WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyKas_ia wrote:A co z Justyna???? Ktos cos wie?
Ja obawiam sie ze po porodzie wybuchne przy wizycie tesciow... niestety poziom kultury taki ze butow nie potrafia sciagnac jak przyjada... tesciowa jest ze wsi i wiekszosc stereotypow o ludziach ze wsi sie sprawdzaona nie myje rak zanim wezmie dziecko... ale to nic.. potrafi wlozyc takie paluchy malemu dziecku do buzi i szukac zebow...
Ja ostatnio mam na nia alergie... nie moge ani jej sluchac ani na nia patrzec.. -
nick nieaktualny
-
mitaka wrote:Dobrze, ze ma kto przyjsc i Was odwiedzac,my po historii z chorym dzieckiem nie mamy juz znajomych. Dziadki poumieraly wiec zostaja tylko moi rodzice i siostra,bo u tesciow poki co mieszkamy wiec i tak beda na miejscu
-
Camilla13 wrote:Od progu powinien reagować Twój mąż, żeby oszczędzić Ci niepotrzebnych nerwów. Powiedz mu o tym i bedzie po problemie
Po 1. On od rana do nocy w pracy i zazwyczaj goszcze ich sama
Po 2. On nabyl umiejetnosc ignorowania matki do tego stopnia, ze rozmawiajac z nia jej nie slucha :p
Po 3. Niestety kobieta jest nierefolmowalna i t9 ze raz jej powiesz to nie znaczy ze za 10 minut nie zrobi tego samego
Ogolem ona niby jest pomocna itd, nigdy sie z nia nie poklocilam ale ma mega ciezki charakter... na tescia non stop gebe piluje o wszystko - doslownie... ma glupie nawyki przestawiania u kogos rzeczy, skubania kwiatkow, zagladania w kazdy rog, wyglaszania swoich madrosci ludowych... nooo typowa kaszubka :p
A u mnie w domu bylo calkiem inaczej... spokojnie, cicho, nikt nikomu sie nie wciska, nie lazi sie komus po domu i nie zaglada mu sie pod lozko mimo ze jestesmy blisko spokrewnieni... a wyobrazcie sobie ze ona jak i meza siostra wlazly mi na pietro i nawet pozagladaly w kazda szuflade u malej w pokojua ja w kuchni na dole kawe robilam i wielce zdziwiona gdzie sa goscie...
-
U nas jak zaczęła się akcja porodowa to wiedziały 2 koleżanki. Syn poszedł do jednej, która mieszka nad nami. Rodzice dowiedzieli się dopiero ok 19, a o 16 zakończyła się cesarka. Zresztą o dacie planowanego cc też rodzinie nie powiedzieliśmy, bo wydzwanialiby co chwilkę, może nie tyle do mnie co do męża. Co do odwiedzin w szpitalu, to był u mnie mąż z synem, koleżanki stwierdziły, że odwiedzą nas w domu, bo ten pobyt w szpitalu jest za krótki i musimy nacieszyć się naszą 4. Ta znajoma co mieszka nad nami siłą rzeczy zjawiła się gdy wróciliśmy do domu, była chwilkę. Pozostałe osoby dopiero się zapowiadają. Jutro wpadnie moja przyjaciółka, w godzinach, w których nasze dzieci będą w szkole (jutro 1 dzień szkoły w naszym rejonie, syn ma lekcje od 8.30 do 15.15). Moi rodzice planują odwiedziny, ale oni maja ponad 1000 km to muszą nocować, ale przyjadą pewnie nie wcześniej niż w listopadzie, my wolelibyśmy aby przyjechali na Boże Narodzenie. Teściowie jadą do nas już 4 lata, może kiedyś nas w końcu odwiedzą.
-
Kas_ia wrote:Mowie mu o takich sytuacjach aleee
Po 1. On od rana do nocy w pracy i zazwyczaj goszcze ich sama
Po 2. On nabyl umiejetnosc ignorowania matki do tego stopnia, ze rozmawiajac z nia jej nie slucha :p
Po 3. Niestety kobieta jest nierefolmowalna i t9 ze raz jej powiesz to nie znaczy ze za 10 minut nie zrobi tego samego
Ogolem ona niby jest pomocna itd, nigdy sie z nia nie poklocilam ale ma mega ciezki charakter... na tescia non stop gebe piluje o wszystko - doslownie... ma glupie nawyki przestawiania u kogos rzeczy, skubania kwiatkow, zagladania w kazdy rog, wyglaszania swoich madrosci ludowych... nooo typowa kaszubka :p
A u mnie w domu bylo calkiem inaczej... spokojnie, cicho, nikt nikomu sie nie wciska, nie lazi sie komus po domu i nie zaglada mu sie pod lozko mimo ze jestesmy blisko spokrewnieni... a wyobrazcie sobie ze ona jak i meza siostra wlazly mi na pietro i nawet pozagladaly w kazda szuflade u malej w pokojua ja w kuchni na dole kawe robilam i wielce zdziwiona gdzie sa goscie...
-
Kasia współczuję ;O... jakaś masakra, nie wyobrażam sobie tego. Pewnie już bym była "skłócona" z taką teściową, jestem nerwowa i pewnie od razu bym coś powiedziała. Muszę bardziej doceniać swoją
. Ale racja to mąż powinien też stanowczo zareagować, dobrze, że mu o tym mówisz, a nie dusisz w sobie.
Kurcze od 3 dni leci ze mnie dużo jakby śluzu, nie wiem czy to może czop czy nie... I muszę na noc na prawą pierś wkładkę nakładać bo już cosik leci ;/.wrzesień 2018 - synek -
Hej dziewczyny,
Próbuję Was nadrobić po bardzo intensywnym weekendzie a Wy tu tyle stron nasmarowałyście.
Opowiem krótko:
W piątek około 0:30 obudziły mnie skurcze. Nie były bardzo bolesne ale nie pozwalały zasnąć. Męczyłam się w łóżku około godziny i nagle poczułam, że coś mam wilgotno... No i wstalam do łazienki. Zaczęło mi troszkę cieknąć po nogach. Zaczęłam podejrzewać, że to wody zaczęły odchodzić... No ale to tylko trochę, założyłam wkładkę i wróciłam do łóżka. No ale cały czas się sączyło. Położna na SR mówiła, że po odejściu wód mamy z 2h czasu, nie ma co panikować. Poszłam wziąć kąpiel, skurcze przeszły ale wody nadal się sączyły. Dopakowałam torbę i ruszyliśmy do szpitala.
Zostałam przyjęta od razu na porodówkę z 1,5 palca rozwarcia. Było przed zmianą położnych więc godzinę lezalam pod KTG. Akcja nie postępowała, skurcze cały czas za słabe. No i poszło zalecenie podania oksytocyny.
Zaczęłyśmy działać około 7:30 a o 10:53 córeczka była na świecie.
Poród siłami natury. O 10 - rozwarcie na 4 palce! (Przed badaniem mówiłam do męża, że boję się, że usłyszę, że mam 2 palce rozwarcia... a tu taka niespodzianka).
Malutka ważyła 3120g i mierzyła 55cm.
Dziś wyszłyśmy ze szpitala. Uczymy się siebie, uczymy się karmić. Obecnie muszę dokarmiać ją MM. Ale czuję, że jest lepiej bo Mała zaczyna ssać pierś coraz dlużej i nie ma już płaczu przy przystawianiu. Mam więc nadzieję, że lada moment zrezygnujemy z MM i pozostaniemy przy samym moim mlekuVlinder, ola_g89, Amy333, Wesoła89, Camilla13, Natalia1984, Av, Paulinda, Kas_ia, Asiaf, Mum2b, susełek, monika_86, KATARZYNACarm, Izabelle, Paulla89, veritaserum, kuwejtonka, milka87, p_tt, kasia1518, GuBo, promyczek 39, 100krotka30 lubią tę wiadomość
-
Justyna gratulacje i duzo zdróweczka:)
To co, rodzi któraś dzisiaj? taka piękna noc...Ja właśnie oglądam księżyc i zaklinam moje jutrzejsze wyniki. Wyjście ze szpitala zależy od tego cholernego CRP, oby spadło...
JustynaG, Izabelle lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKas_ia wrote:Mowie mu o takich sytuacjach aleee
Po 1. On od rana do nocy w pracy i zazwyczaj goszcze ich sama
Po 2. On nabyl umiejetnosc ignorowania matki do tego stopnia, ze rozmawiajac z nia jej nie slucha :p
Po 3. Niestety kobieta jest nierefolmowalna i t9 ze raz jej powiesz to nie znaczy ze za 10 minut nie zrobi tego samego
Ogolem ona niby jest pomocna itd, nigdy sie z nia nie poklocilam ale ma mega ciezki charakter... na tescia non stop gebe piluje o wszystko - doslownie... ma glupie nawyki przestawiania u kogos rzeczy, skubania kwiatkow, zagladania w kazdy rog, wyglaszania swoich madrosci ludowych... nooo typowa kaszubka :p
A u mnie w domu bylo calkiem inaczej... spokojnie, cicho, nikt nikomu sie nie wciska, nie lazi sie komus po domu i nie zaglada mu sie pod lozko mimo ze jestesmy blisko spokrewnieni... a wyobrazcie sobie ze ona jak i meza siostra wlazly mi na pietro i nawet pozagladaly w kazda szuflade u malej w pokojua ja w kuchni na dole kawe robilam i wielce zdziwiona gdzie sa goscie...
teść będzie mógł pozyc spokojnie
Amy333, Natalia1984 lubią tę wiadomość
-
W szpitalu odwiedził mnie tylko mój mąż. Zresztą nie chciałam odwiedzin.
Dziś wróciliśmy do domu i sama się nie mogę ogarnąć mimo tego, że Mała jest naprawdę grzeczna.
Musimy się w trójkę ogarnąć i wtedy będziemy mogli przyjmować gości. Ale na razie sami się siebie uczymy.Vlinder, Izabelle, Natalia1984 lubią tę wiadomość