Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
assantea wrote:Ja wczoraj oddałabym życie za ogórkową a dziś już się chłodzi w lodówce domowa czekolada. Też się boję że przytyje bo mimo mdłości apetyt mam jak smok. No a młoda nie jestem i niełatwo później będzie zrzucić
A jak robisz domową czekoladę? Mogę o przepis prosić? Mnie dziś strasznie na lody wzięlo ublagalam męża by pojechał kupić. A ogorkowa jutro -
nick nieaktualny
-
hej laski
ja dzis zapracowana
w koncu jakis dzien do ogarniecia z tylko lekkim bolem glowy
Cieszę się że wszystkie wizyty udanea nie mówiłam że bedzie wszystko dobrze?
ciesze sie razem z Wami i mam nadzieje że wytrzymam jakoś do nastepnego poniedzialku
-
madeinloove wrote:Wróciłam z wizyty. Moje serduszko ma 4cm, pięknie ruszało nóżkami. Cudowny widok. Dostałam 13 testów no i wizytę mam dopiero w marcu
kochana moje malenstwo mam nadzieje ze juz takie jak Twojedobrze ze wszystko jest ok
a nie robili ci tych badań pomiedzy 11 a 14 tyg? zdazysz w marcu? i jakie testy dostalas?
-
Hej dziewczyny. Wiem że to może nie na miejscu, ale akie mnie dziwne myśli nachodzą... Cieszę się (a może cieszyłam) że w końcu po takich staraniach udało mi się zajść w ciążę, przejścia też zniosłam bardzo dzielnie, ale teraz coś dziwnego dzieje mi się w mózgu... Tak jakbym zaczęła się bać czy aby na pewno chcę tego dziecka, rezygnacji ze wszystkiego i ciągłego oczekiwania na to czy będą dobre czy złe wiadomości. Myśli o ciąży już tak mnie nie cieszą, nie chce myśleć o ubrankach, zakupach, cudach na kiju. Nie wiem co jest, nie umiem cieszyć się tą ciążą. Bardzo mi z tym dziwnie...
-
akuszerka89 wrote:Hej dziewczyny. Wiem że to może nie na miejscu, ale akie mnie dziwne myśli nachodzą... Cieszę się (a może cieszyłam) że w końcu po takich staraniach udało mi się zajść w ciążę, przejścia też zniosłam bardzo dzielnie, ale teraz coś dziwnego dzieje mi się w mózgu... Tak jakbym zaczęła się bać czy aby na pewno chcę tego dziecka, rezygnacji ze wszystkiego i ciągłego oczekiwania na to czy będą dobre czy złe wiadomości. Myśli o ciąży już tak mnie nie cieszą, nie chce myśleć o ubrankach, zakupach, cudach na kiju. Nie wiem co jest, nie umiem cieszyć się tą ciążą. Bardzo mi z tym dziwnie...
-
akuszerka89 wrote:Hej dziewczyny. Wiem że to może nie na miejscu, ale akie mnie dziwne myśli nachodzą... Cieszę się (a może cieszyłam) że w końcu po takich staraniach udało mi się zajść w ciążę, przejścia też zniosłam bardzo dzielnie, ale teraz coś dziwnego dzieje mi się w mózgu... Tak jakbym zaczęła się bać czy aby na pewno chcę tego dziecka, rezygnacji ze wszystkiego i ciągłego oczekiwania na to czy będą dobre czy złe wiadomości. Myśli o ciąży już tak mnie nie cieszą, nie chce myśleć o ubrankach, zakupach, cudach na kiju. Nie wiem co jest, nie umiem cieszyć się tą ciążą. Bardzo mi z tym dziwnie...
Wydaje mi się że to normalne, bo ja też tak czasami mam, raz cieszę się jak jasna cholerka że zostanę mamą, a później jestem pełna obaw czy aby napewno nie za wcześnie się zdecydowalismy, może mogliśmy jeszcze poczekać. Wydaje mi się że to wina hormonów tak na nas działa -
akuszerka89 wrote:Hej dziewczyny. Wiem że to może nie na miejscu, ale akie mnie dziwne myśli nachodzą... Cieszę się (a może cieszyłam) że w końcu po takich staraniach udało mi się zajść w ciążę, przejścia też zniosłam bardzo dzielnie, ale teraz coś dziwnego dzieje mi się w mózgu... Tak jakbym zaczęła się bać czy aby na pewno chcę tego dziecka, rezygnacji ze wszystkiego i ciągłego oczekiwania na to czy będą dobre czy złe wiadomości. Myśli o ciąży już tak mnie nie cieszą, nie chce myśleć o ubrankach, zakupach, cudach na kiju. Nie wiem co jest, nie umiem cieszyć się tą ciążą. Bardzo mi z tym dziwnie...
kochana tez miewam takie napadyczasami sie boje czy w ogóle podołam... i do tego mam dwa wesela koleżanek w sierpniu gdzie będę pewnie ogromna i ledwo się kulać, dwa panieńskie mi przepadną
one sie spieszyły z dziećmi a nie ze ślubem... też mieliśmy brać kościelny a teraz nie bardzo i dupa w tym roku, chociaż mój cywilny był najcudowniejszy na świecie to panieńskiego nie miałam bo wtedy wszystkie były w ciązy a sama nie czulam takiej potrzeby ehhhh chciałabym się pobawić na imprezach moich koleżanek choć już się wyszalałam na niejednej imprezie więc nie wiem czemu tak myślę .... gdzieś wyjechać bo kocham podróże... a traz są inne priorytety ... bardzo chciałam maleństwo i tak długo to trwało że nie myślałam jak to będzie jak się uda i trochę mnie to przerasta hmmm mam nadzieje że ten etap minie :)i tobie też tego życzę!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego 2014, 20:06
-
też słyszałam, że to normalne. Sądzę, że takie negatywne myśli wynikają też z podświadomego lęku,że coś będzie nie tak, że się nie uda, a my za bardzo pokochamy to dziecko, więc odrzucamy dobre emocje, żeby mniej bolało.
Ja też czasami sobie myślę, że super,że się udało, ale teraz czeka nas tyle spraw do załatwienia i czy aby wszystkie decyzje są dobre. Wahania hormonów dają w kość. Siedzę i ryczę oglądając seriale, później mam euforie a na koniec mam depresje, bo będę gruba, na pewno tego nie zrzucę...
Niestety mój mózg też się zaczął "kurczyć". Kiedyś moja koleżanka opowiedziała mi, jak bardzo zgłupiała w ciąży. Wykształcona, bardzo mądra dziewczyna nagle nie mogła się wysłowić, gadała bzdury, nie pamiętała,że ktoś już jej odpowiedział na pytanie.... I przeczytałam artykuł, że rzeczywiście mózg w ciąży się zmienia i nastawia matkę, aby troszczyła się o młode i niczym innym się nie zajmowała. Podobno dopiero jak się przestanie karmić piersią to wszystko wraca do normy. Ja już widzę, że mam o wiele gorszą koncentrację, zapominam wielu rzeczy. Wczoraj zapomniałam pinu do karty !!! A dzisiaj zostawiłam w domu portfel, na zakupach płacił mój mąż, a ja po 2 godzinach wpadłam w panikę, że nie mam portfela, szybko jechaliśmy do domu i oczywiście sobie grzecznie leżał.... wrrr.
3 letnia córeczka- naturalnie
Starania o drugiego potomka.
Pojedyncze plemniki w nasieniu
06.2017 ICSI ( 21 oocytów, zapłodnionych 6, 4 słabe blastocysty)
3 x
01.2018 2 ICSI ( 8 zaplodnionych, 3 zarodki 3-dniowe + 1 opóźniony)
02.2018
25.07.2019 FET.... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ewi25 wrote:ja ogórkową zupkę na jutro bedę robiła mniam
no cóż mi przybyło 2 kg (trochę dużo) no ale odkąd jestem w ciąży nie chodzę na areobik i na basen a tak to kiedyś dużo się ruszałam i boję się dużo przytyję
-
b-c wrote:Quatriona- to nie są obowiązkowe badania. Wszystko zalezy od Ciebie, czy widzisz sens wykonywania i płacenia dodatkowo. Jeśli chcesz je wykonać, to poszukaj w necie lekarzy,którzy się w tym specjalizują i po prostu zadzwoń. W Polsce chyba nie wykonuje się tych badań na NFZ
AnkaK- zazdroszczę Ci tej toxo. Mi odbiło całkiem, jak się dowiedziałam, że nie przechodziłam. Wszystko myje dwa razy, nie jadam surowych produktów w restauracjach. Mięs zresztą też, bo ostatnio byłam w hamburgerowni i mieso w srodku bylo różowawe... -
akuszerka89 wrote:Hej dziewczyny. Wiem że to może nie na miejscu, ale akie mnie dziwne myśli nachodzą... Cieszę się (a może cieszyłam) że w końcu po takich staraniach udało mi się zajść w ciążę, przejścia też zniosłam bardzo dzielnie, ale teraz coś dziwnego dzieje mi się w mózgu... Tak jakbym zaczęła się bać czy aby na pewno chcę tego dziecka, rezygnacji ze wszystkiego i ciągłego oczekiwania na to czy będą dobre czy złe wiadomości. Myśli o ciąży już tak mnie nie cieszą, nie chce myśleć o ubrankach, zakupach, cudach na kiju. Nie wiem co jest, nie umiem cieszyć się tą ciążą. Bardzo mi z tym dziwnie...
To chyba normalne! Ja tez sie boje ze nie dam sobie rady, ze nikt mi nie pomoże bo mieszkam daleko od rodziny i ze juz nigdy nie wyjdę nigdzie sama z moim narzeczonym. Kocham podróże i mam obawy ze nie bede mogła juz sobie pozwolić na super wakacje i imprezy z przyjaciółmiale z drugiej strony cieszę sie ze bede miała przy sobie kogoś kto zawsze bedzie mnie bezwarunkowo kochał i odwdzięczal moje poświęcenie swoim uśmiechem
-
JagoodkaK niestety nic nie wiem na ten temat, poszperaj w internecie, może coś znajdziesz. Byłaś dziś na wizycie i coś jest nie tak? Jak będziesz chciała to zawsze możesz się nam tu wyżalić:*
Ja jak napisałam co mi siedzi w głowie i jak odpisałyście że też tak czasem macie (szczególnie te, które długo się starały albo są po przejściach) to jakoś tak mi lepiej.
Tylko żal mnie ściska jak patrze na moje pokoje, kuchnie, łazienkę, takie wymarzone, wydmuchane, wychuchane przeze mnie jak pomału przestają przypominać mój azyl a stają się jakimś pobojowiskiem. M się stara, robi wszystko co może, ale wiecie jak to jest jak samemu się o wszystko nie zadba. I moje kwiatki są jakieś takie szare, nie dbam o nie tak jak wcześniej, ehhh
Chyba się czepiam...