Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
A to nie jest tak, że jak masz wykupioną położną, to limit na osoby towarzyszące masz wyczerpany i już Twój mąż/ partner nie może być na sali? Gdzieś, kiedyś ktoś mi o tym powiedział- ale nie wiem czy to prawda.bento wrote:Gusiak Tak, chcę wykupić opiekę położnej przy porodzie. Jakoś zawsze bezpieczniej będę się czuła i chociaż ma się 1 osobę w szpitalu którą się "zna".
Kubuś
-
ja właśnie wracam z grilla rodzinnego i się szykuje na następnego, więc wpadłam was poczytac. Czy też macie tak, ze wszyscy komentują wasz wygląd? ciotki, które mnie nie widziały od kilku lat twierdzą, że zbrzydlam i na pewno dzieczynka odebrała mi urodę (choc ja sama twierdze ze wygladam jak wczesniej- przynajmniej na twarzy i bardzo sie z tego ciesze) a i że mi brzuch już opadł- a skąd mają wiedzieć jak wyglądał wcześniej??? wrr i takie rozkminy przez godzine.. rodzina.. dobrze ze teraz jade na grilla do znajomych.
Niestety nogi po kilku godz nie trzymania ich górze wyglądają jak u słonia
-
nick nieaktualny
-
Moje nie wchodzą na stół i blat jak jestem w domu. Ale co robią jak mnie nie ma... cóż, one same tylko to wiedzą. Czasem się zdarza, że ślady łapek są na blacie. Ale zawsze jak coś robię to i tak najpierw przecieram na morko całą kuchnię.bento wrote:Ja lubię koty i psy
ale zdecydowaliśmy się na 2 psy dlatego, że są to zwierzęta na pewno bardziej posłuszne niż koty i dodatkowo nie wchodzą na blaty i stoły. Dla mnie jest to okropne i chyba nie da się ich tego oduczyć , że kot np. po wizycie w kuwecie wskakuje sobie na blat gdzie przygotowuje się jedzenie i sobie tam łazi... normalnie porażka i bleeee....
My może kiedyś psa weźmiemy, mąż choruje na bullteriera. Ale ja jestem zbyt leniwa po prostu. Nie chciałoby mi się wychodzić z nim na spacer, kąpać go itp. Poza tym jak dla mnie psy strasznie śmierdzą. Pewnie jakbym miała swojego to bym się przyzwyczaiła. Cieszę się tylko, że odkad jestem w ciąży to pies teściów (wielki, niewychowany haskacz) przestał na mnie skakać i w ogóle omija mnie szerokim łukiem. A tak jakby mógł to by na mnie non stop siedział
-
bento wrote:Gusiak Tak, chcę wykupić opiekę położnej przy porodzie. Jakoś zawsze bezpieczniej będę się czuła i chociaż ma się 1 osobę w szpitalu którą się "zna".
I słusznie... gdybym była zdecydowana na Państwowy szpital to tez bralabym prywatna położna...
Raz, że właśnie po to, żeby mieć kogoś 'swojego' w szpitalu... a dwa, że już nie od jednej koleżanki słyszałam, że przy 'swojej' położnej kobieta jest zupełnie inaczej traktowana... -
Ja pewnie będę nawijać z mężem ;P Mam nadzieję, że na pato tym razem nie trafię z byle powodu. Nigdy nie zapomnę jak z lekarzem, po porodzie, jak mnie zaszywał, opowiadaliśmy sobie kawały ;PDżuls wrote:Ja właśnie siedzę sobie na youtube i układam sobie mój porodowy soundtrack na długie godziny na piłce

-
Chyba wszystko zależy od szpitala. Ja nie narzekałam przy pierwszym porodzie. A w Zośce też ponoć są super babeczki więc idę na żywioł ;PGusiak wrote:I słusznie... gdybym była zdecydowana na Państwowy szpital to tez bralabym prywatna położna...
Raz, że właśnie po to, żeby mieć kogoś 'swojego' w szpitalu... a dwa, że już nie od jednej koleżanki słyszałam, że przy 'swojej' położnej kobieta jest zupełnie inaczej traktowana...
-
marlenak_me wrote:\ Czy też macie tak, ze wszyscy komentują wasz wygląd? ciotki, które mnie nie widziały od kilku lat twierdzą, że zbrzydlam i na pewno dzieczynka odebrała mi urodę (choc ja sama twierdze ze wygladam jak wczesniej- przynajmniej na twarzy i bardzo sie z tego ciesze)
u mnie ciągle jak idę do pracy zanieść zwolnienie mówią mi, że chyba chłopaak jednak bo taką mam ładną cerę i w ogóle ślicznie wygladam, a ja się czuje do dupy, ide do galerii wszystkie laski super ubrane a ja mam raptem 2 pary spodenek w tym 1 krotkie a drugie takie w kolano co się w nich czuje jak Marcin Gortat.. sukienki już wszyskie za krotie z przodu, wygladam we wszystkim tragicznie, nie mam nic ladnego
koszula jak dobra w brzuchu to barki mam w polowie ramienia. chce juz miec porod za soba i wrocic do normalnych ciuchow a tu jeszcze 6 tygodni...
a i zapomnialam jeszcze o tychv rozstepach co mi sie zrobily ;/
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2015, 18:26
-
nick nieaktualnyNa targu jak bylam ,mijalam killa znajomych ktorzy uparcie gadali ze brzuch opadl , denerwowalo bo nie wiedza ze mam od początku niskomarlenak_me wrote:ja właśnie wracam z grilla rodzinnego i się szykuje na następnego, więc wpadłam was poczytac. Czy też macie tak, ze wszyscy komentują wasz wygląd? ciotki, które mnie nie widziały od kilku lat twierdzą, że zbrzydlam i na pewno dzieczynka odebrała mi urodę (choc ja sama twierdze ze wygladam jak wczesniej- przynajmniej na twarzy i bardzo sie z tego ciesze) a i że mi brzuch już opadł- a skąd mają wiedzieć jak wyglądał wcześniej??? wrr i takie rozkminy przez godzine.. rodzina.. dobrze ze teraz jade na grilla do znajomych.
Niestety nogi po kilku godz nie trzymania ich górze wyglądają jak u słonia
-
Ja zaliczyłam w sumie 1 dzień chodzenia z oksytocyną korytarzem tam i z powrotem, jeden dzień łażenia po schodach i po całym szpitalu, jednen dzień odpoczynku i czwartego dnia dopiero (po kolejnej oksie) urodziłam. Mężowi kazałam przyjechać dopiero, jak coś się zacznie dziaćKathleenPL wrote:Ja pewnie będę nawijać z mężem ;P Mam nadzieję, że na pato tym razem nie trafię z byle powodu. Nigdy nie zapomnę jak z lekarzem, po porodzie, jak mnie zaszywał, opowiadaliśmy sobie kawały ;P
-
Ja parę dni na pato. Oksy to chyba była kara za grzechy. Pierwsza nic, dwa dni później kolejna, kazali leżeć z oksy pod ktg, zwijałam się z bólu, a oni dalej cisnęli. I potem już łaziłam całą noc z bólami, a o 9 urodziłam.Dżuls wrote:Ja zaliczyłam w sumie 1 dzień chodzenia z oksytocyną korytarzem tam i z powrotem, jeden dzień łażenia po schodach i po całym szpitalu, jednen dzień odpoczynku i czwartego dnia dopiero (po kolejnej oksie) urodziłam. Mężowi kazałam przyjechać dopiero, jak coś się zacznie dziać

Ale teraz nie mam w planach na pato wyglądować, więc jedziemy razem do szpitala od razu rodzić, a nie tam jakieś siedzenie w szpitalu nie wiadomo ile ;P
-
nick nieaktualny
-
Ja pojechałam z bólami pleców i już mnie łyknęli do samego poroduKathleenPL wrote:Ja parę dni na pato. Oksy to chyba była kara za grzechy. Pierwsza nic, dwa dni później kolejna, kazali leżeć z oksy pod ktg, zwijałam się z bólu, a oni dalej cisnęli. I potem już łaziłam całą noc z bólami, a o 9 urodziłam.
Ale teraz nie mam w planach na pato wyglądować, więc jedziemy razem do szpitala od razu rodzić, a nie tam jakieś siedzenie w szpitalu nie wiadomo ile ;P
Ale fakt, pierwsze podejście do oksy tylko mnie wymęczyło, bo mi ją kiepsko dawkowali, po całym dniu miałam taką dawkę, jaką przy drugim podejściu osiągnęłam po godzinie
I się zaczęło.
KathleenPL lubi tę wiadomość
-
To zalezy od szpitala... U nas jak wykupujesz usługi poloznej spoza szpitala, w ktorym rodzisz to jest to juz jedna osob towarzyszaca i mąż nie moze byćbento wrote:Luna1 Nie, mąż może spokojnie być przy porodzie. Za 1 razem też miałam wykupioną położną i mąż był ze mną. Poza tym każda położna pyta czy chcemy poród rodzinny, a my zawsze mówimy tak i nie ma problemu.
wiadomo moze sobie gdzies tam czekać na korytarzu i wejść jak juz maly wyjdzie na świat wejść lub zamienić sie z poloznas lub mozna próbować sie dogadać, żeby raz na jakis czas wchodził al non stop nie może byc dwóch osób. Wiec to bywa różnie....
Tak samo stwierdzenie, ze w szpitalu Panswtowoym tylko z własną polozna jest przesadzone- jakos te miliony rodzą a czesc z nich nawet chwali sobie polozne















