Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam wszystkie Mamusie,
K_A_M_A, spokojnie możesz brać magnez nawet 2x3 dziennie i na pewno nie przedawkujesz, bo nadmiar się wydala z moczem. Ja właśnie tak biorę już od kilku miesięcy, bo moja lekarka uznała, że w tych witaminach prenatalnych, które przyjmuję, jest go niewiele (pharmaton matruelle). Dzięki temu nie mam żadnych skurczów łydek, ani nic, tak więc bez obaw.
Wracając do tematu chrzcin, to ja bym chciała jak najszybciej mieć je z głowy. Jeśli to będzie tylko możliwe, to nawet w październiku, ale wszystko zależy od stanu zdrowia, zarówno mojego, jak i Małej.
Z pewnością zorganizujemy je w lokalu. Chciała bym jak najmniej osób, ale coś mi się zdaje, że teściowie będą się wtrącać i trzeba będzie naspraszać pół ich rodziny. Co do kosztów, to są bardzo różne. W kwietniu byliśmy na chrzcinach u znajomych i oni płacili 100/os. Ja będę szukała też max do tej kwoty.
A tak z innej beczki, to dziewczyny poradźcie mi coś na nerwy, bo ostatnio jestem nie do zniesienia. Zawsze byłam nieco nerwowa jeśli chodzi o kwestie związane z wykańczaniem wnętrz itp, bo jestem bardzo szczegółowa i pedantyczna w tych sprawach. Teraz mój mąż ze swoim bratem robią budę dla psa, taką naprawdę ekstra, no i oczywiście teść musi dodać coś od siebie. Wiem, że chce pomóc itd, ale ja nie chcę, żeby się do niczego dotykał, jak mojego męża przy tym nie ma. I wiecie, tak właśnie na niego naskoczyłam, że ja chcę całe narożniki, a nie z kawałków itd. Oświecił mnie, że takich nigdzie nie dostanę i on przygotował już deski, jak chcemy, to możemy je wykorzystać. Wiecie jest mi tak teraz głupio, że ja tak wyskakuję, a nie mam racji. Muszę znaleźć jakich sposób na opanowanie, bo nie chcę, żeby mnie ktoś uznał za wariatkę, albo jakąś histeryczkę, tym bardziej, że mój teść jest ok i zawsze bardzo grzecznie się do mnie odzywa. Poradźcie mi coś...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2014, 21:51
-
Dla mnie warto wydać te pieniądze żeby mieć spokój i całą salę tylko dla siebie. Zwłaszcza, że tak jak mówisz można swobodnie piersią karmić i nawet jak nie można majtek nosić to nie martwisz się, że obcy ludzie Twój tyłek będą oglądać. No i będę mogła sie wyspać bo normalnie w szpitalu to jest dla mnie katorga spać z obcymi w jednym pokoju. U nas są 2 takie pokoje ale podobno mało kto chce kase na nie wydawać. Z drugiej strony to daje mi duże szanse na to, że po moim porodzie chociaż jeden taki pokój będzie wolny.
Ogólnie to patrzyłam jak to wszystko wygląda na oddziale poporodowym to w tych salach normalnych ciągle ktoś się kręcił, drzwi otwarte i ani chwili dla siebie. Każdy kto przechodzi z ciekawości zagląda. A pokój rodzinny miało jakies małżeństwo. U nas one są na końcu oddziału i jak zamknęli tam drzwi to byli jak u siebie.Paula55 lubi tę wiadomość
-
Io, dokładnie, właśnie rozmawiałam z moją koleżanką, która urodziła 7 dni temu. Mówiła, że cierpi katusze w nocy, bo jej niunia się najadła i spała, ale koleżanka nie mogła też wtedy spać, bo co chwila jakieś inne dziecko wyło i ją budziło. Chciała prywatną salę, ale takie obłożenie w szpitalu, że nie było wolnej
Dobrze, że ja będę miała rezerwację i będę mogła dupkę wietrzyć do woli
Io, karolcia:)))) lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-68923.png -
nick nieaktualnymoja kuzyka rodzila 9mc temu na Ujastku w Krakowie warunki super sale nowe 2 osobowe z ladnymi lazienkami ale jednak denerwowalo ja to jak do tej kobiety z lozka obok przychodzili co chwile ludzie, no wiadomo kazdy ma prawo do odwiedzin ale nie po 4 os jednoczesnie w tak malutkiej sali...dla swiezo upieczonej mamy moze byc krepujace wyciaganie cyckow przy czyims mezu ,ojcu lub wujku:) tez bym pewnie wykupila sale ale ja tego problemu nie mam, jak dobrze pojdzie to po 6 h od porodu bede w domu:)
Io lubi tę wiadomość
-
anulka81 wrote:Kark super ze się odezwałaś bo się tu martwilismy co z tobą. Powiedz małemu że ma spokojnie siedzieć w brzuszku
U nas jednak burzy nie było spadł deszczyk a burza tylko narobiła huku i przeszła górkami. Tez mnie przerażają te tygodniowe upały choć ja i tak mam dobrze bo nic mi nie puchnie.
Juz myślałam że mały sobie śpi a on tak mnie kopnął w żebro że aż łzy mi stanęły w oczach. Wczoraj to przechodził sam siebie w ewolucjach w brzuszku, cały mecz tak fikał i kopał że już myślałam że wyjdzie przez pępekmąż się śmiał ze mały piłkarz już trenuje
Mam do was pytanie czy któraś z Was ma problemy z krwawiacymi dziąsłami? Ja już drugi miesiąc próbuję jakoś z tym walczyć ale nic nie pomaga, gin twierdzi że mogę łykać rutinooscorbin ale ja jakoś nie jestem przekonana do łykania kolejnych leków. W sumie problem dotyczy tylko dziąsła przy górnej dwójce jest spuchniete i często krwawi przy myciu zębów. Do tej pory wymieniłem szczoteczkę na bardzo miękka i pastę na meridol. Pomaga trochę cytryna tz woda z cytryną jak dużo pije bo Wit C uszczelnia naczynia krwionośne.
Może któraś z Was ma jakiś pomysł jak pomóc dziąsłom. -
JagoodkaK wrote:Chyba zaraz umrę, jest mi niedobrze, boli zebro, ciezko sie oddycha i kreci w glowie
od czego?!?!?!?!
JagoodkaK lubi tę wiadomość
-
Byłam pierwszy raz u tej pani doktor, spytałam o to poranne krwawienie to powiedziała ze jesli ustalo to ok ale jak sie powtórzy to jechać do szpitala. Zbadała tylko brzuch, wszystko w normie nie za duży nie za mały, mała leży poprzecznie, tętno ok. Trochę mnie przerazil fakt ze tutaj nie przyjmują porodów poniżej 36 tyg, jak maja czas to wysyłają do edmonton 3,5h
ale według niej mam sie nie martwić. Teraz czeka na wszystkie wyniki od moich poprzednich lekarzy i bedzie dzwonić jak wszystko zorganizuje. Kiedy chce moge iść zwiedzić szpital, dać im kartę życzeń jak chce rodzic. Ogólnie wszystko wyglada dobrze
JagoodkaK, afrykanka, doti77, betinka, Zaczarowana, Kaarolina, Gosia19, akuszerka89, ofcooo, madiiiii, Io, Paula55, stardust87, jovi81, Beataa25, aleksa.wawa lubią tę wiadomość
-
Nelus, jaka ulga, ze to nic groznego!!! Tylko sie Kochana oszczedzaj!!!
Ale mam dzisiaj kryzysMam tak strasznie dosc ciazy, jest mi mega ciezko, bola mnie na maksa plecy, w kazdej pozycji nie moge oddychac, te napuchniete nogi, cale, nie tylko stopy, od ostatniego ataku migreny ciagle mnie boli glowa, umieram z goraca, serce mi tlucze jak szalone, mam stracha na sama mysl o tym,ze mam isc spac,bo znow sie obudze nad ranem i dupa, nawet jesc mi sie nie chce. Moja siostra sie nie mogla nadziwic rozmiarom mojego brzucha, ona na koniec 2.ciazy nawet takiego nie miala. Tocze sie jak czolg zamiast chodzic. Sorrki ze taka Jeczaca Marta dzis ze mnie, ale mam tak bardzo dzis dosc, musialam to z siebie wyrzucic
Nelus lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-68923.png -
anulka81 wrote:Witam się i ja w ten pochmurny, deszczowy dzień.
Nelus ciuszki cudnepokaźna kolekcja;-) moja siostra wczoraj mi powiedziała żebym nic narazie nie kupowała bo jak zobaczę tę stertę ciuszków co mi przywioza to będę miała aż za nadto
Doti77 chyba gdzieś przeczytałam ze rodzisz w Rzeszowie, ja też jestem z Podkarpacia ze Strzyżowa ale rodzic będę w Dębicy bo tam mam gina no i tez mam mieć cc tylko nie mam jeszcze terminu, 26.07 idę na wizytę to może juz mu coś powie, ale narazie to niech mały sobie siedzi w brzuszku u oby nie chciał za szybko wychodzić.
Tak dobrze wyczytałaś będę rodzić w Rzeszowie,tak jak pierwszego syna. O fajnie ,ja do Dębicy mam jakieś 30 km.To ze Strzyżowa do Dębicy to masz kawałek dosyć drogi..Pozdrawiam.https://www.maluchy.pl/li-69856.png
https://www.maluchy.pl/li-70991.png -
A ja spać jakoś nie mogę.Przewalam się i przewalam,a rano trzeba wstać.Torbę do szpitala już mam prawie spakowaną.Co do chrzcin to jeszcze nie myślę ,az tak intensywnie.Znów miałam skurcz..Trochę ostatnio stresu mam,może to przez to.Coraz bardziej myslimy z mężem o przeprowadzce,bo ten domek co wynajmujemy,to już nie jest tak super,jak się wydawało.Zaczynaja się problemy też z właścicielem.Ja teraz nie mam sił na przeprowadzki,zresztą najpierw trzeba faktycznie znaleźć coś lepszego ,niż tu.Niestety Podkarpacie ma to do siebie,że drogo,a coś tańszego znaleźć to graniczy z cudem.Może kiedyś nam się uda.
Trzymajcie się,buziole.https://www.maluchy.pl/li-69856.png
https://www.maluchy.pl/li-70991.png -
Pani doktor do mnie zadzwoniła ze właśnie dostała kartę przebiegu ciazy od poprzednich lekarzy i mam przyjść jutro rano sprawdzić jak sie ma szyjka i zrobi mi usg zeby wiedzieć skąd to krwawienie uff chyba pierwszy doktor w Kanadzie który nie olewa sprawy:)
Betinka rozumiem cie doskonale, ja tez mam dosyc ciazy i chciałabym zeby to był juz ostatni tydzien bo czuje jakby czas stał w miejscuCzytam sobie książkę "what to expect when you are expecting" i tam jest napisane ze to całkiem normalne, hormony nam teraz buzuja, czujemy sie ciężkie i mniej atrakcyjne, puchniemy, nie możemy spac i ogólnie wszystko jest na nie. Jsk to mówią w kupie raźniej, wszystkie to teraz przeżywamy wiec nic sie nie martw. Trzeba myślec ze juz niedługo koniec i przytulimy maleństwa
a założę sie ze niedługo będziemy pisać "oh jak ja tęsknię za brzuszkiem i ruchami dziecka w środku". Babom nie dogodzisz :p
doti77, Zaczarowana, Io, stardust87, betinka, Tysia87, jovi81 lubią tę wiadomość
-
Io, proszę i mnie dopisać do listy
Zaczarowana - 12.09. Julia
Nie ma mnie 3 dni, a tu co się dzieje ? kark, cieszę się, że sytuacja jest już w miarę opanowana, mam nadzieję, że będzie co raz lepiej i maluch posiedzi jeszcze parę tygodni. Nelus, Twój facet nieźle nabroił, nieładnie! I dobrze, że u Ciebie już o.k. i trafiłaś na fajnego lekarza
My chrzciny chcemy zorganizować jak najszybciej będzie to możliwe i raczej w restauracji, bo nie sądzę, żebym miała głowę do przygotowań. Myślę, że osób będzie razem z nami ok. 8 + 2 dzieci. Zapraszamy tylko dziadków i chrzestnych. Mój tata nie przyjedzie, brat bez dziewczyny, teściowej raczej też nie będzie, aczkolwiek jeszcze ją liczę
Swoją drogą nieźle się zdziwi - ona uważa, że imprezy rodzinne to powinny być z całą rodziną, bo u niej w rodzinie TAK SIĘ ROBI. Czyli powinnam zaprosić jej siostry, brata, ich potomostwo z partnerami, wnuki itd. Mowy nie ma!
A tak w ogóle to podłapałam doła czytając ostatnie strony naszego forum. Ostatnie dni pokazują, że różne rzeczy mogą się zdarzyć, wy jesteście w większości wyszykowane, pierzecie ciuszki, a ja... torby do szpitala nawet nie mam z czego pakować, bo brakuje mi sporo rzeczy, ciuszków nie mogę prać, bo i tak nie mam gdzie je układać - dodatkowa szafka na rzeczy małej nie zmieści się w naszej sypialni, a pokój dzidzi nadal jest zajmowany przez "lokatora" teściaW dodatku wczoraj nieźle teść mi podniósł ciśnienie, bo Mąż powiedział, że lokator ma się wynieść na początku września, żeby po porodzie go nie było, bo chcemy ciszy, spokoju i intymności, na co on stwierdził, że lokator przyda się bo będzie mi pomagał przy dziecku. Dawno tak się nie wściekłam. Z jakiej racji on, próbując ukryć swoje interesy, wciska mi na siłę obcą kobietę do pomocy przy dziecku ? Chyba na głowę upadł. Nie życzę sobie, żeby ta kobieta dotykała moje dziecko! Po porodzie przyjdzie mi się użerać z obcą kobietą, która wszędzie się wciska, narzuca, jest głośna itd. Że już nie wspomnę o tym, że paradować z gołym biustem przy niej też sobie nie wyobrażam... To wszystko dołuje mnie i od wczoraj chodzę jak struta
Mała chyba czuje moje nerwy, bo jakoś częściej fika, w dodatku czuję jak żołądek z nerwów mnie boli
A Mąż dolał dzis oliwy do ognia, bo oznajmił mi, że powie swojemu dawnemu "przyjacielowi", że pójdzie do niego na ślub. Ten "przyjaciel" 2 lata temu, gdy wysłaliśmy mu wiadomość o naszym ślubie, nawet nie raczył na nią odpowiedzieć, że już nie wspomnę o jakichkolwiek życzeniach, gratulacjach po ślubie, a teraz dorwał w końcu jakąś dziewczynę, od razu szybki ślub na październik i zaprasza kogo może - teraz sobie o nas przypomniał. Mówię Mężowi, że mowy nie ma, po pierwsze ja będę jakieś 2-3 tygodnie po porodzie, a po drugie, on się po świńsku zachował, to z jakiej racji my mamy jakikolwiek obowiązek wobec niego ? No ale nie mogę mu przetłumaczyć i uparł się, że pójdzie beze mnieSmutno mi
kark lubi tę wiadomość