Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Dżuls ja ostatnio rozszerzam swoją dietę (po za wczorajszym dniem) i dziś na obiad gotuję ZUPĘ!:-)Kurna zupy nie jadłam od 3 miesiąca ciąży po za rosołem. A dziś zaszaleję i ugotuje barszcz czerwony :-)Taki syty. To była moja zmora cukrzycowa bo cukry wywalało mi potężnie. Więc dziś próba
-
Az zazdroszcze tym co moga jesc.mnie w szpitalu kazali codziennie rano byc na czczo w razie w.
Myslalam ze lady urodzila w koncu.
U nas cc zaplanowane na piatek chyba ze cos sie zacznie samo dziac to wczesniej.
Skurczykow kilka na poziomie 60-80% czyli slabo..i zalamka z tym lezeniem w szpitalu -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
agatka196 wrote:Dżuls ja ostatnio rozszerzam swoją dietę (po za wczorajszym dniem) i dziś na obiad gotuję ZUPĘ!:-)Kurna zupy nie jadłam od 3 miesiąca ciąży po za rosołem. A dziś zaszaleję i ugotuje barszcz czerwony :-)Taki syty. To była moja zmora cukrzycowa bo cukry wywalało mi potężnie. Więc dziś próba
Z obiadów, to taka zapiekanka z makaronem, serem, cebulą, boczkiem i pieczarkami. Omnomnomnom. Heh, ale na razie raczjej nie będę eksperymentować.
Co do mężów, to mój pracuje w domu, więc tylko bierze kluczyki od auta i wsio. Gorzej z młodym, jak się okaże, że cała akcja ma miejsce w nocy, to musimy najpierw ściągnąć moich rodziców do śpiącego młodego i dopiero możemy jechaćDlatego wolałabym mieć wyznaczony termin przyjęcia do szpitala, żeby sobei jakoś to zorganizować.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 sierpnia 2015, 09:37
-
Dzuls ja mam tez brzucha niżej. Duuuuzo lepiej się śpi i zgagi nagle zniknęły (chociaż wciąż mam poranne wymioty i mam juz ich dość...)
Jejciu, dziewczyny, po co te nerwy? Mój mąż pracuje w knajpie, niby wszyscy wiedzą, że mam końcówkę ciąży i jakby coś to bedzie musiał wyleciec jak karetka. Do pracy ma 25km, czyli musiałby przyjechać po mnie i potem jeszcze jazda do szpitala, modle się, żeby zaczęło się w nocy, a ie w godzinach szczytu bo we wrześniu, jak się szkoła zacznie przejechać z Łomianek do Warszawy to tak 1,5 godziny lekką ręką... A potem jeszcze znajdź miejsce do zaparkowania pod zośka jak tam wszędzie parkometryMieszkamy z moimi rodzicami i moja mama tez stwierdziła, że niech tata sobie teraz na wsi siedzi (mają drewniany, wiejski domek na podlasiu i tata tam robi agroturystyke), a ona bedzie tutaj bo gdyby coś to zawsze bedzie mogła mi pomoc. No te mamy tak mają, moja tez strasznie panikuje nad ta moja ciążą. Niby pielęgniarka, własne dzieci wychowała, ją tez juz core mam, ale to jednak co innego. Więc jak bardzo chce być na miejscu i trochę nade mną pochuchac to niech jest. Więc laski luz. Nie ma się co kłócić
Adzia ale ten czas leci, jak szalony!Carolline, adzia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA propos czapeczek - gdyby któraś z Was widziała czapeczki w rozmiarze dla wcześniaka, to dajcie znać
nasze są za duże. Na razie nie nosimy bo nie ma potrzeby, ale na wypadek silnego wiatru chciałabym mieć jakąś pasującą
I druga rzecz - szukam kapelusika. Takiego od słońca, z cieniutkiej białej/jasnej bawełny z "daszkiem"/rondkiem dającym cień na buzię. Ten kapelusik może być na zwykły noworodkowy rozmiar też
-
nick nieaktualnyKasiarzynka wrote:A ja mam taką komfortową, że mąż jakby coś się zaczęło dziać w ciągu najbliższych 3 tygodni ma gwarancję od szefa że go ściągną do Pl jak tylko znajdą kierowcę na zastępstwo, zmiennik zdąży dojechać tam gdzie aktualnie jest mój (przeważnie Anglia/Francja/Włochy), zamienić go. Potem tylko czekać aż mężuś dotrze do Pl i akurat będzie mógł mnie odebrać rozpakowaną na wypisie ze szpitala
.
łooo to wyzwanie dla Ciebie niesamowite, podziwiam;) będziesz miała nas hehe;) a potem na długo mąż zostaje z Wami?Kasiarzynka lubi tę wiadomość
-
Kasiarzynka wrote:A ja mam taką komfortową, że mąż jakby coś się zaczęło dziać w ciągu najbliższych 3 tygodni ma gwarancję od szefa że go ściągną do Pl jak tylko znajdą kierowcę na zastępstwo, zmiennik zdąży dojechać tam gdzie aktualnie jest mój (przeważnie Anglia/Francja/Włochy), zamienić go. Potem tylko czekać aż mężuś dotrze do Pl i akurat będzie mógł mnie odebrać rozpakowaną na wypisie ze szpitala
.
Sweety, w najgorszym razie jeszcze 3 dni!Kasiarzynka lubi tę wiadomość
-
Kasiarzynka wrote:A ja mam taką komfortową, że mąż jakby coś się zaczęło dziać w ciągu najbliższych 3 tygodni ma gwarancję od szefa że go ściągną do Pl jak tylko znajdą kierowcę na zastępstwo, zmiennik zdąży dojechać tam gdzie aktualnie jest mój (przeważnie Anglia/Francja/Włochy), zamienić go. Potem tylko czekać aż mężuś dotrze do Pl i akurat będzie mógł mnie odebrać rozpakowaną na wypisie ze szpitala
.
Mam tak samotaak, to bardzo komfortowe
Tylko u mnie o tyle bardziej ze jezdza po samych NiemczechWiadomość wyedytowana przez autora: 19 sierpnia 2015, 09:44
Kasiarzynka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
KathleenPL wrote:Dzuls ja mam tez brzucha niżej. Duuuuzo lepiej się śpi i zgagi nagle zniknęły (chociaż wciąż mam poranne wymioty i mam juz ich dość...)
Jejciu, dziewczyny, po co te nerwy? Mój mąż pracuje w knajpie, niby wszyscy wiedzą, że mam końcówkę ciąży i jakby coś to bedzie musiał wyleciec jak karetka. Do pracy ma 25km, czyli musiałby przyjechać po mnie i potem jeszcze jazda do szpitala, modle się, żeby zaczęło się w nocy, a ie w godzinach szczytu bo we wrześniu, jak się szkoła zacznie przejechać z Łomianek do Warszawy to tak 1,5 godziny lekką ręką... A potem jeszcze znajdź miejsce do zaparkowania pod zośka jak tam wszędzie parkometryMieszkamy z moimi rodzicami i moja mama tez stwierdziła, że niech tata sobie teraz na wsi siedzi (mają drewniany, wiejski domek na podlasiu i tata tam robi agroturystyke), a ona bedzie tutaj bo gdyby coś to zawsze bedzie mogła mi pomoc. No te mamy tak mają, moja tez strasznie panikuje nad ta moja ciążą. Niby pielęgniarka, własne dzieci wychowała, ją tez juz core mam, ale to jednak co innego. Więc jak bardzo chce być na miejscu i trochę nade mną pochuchac to niech jest. Więc laski luz. Nie ma się co kłócić
Adzia ale ten czas leci, jak szalony!
Co do mam... jak przy młodym padło hasło że odeszły mi wody i już (w końcu, po 4 dniach!) zaczynam rodzić, to przyjechał mąż (komunikacją miejską, bo w drodze do szpitala poszła mu opona w aucieale zdążył), a potem od razu przyjechała moja mama, ale jej nie wpuścili na porodówkę, za co tym paniom dozgonnie dziękowałam
Do synowej nie przyjechała, bo w sumie jest jakiś tam między nimi dystansik, moja siostra z kolei powiadomiłą ją po fakcie, bo urodziłą w nocy, a do mnie od razu przygnała
Ale sama nie wiem, czy jak moja córka będzie kiedyś rodzić dziecko, to dam radę wysiedzieć w domu
Pewnie mąż przywiąże mnie do krzesła, albo coś w ten deseń.
-
Sigma a lekarz z przychodni byl u Was? Powiedz mu o tym bo to chyba za wczesnie.
Na sparze byliscie juz?
Zalatwilam hydraulika, jutro zmieni zawory w kaloryferach, a maz od kwietnia nie !pmial czasu ech,..
Ja tez od 7-17 sama w domu plus mam Tymka, jakby cos sie zavczelo a tymo w domu to sasiadce bym podrzucila chyba ze tesciowa bedzie ale to malo prawdopodobne -
4me wrote:Witam sie z rana. Mi do masażu jakos zapalu braki- moja wymowka to właśnie ewentualna infekcja... Ale jakos nigdy mnie nie przekonywał
Za to ćwiczenie mięśni kegla- zapominam o tym kompletnie. Cwiczycie???
4me lubi tę wiadomość