Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyIo wrote:Jeszcze trochę pochodzicie z tymi brzuszkami to będziecie miały tak dość, że bedziecie czekać na ten poród jak na zmiłowanie.
Wystarczy zapytać dziewczyny, które czekają na poród w szpitalu. Wszystkie chca już
Poza tym nawet jak będzie bardzo bolało, to i tak to przeżyjemy.
i tym sie pocieszam wlasnie:) -
Ja własnie zrobiłam soczek z czarnej porzeczki i już sie gotują buteleczki. Jeśli chodzi o poród to ja najbardziej boje sie czy własnie dam rade urodzić, żeby szybko poszło, bez wielogodzinnej mordęgi i żeby miała miłe położne, dla mnie to najważniejsze rzeczy. Bólu sie nie boje, bo wiem, że musi boleć i jak mam popękać to popękam, luzik, najwyzej mnie zszyją
Ale ogólnie nie czytam ani nie oglądam nic o porodach, wole sie nie stresować bez potrzeby
Kurde cos bym zjadła ale nie wiem co i lodówka pusta, jak sie schłodzi to wieczorkiem na zakupy pojademagdzia26, verynice lubią tę wiadomość
-
Witam się i ja popołudniowo popijajac zimny kompocik z rabarbaru
później mam zamiar zrobić sobie jeszcze z czerwonych porzeczek
Anulka super ze Cię wypuścili do domku
Ja się strasznie bałam porodu i tego czy sobie poradzę później z takim maluszkiem ale ostatnio ogarnął mnie blogi spokój i przestałam się bać
Co do lenistwa to mi też się nic nie chce ale niemartwcie się niedługo włączy nam się tzw syndrom wicia gniazda wiec będziemy lataly jak nakręcone
No czas się za obiadek braću mnie też już grzmi wiec może niedługo zacznie padać
madiiiii, anulka81 lubią tę wiadomość
-
Też się boję
Bardziej niż porodu tego, co będzie po. Te wszystkie formalności, które trzeba załatwić w związku z narodzinami, opieka nad maluszkiem, szczepienia, wizyty, odwiedziny, chrzest, zmęczenie, nieprzespane noce, do tego przeprowadzka, kredyt na głowie...jak o tym wszystkim myślę, to mam wrażenie, że nie nadaję się jeszcze na mamę i chce mi się wyć. Do tej pory beztroskie życie, a teraz taka odpowiedzialność. Tak bym chciała, żeby nasza Liwunia była z nami szczęśliwa. Mam nadzieję, że miłość do niej doda nam sił.
JagoodkaK lubi tę wiadomość
♥ Liwia ur. 05.09.2014, 3300g, 51cm
♥ Laura ur. 23.08.2016, 3720g, 55cm
♥ Tymuś ur. 6.02.2021, 4030g, 55cm
-
Majeczka2014 wrote:verynice.. nie marudzisz... u mnie jest podobnie. W sumie siedzę całymi dniami w domu. Rzadko kiedy mam ochote na co kolwiek, tak od siebie. Motywacje? Nie wiem co to w ciazy
czasami się mega dołuję, bo potrafię przesiedzieć cały dzień na lapku. T wraca po pracy po poludniu, pogadamy, posiedzimy, troche polezakujemy, ale on w sumie tez do swojego lapka i tak mijaja dni. Kiedy mam ochote gdzies wyjsc, rozerwac to oczywiscie np. musi byc taka pogoda jak dzis- nie do wytrzymania ,ze odechciewa sie wszystkiego.
PS. nie ma co obwiniać siebiejeszcze nabierzemy motywacji i to już niedługo!!!!
Ja tez tak spedzam dni! Moj chlopak pracuje 10 dni pod rzad, wraca codziennie o 18:30. Czasami spie do 12 tylko dlatego ze wiem ze mi szybciej zleci dzien niz jakbym miala wstac o normalnej godz. Robie sobie pozne sniadanko, potem koktail, wcinam slodycze... Siedze na sofie, czytam was, poluje na promocje online, ogladam tv, Skype z rodzina... Potem nawet mi sie nie chce gotowac ale jak sie zmotywuje to I ciasto upieke:) chlopak wraca zmeczony, zjemy, pogadamy, obejrzymy film, on do lozka o 22 a ja spac nie moge I jem po nocach... a dupa rosnie! Eh tylko jak ma dni wolne to jestem aktywna -
Gdyby któraś modliła się o burzę i trochę chłodu, zajrzyjcie sobie na mapę aktualnych wyładowań -> https://burze.dzis.net/?page=mapa
Bardzo ładnie widać, jak się przemieszczają fronty burzowe.magdzia26, deidre lubią tę wiadomość
♥ Liwia ur. 05.09.2014, 3300g, 51cm
♥ Laura ur. 23.08.2016, 3720g, 55cm
♥ Tymuś ur. 6.02.2021, 4030g, 55cm
-
nick nieaktualnymadiiiii wrote:Też się boję
Bardziej niż porodu tego, co będzie po. Te wszystkie formalności, które trzeba załatwić w związku z narodzinami, opieka nad maluszkiem, szczepienia, wizyty, odwiedziny, chrzest, zmęczenie, nieprzespane noce, do tego przeprowadzka, kredyt na głowie...jak o tym wszystkim myślę, to mam wrażenie, że nie nadaję się jeszcze na mamę i chce mi się wyć. Do tej pory beztroskie życie, a teraz taka odpowiedzialność. Tak bym chciała, żeby nasza Liwunia była z nami szczęśliwa. Mam nadzieję, że miłość do niej doda nam sił.
tez sie tego boje, moj maz po porodzie bedzie mial tylko tydz urlopu i zostane sama z dzidzia, nie wiem jak ja bede jezdzic potem na szczepienia( po wypadku jaki mielismy 3 mc temu boje sie kierowac),wizyty poloznej w domu a nie umiem jeszcze super mowic po angielsku i boje sie Ze moge czegos nie zrozumiec. A kredyt tez jeszcze splacam w polscemoja zmora najwieksza!!
-
nick nieaktualnytak jak verynice napisała, maluszki są w brzuszku
muszą jakoś się wydostać. Boleć będzie, ale trzeba myśleć pozytywnie, że im bliżej tym lepiej. A co będzie po porodzie to też się boję/martwię. Ale chyba to naturalna reakcja. Chce się jak najlepiej dla swojego dziecka, jest wiele pytań czy podołamy. Czy zmienią się nasze relacje, jak to wszystko ogólnie będzie. Ale czas pokaże
tylko pozytywne nastawienie może nas uratować
Ja też sama całkowicie jeśli chodzi o jaką kolwiek pomoc (nie liczę tutaj T, bo będziemy wspierać nawzajem ile sił ) ale rodziców nie mam, w sumie z rodziny nikogo kto by mógł pomóc. Mam siostrę młodszą- ma już 2,5 roczną córkę. Jedynie ona,ale kontakty z nią raczej na dystans, jest ok ale co za dużo to nie zdrowo. Czasami sobie myślę, że mimo trudności i braku sił lepiej liczyć na samego siebie niż mieć 5 głów nad sobą i milion zdań, wtrącań.. i "szczerej" pomocy, która może potem być wykorzystana w jakimś celu i wytykanaWiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2014, 15:03
verynice, karolcia:)))), madiiiii, K_A_M_A, magdzia26 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNelus wrote:Ja tez tak spedzam dni! Moj chlopak pracuje 10 dni pod rzad, wraca codziennie o 18:30. Czasami spie do 12 tylko dlatego ze wiem ze mi szybciej zleci dzien niz jakbym miala wstac o normalnej godz. Robie sobie pozne sniadanko, potem koktail, wcinam slodycze... Siedze na sofie, czytam was, poluje na promocje online, ogladam tv, Skype z rodzina... Potem nawet mi sie nie chce gotowac ale jak sie zmotywuje to I ciasto upieke:) chlopak wraca zmeczony, zjemy, pogadamy, obejrzymy film, on do lozka o 22 a ja spac nie moge I jem po nocach... a dupa rosnie! Eh tylko jak ma dni wolne to jestem aktywna
Nelus ja identycznie spedzam dzien ;/ moj jest w pracy do ok 17;30 a ja siedze w domu, leze, jem, leze, jem i tak caly czas:( za krotko jestem w UK i nie mam zbyt wielu znajomych niestetyjedynie w weekendy jedziemy na zakupy, polazic po miescie czy jakis spacer jak pogoda dopisuje. Juz sie naprawde nie moge doczekac mojej coreczki, bede miec co robic heh:)
Majeczka2014 lubi tę wiadomość
-
Ehh, jak ja bym chciała osiągnąć taki spokój, jaki ma w sobie mój mąż. Staram się myśleć pozytywnie, ale jakoś nie mogę sie pozbyć tego ciągłego uczucia niepokoju. Najgorsze jest to czekanie...Wolałabym, żeby już było po porodzie. Wtedy pewnie nie będę miała czasu na głupie czarne myśli
Majeczka2014 lubi tę wiadomość
♥ Liwia ur. 05.09.2014, 3300g, 51cm
♥ Laura ur. 23.08.2016, 3720g, 55cm
♥ Tymuś ur. 6.02.2021, 4030g, 55cm
-
nick nieaktualnyMajeczka2014 wrote:tak jak verynice napisała, maluszki są w brzuszku
muszą jakoś się wydostać. Boleć będzie, ale trzeba myśleć pozytywnie, że im bliżej tym lepiej. A co będzie po porodzie to też się boję/martwię. Ale chyba to naturalna reakcja. Chce się jak najlepiej dla swojego dziecka, jest wiele pytań czy podołamy. Czy zmienią się nasze relacje, jak to wszystko ogólnie będzie. Ale czas pokaże
tylko pozytywne nastawienie może nas uratować
Ja też sama całkowicie jeśli chodzi o jaką kolwiek pomoc (nie liczę tutaj T, bo będziemy wspierać nawzajem ile sił ) ale rodziców nie mam, w sumie z rodziny nikogo kto by mógł pomóc. Mam siostrę młodszą- ma już 2,5 roczną córkę. Jedynie ona,ale kontakty z nią raczej na dystans, jest ok ale co za dużo to nie zdrowo. Czasami sobie myślę, że mimo trudności i braku sił lepiej liczyć na samego siebie niż mieć 5 głów nad sobą i milion zdań, wtrącań.. i "szczerej" pomocy, która może potem być wykorzystana w jakimś celu i wytykana
kochana dobrze gadasz!!czasem lepiej nauczyc sie liczyc na siebie nawet w krtycznych sytuacjach, to nas bardzo umacnia:)
Majeczka2014, madiiiii lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnymadiiiii wrote:Ehh, jak ja bym chciała osiągnąć taki spokój, jaki ma w sobie mój mąż. Staram się myśleć pozytywnie, ale jakoś nie mogę sie pozbyć tego ciągłego uczucia niepokoju. Najgorsze jest to czekanie...Wolałabym, żeby już było po porodzie. Wtedy pewnie nie będę miała czasu na głupie czarne myśli
dokładniew ogóle chyba faceci to inaczej podchodzą do takich spraw. Mój też opanowany, ogólnie zawsze pozytywne myślenie. A ja cały czas szukam dziur w całym
madiiiii lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Majeczka2014 wrote:tak jak verynice napisała, maluszki są w brzuszku
muszą jakoś się wydostać. Boleć będzie, ale trzeba myśleć pozytywnie, że im bliżej tym lepiej. A co będzie po porodzie to też się boję/martwię. Ale chyba to naturalna reakcja. Chce się jak najlepiej dla swojego dziecka, jest wiele pytań czy podołamy. Czy zmienią się nasze relacje, jak to wszystko ogólnie będzie. Ale czas pokaże
tylko pozytywne nastawienie może nas uratować
Ja też sama całkowicie jeśli chodzi o jaką kolwiek pomoc (nie liczę tutaj T, bo będziemy wspierać nawzajem ile sił ) ale rodziców nie mam, w sumie z rodziny nikogo kto by mógł pomóc. Mam siostrę młodszą- ma już 2,5 roczną córkę. Jedynie ona,ale kontakty z nią raczej na dystans, jest ok ale co za dużo to nie zdrowo. Czasami sobie myślę, że mimo trudności i braku sił lepiej liczyć na samego siebie niż mieć 5 głów nad sobą i milion zdań, wtrącań.. i "szczerej" pomocy, która może potem być wykorzystana w jakimś celu i wytykana
I właśnie dlatego ja muszę liczyć sama na siebie, ewent na męża bo wiem że jak teściowa zacznie "pomagać" (czyt. wtrącać się) to zostanie to wykorzystane przeciwko mnie. Ja im wszystkim jeszcze pokażę!!Majeczka2014, karolcia:)))) lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnypralinka wrote:Dziewczyny a co robicie dla siebie i dziecka na obecnym etapie?
Cwiczycie, sluchacie muzyki etc,???
Moze te ktore sie nudza i nie tylko, znajda jakas inspiracje:)
przyznam, że nic szczególnego. Jedyne co do tej pory to czasami rozmawiam z brzusiemtatuś pogłaszcze, też coś powie od siebie, da buziaka.
verynice lubi tę wiadomość
-
A ja wam powiem ze poki co sie nie boje. Ani porodu (wiem ze musze go przezyc) ańi opieki nad dzieckiem. Tego tez kazda musi sie nauczyc. Jedyne czego sie boje to zmeczenia...
A tak poza tym to podobnie jak Karolcia... Boje sie ze sie moge nie dogadaci w szpitalu, a potem z polozna... Tylko to mnie przeraza. Gdybym miala teraz rodzic w Pl to byla bym oaza spokoju i szczescia
No ale coz... I z tym sobie trzeba poradzic
Apropo dogadania...po oabiadku musze leciec zamowic wizyte u pielegniarki na szczepienie w czwkarolcia:)))) lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny