WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Mam pytanie odnośnie kup ...jakie kupy ( ilościowo) robią Wasze dzieci? Chodzi mi o to czy w pampersie jest dużo czy mało? Bo to co wyprawia moja Zośka to mnie przeraża. Kupa jest 1-2 razy dziennie, ale pi prostu taka że brakuje pampersa na to ile ona robi. 90% udaje się wyłapać jak robi i szybko zmieniamy pieluszke, a jak gdzieś się przeoczy i chwilę pochodzi z ta kupa to plecy aż po sama szyję uwalone . Ogólnie kupy ma takie że w większości przypadków nie wiadomo jak się zabrać za przebieraniekasia1518
-
U nas raczej częściej, zależy ile zje czasem nawet podczas jedzenia robi. Najczęściej dwie kupy dziennie ale spoko mieszczą się w pampers. Jak je często to nawet trzy zrobi. A czasem sobie zrobi małą, przebiore ja i za 5 minut dorabia resztę.
-
Dodatkowo ciężko mi psychiczne ją odstawić. Płacze z takim żalem i rozpaczą, że serce pęka. A jak tylko widzi, że szykuje cycusia to się śmieje, cieszy.
Taki egzemplarz mi się trafił.
Kolejne próby podejmę dopiero w połowie listopada jak męża nie będzie bo on to by się dopiero denerwowal jakby słyszał co ona robi.
Tatuś ma takiego bzika na punkcie dziecka, że nawet nie mogę jej uwagi zwrócić. -
Ja zauważyłam, że jak zęby idą to jest taka wielka kupa i to nawet 3 dziennie. Ale cały czas robi takie luźniejsze. Starsza córka miała bardziej zwarte (sory za dosadny opis) ale się tak zastanawiam jak u was? 😂
Trzymam kciuki dziewczyny z odstawianiem. Wiem ile moja koleżanka się nameczyla. U nich dopiero kupno łóżka i wyprowadzka córki z sypialni pomogła. No i koleżanka jest taka zadowolona bo skończyły się częste pobudki w nocy. Poza tym mówi, że więcej sama już się zabawi ale to już nie wie czy kwestia wieku czy odstawienia.
Ptt oj znam wariactwo tatusia na punkcie córki, ja jak się dowiedziałam że będzie druga córka to mówiłam, że koniec ni ebse już dla męża istnieć. -
nick nieaktualnyU nas Ania bawi się super z każdym ale ja muszę wyjść z domu. Serio. Mam wrażenie że ona ma zakodowane tak bardzo w tej głowie cycki że utrudnia jej to spanie, zabawę wszystko :p
Co do córeczek tatusia coś w tym na pewno jest. Moj mąż teraz stwierdził że chce córkę druga. Mi to naprawdę bez różnicy na pewno łatwiej byłoby nam z druga córka ale ciekawiej z synkiemMinns, kuwejtonka lubią tę wiadomość
-
U nas kupa day co 3 dni i wtedy robi ze 3 kupki.
Mój to też cycoholik i mam dość. Gdyby nie wizja żłobka to już bym go całkiem odstawiła bo się mega męczę. Zepsulo się od września, w nocy co chwila pobudki, w dzień też co pół gpdziny by chciał. Najgorzej jak jestem sama bo co chwila mnie męczy, a jak jest ktoś to się dosłownie chowam przed własnym dzieckiem. Dzisiaj w nocy mąż się wkurzył i znowu stosujemy zasadę karmienie nocne cp 3 godziny najszybciek, a w dzień chcemy zejść do karmienia rano i wieczorem.
Powiem Wam szczerze, że gdyby nie ogólna wygoda i zdrowie to bym już na starcie zrezygnowała z kp. Najpierw mega problemy na początku, parę stanów zapalnych, a teraz cycoholizm.wrzesień 2018 - synek -
Mnie się udało ograniczyć w dzień - nie dostaje w ogóle. Za to w nocy do usypiania i później budzi się kilka razy w nocy na cycka, śpi z nami.
Kupę robi jedną - dwie dziennie przeważnie, czasem nie zrobi dzień albo dwa. Ale te kupy są konsystencji plasteliny, raczej takiej normalnej ludzkiej kupy, że to można wziąć w palce i wyrzucić (również przepraszam za opis )Pierwsze szczęście wrzesień 2018
Drugie szczęście marzec 2021 -
Jak Was czytam , to mialam szczęście z odstawieniem Zosi od cycka,marudziła,szukała,macała,ale minęło,nie bylo histerii. Tego wieczornego nawet nie próbuje zakończyć,bo lubię ją karmić Może wybrałam dobry moment ,kiedy była bardzo zafascynowana jedzeniem i jednak trochę mniej kumata niż teraz? Nie wiem.
Kupa idzie raz dziennie,czasem dwa,czasem co drugi dzień. Mieści sie w pieluszce -
Właśnie, czy jest tu jakieś odpieluchowane dziecko?
U mojej 1-2 kupy dziennie. Jeśli je ładnie posiłki stale to jest zbita, tak że bardzo łatwo wyrzucić zawartość pieluchy do toalety. Jeśli przeważa mleko to wtedy jest luźniejsza.
A gdy jadłam nabiał i nie wiedziałam o alergii to wtedy wszystkie kupy były lejące. -
nick nieaktualny
-
U nas kupy jakie tylko chcecie :p zazwyczaj jednak luźne, z kawałkami niestrawionymi. 1-3 dziennie i uwaga - w soboty jak jest warta taty kupy przeważnie nie ma xD
Jak przyjmuje dicoflor jest wiele lepiej co do konsystencji.
Z cyckiem się nie wypowiadam, od ponad 4 m-cy odstawiam... był tylko 1 tydzień kiedy nie karmiłam, a tak to czasami codziennie, czasami co 2 dni chce cycka rano jak jest z nami w łóżku. A że nie chce mi się wstawać o 5rano to dostaje czego chce 🤷♀️ pierwsze dni wprowadzania mm były straszne i o dziwo jak miał dawać tata było jeszcze gorzej. Więc ja jej podawałam i robiliśmy tak, ze przytulala się do cycka, a ciągnęła butlę. Teraz widzę, że cycka traktuje jak smoczek/przytulanke, a butlę jako jedzenie. -
Camilla a mogę się zapytać ile w skali sugarbackera ma Twoja kuzynka? Jeśli wiesz oczywiście. Tak się zastanawiam, że ją chcą leczyć, a jemu powiedzieli, że nie ma sensu i się zastanwaiam. A z drugiej strony nikt mu nie dał czasu do świąt tak jak jej.
Jeśli mogę, a jeśli to zbyt wścibskie to przepraszam
-
p_tt wrote:Camilla a mogę się zapytać ile w skali sugarbackera ma Twoja kuzynka? Jeśli wiesz oczywiście. Tak się zastanawiam, że ją chcą leczyć, a jemu powiedzieli, że nie ma sensu i się zastanwaiam. A z drugiej strony nikt mu nie dał czasu do świąt tak jak jej.
Jeśli mogę, a jeśli to zbyt wścibskie to przepraszamWiadomość wyedytowana przez autora: 27 października 2019, 21:30
-
Camilla33 wrote:Przejrzałam teraz jeszcze raz całą dokumentację, nie ma tam nic w tej skali. U niej są przerzuty wszystkie znajdujące się w jamie otrzewnej. Z tego co wiem, to tylko ze względu na to jest szansa, bo gdyby miała przerzuty odlgle to niestety nie zostanie zakwalifikowana. Ale wszystko jakoś tak wolno idzie, ja sama jutro zaczynam dzwonić póki nie uzyskał konkretów, jest źle. I zaproponowano tylko PIPAC, czyli tą chemię "efekt burzy śnieżnej"
A to nie wiem. Skala jest do 39 i niby do 20 jednostek robią tą chemie. Określa ona stopień zainfekowania otrzewnej właśnie. A w jaki sposób miała kwalifikacje? Była w Bydgoszczy czy przez jakiegoś lokalnego lekarza?
Jest tak mało czasu, że każda minuta liczy się jak najdłuższa godzina. -
p_tt wrote:A to nie wiem. Skala jest do 39 i niby do 20 jednostek robią tą chemie. Określa ona stopień zainfekowania otrzewnej właśnie. A w jaki sposób miała kwalifikacje? Była w Bydgoszczy czy przez jakiegoś lokalnego lekarza?
Jest tak mało czasu, że każda minuta liczy się jak najdłuższa godzina.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 października 2019, 23:02
-
Dziewczyny ja już nie mogę rozgryźć mojego syna. Pisałam, że przeszedł na jedną turbo drzemkę. Ale znowu dwa dni spal dwie,a wczoraj spał około godzinę do 11.40 i wojował do 20. Próbowałam go uśpić na spacerze w lesie to polezal ale pies człowiek i się podnosił. Teraz śpi znowu. Boje się drugiej drzemki bo jak padnie mi około 17 to będzie wojował do nocy.
Jak ubieracie dzieci w taką cudowną pogodę na spacer?
U nas już komplet dwójek (już wiem skąd ta noc tragedia) i czwórki sobie wychodzą jak chcą- tu jeden róg tam kolejny. Wszyscy mówili, po roku będzie spał a tu jest coraz gorzej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 października 2019, 18:52
p_tt, Camilla33, kuwejtonka, Izabelle, Minns, KATARZYNACarm, kasia1518, veritaserum lubią tę wiadomość
-
Camilla33 wrote:Tylko mailowo i telefonicznie, lekarz dostał wszystkie możliwe badania. Podróż do Bydgoszczy to będzie prawdziwy wyczyn. Ma jeden guz ktory jest przerzutem , węzły chłonne w stanie zapalnym ale nie zmienione nowotworowo. Najstraszniejsze jest to, że tutaj w szpitalu zmarnowali 6 tygodni! Ja wiem dopiero od kilku dni. Zagłębiam temat od tego czasu non stop, nie mam złudzeń, przezywalnosc 5 lat jest tak niska, że płakać się chce, ale żeby wygrać chociaż pół roku, rok. Żeby dziecko mogło mieć czas na zrozumienie, że mamy nie będzie, żeby mieli trochę tego czasu dla siebie. A nie Tak jak na codzień, praca, szkoła, milion zajęć, żyjemy za szybko.. w jakim stanie jest Twój szwagier? Jak jest teraz leczony?
Szwagra otworzyli na początku października we Wrocławiu i powiedzieli, że nic nie są w stanie zrobić... Od tego czasu rekonwalescencja i oni się skupili na metodach alternatywnych, co dla mnie jest czystym szaleństwem - proszę, żeby szukali jeszcze innych lekarzy, cokolwiek, ale oni uważają, że chemia i medycyna zwykła niszczy bardziej organizm niż pomaga.
Z Bydgoszczy nie mają odpowiedzi. Niby tego pilnuje jego mama, ale temat stoi w miejscu od trzech tygodni. Chodzą na jakieś dziwne wlewy i spotkania z bioenergoterapeutami.
Lekarz prowadzący zaproponował mu opiekę paliatywną.
To kolejna walka z rakiem w moim otoczeniu i kolejna z schematem, zwykła medycyna nie a idziemy do "szarlatanów". Nikt z tych osób już nie żyje. Dlatego mam taką opinię.
Choroby są paskudne, dlatego ja np. ubezpieczyłam się od nowotworów, żeby chociaż mieć na leczenie większe środki, gdybym zachorowała. -
Oj "dorośleją" te nasze dzieci. Już nie ma śladu po niemowlaczkach.
Wczoraj bawiłam się z małą i patrząc na nią zobaczyłam to samo co na zdjęciach u Ciebie. Już nie niemowlak, a mały chłopaczek, mała dziewczynka.
Szukam pracy, szukam i chodzi mi po głowie delikatne przekwalifikowanie się. Ciekawe czy ktokolwiek mnie zatrudni po macierzyńskim?!Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 października 2019, 11:01
-
p_tt wrote:Szwagra otworzyli na początku października we Wrocławiu i powiedzieli, że nic nie są w stanie zrobić... Od tego czasu rekonwalescencja i oni się skupili na metodach alternatywnych, co dla mnie jest czystym szaleństwem - proszę, żeby szukali jeszcze innych lekarzy, cokolwiek, ale oni uważają, że chemia i medycyna zwykła niszczy bardziej organizm niż pomaga.
Z Bydgoszczy nie mają odpowiedzi. Niby tego pilnuje jego mama, ale temat stoi w miejscu od trzech tygodni. Chodzą na jakieś dziwne wlewy i spotkania z bioenergoterapeutami.
Lekarz prowadzący zaproponował mu opiekę paliatywną.
To kolejna walka z rakiem w moim otoczeniu i kolejna z schematem, zwykła medycyna nie a idziemy do "szarlatanów". Nikt z tych osób już nie żyje. Dlatego mam taką opinię.
Choroby są paskudne, dlatego ja np. ubezpieczyłam się od nowotworów, żeby chociaż mieć na leczenie większe środki, gdybym zachorowała.
Jak słyszę leczenie paliatywne to mnie mrozi... Jak czekałam w szpitalu na biopsję bezinwazyjna wątroby widziałam pacjentów wozonych w wózku z oddziału opieki paliatywnej.... To był straszny widok...
Z tymi bioenergoterapeutami to bym też uważała. Koleżanki mama miała raka piersi jest zdrowa ale jeździ właśnie w takie miejsca. Ostatnio dzownili do koleżanki ze żłobka bo syn chlustnal krwią z pupy (bez kupy). Czeka na kolonoskopie a mama zawiozła ja do tej bioenergoterapeutki. Ugięła się bo to sam masaż- uznała że spuchnięte nerki itp (USG nic nie wykazało) że będzie zmęczony (szalał do nocy) i spal cała noc ( mamował cała noc). No cóż...