Sama nie wiem jak to zrobiłam, ze nie przytyłam, w pierwszej ciąży miałam na plusie 11 kg na koniec ciąży
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2018, 10:47
-
nick nieaktualnyKATARZYNACarm wrote:Fajnie zz3 już masz to za sobą, mnie denerwuje te czekanie już tak bym chciała mieć mała przy sobie A to jak jakość mi się dłuży. Fajnie że opieka Ci się podobała ja mam 6h przez 8dni . Jak będę potrzebować żeby poszła do sklepu to też pójdzie? Albo ugotuje obiad ?
dlatego na wizycie konsultantki z kraamzorgu one same mówią że bez sensu żeby przyjeżdżala mama ciocia czy którykolwiek bo ona nie będzie miała nic do zrobienia w domu.
KATARZYNACarm, Vlinder, Camilla13 lubią tę wiadomość
-
agaafabka wrote:Tak, ona po to jest. Nauczy Cię wszystkiego przy dziecku, Tobie pomoże w dojściu do siebie, zrobi zakupy, ugotuje obiad, posprząta, a jak już nie będzie miała co robić to i przy kawie sobie posiedzi. Zawsze możesz jej powiedzieć żeby szła szybciej jeśli Twoje dziecko bedzie aniołem ale to troche bez sensu. Po to jest żeby robić za Ciebie- taka prawda i co dla Polaków jest dziwne i się wstydzimy tego że obca kobieta sprząta nam mieszkanie- dla Holendrów jest to jak najbardziej normalne i często wykorzystują to do końca
dlatego na wizycie konsultantki z kraamzorgu one same mówią że bez sensu żeby przyjeżdżala mama ciocia czy którykolwiek bo ona nie będzie miała nic do zrobienia w domu.
-
Asiaf wrote:Hej dziewczyny. Na weselu brata daliśmy radę do 1.00. Chociaż mam wrażenie, że niektórzy zwłaszcza starsi ludzie dziwnie na to patrza, a jak juz pobujalam sie z mezem na parkiecie do wolnego kawalka to już w ogole. Z drugiej strony moze mi sie wydaje i ciezarne tak zwracaja na siebie uwage po prostu. Potem jednak ciezko mi już prowadzic autko no i nie mialam jeszcze tak spuchnietych stop
My w lipcu byliśmy na weselu, starałam się choć do jednego kawałka z każdego bloku tańczyć, na co "starszyzna" też patrzyła dziwnie, a może przez to, że bujałam się jak foka będąc przekonana, że jest jak zawsze
Asiaf lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja na szczęście od jakiegoś tygodnia puchnę mniej tzn. stopy nie wyglądają już jak u niedźwiedzia. W moim przypadku puchnięcie mam wrażenie że było związane z tymi masakrycznymi upałami i z problemami z nerką (zastój), ponieważ bardziej miałam spuchniętą prawą stopę, kostkę i dłoń. A najdziwniejsze jest to, że piłam przy tym naprawdę dużo wody ok.3l i to nic nie pomagało.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyHedgehog wrote:A pozwalacie/zamierzacie pozwalać się odwiedzać w szpitalu? Ja byłam przeciwna, chciałam dość do siebie, wrócić do domu i dopiero wtedy odwiedziny za jakiś tydzień powiedzmy.
Ostatnio chyba zmieniłam zdanie pod wpływem czytania pamiętników tutaj. Pierwsze dni a nawet tygodnie w domu widzę że bywają mega ciężkie. Goście niby przychodzą zobaczyć dziecko a jednak kawę trzeba podać, narobią rabanu, siedzą pół dnia.... Chyba wolę pierwszą wizytę dziadków "odchaczyc" w szpitalu. Nie trzeba wokół nikogo skakac, w razie problemu są pielęgniarki, Dziadkowie posiedzą ta godzinkę po pracy a potem spokój
A jak wy do tego podchodzicie?
Ja zobaczę co wyjdzie w praniu. Naloty mogę mieć tylko rodziców i teściów w sumie. Reszta zna zasady odwiedzin bo większość ma już dzieci. W sumie prawie wszyscy.
Hedgehog w którym szpitalu rodzisz? -
nick nieaktualnyHedgehog wrote:A pozwalacie/zamierzacie pozwalać się odwiedzać w szpitalu? Ja byłam przeciwna, chciałam dość do siebie, wrócić do domu i dopiero wtedy odwiedziny za jakiś tydzień powiedzmy.
Ostatnio chyba zmieniłam zdanie pod wpływem czytania pamiętników tutaj. Pierwsze dni a nawet tygodnie w domu widzę że bywają mega ciężkie. Goście niby przychodzą zobaczyć dziecko a jednak kawę trzeba podać, narobią rabanu, siedzą pół dnia.... Chyba wolę pierwszą wizytę dziadków "odchaczyc" w szpitalu. Nie trzeba wokół nikogo skakac, w razie problemu są pielęgniarki, Dziadkowie posiedzą ta godzinkę po pracy a potem spokój
A jak wy do tego podchodzicie?
A co do wizyty w szpitalu, u nas położne odradzaja w 100% tylko tata dziecka jest osoba pożądaną.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2018, 14:30
-
Hedgehog wrote:A pozwalacie/zamierzacie pozwalać się odwiedzać w szpitalu? Ja byłam przeciwna, chciałam dość do siebie, wrócić do domu i dopiero wtedy odwiedziny za jakiś tydzień powiedzmy.
Ostatnio chyba zmieniłam zdanie pod wpływem czytania pamiętników tutaj. Pierwsze dni a nawet tygodnie w domu widzę że bywają mega ciężkie. Goście niby przychodzą zobaczyć dziecko a jednak kawę trzeba podać, narobią rabanu, siedzą pół dnia.... Chyba wolę pierwszą wizytę dziadków "odchaczyc" w szpitalu. Nie trzeba wokół nikogo skakac, w razie problemu są pielęgniarki, Dziadkowie posiedzą ta godzinkę po pracy a potem spokój
A jak wy do tego podchodzicie?Jak zacznie się akcja też nie mamy zamiaru ich informować, dopiero jak urodzę będziemy dzwonić. I o dziwo brak telefonu "mamo rodzę" jest dla nich najbardziej bolesny
A w ogóle dziewczęta dzisiaj pełnia, która na ochotnika? -
nick nieaktualnyPaulinda wrote:U nas z rodzicami i teściami już ustalone w wielkich bólach - do szpitala niech przychodzą, ale pierwszy tydzień lub dwa w domu chcemy sami ogarnąć sytuację i jakoś się ze wszystkim oswoić. Na pewno będzie ciężko bez pomocy, ale wolę tak niż słuchać dobrych rad
Jak zacznie się akcja też nie mamy zamiaru ich informować, dopiero jak urodzę będziemy dzwonić. I o dziwo brak telefonu "mamo rodzę" jest dla nich najbardziej bolesny
A w ogóle dziewczęta dzisiaj pełnia, która na ochotnika?
Ja się zgłaszam na ochotnika, po takiej nocy jak dziś zaczyna brakować mi sił. Całą noc rozmawiałam z synkiem, ze to dobry czas i już może spokojnie wychodzićOd 1 ciągle twardnieje mi brzuch, czuję się jakby ktoś owinął mi coś w koło miednicy i dociskal z całych sił, o bólu w kroczu nie wspominając.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
U mnie wczoraj były skurcze,dziś jakby coś ze mnie wypływało,ale nie wody
Kilka skurczy też dziś poczułam,ale póki mogę na nich mówic,to jakos nie traktuję ich poważnie. U mnie już ciąża donoszona
Co ma być to będzie,czy teraz czy później. Wyjść musi
Camilla13, Amy333, KATARZYNACarm, ola_g89, Vlinder lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyHedgehog wrote:Nie. Mam w pracy dużo kobiet które rodziło w pf, żadna nie miała problemu z otrzymaniem znieczulenia jeśli chciała - bez płacenia extra położnej. Mam nadzieję rodzić z mężem więc będzie miał za zadanie gonić położne gdyby się ociagaly.
Pytam z ciekawości. W pf nie robią problemów to fakt bo na Lwowska to sciema. Jedynie możesz nie dostać jak wpadniesz na porodowke ze zbyt dużym rozwarciem i jak anestozjolog będzie niedostępny.