Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
la_lenka wrote:Ja poproszę o przepis na mięso z blachy bo brzmi intrygująco.
W tym wszystkim chodzi o taką żeliwną patelnię, na której właściwie grillujesz mięso, bez dodawania tłuszczu, zamiast smażyć na patelni. Mamy dokładnie taką:
http://patelniaindukcyjna.pl/wp-content/uploads/2014/07/patelnia-grillowa-z-zeliwa.jpg
Polecam ustrojstwo, stary przywiózł patent z Włoch i od tej pory to moje drugie największe odkrycie kuchenne, zaraz po szybkowarzeU nas smaży się tylko placki i naleśniki
Tylko musi być ciężkie, żeliwne, a nie jakieś blaszane badziewie z ikei. Polecam też na tym warzywa
Grillowane bakłażany z czosnkiem, oliwą i pietruszką
-
No wlasnie ja mam ten sam problem. Nasze dania nie nadają sie w prosty sposób do odlzenia i podania malemu. Dzis chilli con carne- odpada
musiałabym wziac wolowine i na boku ja jakos upichcić. Jutro łosoś z makaronem w sosie jogurtowym ale z czosnkiem i cebula- bez tego nie ma smaku.... Itd
musze po prostu zmienić potrawy dla nas tak aby młody tez mogl jesc a ciezko zmienić przyzwyczajenia
Dlatego bez bicia przyznaje sie, ze wjeżdżają na obiad sloiczki. Generalnie nie widzę w nich nic złego, gdyby wlasnie nie fakt, ze mam film, ze młody bedzie pozniej do 18 prawie papki jadlWiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2016, 18:36
-
4me wrote:No wlasnie ja mam ten sam problem. Nasze dania nie nadają sie w prosty sposób do odlzenia i podania malemu. Dzis chilli con carne- odpada
musiałabym wziac wolowine i na boku ja jakos upichcić. Jutro łosoś z makaronem w sosie jogurtowym ale z czosnkiem i cebula- bez tego nie ma smaku.... Itd
Dodatkowo starczy trochę pokombinować, przyprawić na koniec, kawałek odkroić i mniej przyprawić, ugotować jednocześnie w małym garnuszku z tych samych składników wersję bezpieczniejszą itp. i już się da.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2016, 19:32
-
chabasse wrote:Podzielisz się przepisem.?
dziękuję
kroisz cebule i czosnek, podsmażasz na patelni, dodajesz łososia w kawalki- uwaga, zeby bylo jeszcze prościej takiego zwykłego wędzonego na zimnoja daje dwa opakowania tego marinero z biedronki. Na koniec dodajesz jogurt gęsty (moze byc grecki, nie za dużo, nie za malo, tak by powstał sos po prostu. I nie gotujesz jogurty by sie nie zważył, ale nawet jak sie zwazy jest dobre- hehe) Pieprzysz do smaku, zeby nie bylo mdle. Na sam koniec dodajesz kapary i świeży koperek. Gotowe! Cale 15-20 min
podajesz z makaronem penne.
chabasse lubi tę wiadomość
-
la_lenka wrote:A co jest nie tak w cebuli czy czosnku, moja bardzo lubi
Dodatkowo starczy trochę pokombinować, przyprawić na koniec, kawałek odkroić i mniej przyprawić, ugotować jednocześnie w małym garnuszku z tych samych składników wersję bezpieczniejszą itp. i już się da.
Wiadomo da się! Musze sie tylko przemóc... Narazie to dzis nie usiadlam aż do powrotu mojego M z pracya maly i tak skończył dzien z dwoma nowymi guzami na glowie
-
No cóż, rzeczywiście wędzonego łososia to bym raczej nie dała. Ale już makaron z jogurtem i koperkiem (i nawet odrobiną tego czosnku/cebuli) to już tak. Dzieciak ćwiczy własnoręczne jedzenie i ma radochę, że je "to samo" co mama.
Potraktuj te posiłki jak dodatek, bardziej zabawę niż napełnienie brzuszka (bo zanim się dziecko nauczy to realnie zjada malutko). W miarę nabywania umiejętności/poznawania smaków płynnie przejdziesz ze przewagi słoików na normalne jedzonko. -
Tak, narazie się bawimy w to jedzenie wlasnie na zasadzie dodatku. Juz raz, dwa razy dziennie sadzam go przy stole. Narazie muszę pokonać swoj lek by dać mu np makaron... Ojjjj juz tyle razy go ratowalam przez odwracanie i klepanie w plecy,ze sie poważnie obawiam.
W tym tygodniu zrobię mu placuszki bananowe- jakos konsystencja bardziej do mnie przemawiaale generalnie wątpię, żebym poszła w BLW tak w 100%- jakos nie wyobrażam sobie tego przy naszym stylu zycia.
My kilka razy w tygodniu jestesmy poza domem w porze obiadowej a czasem i caly dzien- wtedy tez mi łatwiej wyciągnąć sloiczek...
-
To prawda, blw w terenie to trochę wyzwanie. W knajpkach niby są najczęściej krzesełka, ale ja się obawiam położyć na takim kto-wie-po-czym. Nie przesadzam z dbaniem o czystość, mała nie raz je z podłogi, chodzi po ziemi, ale żeby położyć jedzonko bezpośrednio na takie knajpiane to jednak trochę przekracza moją strefę komfortu. Kto wie czy osoba sprzątająca nie przetarła tego brudna ścierą itp. A talerzyk mała jeszcze wywala. Czasem jej daje do rączki, czasem trochę karmie, ale rzeczywiście tu łatwiej byłoby słoiczek. Pocieszam się, że ani się obejrzę i nauczy się tak dobrze jeść, że posadzą ją przed normalnym talerzem.
Czas leci tak szybko, dopiero co kibicowałyśmy ostatnim prostym ciąż, a tu zaraz zaczną się roczki. Jak to minęło, szok!
-
4me wrote:Dzuls a na niej da się bez tłuszczu czy jednak troche trzeba tam nalać czegos?
No i jest nie do zajechania, to nie teflon
Polecam zwłaszcza ten model, który podrzuciłam. Płaska, kwadratowa, wielkość idealna do dużego palnika i składana rączka.
4me lubi tę wiadomość
-
to chyba przez pogodę tak tu pusto, bo teraz jest idealna, jest słoneczko, ale bez upałów. Najpiękniejsze chwile lata dla mnie to własnie takie jak dziśiaj. a my za godzinkę do lekarza na wizytę kontolną. Ciekawe ile mój klocuszek juz waży. Obstawiam 11,5 kg. I w ogóle wczoraj 10 mcy skończyliśmy. Mój mąż na tę okazję kupił świeczki urodzinowe... ;P
Anitka201, la_lenka, Dżuls, Kassie, 4me, edysia5, moka89, karolcia87 lubią tę wiadomość
-
U nas rano mała obudziła się o 6, ale po pół godziny zaczął się płacz, pokładanie, marudzenie, więc uśpiłam i ostatecznie pospałyśmy do 9.30. Normalnie w szoku jestem, wyspałam się.
Teraz dopiero koło 14 z minutami, po spacerze, padła spać. Niestety już 2 raz wymagała dotulania. Ale co tam, całkiem mi pasuje jakby przestawiła się na dłuższe spanie rano/wcześniejsze kładzenie i jedną drzemkę w ciągu dnia. Ale coś czuję, że to raczej jednostkowy przypadek. Ogólnie ostatnio humor jakby lepszy i usypianie nadal długie, ale na spokojniej, oby tak dalej. -
U nas idą górne dwójki... :>
Chłopaki pojechali na kajak, więc spięłam się i usmażyłam placuszki z cukinii. Nie powiem, młoda zaciekawiona i chyba nawet smakowałoTeraz wcina malinki.
Czy tylko ja zapomniałam o ostatniej dawce szczepionki? :> Dzwoniły dziś panie z przychodni, że może bym się w końcu pojawiła z dzieckiem na szczepieniu, bo wypadałoby skończyć cały cykl.
A, no i zebrałam dziś od rehabilitantki całą serię pochwał, bo w miesiąc "wyciągnęłam" młodą z asymetrii. Teraz tylko ćwiczymy odpowiednie stawianie stópek (bo młoda rozpoczęła wstawanie przy meblach i staje od razu obunóż, i na wierzchniej stronie stópek, wygląda to strasznie)