WRZEŚNIOWE SZCZĘŚCIA 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMarta dzięki.
Natka współczuję.
Ale nie widziwiaj odpuść.
Daj jej co kolwiek tak jak kamica pisze.
Ja dziś batalię rano z córką przeszłam mąż twardo stał za mną poszło o jajecznice ona nie lubi nie chce a przecież jadła myślała że jej polecę zrobię coś innego.
Jadła 30min z płaczem kilka łyżek dosłownie dwa jajka nawet nie.
Ahhhh
Robert wstał.
Chciałam z nim zjeść mój obiad pstrąga zrobiłam ale nie chciał woli słoik z dynia więc je.
-
Ech...kurcze powiem wam, że to jej niejedzenie czasem tak wyprowadza mnie z równowagi, że szok.
Ogólnie to cierpliwa jestem ale jak się tak mecze z nią i wiem, że za cholerę ona tej buzi nie otworzy i jeszcze mi talerz wywali i uderzy to masakra.
Dziś to musiałam wyjść do łazienki i poprostu się popłakałam, wykrzyczałam i w ogóle. Nie wiem czy też tak macie. Amelia jest tak uparta, że choćby miała kęs połknąć to go zwymiotuje i tak wyjdzie na jej. -
nick nieaktualnyNatka jako matka starszej córki powiem Ci szczerze ze to była lekcja cierpliwości? Wyciągnięcia wniosków? Obrania taktyki systemu do tego małego stworzenia?
Im starsze tym gorzej jak ma dziecko swoje fobie bo..... Do tego wszystkiego dochodzi dziecka foch,płacz,krzyk, typanie noga i pyskowanie.
Bo ona nie chce i koniec a obrocie się to wyciąga słodkości i mówi że głodna.
A ty wybuchasz agresja,płaczem z bezsilności czy no ..... To zależy od człowieka.
Wiem nie pocieszylam cie ale musisz wziąść głęboki wdech wydech i olać to nie chce to nie za jakąś godzinę? Dwie? Podasz jej coś do jedzenia.
A tak to bym podsunela co kolwiek.
Nawet ciastko.
-
natko
ale Amelii nic sie nie stanie bo talerza obiadu nie zje! ma swoja masę, zdrowo sie rozwija (wręcz ponadprzeciętnie), rosnie, siły oraz energie ma
stąd powtarzam , że trzeba odpuścić
przypomnij sobie chwile z własnego dzieciństwa jak jakas bacia/ciotka siedziały nad toba i kazały jeść
albo historyjki typu " jak u mnie byłaś to tak sie podtuczyłaś"
jeśli pamietasz to wiesz, że fajne nie jest
ja nerwy miałam na Emilkę
ale to z dwóch zasadniczych powodów: była drobna, chuda (około 3vcentyla)
oraz kwestia wada serca=mała masa/brak przyrostu/opoźniony rozwój ruchowy
gdzie mje dziecko jest chude bo chore? przecież nikt po niej choroby nie widzi?
na psyche mi działało to jej niejedzenie, ona jadła-często i malutko, podtuczałam ją dodatkowym masełkiem, paróweczka, jajeczkiem, cukrem oczywiście w przywoitych porcjach
płakałam, kłóciłam się z męzem...
ale to było moje pierwsze dziecko...ona pierwszy swój chlebek doatała za moimi plecami o czym dowiedziałam się jak już Piotrus wszystko zajadał
bo-tak wszystko przezywałam
i teraz z perspektywy czasu wiem, ze nie warto było
bo moje dziecko takie po prostu sobie było-jadło mało, czesto, rosło a energia niejedno dziecko mogłaby obdarować! nie chce - to nie
ja też nie jem, jak jeśc mi sie nie chce, nie da się, mimo diety cukrzycowej (czyli jeść muszę czesto)
natka, szkoda ciebie, szkoda Amelii, szkoda zycia na takie duperele
coś je
usmiecha się
bedzie chciała, na pewno da ci znać
i podam ci prezykład na "starszaku"Zuzia-ta co w to lato u nas była- dwa lata temu (a zatem 11 lat) tez u nas gościła wakacyjnie, Emilka sie zajmowała, dużo czasu poza domem i zawsze mówiłam: Zuzia, zjedz śniadanie bo wychodzimy na długo a jedzenia dla nas nie biorę, będziesz głodna! i nie powtarzałam tego zdania
i raz wyszlismy na dłuugo-do domu wróciła taka głodana, że az było mi jej szkoda. Oczywiście nic na głos się nie żaliła, jadła i jadła
wuesz, że Zuzia do dziś to pamieta jako lekcje zycia? nie musiałam jej teraz mówić, by jadłachoć zawsze powtarzała ze sniadań nie je
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2017, 13:36
-
Ech, dziewczyny. Dziękuję wam
No nerwy mi puściły. Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama z takimi emocjami.
Poprostu to wywalenie talerza i uderzenie mnie to było za wiele, przelało się we mnie. Niech ta @ przyjdzie bo to też mi nie pomaga, bo czuję, że jestem kłębkiem nerwów.
Ale, poprawiłam koronę, pierś do przodu i już jest lepiej. Ten płacz nawet mi pomógł, bo wrzygalam wszystko co we mnie siedziało. Sąsiedzi to pewnie ubaw mieli bo jojczalam aż miłono nic, kto nie był matka to nie wie jakie emocje targają człowiekiem
Dziękuję, że was mam! :* -
Natka,
Ja tez mam czasem takie chwile ze już nerwowo nie wytrzymuje ale u mnie to nie ze względu na nie jedzenie (akurat tu się nie skarze bo Zośka je wszystko, jeszcze nie znalazłam czegoś co ne lubi a testowałam już nawet karczochy) ale u nas chodzi o ciągły krzyk...
chce coś - krzyczy, bawi się ładnie - krzyczy, nie chce czegoś - krzyczy, oddaje się - krzyczy...
czasami już nie wytrzymuje ! A do tego to jest taki wysoki przeszywający krzyk
Wkurza mnie to strasznie09.09.2016 2860g szcześcia i 48cm do całowania ♡♡
20.02.2020 3370 g szczęścia i 54 cm do całowania ❤️❤️
-
nick nieaktualnyDariah wydaje mi sie że Zosia w ten sposób "krzykiem" się komunikuje z wami.
Jeżeli to jest krzyk bez płaczu.
My byliśmy na spacerku rodzinnie.
Chwilę powiedzieliśmy z mężem na ławce Robert spał a córka się bawiła na placu zabaw.
Robert mi zmarzl choć był przykryty kocykiem
Debata była co z heniem naszym mieszkaniem warunkami.
Hmmm dalej mam burze w mózgu.
Czemu my nie kupiliśmy trzy pokojowego mieszkania????
Odp bo wtedy patrzylismy na aktualna sytuację nie stać nas było na duży czynsz:-(
Nie wiem dziewczyny czemu to takie trudne serce chce a warunki na to nie pozwalają.?!
Jakąś nie ogarnięta nie zdecydowana jestem.
Ahhhhhh
Zaraz kąpiel dzieci kolacja i spać
Jutro z córką jedziemy na usg brzuszka bo co jakiś czas narzeka że ja boli,siedzi w WC długo.
Oby było ok.
Potem trening i zakupy bo we wtorek sąsiadki przyjdą na torta do córki
-
nick nieaktualnykamciaelcia wrote:zabko
bo jak człowiek za duzo mysli to tak sie dzieje-watpliwosfi i rozsterki
trzeba czasem isc na zywioł
ja nie miałabym w ogóle dzieci gdyby nie podejscie co ma byc to bedzie...
Dzięki kamciu.
Masz rację.
Bardzo się bije z myślami.
A chcąc Henia muszę przygotować organizm czyli brać acard, witaminka, kwas i chciałabym zastrzyk z pregnylu tak jak przy starania o Roberta.
Boję się poronienia.
Już mówiłam do męża że wolę się przygotować.
Zastanawiam się tylko jak to jest z wychowawczym jeśli go przerywam bo zaszła w ciążę.
Co z resztą wychowawczego przepada? Czy mogę go połączyć z wychowawczym na to drugie dziecko?
Ktoś wie będę wdzięczna za info. -
nick nieaktualny
-
Ja zawsze w głowie miałam że wychowawczy to 4 lata
więc mam nadzieję że dobrze gadam
Bo szczerze to też troszkę się nad tym wszystkim zastanawiałam. Jak dobrze pójdzie dostanę l4 i do pracy nie wrócę nawet na chwilkę...a co by było gdyby dzidzia jednak umarła? Po l4 mogę brać wychowawczy na Piotrusia ? Narazie to takie czarne myśli więc nawet nie szukałam informacji -
nick nieaktualnyKamciu mi kazano wypisać na 3 lata na Roberta .
Do 5 Rz dziecka można brać.
Na 4 nie słyszałam.
Myślałam że 4 lata jest ma kolejne.
Edition.
Musiałam przerwać pisanie bo dzieci wykopane i karmie małego.
Kamcia jak ja Ci zaraz nawale!!!!
A tak na poważnie wiem rozumiem cie ze jesteś pełna obaw masz burze w mózgu i czarne myśli.
Naprawdę cie rozumiem bo ty inaczej myślisz (w sensie dmuchane na zimne)
Kochana dziecko nie umrze!
Tak możesz wnioskować o wychowawczy na Piotrusia do 5 Rz dziecka
Ale upewnij się.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2017, 18:55
-
Kamcia spokojnie piszesz na wychowawczy wiec odganiaj te czarne myśli.
Żabka bede miała te rozkminki za 2 lata haha ale u nas nie warunki lokalowe tu nie problem da rade aby kazsy mial wlasny pokój nawet jak bedzie 3, u nas problem moj wiek do tego finanse i to, ze po takiej długiej przerwie moge totalnie wyleciec z obiegu i z rynku i wtedy dupa dupa dupa z moja karierą ba nawet przyszłością. Wiec póki co godze sie z mysle badzie 2 chłopców trudno nie doczekam sie dziewczyny. -
nick nieaktualnyAjrin wiesz na ścisłośc można i mieszkać w takim mieszkania przez jakiś czas.
Nasi rodzice nas w małych mieszkaniach chwali i mieli więcej dzieci i dali radę.
A tak dziś mi się przypomniało że przy trzecim dziecku dają dofinansowanie do mieszkania mam na myśli mdm!
Teraz mi się przypomnialo.
To ile masz lat?
Mnie też to martwi że urodzenia i kto mnie przyjmie tam gdzie chce?!
A za lade w markecie nie pójdę pracować bo to jest najgorsza praca dla mnie.
Więc tu mnie też boli.
Ale tak jak kamcia mówi.
Żyje się raz.
A ja wiem ze będę się gryzla do końca życia że nie zrobiłem islam sobie trzeciego dziecka czyt synka.
I bądź tu mądrym wybierz lepsze zło. -
ja chcę l4 od 16 listopada
we wtorek mam wizyte i o tym napomknę...tzn zagadam jakoś, co dalej , co mam mówić pracodawcyinnej opcji niż l4 nie widze
ale moje praca to zarazki, wiec nie podlega to dyskusji...plus cukrzyca (czyt ciagłe jedzenie i mierzenie w pracy oraz insulina)
a te 4 lata to mi sie pomyliło na zasadzie dziecko ma cztery lata (np jak sie wszystko ciagnie to 4 wychodzą; albo kwestia pracy w nocy-do ukonczenia przez dziecko 4 lat w nocy nie musze pracować)
biję się myslami, bo to wczesna ciąża...ale w tej chwili u mnie dzieje się zasada "żyje się tylko raz"
a całe życie przewartosciowało mi się wraz ze smiercia Emilki...pewnie nie miałabym drugiego dziecka...a tu trzecie w drodze...myslałam o pracy, a teraz w dupie ich mam bo sa rzeczy ważniejsze niz nawet kasa
ach, tyle mam mieszanych mysli -
nick nieaktualnyKamcia w twoim przypadku to l4 obowiązek.
Więc nie ma dyskusji kochana.
A na ostatniej wizycie niechcial ci dać l4?
Owszem ciąża jest wczesna ale bądź dobrej myśli czarne odganiamy.
A prawda jest taka że co ma być to będzie nie mamy na to wpływu.
Więc zostaje wiara i nadzieja.
A w pracy przecież nic nie musisz mówić.
Biorę l4 bo mam cukrzycę ciążowa która nie pozwala mi pracować i tyle.
A potem będziesz myśleć co dalej.
Ja bym Piotrka dała do przedszkola państwowego a z malenstwem siedziała w domu.
Tak jest lżej uwierz mi.
A dziecko w przedszkolu super się rozwija niż w domu gdzie jest napięcie przy małym.
Będzie dobrze kamciu
Tyle mocno głową do góry.
Nie myśl tyle już