WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJustyna jak zawsze w punkt.
Mnie bardzo dużo dała szkoła rodzenia którą była prowadzona w duchu rodzicielstwa bliskości i promowania właśnie kp, porodów naturalnych, domowych i pieluch wielorazowych. Sama nie wiedziałam nic. Szkoła a raczej położna i doula która u nas prowadzily zajęcia mówiły że bardzo rzadkie jest że kobieta naprawdę nie może wykarmić swojego dziecka i są to przypadki sporadyczne, że większość siedzi w głowie że jest to praca ciężka i są problemy ale większość jest do przejścia.
No i nastał mój poród i pamiętam jak położna w szpitalu ścisnęła mój sutek z komentarzem " oj dużo mleka to z tego nie będzie, słabiutko".
No cóż... Pozostawiam to bez komentarza, karmiąc prawie 11 miesięcy. -
Camilla13 wrote:Ale ja tego nie zakładam. Po prostu więcej nie przykuje się do kanapy. W moim wypadku to był błąd, nie pomogła położna, nie pomógł doradca certyfikowany mimo wielu wizyt. A zdaniem lekarza radiologa mam takie utkanie piersi, że z tego względu kp mogło nie mieć większego sensu. Ja mój brat, moja bratanice i bratanek i miliardy dzieci żyją dzięki mm. W czasach moich rodziców dawali mleko krowie i jak widać przeżyli. Porownujesz kp i kolki. Kp nie gwarantuje ich braku, więc kumulacja dodatkowych zajęć dopiero może być duża. Z waszych komentarzy wynika jedno że jestem matka która nie chce najlepszego dla swojego dziecka. A z siebie robicie super bohaterki. Jedna z dziewczyn dawno opuściła tą grupę właśnie przez takie przelewanie swoich poglądów.
Hedgehog lubi tę wiadomość
kasia1518
-
Rodzicielstwo bliskości. Mam z tym mały problem. Fajnie to brzmi ale zastanawiam się gdzie jest granica tak by potocznie mówiąc "dziecko nie weszło nam na głowę".
Moi rodzice już teraz dziwią się naszemu podejściu... No bo jak to tak, że dziecko płacze jak wkładasz do wózka? Popłacze i się przyzwyczai.
Na dłuższe trasy wybieramy pory jej drzemki bo bardzo marudzi w aucie. To też przewracali oczami "no jak to tak? Wszystkie dzieci lubią jeździć w aucie". Dla nich jest tylko tzw. bezstresowe wychowanie albo dyscyplina (ma być tak jak ja mówię bo tak).
A mi się marzy znalezienie złotego środka. -
nick nieaktualnyJustyna polecam Ci artykuł poniżej. W ogóle cały portal to dla mnie kopalnia wiedzy.
Wczoraj byliśmy z mężem u cioci ponad 60 lat której ogólnie zdanie bardzo sobie cenię, jest bardzo mądra osoba, wychowała dwójkę dzieci na wspaniałych ludzi i ogólnie no uwielbiam ją. Trochę rozmawiałyśmy o wychowaniu i powiedziała żebym sie mocno zastanowiła nad żłobkiem. Bo dziecko to czysta karta i tylko ode mnie zależy jak ja ukierunkuje, to ja reaguje na jej potrzeby, akceptuję emocje nie narzucam nic a w żłobku no wiadomo. No i że te 3 lata są kluczowe.
Ogólnie z mężem caly czas mamy wiele pytań i wątpliwości co do żłobka , podobnie mam zresztą z zostaniem w domu na wychowawczym. Przyznam że żadne rozwiązanie mnie nie przekonuje.
https://dziecisawazne.pl/bezstresowe-wychowanie-rodzicielstwo-bliskosci/
-
veritaserum wrote:Justyna polecam Ci artykuł poniżej. W ogóle cały portal to dla mnie kopalnia wiedzy.
Wczoraj byliśmy z mężem u cioci ponad 60 lat której ogólnie zdanie bardzo sobie cenię, jest bardzo mądra osoba, wychowała dwójkę dzieci na wspaniałych ludzi i ogólnie no uwielbiam ją. Trochę rozmawiałyśmy o wychowaniu i powiedziała żebym sie mocno zastanowiła nad żłobkiem. Bo dziecko to czysta karta i tylko ode mnie zależy jak ja ukierunkuje, to ja reaguje na jej potrzeby, akceptuję emocje nie narzucam nic a w żłobku no wiadomo. No i że te 3 lata są kluczowe.
Ogólnie z mężem caly czas mamy wiele pytań i wątpliwości co do żłobka , podobnie mam zresztą z zostaniem w domu na wychowawczym. Przyznam że żadne rozwiązanie mnie nie przekonuje.
https://dziecisawazne.pl/bezstresowe-wychowanie-rodzicielstwo-bliskosci/
Żłobek ma wiele plusów. Dziecko jest rozwijane manualnie itp. Ja nie oddaje do żłobka bo straciłam pracę. Jak znajdę to moja mama się zajmie. Mam ten ogromny luksus. Jednak koleżanki na wychowawczym robią wiele umówmy się mało chętnie rzeczy które robią panie w żłobku tzn jakieś Malowania farbkami i inne zajęcia. Jak rozmawiam z mamami to np. jedna mi powiedziała że drugiej córki nie dała do żłobka bo ona ciapciak mało przebojowa. Nie będę się tu mądrzyc bo prawdopodobnie jakbym miała prace i brak mamy to bym do żłobka oddała że względów finansowych. -
Veritaserum, jak wiesz posyłam Anię do żłobka. Przedstawię moje podejście do tematu na dzień dzisiejszy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każda z Was może uważać inaczej i nie mam z tym problemu.
- jestem niesamowitą szczęściarą bo mogłam spędzić z córką pierwszy rok jej życia. Moja mama po 3 m-cach wróciła do pracy.
- nie chcę zamykać dziecka "w klatce" bo tylko mama i mama. Towarzystwo innych dzieci to coś bardzo cennego. Na urlopie widziałam jak Ania obserwowała inne dzieci, jak się bawiła, jak próbowała je naśladować.
- spędzanie czasu z dzieckiem jest wyjątkowe ale mam wrażenie, że się uwsteczniam. Rozwijam się jako matka (mogę rozmawiać godzinami o kupkach, problemach wieku dziecięcego, mleku, zabawkach itp itd) ale zatrzymałam się w miejscu zawodowo. A praca zawsze sprawiała mi mnóstwo frajdy i satysfakcji.
- jeśli Ania zaakceptuje żłobek a my zdecydujemy się na kolejne dziecko to będzie mi zdecydowanie łatwiej niż Camilli czy Kasi. Wtedy nawet posyłając na te 4-6h dziennie to będzie ogromne odciążenie.
- nie mamy rodziców na miejscu więc Ania jest tylko z nami. Obawiam się, że po 3 latach tylko z mamą i tatą - zrobiłabym krzywdę dziecku. Nie chcę doprowadzić do totalnej mamozy.
No i to co powiedziała Monia. W żłobkach/przedszkolach dzieci robią rzeczy, na które my często nie mamy chęci i pomysłu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2019, 11:15
Hedgehog lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJustyna ja sie z Tobą zgadzam. Jednak w psychologii pisze sie o tym że dziecko ma jeszcze czas na wejście w społeczeństwo że tak sie wyrażę. Po prostu. To co piszecie o braku kreatywności w zabawie , momentami cierpliwości też przez to przechodzę i wiem że w żłobku będzie miała więcej aktrakcji niż ze mną w domu. Ale tak jak wcześniej napisałam żadne rozwiązanie nie przekonuje mnie w 100 %. Czy to zostanie w domu czy zlobek. Do pracy pójdę że względów finansowych głównie ale też ja bardzo lubię i sprawiała mi dużo radosci.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2019, 12:02
-
Veritaserum, oczywiście, że dziecko ma czas na wejście w społeczeństwo.
Prawda jest taka, że jeśli nasze dziecko będzie potrafiło bawić się samo i w trakcie tej zabawy a my przez 3h będziemy plotkować z koleżanką to będziemy zachwycone z urlopu wychowawczego
Ale jeśli oddamy dziecko pod opiekę niani czy żłobka to nasze oczekiwania będą zupełnie inne.
Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Każda rodzina musi znaleźć swoje wyjście.
Co więcej, to, że teraz ktoś wybiera którąś z opcji nie oznacza, że nie będzie miał prawa zmienić zdania. Życie zweryfikuje co się sprawdza w której opcji. -
A nie jest właśnie tak że wcześniej dzieci były wychowywane przez "całe wioski" i od początku miały kontakt ze społeczeństwem a nie tylko z mamą? I tak było jak najbardziej naturalnie. Czemu więc w psychologii panuje przeświadczenie że do 3 roku życia tylko mama o tata, a społeczeństwo potem?
Camilla13 lubi tę wiadomość
PCOS, Hashimoto, insulinooporność, niedobór białka S
10.2017 Aniołek 9 tc
19.01.2018 II
03.10.2018 Szymek :* -
Przecież dzieci wychodzą na spacery czy place zabaw jeśli są z mamami w domu,to nie jest tak,że są całkiem izolowane. Każdy aspekt ma swoje plusy i minusy. Ja akurat nie mam szans na żłobek,bo miejsc nie ma,a w prywatnym,w miarę godnym polecenia to dzieci jak sardynki,tyle ich jest i koszt taki jak niania. Wracam do pracy tylko ze,względów finansowych i bardzo bym chciała zostać w domu z dzieciakami. Najlepsze jest to,ze jestem bardziej potrzebna nie Zosi,tylko starszemu synowi ,szkoła,rehabilitacja,nauka itp
Są klubiki,gdzie można pójść z dzieckiem,także moim zdaniem brak żłobka nie oznacza dla dziecka braku kontaktu ze społeczeństwem -
Izabelle dokładnie zgadzam się z tobą. Moja pierwsza córka poszła do żłobka w wieku 20 miesięcy. Widać było, że była gotowa i ja miałam dość siedzenia w domu. Nauczyła się dużo. Ale ile ona chorowała to się w głowie nie mieści. Ile to biedne dziecko musiało przejść, naprawdę każda gorączka jej powodowała u mnie płacz, bo czułam się winna.
Wiadomo nie każde dziecko choruje...ale tym razem postanowiliśmy, że Wiki pójdzie do przedszkola w wieku 2.5 lat. Rozmawiałam już w przedszkolu to niby panie powiedziały, że dla swoich maja miejsca.
Na jesień mam zamiar zapisać Wiki na zajęcia dla dzieci w jej wieku, żeby miała kontakt z innymi dziecmi i porobiła coś, czego ja nie jestem w stanie. A ja sama robię podyplomówke od października, bo muszę się rozwijac i wiem, że w domu inaczej po prostu zwariuję.
Wiadomo, że każda z nas ma różna sytuację i kieruje się innymi powodami, czasem nie ma wyjścia. I tak naprawdę nie ma chyba idealnego rozwiązania. Mój bratanek poszedł do żłobka jak skończył rok i praktycznie nie choruje. A do roku był trzy razy w szpitalu bo to zapalenie płuc miał to coś... Także różnie to bywa.
-
No chyba nie ma co dyskutować co jest lepsze. Każda jest w innej sytuacji finansowej, ma pomoc rodziny albo nie, dobrze się czuje w domu albo nie.
I jak podejmujemy decyzję czy zostajemy czy idziemy do pracy to później same siebie i innych przekonujemy dlaczego to jest lepsze dla nas i naszego dziecka (bo tak działa mózg człowieka!).
My zdecydowaliśmy, że zostanę w domu, zaczęliśmy się starać o drugą ciążę. Mała pójdzie do przedszkola jak będzie miała 2,5 roku.
I dziewczyny, nie zapominajmy jednego - jesteśmy najlepszymi mamami dla naszych dzieci! Bez względu czy w pracy czy cyc czy cc czy sn czy cokolwiek
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2019, 15:55
JustynaG, kasia1518 lubią tę wiadomość
Pierwsze szczęście wrzesień 2018
Drugie szczęście marzec 2021 -
Kuwejtonka powodzenia w staraniach
Chciałabym jeszcze raz przez to przejść
Ja poznałam nianię Zosi jak byłam w ciąży. Codziennie z synem wychodziliśmy na plac zabaw,tam bawił się z chłopcem,którym się opiekowała. To starsza babeczka,wesoła,gadatliwa i lubi dzieci. Widziałam jak.zajmuje sie podopiecznym i u nas na wsi ma dobrą opinięMusiałam ludzi pytać gdzie ją mogę znaleźć,bo chciałam ją zaklepać dla Zośki
Pomógł mechanik samochodowy, który w sumie zna wszystkich
Ja juz szczyt rozwoju zawodowego mam za sobą. Jestem teraz w takim punkcie,że bardzo chcę cos zmienić w tym aspekcie życia,szukam,myślę,kombinuję. Moze coś wymyślę -
kuwejtonka wrote:No chyba nie ma co dyskutować co jest lepsze. Każda jest w innej sytuacji finansowej, ma pomoc rodziny albo nie, dobrze się czuje w domu albo nie.
I jak podejmujemy decyzję czy zostajemy czy idziemy do pracy to później same siebie i innych przekonujemy dlaczego to jest lepsze dla nas i naszego dziecka (bo tak działa mózg człowieka!).
Iza, Super, że udało Ci się znaleźć dobrą nianię. To jest bardzo trudne w obecnych czasach.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2019, 16:21
-
JustynaG wrote:Zgadzam się z Tobą. Choć osobiście dzisiejszą dyskusję bardzo sobie cenię bo każda podaje inne argumenty i dla osób które mają wątpliwości - być może łatwiej będzie podjąć decyzję. No i wspólnie ustaliłyśmy, że nie ma idealnej opcji.
Iza, Super, że udało Ci się znaleźć dobrą nianię. To jest bardzo trudne w obecnych czasach.
Moja mama opiekowała się od 15 miesiąca do pójścia do przedszkola córka sąsiadki z tej samej klatki. Dziewczynka była ogólnie grzeczna ale moja mama nigdy więcej się nie zdecyduje bawić obce dziecko. Strach i odpowiedzialność ja paraliżował. Bardzo się starała i pilnowała wszystkiego bo podopieczna miała mnóstwo alergii i stłuszczenia wątroby. Ja wtedy byłam gówniara ale pamiętam dwie rzeczy
Jako 15 miesięczne dziecko już siadała na kibelek dorosłych z tą nakładka. Mama ani raz nie założyła pampersa.
Jak wracała mama po nią to odrazu pakowała dziub do cyca wręcz mamie bluzkę rwała aż pot z niej kapałWiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2019, 16:58
-
Ile wasze dzieci śpią w nocy (nie liczę pobudek)? Bo mój strasznie krótko czekam aż w końcu coś będzie lepiej bo zasypia po 21 a przed 6 gotowy. W ciągu dnia dwie krótkie drzemki poniżej godziny
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 lipca 2019, 07:17
-
U nas zasypia różne w zaleznosci właśnie czy była drzemka koło 15/16 jeśli tak to sen 20-5. Nie ma siły go przeciągnąć i pierwsza drzemka 7/8 potem koło południa. Maks 40 minut. W chorobie jedynie śpi koło 2 godz w ciągu dnia. I w niedzielę nie było drzemki rano bo wstał 6 i koło południa spał 2 godziny. Z córka też to przerabialam jak zaczęła chodzić do przedszkola to nie szło jej dobudzic o 6
śpi teraz 20-7 i zawsze wg wszystkich norm miała niedobory snu
Misia 09.2013
Misio 08.2018 -
100krotka30 wrote:U nas zasypia różne w zaleznosci właśnie czy była drzemka koło 15/16 jeśli tak to sen 20-5. Nie ma siły go przeciągnąć i pierwsza drzemka 7/8 potem koło południa. Maks 40 minut. W chorobie jedynie śpi koło 2 godz w ciągu dnia. I w niedzielę nie było drzemki rano bo wstał 6 i koło południa spał 2 godziny. Z córka też to przerabialam jak zaczęła chodzić do przedszkola to nie szło jej dobudzic o 6
śpi teraz 20-7 i zawsze wg wszystkich norm miała niedobory snu
Czyli podobnie. Mnie się wydawało że dzieci to powinny około 11 godzin snu nocnego ale jak widać nie ma reguły -
Moja na szczęście idzie spać o 20 maks 21 i wstaje mi po 7, gdzieś tak 7:30, bardzo rzadko się zdarza, żeby wstała wcześniej niż 7. Poza tym ona jak ja musi się dobrze wybudzić, czasem otworzy oczy wcześniej po 6 ale dosypiamy tą godzinę. W dzień ma dwie drzemki jedna 2-3 godziny po obudzeniu na godzinkę i druga po obiedzie prawie dwie godziny. To wszystko nam się uregulowało w ciągu ostatniego miesiąca.