Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
witam. Mój mały chwilowo odpłynął przy Mozarcie więc mam chwilę, żeby pomarudzić Boże, co za noc... Kąpiel o 21, od 21.15 usypiania i co? I zasnął dopiero o 00.30 i to w moim łóżku. O 2.30 karmienie, a co 3.15 pobudka z powodu brzuszka (mimo podania saba przed spaniem ) i usypianie do 5. o 6 kolejne karmienie a o 6.30 kolejna pobudka z powodu brzuszka i dopiero teraz przysnął, choć nie wiem na jak długo Ledwo żyję. A mały strasznie marudny chrypi i skrzeczy jak stara szafa, mamla językiem i nie wiem czy te wszystkie jego dolegliwości to z powodu pleśniawek mogą być. Niby pani dr mówiła, że ta chrypa może być od pleśniawek, ale czy pleśniawki atakują gardło? Bo ja to sobie wkręcam, że ma chore gardło i uszy. Ale czy z dzieckiem jest tak jak u psów (przepraszam za porównanie, ale innego nie mam), że jak bolało by go ucho to by płakał jakby go dotknąć w okolice ucha? I powiedzcie mi, bo ja nigdy nie miałam ani afty ani pleśniawki - to boli? Jezu, czuje się najgorszą matką na świecie Bo moje dziecko cierpi, ja nie mogę mu pomóc i na dodatek nie wiem co mu dolega
A powiedzcie mi jeszcze czy jak on jest na antybiotyku i ma te pleśniawki to może być szczepiony? Bo we wtorek mamy szczepienie mieć właśnie.. -
K_A_M_A wrote:Hej kobity
Nelus jakie slicznosci, podobna do tatusia
U nas nie wiem czy to kolki ale chyba tak bo po 19 baardzo czesto jest cudowanie zamiast spania, no wczoraj zasnal mi maly ale spal pol godz i poszly baki i zaraz pisk i do 23 koniec spania. Uspokoil sie przy suszarce ale jak wylaczylam to sie obudzil. A wczoraj to mi juz rece opadly- T wraca do chaty ostatnio pozno, przed kapaniem no i wczoraj tez tak bylo wrocil, wykapalismy Maciunia i potem ja go przejelam i tak jak pisalam wyzej bylo no i jak juz sie rozplakal to go wzielam na ramie bo sie tak uspokaja i potem mowie do T ze zmiana, jest najedzony to ty go usypiasz a ja bede miala chwile dla siebie. A ze T sie nie chcialo go nawet chwile ponosic i zaczal wyc a T siedzial na fotelu z nim i tak se siedzieli a maly wyl! Przyszlam i go wzielam. Potem jak sie uspokoil to zasnioslam go T i za chwile to tak sie rozwyl ze przylecialam z kuchni, T lezal na lozku z malym i oczywiscie wypadl mu smoczek a T przysnal! Myslalam ze mnie cos trafi. Jeszcze wczesniej do mnie krzyczal ze mam mu dac pampersy bo nie ma a staly obok niego 2 paczki!! Hoze ten moj to kurwa gorzej jak dziecko! Nie mam nic pomocy z niego. Jeszcze jak maly zasnal o 23 to obudzil sie o 4 ja mowie do T zobacz jak ladnie spal a ten do malego no ciekawe kiedy ty zaczniesz przesypiac cale noce!! Rece opadaja!! Odnosze wrazenie ze dla niego dziecko jest fajne jak ciagle spi i nie placze wcale, no niestety u nas tak nie ma. Faceci to tylko do lopaty bo do domu sie nie nadaja -
plesniawki podobno bolą i wydaje mi się ze to niestety tak jak u kobity ze jak masz grzybka to lecisz do gina bo cię tam boli albo swedzi bo w końcu tym dziecko może się zarazić przy porodzie wiec myslę ze to może podobnie działać a afte kiedyś miałam raz w życiu sama nie wiedziałam ze to afta dopiero po jakimś czasie się dowiedziałam więc mnie nie bolała ale drażniła powodowała dyskomfort w móżdżku
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2014, 11:39
-
justyna14 wrote:hej, nawet nie próbuje Was nadrobić. Jestem padnięta, chyba jakieś choróbsko mnie łapie do tego Olek robi się coraz gorszy na jedzenie wstaje o 23, 1, 3, 5 i 7 każde trwa od 30 min do godziny to łatwo policzyć ile śpie prawie nic :(rano koncert bo brzuch boli, już nie wiem co robić moj chęć do życia spada do zera. Czy myślicie że jakbym z karminia cyckiem na mm przeszła to mogłoby pomóc?
-
Jejku dziewczyny tak czytam o stosunku waszych mężów do dzieci i wam mega wspolczuje! Aż mam wyrzuty sumienia ze wczoraj wygranełam mężowi ze jeszcze nigdy nie robil prania livce i nie składał jej ubranek! Zaczynam go teraz doceniać bo wstaje o 5 do pracy, wraca o 18 ja ife sie kapac, jesc, odpoczwac a on do 22 cały czas ja nosi, kapie, przewija a ja tylko ja karmie gdy trzeba. Mało tego jak Livia śpi to jest smutny ze się z nią nie może pobawić i czasem głupek jeden specjalnie ja głaszcze żeby się obudziła! W nocy gdy płacze to tez ja nosi albo śpi z nią na klacie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2014, 13:08
-
Nelus to sie ciesz Moj to mysli ze ja po prostu siedze w chacie i tyle. W ciagu dnia powinnam znalezc czas na sprzatanie, gotowanie, pranie itp itd. Jak dziecko placze to glodne i mi go oddaje. Powiem wam ze balam sie macierzynstwa, a T juz dawno naciskal na dziecko, no fakt ze dlugo sie staralismy ale ja chcialam mimo to jeszcze poczekac. Dobrze ze juz jestem mama i zawsze myslalam ze w takiej sytuacji to ja sobie nie dam rady a T bedzie zajebisty a tu zonk
-
K_A_M_A wrote:[...] No T mnie ewidentnie notorycznie wkurwia bo jeszcze ja go zaluje ze wraca zmeczony z roboty [...]
A po kapieli to tylko pyta czy juz moze isc a bo to kibel a bo musi sie napic zawsze wymowka, nie dosc ze dziecka caly dzien nie widzi to mu ciezko te kilka chwil sie nim zajac. Ale do gadania to najmadrzejszy ehh
Tak wgl to moje dziecko jest dziwne bo marudzi ze chce spac, ziewa cuduje, przewine i pnakarmie go i przysnie przy cycku a jak go odloze ( albo i trzymam bo zwatpie) to zamiast jak normalny czlowiek zasnac to zacznie sie wiercic, machac rekami i sie rozbudzi i od nowa. Nigdy nie bylo tak ze go odloze i spi. Masakra ile sie musze nakombinowac a i tak gowno z tego. Czasem to i marudzi tak ze nie wiem czy go faktycznie cos nie boli czy tak oo bo np chce zeby ktos go ponosil na raczkach. Teraz dzieci chyba bardziej pobudzone bo i powinnycoraz mniej spac to ja swojemu znajde zajecie ale jak juz ziewa co chwile i marudzi to powiien zasnac anie tak cudowac
-
Nelus wrote:Jejku dziewczyny tak czytam o stosunku waszych mężów do dzieci i wam mega wspolczuje! Aż mam wyrzuty sumienia ze wczoraj wygranełam mężowi ze jeszcze nigdy nie robil prania livce i nie składał jej ubranek! Zaczynam go teraz doceniać bo wstaje o 5 do pracy, wraca o 18 ja ife sie kapac, jesc, odpoczwac a on do 22 cały czas ja nosi, kapie, przewija a ja tylko ja karmie gdy trzeba. Mało tego jak Livia śpi to jest smutny ze się z nią nie może pobawić i czasem głupek jeden specjalnie ja głaszcze żeby się obudziła! W nocy gdy płacze to tez ja nosi albo śpi z nią na klacie
-
K_A_M_A wrote:Nelus to sie ciesz Moj to mysli ze ja po prostu siedze w chacie i tyle. W ciagu dnia powinnam znalezc czas na sprzatanie, gotowanie, pranie itp itd. Jak dziecko placze to glodne i mi go oddaje. Powiem wam ze balam sie macierzynstwa, a T juz dawno naciskal na dziecko, no fakt ze dlugo sie staralismy ale ja chcialam mimo to jeszcze poczekac. Dobrze ze juz jestem mama i zawsze myslalam ze w takiej sytuacji to ja sobie nie dam rady a T bedzie zajebisty a tu zonk
-
justyna14 wrote:kurde ja pokarmu mam sporo i on sie najada a i tak wiecznie beczy i niezadowolony. Już padam na twarz!
Justynka przeczytaj. U nas to samo i chyba długo juz nie pociągniemy na cycu. Na razie wprowadziłam 1 karmienie dziennie mm i mała jest po nim spokojniejsza.
"Mała ma 3 miesiące i budzi się tylko raz. Daje mi nawet pospać do 12 z małą pobudką na butlę. Jest radosnym dzieckiem. A ja jestem radosną matką .
Mam czas dla siebie, dla partnera. Mam czas na posprzątanie w domu, na spacery. Mam czas ładnie się ubrać i uczesać. Chciałabym tym listem zaznaczyć, że nie warto robić niczego wbrew sobie.
Nie będę podważać tego, że mleko matki jest najlepsze, ale w dzisiejszych czasach można je zastąpić.
Medycyna idzie do przodu i naprawdę nie trzeba rodzić jak w średniowieczu. Nigdzie nie jest napisane, że prawdziwa miłość do dziecka jest wtedy, kiedy urodzisz je w bólach i wykarmisz swoim mlekiem.
Kiedy pomagasz sobie pomagasz i dziecku, a na pewno wypoczęta i szczęśliwsza masz więcej czasu, siły i chęci do tego, by to dziecko kochać!"
A tu całość -> http://www.supermamy.pl/kozetka/4449/List-do-Redakcji.html
_____________♥ Liwia ur. 05.09.2014, 3300g, 51cm
♥ Laura ur. 23.08.2016, 3720g, 55cm
♥ Tymuś ur. 6.02.2021, 4030g, 55cm
-
Co do mężów...mój jest po prostu aniołem. Mam wrażenie, że ma więcej sił i cierpliwości do małej niż ja. Podziwiam go, gdy nosi małą wieczorem na rękach, gdy ja już nie kontaktuję ze zmęczenia.♥ Liwia ur. 05.09.2014, 3300g, 51cm
♥ Laura ur. 23.08.2016, 3720g, 55cm
♥ Tymuś ur. 6.02.2021, 4030g, 55cm
-
Sobowtorem powiadasz? heh szkoda tylko ze w tym negatywnym aspekcie Stardust ja tez mam taka nadzieje bo on sam jak mowi do malego to np o to jest junak (w tv) jak bedziesz duzy to ci kupie ibedziemy naprawiac itp, nie uwazam ze on go nie kocha czy cos tylko czasem nie potrafi sie nim kompletnie zajac, nawet jak maly ma pelno w galotach to sie pyta czy przwinac... no nie czekac az wyparuje
stardust87 lubi tę wiadomość
-
Ja moze bede nudna ale po raz kolejny powiem ze nie mam na co narzekac na mojego Misiaka
Jak pracuje na popoludnie to on wszystko w domu ogarnia. Obiad, sprzatanie, zakupy...chyba ze ja chce sie tym zajac to on bierze malego. Bawi sie z nim, przebierze. Jak zstaje w nocy karmic czy przewijsc synka to zawsze zapyta czy mi pomoc albo on poprostu wstaje a ja tylko karmie cycem.
Na rano jesli pracuje to wszystko to robi po poludniu. Do tego na jego glowie sa platnosci i zalatwianie wiekszosci spraw jak np teraz z domem i kredytem kapiemy tylko i zawsze razem
A poza tym wszystkim wspanialym to tak mi go szkoda dzis... Biedny gra twardziela ale widzialam po raz drugi w zyciu lzy w jego oczach i w przeciwienstwie do tych lez szczescia z narodzin syna, dzisiejsze byly lzami smutku...
Zadzwonil jego brat ze dziadka nie beda operowac bo guz jest mega wielki. Na tyle ze NIC juz nie mozna zrobic...
Prawdopodobnie wypisza go na dniach do domu i pozostanie liczyc ostatnie dni, co najwyzej tygodnie
Babcia sie zalamala jego mama jest klebkiem nerwow i smutku a nas tam nie ma.. serce mi peka.
A moja mama mnie "pocieszyla" ze istnieje takie zjawisko w zgranych i starych malzenstwach ze po smierci jednego z malzonkow w niedlugim czasie umiera to drugie z zalu i tesknoty
Przepraszam ze tak smece ale komu jak nie wam moge sie wygadac...Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2014, 15:02
-
Jeśli chodzi o mężów to u mnie też tak było, że wracał o 17 do domu i a to musi wziąć prysznic, a to sobie kanapki zrobić, a to na kibel, a to rower sprawdzić itd. Aż w końcu któregoś dnia jak Franek krzyczał już 4 godz nie wytrzymałam i się popłakałam. Wygarnęłam mu, że obydwoje chcieliśmy dziecka i że on też ma wobec niego jakieś obowiązki. Bo wychodziło na to że ja MUSZĘ a on to może tylko CHCIEĆ coś robić przy małym. Teraz jest lepiej. Wraca z pracy, bierze Franka, ja mu robię coś do jedzenia i jak sie mu poskarżyłam że nienawidzę w nocy wstawać z łóżka i przewijać Frankiego, to zaoferował że on to będzie robił i robi Wstaje dwa razy w nocy i go przewija a potem podstawia mi do cyca i idzie spać, a my z Frankiem odbijamy i też spać, choć różnie tym Frankowym spaniem wychodzi
Nowa fotka dla cioć:
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2014, 15:25
turkawka, stardust87, Ewi25, Io, madiiiii, K_A_M_A, nenka, akuszerka89, Kaarolina, Tysia87, Gosia19 lubią tę wiadomość
-
Paula, mój dziadek miał guza mózgu i wiem jak to jest. W przeciągu kilku tygodni rak zeżarł go całego. W listopadzie dowiedzieliśmy się o guzie a w styczniu dziadek odszedł... Straszne to jest. Najważniejsze, to żeby taka osoba wiedziała że jest ważna dla kogoś, żeby dbać o nią do końca, żeby mogła odejść wiedząc że jest kochana.
Paula55, Ewuncia92 lubią tę wiadomość
-
Paula55 wrote:Ja moze bede nudna ale po raz kolejny powiem ze nie mam na co narzekac na mojego Misiaka
Jak pracuje na popoludnie to on wszystko w domu ogarnia. Obiad, sprzatanie, zakupy...chyba ze ja chce sie tym zajac to on bierze malego. Bawi sie z nim, przebierze. Jak zstaje w nocy karmic czy przewijsc synka to zawsze zapyta czy mi pomoc albo on poprostu wstaje a ja tylko karmie cycem.
Na rano jesli pracuje to wszystko to robi po poludniu. Do tego na jego glowie sa platnosci i zalatwianie wiekszosci spraw jak np teraz z domem i kredytem kapiemy tylko i zawsze razem
A poza tym wszystkim wspanialym to tak mi go szkoda dzis... Biedny gra twardziela ale widzialam po raz drugi w zyciu lzy w jego oczach i w przeciwienstwie do tych lez szczescia z narodzin syna, dzisiejsze byly lzami smutku...
Zadzwonil jego brat ze dziadka nie beda operowac bo guz jest mega wielki. Na tyle ze NIC juz nie mozna zrobic...
Prawdopodobnie wypisza go na dniach do domu i pozostanie liczyc ostatnie dni, co najwyzej tygodnie
Babcia sie zalamala jego mama jest klebkiem nerwow i smutku a nas tam nie ma.. serce mi peka.
A moja mama mnie "pocieszyla" ze istnieje takie zjawisko w zgranych i starych malzenstwach ze po smierci jednego z malzonkow w niedlugim czasie umiera to drugie z zalu i tesknoty
Przepraszam ze tak smece ale komu jak nie wam moge sie wygadac...