Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Ej, co do przebijania pęcherza, nacinania, szycia i zdejmowania szwów, to powiem Wam, że chyba miałam wyjątkowe szczęście, bo nie bolała mnie żadna z tych rzeczy.
Przebijanie pęcherza odbyło się tak, że przyszedł pan ordynator wraz ze swoją świtą, prawie na mnie nie patrząc i nic nie uprzedzając co będzie grane wsadził mi rękę gdzie trzeba i nagle wylały się ze mnie hektolitry gorącej wody (takie miałam wtedy uczucie). Nacinania ani szycia nie czułam, trafiłam na śmiesznego gina i ogólnie było zabawnie. Szwy miałam rozpuszczalne, więc obyło się bez zdejmowania tego ustrojstwa. -
KathleenPL wrote:Mnie na nfz nikt nie badał i nie ważył, a chodziłam do dwóch lekarzy. Wyniki badan też z fochem wpisał w końcu. A jak przyszłam po pierwszym usg to mi powiedzieli, że mam się tak nie cieszyć tą ciążą jeszcze. Karte ciąży wymusiłam koło 20tc, a pierwsze badanie i potwierdzenie miałam w 6 więc... no nie mam pytań po prostu. Ale mówię... chodziłam na nfz zeby miec badania za free. Tak to chodze i tak jeszcze prywatnie i tam pieknie wszystko wypełniane, prowadzone, na kazdej wizycie usg, badanie ginekologiczne, ważenie, ciśnienie itp.
Współczuję doświadczeńJa chodzę na nfz, mam bezpłatne badania, usg (prawie na każdej wizycie szybkie usg- dla spokoju), praktycznie zawsze badanie na wzierniku, ważenie, badanie ciśnienia, dużo czasu lekarza, wyczerpujące odpowiedzi na wszystkie pytania (zawsze dopytuje czy na pewno nie mam już więcej pytań), bezpłatne prenatalne itd. Musiałam mieć wielkie szczęście.
Od początku ciąży zapłaciłam tylko za betę (sprawdzałam wzrost) i za USG 4d.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lipca 2015, 14:48
Kubuś -
Ja tam wiem, ze w sierpniu to ja chyba przestane Was czytać. Jak zacznie sie opisywanie pierwszych rodzących jak to bylo koszmarnie- a na pewno nie wytrzymacie i będziecie pisac
to ja sie wylaczam
wiem, ze będzie bolec, wiem, ze trzeba byc gotowym na wszystko i nie chce mi sie wcale o tym czytać
Juz teraz jak czytam wpisy to później sobie wkręcam pelno problemówjakas ta nasza próbka statyscznie problemowa jest. Wśród moich znajomych, koleżanek, przyjaciółek juz tyle porodów bylo... bo my starzy
i zawsze wszystko prawie bezproblemowo- i takie historie słyszę na zywo na szczęście.
wiadomo zdarzylo sie pare razy cos nieprzyjemnego ale to opowieści to zdecydowana mniejszość u mnie
Carolline lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKathleenPL wrote:Bo żeby dostać becikowe trzeba mieć papierek, że się chodzi do lekarza od 10tc
Jak nie zapomnę do nich pójść to będę miała becikowe a jak zapomnę to trudno -
Dżuls wrote:Ej, co do przebijania pęcherza, nacinania, szycia i zdejmowania szwów, to powiem Wam, że chyba miałam wyjątkowe szczęście, bo nie bolała mnie żadna z tych rzeczy.
Przebijanie pęcherza odbyło się tak, że przyszedł pan ordynator wraz ze swoją świtą, prawie na mnie nie patrząc i nic nie uprzedzając co będzie grane wsadził mi rękę gdzie trzeba i nagle wylały się ze mnie hektolitry gorącej wody (takie miałam wtedy uczucie). Nacinania ani szycia nie czułam, trafiłam na śmiesznego gina i ogólnie było zabawnie. Szwy miałam rozpuszczalne, więc obyło się bez zdejmowania tego ustrojstwa.
-
Staraczka23 wrote:Mi na tym nie zależy, wtedy mówiła położna że nawet jak w karcie pierwsza data wizyty jest w 10tc to da zaświadczenie bo i tak wychodzi 9+
Jak nie zapomnę do nich pójść to będę miała becikowe a jak zapomnę to trudno
-
nick nieaktualny4me wrote:Ja tam wiem, ze w sierpniu to ja chyba przestane Was czytać. Jak zacznie sie opisywanie pierwszych rodzących jak to bylo koszmarnie- a na pewno nie wytrzymacie i będziecie pisac
to ja sie wylaczam
wiem, ze będzie bolec, wiem, ze trzeba byc gotowym na wszystko i nie chce mi sie wcale o tym czytać
Juz teraz jak czytam wpisy to później sobie wkręcam pelno problemówjakas ta nasza próbka statyscznie problemowa jest. Wśród moich znajomych, koleżanek, przyjaciółek juz tyle porodów bylo... bo my starzy
i zawsze wszystko prawie bezproblemowo- i takie historie słyszę na zywo na szczęście.
wiadomo zdarzylo sie pare razy cos nieprzyjemnego ale to opowieści to zdecydowana mniejszość u mnie
Warto chociaż psychicznie się nastawić co może się zdarzyć, nie biorę tego do siebie ze może i mnie to spotka.
Tak samo jak masz plan porodu a w rzeczywistości jest gorzej lub lepiej -
4me wrote:Staraczka jesli macie mniej niż 1922 pln na głowę to nie odpuszczaj tysiaka... Mi sie nie należy ale ja bym tak nie zostawila kasy leżącej prawie na ulicy
Ja mam w planach wyciągnąć skoro dają.
A skoro Duduś obiecał 500zł na dziecko dodatkowo, a urząd obejmuje od sierpnia to też się będę dopominać ;P
-
nick nieaktualny
-
4me może będą pozytywne wpisy:) A koleżanki może nie chciały dzielić się swoimi szyjkami, wcześniejszymi rozwarciami czy innymi problemami. Jak ktoś się mnie pyta co tam, to też odpowiadam, że ok nawet jak nie jest ok. Nie chce mi się opowiadać, tym bardziej, że osoby, które nigdy nie były w ciąży, to nie są w temacie ile cm powinna mieć szyjka. Co innego jak spotkam koleżankę ciężarną
Nikt tak nas nie rozumie, jak druga kobieta w ciąży.
Lady Savage, kasig, diatomka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Nancy87 wrote:4me może będą pozytywne wpisy:) A koleżanki może nie chciały dzielić się swoimi szyjkami, wcześniejszymi rozwarciami czy innymi problemami. Jak ktoś się mnie pyta co tam, to też odpowiadam, że ok nawet jak nie jest ok. Nie chce mi się opowiadać, tym bardziej, że osoby, które nigdy nie były w ciąży, to nie są w temacie ile cm powinna mieć szyjka. Co innego jak spotkam koleżankę ciężarną
Nikt tak nas nie rozumie, jak druga kobieta w ciąży.
Niektóre farciary to dzień przed porodem na plaży jeszcze lezaly
No nie ważne... Ja tam sierpniowek nie podczytuję, sama w sierpniu tez bede sobie wpisy nasze czytać wybiórczo- bo pewnie zrezygnować totalnie nie bedzie latwoWiadomość wyedytowana przez autora: 21 lipca 2015, 15:03
-
KathleenPL wrote:Trzeba mieć pity za dwa lata do tyłu. Mąż wtedy prowadził firmę i nie miał praktycznie żadnych przychodów. A teraz pensja się będzie u nas dzieliła na czworo
Ja mam w planach wyciągnąć skoro dają.
A skoro Duduś obiecał 500zł na dziecko dodatkowo, a urząd obejmuje od sierpnia to też się będę dopominać ;P
-
nick nieaktualnyHej. Musze was troszkę nadrobić.
Byłam dzisiaj na usg i z jednej strony jestem szczęśliwa z drugiej zmartwiona. Młody waży ok 1750 g (31 t1d) i parametry ma w normie. Lekarka mówi ze będzie z tych większych, ale jak czytam to jest norma.
Niestety dostaliśmy tez skierowanie na echo serca bo podobno w serduszko są 4 naczynia a nie prawidłowo 3. Tylko jak do tej pory nikt tego nie widział czy co? Bo na każdym usg u różnych lekarzy mam ze są 3 naczynia. Przecież nie u rosło nagle?? Mam nadzieje. Udało mi się zapisać na fundusz na 19 sierpnia na Karowa.
I wyszła jakieś przyspieszenie przepływu w mózgu, odrazu musiałam zrobić przeciwciała, bo może tu jest problem. Jutro mamy mieć wyniki i lekarka ma zerknąć jeszcze raz na to.
wróciłam do domu spanikowana, w necie mało co znalazłam ( może i dobrze), ale spróbuję pójść za radą lekarki i się nie denerwować bo jej zdaniem nie ma czym. Mam taką nadzieję.
Z dobrych wiadomości to mój synalek jest ślicznym chłopcem z włosami na główce. Ze ślicznym noskiem i brudka. Zajadal się swoją długa stopą. -
Ogólnie laski, mój poród, od momentu w którym przyszedł gin i powiedział że rodzę, do wzięcia na ręce dziecka trwał w sumie 4 dni, jakby tak to liczyć. Załapałam się na dwie oksytocyny (pierwsza nie podziałała), łażenie cały dzień korytarzami i po schodach, przebijanie pęcherza, znieczulenie zrobione za późno itd, do tego jako pierworódka urodziłam sn 4kg dziecko i powiem Wam, że mimo wszystko nie pamiętam porodu, jako szczególnie traumatycznego przeżycia. Towarzyszył mi mąż, położne i gin uśmiechnięci, było wesoło, nikt mi niczego nie narzucał, ani nie strzelał komentarzy z rodzaju "czego się drzesz gówniaro", chociaż wszystkie mówiły do mnie "córcia" bo byłam najmłodsza na oddziale, mogłam liczyć na świetną i fachową pomoc pielęgniarek, położnych, dziewczyn od laktacji i całej masy innych osób itd. Teraz też nastawiam się, że będzie ok
Mam nadzieję, że z drugim pójdzie łatwiej, kichnę i wyskoczy
hahaha
-
Mnie te opisy nie ruszają, każdy ma inny próg bólu, to, ze ktoś napisze, że go bolało strasznie nie znaczy, że nas będzie tak samo.
Mam koleżankę która po laparoskopii była 7 dni w szpitalu, bo tak ją bolało. Ja 24h po identycznym zabiegu poszłam na pieszo do domu (w tym 2 pietra w szpitalu, bo winda nie przyjeżdżała i mi się nie chciało czekać i 3 pietra w domu). Do tego już następnego dnia był seks. A 5 dni po na zdjęcie szwów poszłam sama, a jak się okazało, że muszę poczekać z godzinkę, bo są zabiegi to polazłam jeszcze na zakupy do sklepu prawie kilometr dalej.
Nie da się określić jak same przeżyjemy poród, niezależnie ile się naczytamy - złego czy dobrego.karolcia87 lubi tę wiadomość