WRZEŚNIOWE SZCZĘŚCIA 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMadziula mój tylko dajada z piersi bo już się pogodziłam z dokarmianiem ale cały czas myślę, gdzie popełniłam błąd, że mam tak mało pokarmu. Pluję sobie w brodę, że przed porodem nie przekopałam internetu pod tym względem, no trudno.
Ajrin mam nadzieję, że w końcu zrobią Ci cc.
Kamcia każdy sposób dobry
Esmi zdrówka życzę.
kamciaelcia lubi tę wiadomość
-
ja pokarm mam, ale laktatorem nie odciągnę za dużo chyba, żebym siedziała z dwie godziny, a przecież nei mogę, bo muszę też karmić małego. Jakby moja głowa nie chciała dać się nabrać na laktator, ale mały sobie zjada. nie kumam tego.
-
bisacz wrote:Ajrin oni faktycznie nie mają dla ciebie litości, u nas w szpitalu miałabyś już cc ze względu na wagę bobasa, trzymam kciuki za Ciebie.
Bratku mega gratulacjestardust87, bisacz lubią tę wiadomość
-
Madziuuuula wrote:Kurde mam to samo. Chciałam odciągac i mrozić, ale przy odciąganiu obu piersi sposobem 5-3-2 ( czyli łącznie 20 minut )
na jeden raz uzbieram 30ml. Wczoraj moja nratowa mowiła mi, ze ona z palcem w nosie odciągała 150 ml. Ale dlaczego ja tyle nie mogę ! mam pokarm i Mały (chyba) się najada, ale na laktator moje cycki nie reagują. jak karmię to z obu mi kapie. jak to mozliwe?
Może coś z laktatorem? Złe dobrane ssawki czy coś?
Ja w nocy obudziłam sie z kamieniem zamiast prawej piersi i na szybko ściągałam żeby małego nie zalać.
I w dosłownie 2-3 minuty napełniłam pojemniczek 60ml.
I ze mnie tez leci. Pod prysznicem. Przy karmieniu. Jak śpię.
Ale Jeszcze nie bawiłam sie w odciąganie do mrożenia. Czekam do skończenia miesiąca. A ostatnio myśle nawet o dwóch. Może przy ściąganiu normalnym będzie mniej.
Ps. No albo mówi sie ze trzeba wąchać ubranko dziecka albo na nie patrzeć. I wtedy cycki mogą sie oszukaćWiadomość wyedytowana przez autora: 26 września 2016, 12:47
-
Atak przy okazji. Laktator sie sterylizuje przed każdym użyciem?
Butelki tez?czy wystarcza mycie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 września 2016, 12:49
-
nick nieaktualny
-
AJrin wrote:Bisiacz a jaki to szpital moze rozwaze pojechanie tam
bisacz, mk83 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBratek wrote:Dzięki za każde dobre słowo!!!!!
Behemottka - nie mogłam się dokopać do Twojego wpisuGratulacje!!!!! Kaaaaaawał chłopa z Adasia.
AJrin - słów mi brak na to, co Ci fundują...
U nas początki ciężkie... Wczoraj było trudno, ale to, co się działo w nocy, to był horror... Gdzieś po czwartej wymiękłam, poszłam uryczana do położnej i powiedziałam, że BŁAGAM, by jakoś nam pomogła, bo to jest chore... Gdy podchodziłam - kończyła szykować mleko. Jak sie okazało - dla nas... Bo już wcześniej zgłaszaliśmy problemy i szukaliśmy pomocy. Junior był najczęściej drącym się dzieckiem na oddziale, zaczął reagować na każdy najmniejszy bodziec, od razu dostając spazmów. Nie można go było dotknąć... Ja z pogryzionymi piersiami, ledwo stojąca na nogach - bo nie mogłam się nawet napić wody, zasypiająca podczas prób karmienia-przez co nie na żarty ryzykująca upuszczenie/uszkodzenie dziecka... A w sąsiednich salach i na korytarzach szczęśliwe (choć oczywiście zmęczone i obolałe) mamusie, które robią buju-buju, ssszzz-ssszzz... i ich dziecko się uspokaja... kontra my, walczący o choć chwilę ciszy...
Dostał w końcu mm (Emfamil) i... CUD ;]
Po raz pierwszy zobaczyłam moje, które po prostu leży i sobie majta łapkami... Kiedy zasnął, po czym się wybudził - dało się go nareszcie uspokoić... Od rana go obserwuję i nie mogę się nadziwić, że grymas na twarzy nie kończy się wybuchem płaczu...
Położna przyznała, że bardzo możliwe, iż nie jestem po prostu teraz w stanie wyprodukować tyle, by zaspokoić potrzeby tak dużego dziecka...
Lekarz kazal podawac mm (Humana), teraz dajemy jedna butle na noc i jest lepiej.
Ale placz za kazdym razem jak siebudzi, dopokicyca nie dostanie.
-
nick nieaktualnyUWAGA !!! Wylewam żale.
Po powrocie teściow z wycieczki miała byc poważna rozmowa, i była, ale nic nie wniosła. Teść nadal uważa, że to my stanowimy problem, on problemu nie widzi. Chcemy się izolować, a powinniśmy być zadowoleni, że go mamy. Żeby chociaż coś pomógł, zakupy zrobił, z dzieckiem na spacer, nic a nic kompletnie nie robi, poza bałaganem. Telewizor w salonie 24h na dobe na full chodzi. Kumple co drugi dzień. Włazi nam do pokoju bez pukania 500 razy dziennie, bo musi przez okno szpiegować sąsiadow. Teściowa chciała nam oddac swoje mieszkanie byśmy przeniesli się tam do czasu aż sytuacja się zmieni. Niestety tam jest 3 pietro bez windy. Mimo to zastanawiam sie. Tesć oczywiście nie zapronował żadnego ze swoich 4ech mieszkań, a o obiecanej wyprowadzce to nawet nie pisnął. Zadowolony bo ma teraz super wyromentowany dom, nie za jego kasę.
Dziś nie wytrzymałam. Zrobiło się zimno, a moje 90% rzeczy leży w garażu w pudłach. Dogrzebanie się do jakiegoś swetra czy kurtki graniczylo z cudem, dziecko w wózku obok, bo teść nie przypilnuje, a siedzi całymi dniami w fotelu. Przyszedł do garażu, i pyta, niunia co robisz w tym zimnie?? Dziecko przeziębisz, po czym pojechał na tenisa. Jeszcze chwalił się jak to super mu idzie, bierze nową trenerke itp. głupoty. Wkur..łam się na maksa, a nie jestem czlowiekiem nerwowym. Zaniosłam małą do prababci męża, i wszystkie moje pudła wtargałam do domu. Wywaliłam z szaf (są 4 plus garderoba, wszystko w teścia gratach) jego rzeczy. Naliczyłam 158 pudełek z butami, większość sprzed 30 lat, podobnie z ubraniami. W niczym nie chodzi bo to stare i niemodne. Do tego w pozostalych 2 szafach trzyma żagle, deski do winsurfingu, a w garazu miejsca pełno na takie rzeczy. Wytarłam 2 szafy i garderobę, zapakowałam swoje i meża rzeczy. Zostawiłam w salonie teściowi moje puste pudła plus gigantyczny stos jego rzeczy. Zostały mu 2 szafy, zawalone jego sprzetami sportowymi, może tam sobie coś wciśnie.
Wiem że to ciulowe co zrobiłam, ale nie gorsze niż to jak on nas wykiwał. Poł roku temu miał się wyprowadzić. Sprzedalismy mieszkanie by wyremontować ten dom. Sam nas do tgo przekonywał, bo dom, podwórko dla dzieci będą lepsze, zwłaszcza, że planujemy kolejne. Nie rozumiem tego człowieka. Opowiadał jak to miał ciężko z tesciową przez kilka lat małżeństwa, gdy musięli z nią mieszkać, a teraz nam robi to samo.
Mała śpi a ja czekam co będzie jak teść wróci, mąż powiedział, że jak nie wyniesie/wyrzuci tych śmieci, bo to są śmieci, to sam je jutro zapakuje do pudeł, i wywiezie na wysypisko.
Miałam pojechać do rodziców, i wrócić dopiero po teścia wyprowadzce, ale szkoda mi meża, tęskniłby za nami. Duzo by go ominęło w rozwoju Ali. Zostawiam to jako ostateczność.
Kupno nowego mieszkania nie wchodzi w grę, choć trochę kasy zostalo ze sprzedazy poprzedniego, ale doszliśmy do wniosku, że nie popuścimy, dom nawet nie nalezy do teścia, bo to dom po rodzicach teściowej.
Boli mnie to co wyszło, przez tyle lat nie było nawet jednego zgrzytu między nami, ale mieszkalo się osobno. Do tego nie wiedzialam o sprawkach teścia. Niech tylko cos zacznie po powrocie z tenisa, to chyba nie wytrzymam. Nigdy z nikim nie miałam takich stosunków jak teraz z tym czlowiekiem. Chyba nie da się juz wyjśc z tego na spokojnie.
Koniec na dziś żalenia. Przepraszam za ten wywód, ale lżej człowiekowi. Nie chcę mężowi ciągle truć o tym samym, ma dużo pracy, i jest bardzo pomocny.
Dziewczyny nierozpakowane, cały czas myslę czy wszystko z Wami ok, i zaglądam co jakiś czas, by przeczytac dobre wieści.
Za duzo nie udzielam się, bo nie mam humoru. Mała oczywiście marudzi, odkąd te stresy mnie znowu dopadły. Chyba trafie do psychiatryka. -
Leze pod oxy cos slabe te skurcze na ktg. W sobote wieksze sie pisaly. No nic zaraz zwiększa dawke to może coś się zacznie.
M jeszcze w pracy nie wzywam go poki wiec leżę sobie bo dziś polozna zabronila mi chodzić. Poprzednia byla fajniejsza. -
nick nieaktualny
-
Madziuuuula wrote:a właśnie nie mozesz zmienic szpitala?