Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
U nas też kiepski wieczór, płacz, usypianie po sto razy, cycek za cyckiem. Teraz też co chwilę płacze przez sen, na szczęście starczy ją pomiziać i po chwili zasypia bez podnoszenia. Ale nie wiem jak długo.
Jutro dermatolog jak się uda.
Poza tym naczytałam się dzisiaj i boję się o małą. Ma taka małą dziurkę nad pupą - okazuje się, że to prawdopodobnie zatoka skórna, co może świadczyć o wadach kręgosłupa. Koniecznie muszę wyciągnąć skierowanie do neurochirurga i mocniej to skontrolować. Ech, chyba obawa o dziecko będzie u mnie tylko silniejsza i silniejsza. W ciąży bałam się, że za mało ruchów, a teraz coraz to coś nowego wychodzi
-
Dobra, dziewczyny - ogarnęłam się trochę i mam kilka minut, żeby opisać, co i jak w związku z moim porodem.
Ogólnie wszystko chyba poszło zgodnie z planem. Pojawiłam się w wyznaczonym dniu o 8 w szpitalu, najpierw czekaliśmy trochę na izbie przyjęć, potem KTG i poszłam już na oddział, gdzie zbadali mi krew, założyli wenflon i zabrali na blok porodowy, żebym mogła przebrać się w ich strój wyjściowy do operacji. Było niestety niewielkie opóźnienie (w międzyczasie dostałam kroplówkę i miałam rozmowę z anestezjologiem), ale CC zaczęło się o 12:35. Na sali operacyjnej sympatyczna atmosfera, wszyscy próbowali zachować dobry humor i mnie rozluźnić. Wkłucie w kręgosłup trochę bolało, ale nie było źle. Wyciągnięcie dziecka z brzucha - ekspres. Mały o 12:50 już był na świecie, dostał 10 pkt., na chwilę położyli mi go przy buzi, a potem zabrali na badania i dali tacie do kangurowania. Jak tylko mnie zaszyli, wróciłam na pooperacyjną, gdzie znów dostałam kroplówki i pojawił się mąż z naszym synkiem - miałam kontakt skóra do skóry i po 2h pojechałam na salę na oddział. W zasadzie przez 2 dni byłam sama w sali, bo nie było akurat obłożenia. Mały dostał butelkę, bo wstępnie była informacja, że nie wolno mi karmić piersią, ale ostatecznie podpisałam oświadczenie i karmiłam na własną odpowiedzialność.
Jeśli chodzi o opiekę poporodową, to położne pomagały bardzo w każdej chwili - wiadomo, że są te sympatyczniejsze i mniej sympatyczne, ale to wszędzie. W nocy mogłam zadzwonić i pomagały przy dziecku, zwłaszcza pierwszej nocy. Pionizację miałam ok. 23 - dostałam najpierw kroplówkę z lekami przeciwbólowymi, a potem położna pomogła mi wstać i wziąć prysznic.
Wyszliśmy do domu po 48h od operacji - może trochę wcześnie jak dla mnie, ale jak mus to mus. Pierwsze dni w domu były dla mnie ciężkie, bo to jednak rana i bolało mnie głównie przy wstawaniu z łóżka, ale teraz jest tydzień po i jest znośnie.
Opiszę Wam jeszcze jutro jak to było z tym KP, ale teraz nie mam siły. Musimy wybudzić młodego i troszkę umyć przed snem.Misi@, diatomka, Anitka201, Kasiarzynka lubią tę wiadomość
Synek
Cel: 2015 przynajmniej w dwupaku! -
la_lenka wrote:U nas też kiepski wieczór, płacz, usypianie po sto razy, cycek za cyckiem. Teraz też co chwilę płacze przez sen, na szczęście starczy ją pomiziać i po chwili zasypia bez podnoszenia. Ale nie wiem jak długo.
Jutro dermatolog jak się uda.
Poza tym naczytałam się dzisiaj i boję się o małą. Ma taka małą dziurkę nad pupą - okazuje się, że to prawdopodobnie zatoka skórna, co może świadczyć o wadach kręgosłupa. Koniecznie muszę wyciągnąć skierowanie do neurochirurga i mocniej to skontrolować. Ech, chyba obawa o dziecko będzie u mnie tylko silniejsza i silniejsza. W ciąży bałam się, że za mało ruchów, a teraz coraz to coś nowego wychodzi -
anulka20 wrote:Spokojnie mój to ma chirurg w szpitalu oglądał mówił by się nie przejmować i jak będzie miał 6 miesięcy to do kontroli mamy z tym przyjść jeżeli nic nie wypływa to nie ma czym się martwić. A nie kontrolowali tego przed wypisem w szpitalu?
-
nick nieaktualnyAnulka dzisiaj sąsiadka jak mowila ze troche za cieplo ubrana mala to wsadzila rękę do srodka i takim sposobem sprawdzila , ja wsadzilam i rzeczywiście bylo gorąco .
Miała kaftanik , spiochy , bluzę a na to ocieplany pajac i dalej kocyk grubszy i pokrowiec wózka -
Staraczka23 wrote:Anulka dzisiaj sąsiadka jak mowila ze troche za cieplo ubrana mala to wsadzila rękę do srodka i takim sposobem sprawdzila , ja wsadzilam i rzeczywiście bylo gorąco .
Miała kaftanik , spiochy , bluzę a na to ocieplany pajac i dalej kocyk grubszy i pokrowiec wózka -
Anulka u mojej tez raczki i nosek zimne.,ale polozna mowila ze termoregulacja u naszych maluszkow dopiero sie ksztaltuje.
Staraczka to moja miala na spacerze dzia dwie warstwy mnie
Lilly moj porod podobny aczkolwiek w wiekszym stresie przebiegal. Zaraz postaram sie opisac. -
nick nieaktualnyStaraczka23 wrote:Anulka dzisiaj sąsiadka jak mowila ze troche za cieplo ubrana mala to wsadzila rękę do srodka i takim sposobem sprawdzila , ja wsadzilam i rzeczywiście bylo gorąco .
Miała kaftanik , spiochy , bluzę a na to ocieplany pajac i dalej kocyk grubszy i pokrowiec wózka
to ja moja ubieram strasznie cienko porownujac do was jak czytam, moja miała dziś tylko pajacyk i na to ciepla kurteczke z kapturem i lekka czapeczke bez kocyka tylko pokrowiec od wozka na to no i jej jest ciepło raczej kark ma zawsze cielplutkia nawet nie wiem jakie miała dziś raczki po spacerze ale ogolnie była ciepla -
Opis mojego porodu.
Zaczne od tego ze na 14 wrzesnia mialam wyznaczone cc. W niedziele 13 mialam sie rano stawic na oddzial i mieli mnie przygotowywac.
Na wizycie bylam w piatek , lekarz nic szczegolnego nie mowil, mialam tez ktg, zero skurczy. Spokojnie mialam czekac na poniedzualek. Ale w sobote 12 wrzesnia, od rana slabo sie czulam, pobolewala mnie gora brzucha, na wysokosci zeber. Wzielam nospe, apap, ale nie przechodzilo.polozylam sie spac. Mialam w planie zakupy ale nie czulam sie na silach, apetytu tez niet. I tak caly dzien sie meczylam, podsypialam, bralam nospe, pilam,brzuvh bolal coraz mocniej, wciaz tylko w gornej czesci.
Ok 19 mama powiedziala ze sie boi o lozysko , ze moze lepiej podjechac na ktg do szpitala skoro ciaglw boli, tak tez zrobilam.
W szpitalu na ktg polozna mowi , czy teraz mocniej boli , ja mowie ze tak , a ona aha! Czyli masz skurcze! I potem mnie zbadala i mowi ze urpdze tej nocy! Na co ja w placz ze musze do poniedzialku wytrzymac...
Dzwonilam juz wczesniej do lekarza ale nie odbieral, nie dziwie sie bho byla sobota ghodz 18;) napisalam ama tylko zeby wiedzial i tyle,
Polozna nas z tego szpitala odeslala po rzeczy do domu i kazala wrocic za godzine chyba ze wody odejda wczesniej bo musza antybiotyk na gbs podac. Plakalam i wyłam na zmiane, ze znow bede muaiala naturalnie urodzic, skurcze bolaly coraz bardziej. Pojechalismy po torbe ryczalam dalej i w tym amoku dzwoni telefon a byla 21, odbieram i ginekolog oddzwonil co sie dzieje , wiec powiedzialam na co on ze za godzine bedzie w szpitalu! No rogal na mojej buzi od razu! Pojechalam odwaznie na IP , GIN w miedzy czasie zadzwonil do lekarza dyzurujacego zeby mnie do cc przygotowywali, jak dotarl gin to zapytal jak tam i ze zaraz jedziemy. Ruszyla lawina zdarzen: wenflon, cewnik, cytrynian do picia, skurcze juz mocno bolaly, przebralam sie w ich pizame , znieczulenie raz dwa, i o 23.20 mala byla na swiecie. Potem ok polnocy skonczyli szyc, wrocilam na sale , miwlismy sale rodzinna! Maz mial swoje lozko obok mojego, miwlismy swoja lazienke . prawie jak w hotelu. Maz poszedl do malej a ja lezalam;) i tak cztery dni zlecialy;)
Takze o maly wlos znow urodzilabym sn....
Roznica miedzy sn a cc. Po sn bylam z siebie cholernie dumna!!!
Misi@ lubi tę wiadomość
-
Witamy się z cycania:) Wieczorkiem zaktualizowałam listę, jest już nas tak niewiele nie rozpakowanych, a pamiętam jak zakładałam ten temat. Kiedy to zleciało...? Czasami tęsknię za brzuszkiem...
Ostatnio siostra męża oznajmiła, że jest w 11 tygodniu ciąży i tak jakoś się wzruszyłam i pozazdrościłam brzuszka:) Mimo wszystko, to był baaardzo miły czas:)
Czarna_88, Anitka201, Misi@, Lady Savage, kasig, Kucykowa, Kasiarzynka lubią tę wiadomość
-
Wooow... faktycznie ta nasza lista teraz niezle wygląda
Nancy mnie w zasadzie tak patrząc teraz z perspektywy czasu też dość szybko zlecial ten okres ciąży ... jak jeszcze byłam z brzuszkiem to wydawało mi się ze to juz tak dlugo trwa i w ogóle a teraz już 3 tygodnie po, ale czy tęsknię za brzuszkiem... hmmm... póki co chyba nie, ciesze się ze ten moj 'brzuszek' leży już tu obok mnie
Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze teraz przy maluszku ten rok, który mamy dla siebie pewnie zleci mi jeszcze szybciej.... -
...a ja się melduję...nadal w dwupaku... Małgosia stwierdziła że jeszcze nie czas.. A gin że jak dotrwamy do tygodnia po terminie to do szpitala na indukcję...
....hmmm..nie jestem wrześniówką...ale mam nadzieję że po wszystkim i tak znajdę się na liście wrześniówek..tylko z późniejszą datą
Zazdroszczę Wam Kochane że macie już swoje Skarby...