Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej mamuśki
w końcu troszkę nadrobiłam, lo super ze już cie wypuścili i ze z KUbusiem wszystko dobrze , wszędzie dobrze ale w domciu najlepiej
teraz kolej na Fipsik i wszystkie mamusie bedące w szpitalu niech was tam "podreperuja" i tez zmykać do domciu kobitki.
zgadzam sie w 100% nie wszyscy nadają sie do tego zeby mieć dzieci..paradoks jeat taki ze ci co ich nie chca jakoś zawsze je maja..
ja mam dzisiaj wizytę wiec zobaczymy o ile moja pyzulka przybrała na wadze od ostatniego razubo ze zobaczę buzie to juz nie wierze 8 m-cy jej nie pokazała to na koniec pewno tez wyjątku nie zrobi
Majeczka, jak we wrześniu to logiczne ze możesz nie zdążyć wszystkiego pozałatwiać i pozmieniać musisz mieć ze sobą akt ślubu odebrany z urzędu u nas po ok 7 dniach i z nim wszędzie sie meldować w szpitalu tez
a łóżeczko juz gotowe i czekatak wygląda gotowy wyrób z pod mojej mkaszyny do szycia
.............
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 października 2014, 10:56
Io, stardust87, aleksa.wawa, kark, rabarbarka, justyna14, K_A_M_A, ofcooo, afrykanka, anulka81, nenka lubią tę wiadomość
-
Kaarolina wrote:Ale wiekszosc z Nas miala sterydy na plucka.. ja w ogole po wczorajszej rozmowie z ginem nie chcialam.. Wam pisac ale nie wiem co mam zrobic.. tak spuchly mi nogi ze nie bylo widac palcow ani zgjec po prostu nic! I co uslyszalam ze jedynym wyjsciem jest zakonczenie ciazy.. eh i jeszcze te moje cisnienie
glowa mi juz peka ja nie wiem co mam robic
A ten lekarz to kazał Ci podjąć decyzję czy tylko tak to powiedział? Bo może jak Twój Krzyś te sterydy dostawał to rzeczywiście jest już gotowy. Bliźniaki bratowej mojego męża urodziły się w 34 tygodniu chyba i nawet w inkubatorach nie musiały leżeć, bo też dostawały te sterydy na płucka i one ładnie im płuca rozwinęły. Bliźniaki były w 100% zdrowe i sprawne. -
nick nieaktualnyJagoodkaK wrote:Ja sie wczoraj trochę poirytowalam, napisalam do mojej gin, gdzie mam sie zgłosić z zaswiadczeniem o cc a ona, ze jak bede miala skurcze to jechać i pokazać swistek.
To chyba inaczej wygląda
Bo na podstawie tego swistka ona powinna wystawic ci skierowanie na cc i wtedy idziesz z tym do szpitala gdzie chcesz rodzic i ustalasz termin cc
Moze sie myle bo jestem jeszcze przed tą procedurą, ale z tego co rozmawialam ze swoim ginem to tak to wygląda w skrócie
-
Stardust - u nas w szpitalu też nie ma oiomu dla noworodków i niby mówią, ze wcześniaki odsyłają, a przyjmują porody po skończonym 34 tc. Tak jakby te porody już były bezpieczne.
Karolina - Ja w sumie zgodziłabym się z ginem. Masz już tak ciężką ciążę (ciągle coś), że przedłużanie jej na siłę może tylko zaszkodzić tobie i dziecku. -
Stardust powiedzial ze jak nie zejdzie mi opuchlizna do dzisiaj (nie zeszla) to mam sie w szpitalu stawic..i oni chyba wtedy zdecyduja.. nie wiem ciezka decyzja bo ja chcialabym chociaz tydzien jeszcze wytrzymac ale tez boje sie o Malego peka mi glowa i nie wiem co zrobichttps://www.maluchy.pl/li-69187.png
https://www.maluchy.pl/li-72300.png -
Io wrote:Stardust - u nas w szpitalu też nie ma oiomu dla noworodków i niby mówią, ze wcześniaki odsyłają, a przyjmują porody po skończonym 34 tc. Tak jakby te porody już były bezpieczne.
Karolina - Ja w sumie zgodziłabym się z ginem. Masz już tak ciężką ciążę (ciągle coś), że przedłużanie jej na siłę może tylko zaszkodzić tobie i dziecku.bo ta gin w moim szpitalu mówi, że jakby zaczęła się taka porządna akcja to mam od razu do Torunia jechać a nie do nich. A to już cholera koniec 36 tygodnia u mnie
e, no nic. Oby do tego 38 nic się nie działo.
-
Kaarolina wrote:Stardust powiedzial ze jak nie zejdzie mi opuchlizna do dzisiaj (nie zeszla) to mam sie w szpitalu stawic..i oni chyba wtedy zdecyduja.. nie wiem ciezka decyzja bo ja chcialabym chociaz tydzien jeszcze wytrzymac ale tez boje sie o Malego peka mi glowa i nie wiem co zrobic
-
nick nieaktualnyKaarolina wrote:Stardust powiedzial ze jak nie zejdzie mi opuchlizna do dzisiaj (nie zeszla) to mam sie w szpitalu stawic..i oni chyba wtedy zdecyduja.. nie wiem ciezka decyzja bo ja chcialabym chociaz tydzien jeszcze wytrzymac ale tez boje sie o Malego peka mi glowa i nie wiem co zrobic
Ja bym poszła rodzić na twoim miejscu.
Maluchy po 600 g teraz przezywaja bo medycyna jest tak zaawansowana, a ty sie martwisz o dzidzie z 36 tc?
Takie puchniecie tez moze swiadczyc o slabej pracy łożyska takze lepiej nie ryzykować. A jak Krzys ma juz płucka rozwiniete i jest kluskiem to czego tu sie bac? -
Migotka22 wrote:Dzień dobry dziewczynki
U mnie humor do dupy bo znowu cukier mi skacze a ja nie wiem od czego
Dzisiaj zjadłam dwie kromeczki razowego chlebka z samym masłem i wypiłam szklankę gorzkiej herbaty, a cukier 140!
Boję się, że mogę zaszkodzić małemu ;(
migotka mi cukier skacze w "odwrotnym" kierunku...częściej mam niedocukrzenie w stylu 56 -60 niż cukier który rzekomo mam a nie jestem w ogóle pod niczyja opieką bo od czerwca latam po lekarzach i wiecznie komuś brakuje jakiś świstków ostatnio w poradni cukrzycowej w Zabrzu usłyszałam ze to co miałam zrobione w szpitalu nie nadaje się do diagnostyki i szlak ja trafia jak widzi wypisy z naszego szpitala..napisała adnotacje do mojej lekarki która ta zobaczy dzisiaj dodając ze mam niedbałego lekarza bo jak się okazało w karcie ciąży tez brakuje takich informacji i puściła mnie do domu..po raz kolejny zostałam odesłana z kwitkiem od diabetologa...kolejna wizyta zaraz w pon ale 4 tyg przed porodem jaki to ma sens? bo według mnie żaden...tak mnie straszyli tymi wszystkimi powikłaniami, a dwa miesiące nie mogę się doprosić o leczenie, albo cokolwiek owszem może prywatnie byłaby szansa, ale niestety nie mam aż tak nieograniczonych funduszy żeby wszystkim płacić....sama się pilnuje i mierze cukier ale jeśli malutkiej nie daj boziu coś z tego powodu będzie to polecą głowy... -
stardust87 wrote:to ja już nie wiem
bo ta gin w moim szpitalu mówi, że jakby zaczęła się taka porządna akcja to mam od razu do Torunia jechać a nie do nich. A to już cholera koniec 36 tygodnia u mnie
e, no nic. Oby do tego 38 nic się nie działo.
U nas jest tak, że przyjeżdzasz do Pabianic a jak sprawa ich przerasta to odsyłają Cię karetką do Matki Polki w Łodzi. Sama sobie nigdzie nie jeździsz. Masz dotrzeć do najbliższego szpitala i oni decydują co z Tobą robić.
A swoją drogąto dziś w nocy była niezła akcja. Przyjechała kobitka z wypadniętą pępowiną. Normalnie biegiem lecieli robić cesarkę. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. -
kark wrote:O jejku, jak cesarka, to za dwa tygodnie już możesz zostać mamusią
A w którym szpitalu planujesz mieć?
Jejku, czemu wszędzie ochłodzenie, a u mnie 28 stopni w cieniu?
Planuję w Narutowiczu, chociaż moja ginka chciałaby żeby w Koperniku mnie cięli. Ona tam na oddziale ginekologicznym pracuje, a moja sarkoidoza to dla niej chyba nietypowy przypadek
Ale nigdy w życiu! Do Kopernika to ewentualnie mogę jechać jak będę nieprzytomna i będzie to wbrew mojej woli.
W środę idę do Narutowicza żeby mi termin ustalili. I tak sobie myślę że na 90% to będzie ostatni tydzień sierpnia, bo z tego co mówiła mi położna stamtąd, to starają się robić cięcie jak najbliżej naturalnego terminu.
U mnie też się nagrzewaa było tak pięknie chłodno...
kark lubi tę wiadomość
-
BlackLuna, nie martw się, małej nic nie będzie. Mądrą kobietą jesteś i sama się pilnujesz więc nie ma jej co zaszkodzić. Co innego jakbyś to olała, albo o tym nie wiedziała i objadała się ciastkami i batonami. A tych lekarzy to normalnie aż brak słów. Taki nacisk kładą na tą krzywą cukrową, że trzeba, że broń boże nie odejść od procedur z wypiciem, siedzeniem itd (mi nawet cytrynki nie pozwolili dodać, bo "fałszuje wyniki"), a jak już wyjdzie, że ciężarna ma cukrzycę to olewają... Normalnie nóż się w kieszeni otwiera!
BlackLuna lubi tę wiadomość
-
Io wrote:U nas jest tak, że przyjeżdzasz do Pabianic a jak sprawa ich przerasta to odsyłają Cię karetką do Matki Polki w Łodzi. Sama sobie nigdzie nie jeździsz. Masz dotrzeć do najbliższego szpitala i oni decydują co z Tobą robić.
A swoją drogąto dziś w nocy była niezła akcja. Przyjechała kobitka z wypadniętą pępowiną. Normalnie biegiem lecieli robić cesarkę. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło.Io lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
stardust87 wrote:BlackLuna, nie martw się, małej nic nie będzie. Mądrą kobietą jesteś i sama się pilnujesz więc nie ma jej co zaszkodzić. Co innego jakbyś to olała, albo o tym nie wiedziała i objadała się ciastkami i batonami. A tych lekarzy to normalnie aż brak słów. Taki nacisk kładą na tą krzywą cukrową, że trzeba, że broń boże nie odejść od procedur z wypiciem, siedzeniem itd (mi nawet cytrynki nie pozwolili dodać, bo "fałszuje wyniki"), a jak już wyjdzie, że ciężarna ma cukrzycę to olewają... Normalnie nóż się w kieszeni otwiera!
dokładnie..a mnie w poradni cukrzycowej w ogóle opierniczyła ze ja to mam za przeproszeniem z dupy strony robione bo raz badanie na cukier powinno mieć w ciąży miejsce dwa razy raz z 50g glukozy jeżeli te by nic nie wykazły to ok ewentualnie można odpuscic kolejne, jezeli wyniki byłyby złe to powtórka z 75g i dopiero złe wyniki z tych drugich kierują mnie na szpital gdzie powinnam wypić trzeci raz tez 75g i na podstawie tego miec zmierzona krzywa cukrzycowa..a ja miałam jedno badanie z 75g, bach do szpitala tam wcale glukozy nie piłam tylko mi krew pobierali po kazdym posiłku wiec o krzywej cukrzycowej tej "prawdziwej" nie mogło być mowy..teraz sama we własnym zakresie i z własnych wyszperanych informacji zrobiłam badania na hemoglobinę glikowana które pokarze lekarce w pon, a która informuje o zawartości glukozy we krwi z ostatnich 3 miesięcy (bo innych pomysłów nie mam, a krzywej z tamtego czasu tez nie ) zobaczymy co mi powie.. -
Kaarolina wrote:Stardust powiedzial ze jak nie zejdzie mi opuchlizna do dzisiaj (nie zeszla) to mam sie w szpitalu stawic..i oni chyba wtedy zdecyduja.. nie wiem ciezka decyzja bo ja chcialabym chociaz tydzien jeszcze wytrzymac ale tez boje sie o Malego peka mi glowa i nie wiem co zrobic
Najlepiej jedź do szpitala i niech lekarze podejmą decyzję. Taka opuchlizna i wysokie ciśnienie moga być bardziej niebezpieczne dla ciebie i dziecka niż poród teraz. Myślę, że w takiej sytuacji nie ma chyba innego wyjścia jak zaufać lekarzom. -
Karolina, dziewczyny mają rację... Nie masz się co zastanawiać, trzeba zaufać lekarzom i wierzyć, że wiedzą co najlepsze dla Krzysia. Skoro opuchlizna nie zeszła, to zgłoś się do tego szpitala i zobaczysz co Ci powiedzą. Jeśli stwierdzą, że bezpieczniej dla Małego będzie wyjść przed terminem, to szybciej będziesz się nim cieszyć a jeśli stwierdzą, że nic mu nie grozi, to najwyżej "niepotrzebnie" poleżysz w szpitalu. Nikt nie lubi tam leżeć, ale lepiej dmuchać na zimne niż później pluć sobie w brodę jeśli coś nie daj Boże zaszkodziłoby dzidziusiowi. Zostaw decyzję specjalistom - od tego są w końcu
Stardust jeśli chodzi o te "bezpieczne" terminy to chyba co lekarz to opinia. Mi mój już 2 tygodnie temu mówił, że jak chcę to mogę rodzić, dzidzia jest na tyle rozwinięta, że sobie poradzi. W szpitalu mieli inne zdanie, kazali brać no-spe i leżeć ale chyba przez ten błąd w pomiarach, w których mała wyszła dużo za mała. Mój młodszy brat urodził się w 33 tygodniu. W małym szpitaliku o kiepskiej renomie i to 25 lat temu. Ja zresztą też się pospieszyłam o prawie 6 tygodni:) Oboje żyjemy, mamy się dobrze i poza tym, że spędziliśmy klika dni w inkubatorkach nie było z nami żadnych problemów:)stardust87 lubi tę wiadomość
-
Karolina bądź dzielna za Was obojga. Też myślę, że powinnaś pojechać do szpitala i tam porobią badania i zdecydują to co najlepsze dla Was. A o Krzysia się nie martw, bo jest dużym i silnym chłopcem i na pewno sobie poradzi. Masz skończone już 35 tyg a Krzyś dostawał sterydy na płucka więc nawet pewnie nie będzie oznak wcześniactwa. Trzymam kciuki
A dodam jeszcze, że ja się urodziłam w 35 tc i zobacz jaka wielka baba ze mnie wyrosła 174cm wzrostu, 60 kg żywej wagi (przed ciążą oczywiście) i 29 lat temu w inkubatorze nawet nie leżałam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2014, 13:42