Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja rodze w szpitalu panstwowym i nie wykupuje zadnej opieki poloznej. Skoro jej jej juz ktos placi za to co robi, to dlaczego jeszcze ja to mam robic? Oczywiscie kazdy ma swoje zdanie, ale to tak samo jakby mi klient dodatkowo placil zebym go lepiej obsluzyla? Przeciez to moja praca i wynagrodzenie dostaje od szefa, a nie od klienta.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2015, 18:49
Staraczka23, 4me, diatomka lubią tę wiadomość
-
aldonaa wrote:A tak wogole to czy to jest naprawde mozliwe, ze koty moga nie lubic czlowieka? Bo ja sie zastanawialam nad tym kupe czasu- ba! Kiedys chcialam kota! No ale do jakiego bym nie podeszla, kazdy albo ucieknie, albo obwacha i ugryzie, albo podrapie. Zaden nie przyjdzie i nie obkreci sie wokol nogi jak to koty lubia robic. Do wszystkich sie łaszą, a mnie omijaja. Nos kurde, czy ja smierdze czy co?
-
bento wrote:Gusiak Już sama nie wiem... na Inflanckiej, lub Madalińskiego, rozważam jeszcze Piaseczno i Żelazną. Zostały mi jeszcze 2 spotkania z położnymi i chyba wtedy podejmę ostateczną decyzję.
-
nick nieaktualnyaldonaa wrote:Ja rodze w szpitalu panstwowym i nie wykupuje zadnej opieki poloznej. Skoro jej jej juz ktos placi za to co robi, to dlaczego jeszcze ja to mam robic? Oczywiscie kazdy ma swoje zdanie, ale to tak samo jakby mi klient dodatkowo placil zebym go lepiej obsluzyla? Przeciez to moja praca i wynagrodzenie dostaje od szefa, a nie od klienta.
-
KathleenPL wrote:A wiesz, że te historie to są urban legend? Ja już słyszałam, że koty się kładą na buzi i duszą, że przegryzają tętnice, a kiedyś koleżanka próbowała mi wmówić, że włożyła sobie rękę do lodówki, potem wyjęła i kot chciał jej zjeść palec bo przecież koty zjadają trupy... błagam... to wszystko są niezłe bujdy na resorach.
Z psem jest inaczej, on wychodzi, trzeba go kąpać itp. Kot jest bardzo czystym stworzeniem. Moje nie wychodzą, są regularnie szczepione i odrobaczane. Dostają zajebistą karmę. Myją się bardzo dokładnie. A kuwetę osobiście sprzątam po każdej kociej wizycie.
Ja stresa większego nie mam. Jak Tymon już będzie to nie będę chciała żeby z nim spały w łóżku. Ale koty generalnie nie przepadają za czymś co jest małe, dziwnie pachnie i do tego głośno krzyczy i dziwnie się porusza. One wolę ciszę i spokój. Z doświadczenia wiem, że będą starały się po prostu omijać szerokim łukiem.
W każdej bajce jest coś z prawdy,nie chciałabym sie przekonać na własnej skórze jak to jest z kotami.A ,że Ty ufasz im na tyle to Twoja sprawa-dla mnie to bezmyślność.Koty mimo swej czystości przenoszą więcej chorób niż psy.
Ja mam swoje zdanie ,Ty swoje wiec moze zakonczymy ten tamat. -
Ja nie mogę się zgodzić, psy chodzą po dworzu, wąchają kupy, liżą je nawet, do tego liżą i wąchają inne psy . Moim zdaniem psy przynoszą więcej chorób, a kot który siedzi w domu, jakie choroby Ci przyniesie, żadnych, wiadomo kot wychodzący przyniesie Ci choroby tak samo jak i pies. Ja słyszałam o psach , że wybierają sobie właściciela, zagryzają dzieci itp....
-
anula1990 wrote:W każdej bajce jest coś z prawdy,nie chciałabym sie przekonać na własnej skórze jak to jest z kotami.A ,że Ty ufasz im na tyle to Twoja sprawa-dla mnie to bezmyślność.
diatomka, Gusiak lubią tę wiadomość
-
anulka20 wrote:Ja nie mogę się zgodzić, psy chodzą po dworzu, wąchają kupy, liżą je nawet, do tego liżą i wąchają inne psy . Moim zdaniem psy przynoszą więcej chorób, a kot który siedzi w domu, jakie choroby Ci przyniesie, żadnych, wiadomo kot wychodzący przyniesie Ci choroby tak samo jak i pies. Ja słyszałam o psach , że wybierają sobie właściciela, zagryzają dzieci itp....
Kot niewypuszczany z domu...wątpie ze taki kot jest szczęśliwy jak nigdy nie widział nieba no sorry moze przez okno.Przeciez te zwierzeta maja w naturze chodzenie swoimi ścieżkami...
Wiadomo są rasy agresywne psów albo takie które mają poprostu cos z psychiką ale tak samo trafia sie z ludzmi,kotami i wszystimi innymi żyjątkami
Wyraziłam swoje zdanie a tutaj nagle skok na mnie !
Ale jakoś mnie to nie wzrusza...wiekszosc znajomych ma podobne zdanie do mojego co utwierdza mnie w przekonaniu ,że mam raWiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2015, 19:37
-
nick nieaktualnyDla odmiany ja swojemu psu nie ufam
Niby jest łagodny bo nie ugryzl ale warczy jak cos mu nie pasuje , sytuacja nawet gdy siostrzeniec go na rece bierze , jak chodze z psem to widze lubi dzieci da sie głaskać sam ciągnie do nich ale jak kolezanka ze swoim 2msc synem była to pokazał wstęp do tego co mnie czeka , zazdrosny bedzie i bardzo zainteresowany , zazdrosny w sensie ze sam bedzie domagał sie uwagi bo wtedy przyszedl do mnie i nosem rękę zaczepial zeby go głaskać , jak wzięłam dziecko na ręce to mój pies skakał tak wysoko jak by miał trampoline .
W planie jest aby ze szpitala zawiezli mu jakis ciuszek albo pieluche aby poznał zapach i sie przyzwyczaił.
Dzisiaj ciuszki ukladalam i były wyjęte na łóżku , pies co na to ? Pokladal sie obok tak aby go dotykaly , przerzucilam i nic nie dało bo przyszedł i znowu obok się kładł hehe .
Jak wymiana kot vs pies i spanie to u mnie pies w ciągu dnia i wieczorem może leżeć na łóżku ale tylko w nogach ,nie puszczamy go na ppduszki bo wiadomo chodzi sika a mi nie uśmiecha sie spac i czuc mocz z poduszki , na noc śpi w legowisku a jak mu sie znudzi albo zagrzeje to przechodzi na poduszkę bo dałam mu taką starąanula1990 lubi tę wiadomość
-
anula1990 wrote:Kot niewypuszczany z domu...wątpie ze taki kot jest szczęśliwy jak nigdy nie widział nieba no sorry moze przez okno.Przeciez te zwierzeta maja w naturze chodzenie swoimi ścieżkami...
Wiadomo są rasy agresywne psów albo takie które mają poprostu cos z psychiką ale tak samo trafia sie z ludzmi,kotami i wszystimi innymi żyjątkami
Wyraziłam swoje zdanie a tutaj nagle skok na mnie !
Ale jakoś mnie to nie wzrusza...wiekszosc znajomych ma podobne zdanie do mojego co utwierdza mnie w przekonaniu ,że mam racje.). Widać, że nie miałaś kota, nie lubisz ich i ogólnie miałaś z nimi mało wspólnego.
I rozumiem, że chodzi i większosc znajomych, ale jednak psiarzy
A kot moich starych panicznie boi się wychodzenia z domu i mimo możliwości wyjscia na dwór siedzi na dupie w domu, bo mu tam lepiej i jest dużo szczęśliwszy nie oglądając nieba
A skąd pewność że Twój pies dobrze zareaguje na dziecko w domu?/ -
Agresywne rasy psów to tez urban legend moja droga. Nawet york może być agresywny jeżeli źle się nim opiekujesz i uczysz go agresji.
A kotu nie potrzeba do szczęścia niebaMoja się boi na balkon wyjść i nie podchodzi nawet do otwartych okien. Druga wychodzi tylko na balkon, a drzwi omija szerokim łukiem. Koty sa zwierzętami terytorialnymi. Jeśli sa wysterylizowane/wykastrowane ich terytorium zmniejsza się do niezbędnego minimum. Do tego kotki bardzo przywiązują się do człowieka.
-
Dżuls wrote:Pardon, ale to są dla mnie jakieś wiejskie zabobony (to z duszeniem dzieci
). Widać, że nie miałaś kota, nie lubisz ich i ogólnie miałaś z nimi mało wspólnego.
I rozumiem, że chodzi i większosc znajomych, ale jednak psiarzy
A kot moich starych panicznie boi się wychodzenia z domu i mimo możliwości wyjscia na dwór siedzi na dupie w domu, bo mu tam lepiej i jest dużo szczęśliwszy nie oglądając nieba
A skąd pewność że Twój pies dobrze zareaguje na dziecko w domu?/
A zdziwie Cie bo miałam kota w rodzinnym domu -
KathleenPL wrote:Agresywne rasy psów to tez urban legend moja droga. Nawet york może być agresywny jeżeli źle się nim opiekujesz i uczysz go agresji.
A kotu nie potrzeba do szczęścia niebaMoja się boi na balkon wyjść i nie podchodzi nawet do otwartych okien. Druga wychodzi tylko na balkon, a drzwi omija szerokim łukiem. Koty sa zwierzętami terytorialnymi. Jeśli sa wysterylizowane/wykastrowane ich terytorium zmniejsza się do niezbędnego minimum. Do tego kotki bardzo przywiązują się do człowieka.
Widze ze specjalizujesz sie w legendach -
nick nieaktualny
-
Staraczka23 szczerze to od pewnego czasu nawet nie chce mi sie strzępić i udzielać tu na forum bo tylko nerwy mam.Dzisiaj wyraziłam swoje zdanie i są efekty.
Jeszcze jakiś czas temu naprawde fajnie mi sie udzielało na forum.
No cóż widze ,że sporo osób z którymi można było normalnie popisać przestało sie udzielać. -
Jeden z moich kotów kilka lat nawet na balkon nie chciał wyjść, taki był biedak nieszczęśliwy w domu.
Do tej pory wyjdzie na może 2 minuty "obchodu" i wraca do domu.
Dla mnie każdy zwierzak może być problematyczny, z zaburzeniami - ale przecież tu nie mówimy o dziecku i dowolnym zwierzaku, a naszym własnym stworzeniu które znamy od lat.
A tekstu o tym, że znajomi tak myślą to już zupełnie nie rozumiem. Jakieś przedszkolne licytowanie się kto ma racje, bo więcej osób go poprze? Ja mam znowu większość prokocich znajomych, bo sama jestem kociarą straszna (mimo, że jako dziecko miałam psy - całe życie marzyłam o kocie i teraz już sobie nie wyobrażam mieszkania bez) i moi znajomi myślą jak ja - znaczy, że mam rację?
Według mnie to każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Ja nikomu moich zwierzaków nie narzucam, jak ktoś nie chce kontaktu, boi się, brzydzi czy cokolwiek, to choćby zamknę koty w innym pokoju. Ale to niech działa w dwie strony - nikomu innemu nic do tego czy moje koty i moje dziecko, będzie czy nie, spać w jednym łóżeczku itp.
Jeszcze tak w ramach anegdotki - moja koleżanka przyjechała kiedyś do mnie z synkiem. Jak zasnął to położyła go w kocim wiklinowym koszyku (z własnej woli, a nawet z moim protestem). Koleżanka nawet nie ma swojego kota
Luna1 lubi tę wiadomość
-
Staraczka23 wrote:Jedna lubi koty I je broni a druga psy , możecie się tak spierać do usranej smierci albo nie , do porodu
Czy ja na kogoś naskoczyłam, że ma w domu psa?