Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Majeczka2014 wrote:
no no!!! A tak tylko mówi, że niby gorąco
jasne jasne
Majeczka2014, K_A_M_A, kark lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69041.png -
nick nieaktualnyTysia87 wrote:Ta gorąco:-) i w kościele specjalnie na końcu bezboznica usiadła, żeby mąż nie widzial jakie roztacza czary na mężczyzn. Niejeden wrócił do domu i rosołu nie dostal za gapienie się w jej dekolt;-)
tya.... winny się tłumaczy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2014, 13:39
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja znowu tak na szybko z pożyczonego sprzętu:)
Pomyślałam, że będziecie chciały wiedzieć jak to jest więc z grubsza opiszę jak to u nas wyglądało
Rano w niedziele troszkę poserduszkowaliśmy i chyba to nieco przyspieszyło akcjęOd ok 14 czułam lekkie skurcze w dole brzucha, ale były bardzo regularne ok 15 minut. Pojechaliśmy do teściów na obiadek, wróciliśmy ok 18 a o 19 poczułam silne kopnięcie, takie jakby pyk i wody popłynęły sobie. Dla pewności sprawdziłam papierkiem lakmusowym. Po 2 godzinach pojechaliśmy do szpitala, mimo że skurcze były już dość mocno odczuwalne, w ogóle nie było ich widać na ktg i niestety nie powodowały rozwarcia. Po dwóch godzinach nadal były tylko 2 cm (czyli tak jak ostatnie 2 tygodnie). O 23 położna odesłała mnie na oddział a mojego męża do domu. Miałam się przespać... hahahha. Ok drugiej przeklinałam już na czym świat stoi budząc panie leżące ze mną na sali. Wzięłam ciepły prysznic a położna dała mi jakiś czopek i powiedziała, że jak nie będę mogła wytrzymać to mam przyjść. Po 3 podczas badania rozwarcie nadal wynosiło tylko 2 cm, więc położna zrobiła mi masaż szyjki macicy - o zgrozo! Jak to bolało! Ale trwało krótko a rozwarcie automatycznie skoczyło do 5-6cm. Dostałam kolejne 2 czopki, skurcze były już bardzo silne. O 4.45 położna kazała zadzwonić po męża, poszliśmy pod prysznic a stamtąd prosto na łóżko porodowe. Bardzo szybko doszłam do pełnego rozwarcia, pojawiły się bóle parte (mimo braku lewatywy udało mi się nie zrobiś kupki
) Po kliku silnych skurczach pojawiła się główka mojej księżniczki, po 3 skurczach była już na moim brzuchu. Uczucie nie do opisania. Płakaliśmy z mężem jak małe dzieci:) Tak na marginesie Jego obecność była jak dla mnie bezcenna. Pomógł mi niesamowicie i oboje bardzo się cieszymy, że byliśmy tam razem. Jak już pisałam, nie pękłam, nie nacieli mnie, mam tylko klika szwów na większych otarciach w środku. Szwy zakładane na żywca, bo mam uczulenie na znieczulenie
Nasza córcia ma jednak na imię Julia. Spojrtzeliśmy na nią po porodzie i uznaliśmy, że Zosia do Niej zwyczajnie nie pasuje
Bardzo dziękujemy wszystkim za gratulacje, pozdrowienia i uściski. Również ściskamy a Juleńka przesyła buziaki dla forumowych cioć
A tak btw przestańcie pisać o jedzeniu, bo ja tym szpitalnym gównie ślinotoku dostaję jak Was czytam.K_A_M_A, Kaarolina, kark, Tysia87, verynice, JagoodkaK, Quatriona, Fipsik, stardust87, afrykanka, Io, Paula55, magdzia26, anulka81, Beataa25, assantea, Patu, Ewi25, betinka, zoi, Migotka22, doti77, BlackLuna, jovi81, EmiBam, aswalda lubią tę wiadomość
-
Rabarbarko ale fajnie się to czyta,bo Twój opis nie straszy tylko tak na luzie po prostu jak było
Jeszcze raz gratuluję i trzymajcie się zdrowo! Wracajcie jak najszybciej do domku i oczywiście na bieżąco na forum-będziesz nam zdawać mamine relacje