Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzieki dziewczyny za słowa otuchy!!! Przespalam sie ale wcale mi nie jest dużo lepiej - zwłaszcza, ze prosto z kanapy ruszylam do kuchni robic obiad...
Poukadam to sobie wszystko i juz sobie obiecaliśmy z M, ze będziemy robic wszystko by nie zatracić w tym nowym świecie siebie i czasu dla swoich przyjemnosci. Pytanie tylko czy starczy nam silbo juz teraz jest tak, ze mamy Np gdzies wyjsc wieczorem a codzienna bieganina kładzie nas na kanapie przed tv zamiast pozwolić wyjsc na miasto
Trzeba mocno chcieć... Idę sobie kupić te książkę Wojciechowskiej gdzies na necie- potrzebuje dobrego motywatora- on jest tez o pokonywaniu własnych granic i mozliwosci- w sam raz dla mnie
Noo i Tracy Hogg znów będzie musiala poczekać
-
Ona - ja jakieś 1,5 miesiąca temu miałam 136, a ostatnio jak robiłam 144. Mi też lekarka mówiła, że norma jest od 100, ale trochę się martwię, czy jeszcze nie spadną.
Witam nowe mamusie
Mnie dziś młody bardzo boleśnie okopuje. I brzuch pęk każdego dniaMatko, niech te dziecię już się zlituje
Carmen, .ona. lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNATULKA wrote:Benuś już czeka na swojego małego pana
Moi dziadkowie kiedyś mieli i on zawsze mnie pilnował jak byłam dzieckiem, raz babcia zostawiła mnie sama z nim na działce i poszła do pracy i kazała mu mnie pilnować żeby nikogo nie wpuścił do altanki i przyszła po mnie prababcia a on na nią skoczył i szczekał tak mnie pilnował gdzie znał prababcie od szczeniaka
Strasznie przeżyłam jak się dowiedziałam że go uśpili na starość...
W ogóle od tamtego czasu nigdzie nie spotkałam dalmatyńczyka już myślałam że ta rasa wyginęła heheNATULKA lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWitam spóźnione nowe przyszłe mamusie
Ja sie tak wypieralam ze w dzien spac nie bede i zasnelam , teraz mam taki kołowrotek w głowie że najlepiej znowu bym się położyła , szkoda że obiad który mialam w planie robić o 14 sam się nie zrobi ale zdążę zanim mąż wróci za jakies 20min powinien być a w planie spaghetti -
Dżuls wrote:Nosz kurde, poszlabym do Rossmanna poprzepuszczac troche kasy, ale mnie uziemili. Jak w tum szpitalu strasznie nudnoooo.... przelecialam dzis trzy razy wszystkie pietra po schodach, przedreptalam z 300 razy caly korytarz patologii glaszczac sie po brzuchu, a kurna skurcze na srednim poziomie 20%. W weekend nic im sie nie bedzie chcialo ze mna robic, tylko beda obserwowac. Druga ciekawa obserwacja z pobytu jest taka, ze co trzecia pacjentka to Azjatka. Im tez cos Duda naobiecywal, czy co?
Dzuls, a gdzie Cię trzymają? -
diatomka wrote:Mmalutka ja mam prawie -3 i lekki astygmatyzm. Dawno nie bylam u okulisty,termin mam na 24 wrzesnia to moze sie wybiore jeszcze?
ja jak szłam do okulisty to weszłam i powiedziałam, że ja po zaświadczenie że nie mam przeciwwskazań do sn a oni zaczęli oglądać i ordynatora ściągali z oddziału żeby obejrzał, bo "nie podoba im się to". Ale to niekoniecznie związane z samą wadą tylko taka moja "uroda". Ja ma genetyczne obciążenie bo po stronie taty wszyscy mają do -8 więc to raczej z tego wynika. Ale wcześniej przez kilka lat nie odwiedziłam okulisty, bo wada nie postępowała i ogólnie miałam spokój. A w ciąży mi się wada pogłębiła do -4,5D jak się okazało, ale to po porodzie może się cofnąć.
Wiesz ja jestem najgorszym typem pacjenta, bo sama jestem lekarzem i pewnie dlatego mnie tak wysyła wszędzie.
Fakt też, że moja gin o mnie mocno dba, bo to super babka
Ale sporo moich koleżanek ma wadę, nikt ich nigdzie nie wysłał i nic się nie działo przy porodzie.
Ja jakby mnie nie oglądali poszłabym rodzić SN, mogło się nic nie stać i nadal żyłabym w błogiej nieświadomości.. -
nick nieaktualny4me - ja tam mysle, ze w niektore nieekstremalne kierunki mozna podrozowac nawet z maluchem
moim zdaniem bardziej, niz planu dnia i stalosci otoczenia, dziecku potrzeba po prostu byc z mama
a to mozna realizowac wszedzie pod sloncem
maly dzis ma 3kgeasymum, 4me, Lady Savage, wiaraczynicuda, .ona., Carolline, trix, Gusiak lubią tę wiadomość
-
Nie ma teraz przymusu pójścia do okulisty przed porodem, przynajmniej tak mi okulistka mówiła. Ale ja mam astygmatyzm i mnie gin z nfztu wysłał. I tak poszłam prywatnie bo na nfz mogłam się zapisać na wrzesień
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 sierpnia 2015, 17:13
-
KathleenPL wrote:Aaaaa!!!! Pamiętam jak byłam na pato z młodą. A tam masa azjatek z gigantycznymi brzuchami. Naprawdę, te brzuchu miały ogromne. Smialismy się z P, ze one rodzą od razu dorosłe dzieci, gotowe do pracy w tych ich fabrykach. Potem jedna urodziła i to dziecko naprawdę było ogromne. Nie to, że grube tylko po prostu wielkie! Ona taka malutka, drobniutka a dzidzio po urodzeniu no jak połowa jej.
Dzuls, a gdzie Cię trzymają?
Na Wołoskiejfajny, kameralny oddzialik, ale nudy jak w polskim filmie. Rano wchodzimy, a tam skosy n IP, skosy idace na porodowke i w koncu tez u mnie na sali. One sa takie drobne, ze nie wiem gdzie chowaja te dzieci, bo brzuchy tez maja malutkie, a w sumie wiekszosc juz zostaje do porodu.
-
Sigma wrote:4me - ja tam mysle, ze w niektore nieekstremalne kierunki mozna podrozowac nawet z maluchem
moim zdaniem bardziej, niz planu dnia i stalosci otoczenia, dziecku potrzeba po prostu byc z mama
a to mozna realizowac wszedzie pod sloncem
maly dzis ma 3kg
My mamy plan jeździć z maluchem- no ale zobaczę czy to ogarnę. No i pewnie najwcześniej na wiosnę dopiero.
Mam tez wielka chęć na Azje ale tu nawet z roczniakiem balabym sie jechać chyba...są ludzie, którzy jeżdżą, dzieci żyją i sa szczesliwe- zobaczymy moze na taki hardcore sie tez zdecydujemy- choc narazie nie podejrzewam siebie o to aż tak szybko
Lal 3kg! Moj ma juz 3400 w brzuchu ijak widze zdjęcia tych waszych istotek, które wydają sie juz takie duuuuze to nie mam pojecia jak ten mój się tam mieści.. ????
-
4me, z tym codziennym robieniem obiadów można sobie poradzić. Po pierwsze można zrobić obiad na 2 dni, np gotować 2 dni z rzędu, a jeść na przemian. Ja tak robię w weekend - w sobotę albo gotuję jeden, albo 2 obiady, wtedy ja mam spokój przez 3 kolejne dni a mój M ma 2 dni w tygodniu z głowy, bo zabiera obiad z domu. 1-2 razy idzie na lunch z pracy, a ja w tygodniu dorabiam jeszcze jeden obiad do zabrania.
Po drugie - Często z niedzielnego rosołu mamy potem np pomidorową - z kawałkami mięsa z rosołu i gotowaną marchewką plus makaron = sycące danie.
Po trzecie - Czasami robię takie obiady, żeby dały się zamrozić - dzielę na porcje, do pudełek i do zamrażarki. W razie W jest jak znalazł, dogotowuję tylko ziemniaki, ryż lub kaszę, dorabiam surówkę i luz. Dzisiaj np robię gołąbki, które zamierzam zamrozić, w tygodniu dorobię np bigos i też zamrożę i będzie co jeść w początkowych dniach po szpitalu.
To jest kewstia logistyki. Siadam, planuję co zrobię, robię listę zakupów i już. Na początku bylo trudno, ale przez lata nieźle to opanowałam
Oczywiście czasami muszę iść na żywioł, bo tak wyszło, ale to za to miła odmianaKathleenPL, 4me lubią tę wiadomość