Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
4me wrote:Hehe Lalenka skończony to oznacza nie wiele więcej niz juz kiedys chyba pokazywałam. My mamy bardzo spokojny pokój, pewnie dla większości za spokojny jak na dziecinny. A z drugiej strony jeszcze niemowlaczkowy przez te literki
Nasz pokój tez maly 10m2 ale jest jakiś wyjątkowy nieustawny. No i plus taki, ze mamy tam mala garderobę wiec przynajmniej szafy nie trzeba wstawiać.
Super, wcale nie wygląda na mały. Bardzo lubię takie połączenie kolorów - zwłaszcza szary+żółty, super. Też bym tak chciała, choć pewnie będzie szary+żółty+różowy. Ewentualnie szary+tęcza
U mnie największy ból to to, że pokój ma 2m szerokości. Dramat, nic się tam nie mieści
Domek-łóżko znam, ale ja się nie zdecyduję. Za mało miejsca na taka konstrukcję. Kiedyś, w czasach szkolnych (przedszkolnych?) pewnie będzie łózko piętrowe+biurko pod, chyba że się wyprowadzimy z tego mieszkania lub Łucja zyska rodzeństwo i trzeba będzie dzieciakom oddać większy pokój.4me lubi tę wiadomość
-
moka89 wrote:
Póki co czas sie wziąć za kompletowanie odzieży ma jesień, bo wyprz w pełnijakies bodziaki, koszulki i spodenki na pewno się znajdą
-
4me ja jeszcze z pytaniem do Ciebie
rzeczywiście u mojej malutkiej to wirusówka była i po 3 dniach gorączka przeszła ale ta wysypka jakby się pogorszyła, takie czerwone krostki właśnie jak wysłałaś na zdjęciu się pojawiły. Mówił Ci lekarz czy coś z tym robić?
-
Karolcia my wezwaismy lekarza wczoraj drugi raz bo wysypka byla co raz gorsza a pierwsza wizyta innego lekarze to byla farsa (nie osluchala, nie sprawdziła gardła, ledwo spojrzała na wysypkę...)
Wysypkę mamy od środy wieczór i do wczoraj rosla, dzis jest tak samo dużo ale juz jakby nie rośnie. Wysypka jest wirusowa ale zdaniem lekarza to nie trzydniówka bo pierwsze objawy typu ta dwugodzinna temp byly juz w zeszla sobotę. Najpierw jak go zobaczyl to powiedzial rozyczka... Ale po osluchaniu, sprawdzeniu gardła i przede wszystkim sprawdzeniu węzłów chłonnych wykluczyl różyczkę. Powiedzial, ze jeszcze pare dni minie zanim mu to zejdzie. Mamy prowadzić oszczędny tryb zycia, bo to jednak wirus i organizm jest osłabiony i przede wszystkim nie przegrzewać i nie wystawiać na slonce- a mieliśmy dzis jecha na plażę wrrrrrale to akurat fakt- wczoraj jak byliśmy na spacerze i sie zgrzal to bylo to bardziej czerwone i zaczelo zlewać sie miejscami w plamy. Po ochłodzeniu wracala sama zwykla wysypka.
Dostaliśmy trzy rży dziennie wapno, cebion i fenistil (miał trochę czerwone gardło)
Nasz jakos dlugo to przechodzi ale za to bez temp. U mojej siostry dzieci- od których sie zarazil- wysoa temp ale za to wysypka tylko 2 dni.
-
U nas jogurt nie powodował żadnych sensacji ani żołądkowych ani skórnych, tak więc podaje kiedy mi przyjdzie do glowy. Mniej więcej 3 razy w tygodniu kilka łyżeczek z owocami. Serek naturalny dostaje codziennie na deser. 4 -5 łyżeczek czubatych. Uwielbia to po prostu.
-
Wlasnie jakos czas temu dalam na sprobowanie jogurt naturalny, miala byc lyzeczka ale tak mu smakowalo ze dostal troche wiecej i mysle ze sporo by zjadł, nie zauwazylam zeby bylo cos nie tak i chce mu podawac tego bielucha co tutaj polecalyscie i nie wiem czy moge mu dac tyle zeby sie najadl czy lepiej mniej
-
Od 3 dni u nas masakra z zasypianiem wieczornym
mlody nie spi od 16. Bylismy w takiej knajpce na deserze to wydawalo sie, ze zaraz usnie bo mial takie male oczka. Ale gdzie tam, przyjechalismy do domu i w momencie styku z lozeczkiem jest takie darcie.. i to samo od 3 dni
-
la_lenka wrote:Ja zupełnie nie umiem ocenić jaki rozmiar trzeba. Do tej pory mała rosła jak szalona, teraz nosi rozmiary 80-86. Nie wiem czy teraz trochę przystopuje czy nadal będzie tak zapitalać. Obecnie jak coś kupuję to na bieżąco, chyba że spotkam super-hiper okazję. Wyprzedaże są właściwie przez cały rok.
Kupuję podstawową odzież tj długie/krótkie body, leginsy, bluzeczki na długi rękaw, bluzy, sweterki, coś co przez najbliższy czas na pewno się przyda, bo w szafie większych rozmiarów brak
-
A my sie wczoraj pierwszy raz pluskalismy. Było super. Jak młodego wyciągnęłam z wody to mi awanti takie zrobił ze musiałam jeszcze na troszkę mu dac. Świetna sprawa. Małe a cieszy. W txm za 22 zyla taki basenik.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lipca 2016, 11:28
la_lenka, 4me, karolcia87, agatka196, bellaVi, agniesja, Anitka201 lubią tę wiadomość
-
Nie daję nic z mlekiem modyfikowanym (bo nie widzę powodu po co). Wolę dać serek czy jogurt, bo mleko fermentowane jest zdrowsze. Chociaż fakt, że ja w ogóle mało daje "kaszek" (takich dziecięcych, bo normalne kasze jada). Córka jest duża, więc nie widzę powodu żeby ją zapychać kaszką dodawaną np. do owoców.
Ja to już ogólnie daje jej prawie normalnie - na śniadanie je kanapki (ostatnio nawet z prawdziwą "kupną" szynką o w miarę niezłym składzie - hit nad hity, ściągała z wszystkich bułek), wafelki ryżowe, serek, jogurt, omlet, placuszki itp. Owoce też w kawałkach, czasem na spacerze saszetka z musem.
No i pierś oczywiście nadal milion razy, zje normalny posiłek, popije wodą, a potem i tak cycuś musi być. -
No wlasnie..
U nas jest tak:
- po przebudzeniu cyc
- drugie sniadanie- kaszka z owocami, jogurt z owocami i platkami owsianymi, jajko z chlebkiem
- obiad- warzywa z miesem lub ryba plus ziemniak/ryz/kasza/makaron
- podwieczorek- cyc, czasem ciasteczko/chrupek
- kolacja- kasza jaglana lub kaszka
- cyc przed snem
Do tego jedno karmienie w nocy.
Dookola wszyscy sie dziwia, ze Maly je kasze bezmleczne, ze ja ich nie podaje, ze ja nie chce podac.
I ja juz sama nie wiem czy dobrze robie czy nie. Argumentem ciagle jest, ze on malo przybiera, ze nie moze do 8 kg dobic.
Mleko modyfikowane jadl tylko przez 4 dni, jedna porcje dziennie, bo nie bylo innej mozliwosci, rozwiazania. Ale to bylo dawno, w marcu, jak jeszcze nie myslelismy o niczym innym do jedzenia niz mleko. -
No i tego Ci Lalenka zazdroszczę. Po pierwsze masz już za soba etap stresu pt. Aaaa.. wypluj szybciutko albo popij, bo się udlawisz. A po drugie juz śmiało możesz jeść razem z cora przy stole, bo dużo już zjada z łapki. Bo ja to ciągle lyzeczka i papki. Ostatnio tylko maliny sam zajadal. Ubabral się cały ale radosne mial.
-
oj, Łucja nadal ubabrana jest straszliwie. Jeszcze ja mam jakiś talent do tworzenia super brudzących posiłków - pomidory, buraki, maliny, wiśnie itp.
Ale teraz korzystając z lata sadzam ją po prostu w samym pampersie, a potem prosto do wanny. Krztusi się rzeczywiście dużo mniej, ale nadal się zdarza. Ogólnie to ja jej daję dużo swobody, starałam się nie reagować jak zaczynała kasłać (trzymając się zalecenia, że dopóki kaszle to znaczy że efektywnie odkrztusza). Mam nadzieję, że między innymi dzięki temu nauczyła się jak sobie radzić z jedzonkiem. Choć przyznam, że to bardzo nietypowe jak dla mnie, bo ja raczej panikara, ale mocno staram się nie przenosić na nią swoich strachów.
Gdzieś ostatnio czytałam, że największe "chęci" do nauczenia się jedzenia kawałków ma dziecko do roku. A potem ta nauka może być coraz trudniejsza, dziecko może się buntować na zmianę, także do boju.