Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
moka89 wrote:
Ps 2 czy wasze dzieciaki tez tak dzis marudzą? Ja ma juz dość na dzis. Co chwilę ryczy -
easymum wrote:Dziewczyny, zmieniając temat - jak sobie radzicie ze śmierdzącym tematem brudnych pieluch? Ja mam kosz z ikei, w nim niby pachnący worek, każda pieluszka z kupką pakowana w osobny mały niby pachnący woreczek, a i tak jak otworzę pokrywę to wali jak nie wiem co. Wyrzucam codziennie i już nie mam pomysłu jak z tym sobie radzić. Problem w tym, że ten kosz stał się mrocznym obiektem pożądania mojej córy. Jak jeszcze dawałam radę przewijać ją na przewijaku, a kosz wisiał na nim, to ciągle się wychylała, za wszelką cenę usiłując złapać za wystający spod pokrywy worek. Przeniosłam kosz na podłogę, to teraz młoda śmiga po podłodze w kierunku kosza właśnie. Dzisiaj nie zauważyłam i wywaliła sobie te zużyte pieluchy na głowę ...
Ja mam ten sam kosz i niestety młody uwielbia bawić się pokrywa jak go przewijam. Jak jest kupa to śmierdzi z kosza strasznie. Dlategopo kazdej kupie, zawijam szczelnie worek i do kuchennego. Z kuchennego juz nie śmierdzi ale wywalamy codziennie. Kiedys zostalo to na drugi dzien smrodek byl niezły
-
Chabasse spokojnie, każdy ma swoje tempo dostosowane do swoich potrzeb. Mój lubi słoiczki i normalne żarcie, od dawna wyciągał łapki jak widział, że coś jemy.
Ja kaszkę mannę najpierw gotowałam, a potem dodawałam do warzyw albo owoców. Podobnie robiłam jak włączałam żółtko- gotowałam, rozcierałam i mieszałam z warzywami.
Nam to jakoś naturalnie wychodzi, bez spiny. Najpierw kilka łyżeczek, potem małe słoiczki, potem większe, potem mięsko.. jakoś tak wyczuwałam, czy młody jest gotowy czy nie.. Nawet udało nam się zredukować liczę posiłków, a mały ładnie przybiera i pediatra była dzisiaj z niego bardzo zadowolona dlatego powiedziała, żeby mu włączyć trzeci posiłek.chabasse lubi tę wiadomość
-
Chabasse, ja słyszałam teorię, że można karmić samym cyckiem do roku
Nie wiem, nie zamierzam sprawdzać, ale jak widać czasem z tą dietą robimy krok do przodu, a potem dwa w tył, jak my z Manią, także nie jesteś tak daleko za średnią
A co do kaszek - te specjalne dla dzieci wsypujesz do gorącego mleka/wody, robi się gęsta papka i do tego można dorzucić owocki ze słoika.
Kaszę mannę gotowałam oddzielnie w odrobinie wody i potem dorzucałam do podgrzanych warzyw. Jak robisz taką "dorosłą" kaszę, czyli nie w wersji rozdrobnionej dzieckowej, to trzeba ją przed podaniem zblendować. Np. taka kasza jaglana jest w wersji typowo dzieckowej czyli instant (HIPP), w płatkach (takie dla dorosłych co się szybko robią) i w wersji kaszowej, najbardziej upierdliwej do zrobienia.
Ogólnie to zazwyczaj robisz najpierw kaszę i potem dodajesz resztę, bo raczej nie da się ugotować kaszy podgrzewając sam słoikNo i to nie jest jakaś głębsza filozofia - kasza musi być ugotowana i rozdrobniona odpowiednio do dziecka, a potem z kombinacjami warzywno-owocowymi możesz szaleć wedle uznania
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 marca 2016, 17:56
chabasse lubi tę wiadomość
-
chabasse wrote:O mamo.. to ja jestem w czarnej d*pie z tym rozszerzaniem.. U nas tylko warzywka raz dziennie i to nie więcej niż pół słoiczka. A tak to cyc jest na żądanie.. Czasem dam kawałek jakiegoś owocka do siateczkowego gryzaczka, np. banan, jabłuszko czy gruszka. Zastanawiam się nad tą kaszą manną lub jaglaną, ale jak to się w ogóle podaje..?? Piszecie, że łyżeczka lub pół do zupki.. ale można to dać do takiej słoiczkowej zupki..? i wtedy jak.. najpierw ugotować i dodać do dania, czy całe danie podgotować i wsypać tam kaszę..?? Kurde, ja nie jadam kasz wcale i nie mam bladego pojęcia jak się je obsługuje. A juz na pewno nie znam rodzajów kasz oprócz gryczanej, którą jadam jako jedyną. A może do mojego mleczka mogę taką kaszkę wsypać.. ma to sens.. czy zbędne zapychanie żołłądka?? Jezuu ile ja się muszę nauczyć w kwestii żywienia.
Chabasee z ta kasza manna i takimi małymi ilościami to chodzi o wprowadzeniu glutenu. Tak najłatwiej najpierw dajesz 1/2 łyżeczki przez 4 do 6 tygodni a później 1 lyzeczke przez podobny okres czasu. Tak wyczytalam jesli chodzi o czas wprowadzania, ale ja po dwóch tygodniach zacznę dawać juz cala lyzeczke i po kolejnych dwóch juz pójdę chyba na całość. Narazie nic nie zaobserwowalam (minely prawie dwa tygodnie) więc chyba jest ok. Maly ma co prawda lekkie zatwardzenia ale bardziej winie za to mięso...
Ja mam zwykla mannę blyskawiczna, taka dla dorosłych - 3 minuty gotowa i szczerze powiedziawszy nie blenduje jej- mija jest naprawde gladka. Robię raz na dwa dni i po prostu mieszam z gotowym sloiczkiem tuz przed podgrzaniem- proste
Jeszcze sa jakies kasze mannę nastle dla dzieci ale na tych sie nie znam.
O taka mam mannę błyskawiczna
http://www.google.pl/search?q=kasza+manna+blyskawiczna+kupiec&prmd=ivns&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwi1-teh5dTLAhWhD3IKHQ2lBZoQ_AUIBigB#mhpiv=0
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 marca 2016, 18:14
chabasse lubi tę wiadomość
-
Ooo.. dzięki dziewczyny. Już troszkę jaśniej w moim łepku..
Ja nawet nie wiedziałam, że są kaszki dla dzieci i kaszki dla dorosłych. Myślałam, że to kwestia nazewnictwa.. tu kaszka a tu kasza. Heh.. trąba ze mnie. Chyba jutro przelecę półki i pokupuję co trzeba i zacznę to rozszerzanie trochę poważniej, bo jeszcze skończę z roczniakiem na samym cycku.. wrr.. ;p
-
Kassie wrote:przyszla mama - juz probowal chrupka kukurydzianego?
ja jakos sie boje podac
taknajpierw sama mu dawałam te krótkie zawinięte
tak sobie je ssał fajnie a potem kupilismy takie długie pałeczki i super sobie sam z nimi radzi. ssie i po kawałeczku mu ląduja w buzi. Oczywiście pod moim okiem, ale zjadł juz z 3 paczki i sie nie zachlysnął
także chyba radzi sobie całkiem fajnie
Kassie lubi tę wiadomość
Marzenia się spełniają
-
dżuls lepiej bym nie wyjasniła o tych kaszkach:)
4me - ja mam tą samą kasze mannei dodawałam ją do zupek warzywnych a wczoraj zaryzykowałam samą kasze manne i dodałam troche takiego domowej roboty soku malinowego żeby była słodsza - młody zjadł 150 ml ! ( kasze manne zrobiłam w proporcji 1 lyzka stołowa na 200ml wody)
dziś zaryzykowałam bez soku i młody nie chciał zjeść ale jutro znów spróbuje bez soku może sie przekona:)
Narazie nie zaobserwowałam żadnych skutków ubocznych a kasze manne podaje od 6 marca i zaczęliśmy wlaśnie od 1/2 łyzeczki4me lubi tę wiadomość
Marzenia się spełniają
-
la_lenka wrote:O Jezu, tak. Moje normalnie złote dziecko dziś ryczy, ryczy i ryczy. Za wszystko chce łapać, płaczę jak jej nie chcę dać np. noża, złazi z maty co chwila i jak ją przenoszę to histeria. Już ledwo ciepła jestem
Na szczęście usnęła bez problemu i korzystam z ciszy
A ten gluten, to zaczelyscie jak już ogarnełyscie podstawowe warzywa i owoce? My jak wiadomo zaczynamy od zeraWiadomość wyedytowana przez autora: 22 marca 2016, 20:13
-
Dziewczyny a ile mm podajecie swoim dzieciaczkom? Moj ma teraz 6 miesięcy i 3 tyg (prawie) i zastanawiam się ile powinien zjadać takiego mleka. Na noc podajemy jemu moje odciągnięte i tego zjada 240-250 ml. Jednak za chwile chciałabym go powoli odstawiac od piersi.
-
Anitka jeśli mogę Ci coś zasugerować to zanim dzieciątko przestawisz pogadaj o tym z pediatrą.. u nas samodzielne przestawianie źle się skończyło.. lekarz na pewno powie ci jak to najlepiej i najbezpieczniej dla maluszka zrobić..
Anitka201 lubi tę wiadomość
-
mmalutka wrote:Anitka jeśli mogę Ci coś zasugerować to zanim dzieciątko przestawisz pogadaj o tym z pediatrą.. u nas samodzielne przestawianie źle się skończyło.. lekarz na pewno powie ci jak to najlepiej i najbezpieczniej dla maluszka zrobić..
-
Anitka201 wrote:Dziewczyny a ile mm podajecie swoim dzieciaczkom? Moj ma teraz 6 miesięcy i 3 tyg (prawie) i zastanawiam się ile powinien zjadać takiego mleka. Na noc podajemy jemu moje odciągnięte i tego zjada 240-250 ml. Jednak za chwile chciałabym go powoli odstawiac od piersi.
Kacperek jak jadł moje mleko to potrafil zjeść 180 -200 ml a ten nutramigen je od dwóch tygodni i najwięcej zjadł 140ml więc nie wiem z czego to wynika tym bardziej, że pediatra mi powiedziała, żeby to mleko zagęszczać kleikiem kukurydzianym albo ryżowym a on niezagęszczanego je tak mało...Marzenia się spełniają
-
u nas reakcja anafilaktyczna. Z krztuszeniem, dławieniem, charczeniem, wymiotami, wysypką z bąblami i generalnie masakra była. Bałam się, że się zaraz zacznie dusić, ale na szczęście do tego nie doszło. A nigdy nawet skazy białkowej nie miał.. Teraz mamy ze sobą pena z adrenaliną..