Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
współczuje wam dziewczyny sprzeczek z mężami, chłopakami. Ja mojego męża bym za nic w świecie nie oddała, odkąd jestem w ciąży dba niesamowicie o mnie, spełnia każdą moją zachciankę, czasami aż mi głupio, nawet jak w nocy zachce mi się głupiej szklanki wody to wstaje i idzie do kuchni i mi ją przynosi
Zobaczycie że po każdej dużej burzy wychodzi słoneczko
i tego wam życzę.
magdzia26, JagoodkaK, doti77 lubią tę wiadomość
-
Io wrote:Mnie już na szczęście skurcze przeszły chociaż brzuch jeszcze ciągnie.
Nenka - a jak u Ciebie? Lepiej?
Karolcia - te kłucia to ja też mam, czasami są w szyjce a czasami w okolicach pępka. Np teraz tak mam. Jakby mi ktoś igły w brzuch wbijał. Też nie mam pojęcia co to, ale raczej nie szyjka bo tego się podobno nie czuje. Mówiłam o tym mojej gin, ale nie potrafiła mi powiedzić od czego to. Kazała się tylko oszczędzać.
Verynice - moi tesciowie to już mają i wnuczkę i wnuczka więc na nich już nic wrażenia nie robi. Cały czas się zastanawiam czy będą mojego syna tak samo traktować jak tamte wnuki. Moi rodzice pierwszy raz zostają dziadkami, ale wiem, ze woleliby dziewczynkę. No coż, to nie koncert życzeń.
Co do przekazywania nazwiska to mój tata bardzo przezywa to, że nie ma synów i jego nazwisko nie będzie miało przedłużenia. Na każdej zakrapianej imprezie się na to żali
Ostatnio robilismy z rodzicami grilla i panowie trochę za dużo wypili. Moi rodzice kupili sobie nowe, wypasione auto, które strasznie podoba się mojemu mężowi i mój tata pod wpływem oferował mojemu mężowi to auto za nadanie Kubusiowi mojego panieńskiego nazwiska
Na szczęście auto jest na mamę zapisane 
u mnie siedzi nisko czuje ja wiec moze przez to ale juz tak nie kluje
teraz wsadzola micos pod zebro lewe ledwo dysze -
Dochodzę do wniosku, że to nie ja a moje dziecko tak kocha naleśniki. Dzisiaj na kolację kupiłam sobie takie z nutellą i bananem. Miałam wziąć rybę, ale jak zobaczyłam nalesniki to nie było innej opcji. A po zjedzeniu szaleństwo w brzuchu. Za każdym razem po naleśnikach tak jest.

Paula - super fura
Dziewczyny - współczuję problemów z facetami. Myślę, że najlepsze wyjście to szczera rozmowa. Niestety oni są mniej skomplikowani niż my i wiele rzeczy do nich nie dociera jeśli im się tego nie wyjaśni. A jak się czegoś chce od faceta to trzeba mu to wprost powiedziec bo oni są odporni na aluzje i podteksty. Wiem, że może to brzmi stereotypowo, ale niestety tak jest. A jak rozmowa nie pomoże to może jakaś terapia wstrząsowa? W każdym razie takie nieporozumienia trzeba sobie wyjaśnić przed porodem, bo jak będzie dzidziuś to dojdą dodatkowe nerwy i może być bardzo źle. Ja ogólnie uważam, że jesteśmy doroslymi ludźmi to musimy się jakoś dogadać. U nas nie ma cichych dni bo zawsze mówimy sobie co nas boli i wkurza i wypracowujemy kompromis.
magdzia26, Paula55 lubią tę wiadomość
-
No dzisiaj chyba jakiś dzień kłótni jest u mnie też to samo
Jagodka podobno niektórzy faceci dopiero zaczynają odczuwać instynkt ojcowski jak dziecko przyjdzie na świat i tez mocno podejście zmienia się ich do matki dziecka na plus...trzymam kciuki żeby u ciebie się polepszylo... ale dziewczyny dobrze ci radzą terapia szokowa dobrze działa na facetów bo rozmowy to na rzadko którego działają zazwyczaj i tak po 5 minutach przestają nas sluchac...
JagoodkaK lubi tę wiadomość
-
Kama mi sie wydaje, ze ta tesciowa to po prostu zazdrosci wam tego dzidziusia i probuje sie na tobie w jakis sposob odegrac. Skoro jedyne jej zainteresowanie to twoj rosnacy brzuszek to znaczy,ze to jej jedyny sposob zeby ci dogryzc. Ja bym na Twoim miejscu ja ignorowala albo komentarze wypuszczala drugim uchem. Wyobrazam sobie,ze jest Ci przykro w tej sytacjii, ale najwazniejsza jest teraz twoja dzidzia . Wazne aby mezus byl zawsze po twojej stronie.
Kama a moze on a w ogole zazdrosci Tobie, ze masz jej syna i teraz jeszcze dzidzius dojdzie. Teraz to bedzie pelna rodzinka, a on a moze boi sie ze pojdzie w odstawke??
Sorry za moje wywody -
Jagoodka dopiero teraz doczytalam te ostatnie posty.
Jak juz dziewczyny wspomnialy bez szczerej rozmowy ani rusz, bo po porodzie to na prawde bedziesz meza potrzebowala. Musisz w sumie juz teraz wiedziec czy mozesz na nim polegac czy nie, bo potem to dopiero beda klotnie, albo jego nie bedzie w domu, tylko z kolegami bedzie spedzal czas. W razie co to chyba musisz sobie zorganizowac wyjscie awaryjne, ktore moze by nim wstrzasnelo ( mam na mysli na jakis czas do rodzicow jak juz wspomnialas)
Kurcze facet musi sie obudzic i troche odowiedzialnosci pokazac a nie kumple i gierki. Nie zabraniam oczywiscie ani kumpli ani niczego ale sa priorytety, czyli zona i dzidzius na pierwszym miejscu a potem reszta.
magdzia26, JagoodkaK, Io lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Skrobnę jeszcze jednego posta dzisiaj,bo jutro to nie wiem jak będzie z samopoczuciem.Ja z mężem to też musieliśmy się trochę docierać,ale teraz jest oki nie narzekam.Ugotuje,posprząta jak widzi,że nie jestem w formie.Bardzo się cieszy ,że będzie tatą.Od samego początku jeździ ze mną na wizyty i ogląda synka na usg,dopytuje się ginekolog o różne rzeczy.Powiem nawet,że chwilami to ja jestem bardziej zołzowata i nie doceniam jaki skarb mam przy sobie,ale szybko stawiam się do pionu.Szkoda czasu na kłótnie,gniewanie...Trzymajcie się Kochane,buziaki słodkie.Ja jeszcze parę truskawek zjadłam i idę spać.Dobranoc.https://www.maluchy.pl/li-69856.png
https://www.maluchy.pl/li-70991.png -
Ale produkcja! 40 minut nadrabiałam!
Wróciłam od siostry, nie wiem co jest w tym cieście marchewkowym, ale znów zrobiło furorę (koleżanka nawet dla synka do domu brała), mężowi zostawiłam prawie połowę i jak wróciłam - został 1 kawałek
Jagoodka, aż mi serce ścisnęło jak ten Twój smutek tu zobaczyłam
Wyraźnie twardy zawodnik Ci się trafił! Na samym początku ciąży, kiedy mój mąż nie rozczulał się nad moim brzuchem na tyle, na ile bym oczekiwała powiedział całkiem cenne zdanie: 'Bo u nas, facetów, to jest tak, że najpierw musimy zobaczyć, a nie tak tylko wierzyć na słowo!' - może w przypadku Twojego musi się dopiero dzidziuś urodzić i wtedy nastąpi przewrót w jego świecie. Ale do tego czasu może rzeczywiście warto terapię szokową zastosować... Ja po ostatniej kłótni z moim mężem, kilka miesięcy temu, kiedy kolejny raz wałkowaliśmy ten sam temat (m.in. teściowej, której było za wiele) i do niego nie trafiało co mówię, bo był tak zacietrzewiony, tuż po kłótni on wyszedł na chwilę z domu, a w tym czasie ja zabrałam kilka rzeczy i pojechałam do rodziców na noc. Od tego czasu wszystko się zmieniło...
Trzymam kciuki, Kochana, za poprawę sytuacji! Z całych sił!
magdzia26 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-68923.png -
nick nieaktualnyK.A.M.A wspolczuje serdecznie takiej tesciowej.To jest normalnie przykre i powiem ci sczerze ze w zyciu bym jej nie poprosila o pomoc a przy dziecku to juz w ogole. Musisz sie uodpornic na jej docinki i nie przejmowac sie, twoj jest za matka wiec nie ma sensu walczyc szkoda twoich nerwow kochana. Olac ja i tyle:)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2014, 23:46
-
Współczuje Wam dziewczyny tych sporów
u mnie też nie jest zawsze kolorowo, ale przyznam, że od kiedy jestem w ciąży mój Mąż wydoroślał i odciął pępowinę
widocznie wreszcie poczuł, że ma nową i, że jest jej głową a ja szyją hehe Nie powiem czasami się żremy ale ostatnio jest dużo lepiej ale podejrzewam, że też dlatego, że ja przystopowałam i wyciszyłam się nieco. Ja na teściową nie mogę narzekać, to dobra kobieta, choć lubi czasami dociąć ale w jej przypadku jakoś mnie to bardzo nie denerwuje, za to teść, mój ojciec i szwagierka...ughh to prawdziwe zapalniki... ale już nie daję w kaszę dmuchać. To nasze życie i za przeproszeniem g... komu do naszych decyzji na jakikolwiek temat. O!
Synek szaleje i chyba chce żeby Matka się w końcu odkleiła od monitora Także dobranoc Mamusie :* -
Jebł*m za przeproszeniem ahahhahahhahahahK_A_M_A wrote:No jak małpy w gaju
a tak szczerze to z całego serca współczuję....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2014, 00:03
K_A_M_A lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyK_A_M_A wrote:no i tak muszę zrobic bo co innego pozostaje? przeciez nie bede wyla po nocach przez jakas stara prukwe, ktora mi zycie utrudnia
ogolnie to codziennie mnie czyms wkurwia (glownie tym ze moj maz ma kolo niej skakac a ten drugi syn co z nia mieszka na gorze ma wyjeb...i nic nie musi) to oni nie maja u siebie toalety tylko przychodza tak jakby do nas (jeden dom, wspolna toaleta ale u nas na dole), i juz dawno mowilismy zeby sobie tam kibel zrobili-powiedziala ze nie! i to teraz jest nam po zlosci, bo maja rury podlaczone wszystko je





[/url]









