Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
4me wrote:To jakiego ma sie lekarza nie powinno miec żadnego cholernego znaczenia jakby tak wszystkie sie u szpitlanych leczyly to byśmy 9 miesięcy na wizytę czekamy! Yhh dla jestem jak słyszę takie historie...
A cała akcja od pierwszych silniejszych skurczy (silniejszych, czyli takich już męczących) do porodu trwałą 2,5 doby i trzy wizyty w szpitalu. Najpierw pojechałą z podciekającymi wodami, ale uznali że się zasklepiło i odesłali do domu (chociaż gdyby były miejsca, to zostawiliby już na oksytocynę). Drugiego dnia miała cały dzień silne, mniej lub bardziej regularne skurcze od 6 rano, więc koło 21 po całym dniu skurczy pojechali na IP, po czym ich odesłano. Następnego dnia nad ranem pękł pęcherz i skurcze co 3 min, pojechali, odesłano przez spadające tętno (dyskwalifikuje z domu narodzin) i brak miejsc na zwykłej porodówce, pojechali do innego szpitala i po minimum oksy urodziła.
No moja matka jak o tym usłyszała, to najpierw spytała czemu ona nie robi rabanu na IP ("mamo, ona tam się zwija w skurczach więc nie bardzo ma jak"), potem spytała czy jej facet to jakaś dupa wołowa, bo nie robi rabanu ("tak"), i gdzie są jej rodzice. Ogólnie teraz już wiem, dlaczego moja matka za każdym razem chwilę po moim smsie że rodzę wsiadała w auto i warowała pod salą porodową -
Najbardziej nie rozumiem tego- spada tętno odsylam do innego szpitala- w glowie mi sie to nie mieści! Spada tetno= robimy wszystko by tej kobiecie pomóc a jak szpital jest nieprzystosowany- wieziemy ja w karetce, na sygnale do innego szpitala. Nie mogę pojąć, ze tak nie jest. Albo ja głupia jestem i nie wiem, ze tętno u dziecka moze sobie spadać- no problem....
-
A podobno opieka okołoporodowa ma być na najwyższym poziomie. Ciekawe.. na papierze można zmieniac, ale mentalności tak łatwo się nie przeskoczy. Chyba w Pl jeszcze duuuuzo wody upłynie zanim zmieni się sytuacja w Służbie zdrowia.
-
chabasse wrote:A podobno opieka okołoporodowa ma być na najwyższym poziomie. Ciekawe.. na papierze można zmieniac, ale mentalności tak łatwo się nie przeskoczy. Chyba w Pl jeszcze duuuuzo wody upłynie zanim zmieni się sytuacja w Służbie zdrowia.
-
Tętno podobno może spadać przy skurczach, ale u niej dzieciak był owinięty pępowiną. Ja nie wiem, może dlatego że przyjaciółka jest pierworódka z facetem dupą wołową, ale ja bym zrobiła wszystko, żeby nie dać się odesłać, a przede wszystkim mój chłop z matką by zrobili taką rozpierduchę na IP, że zatrzymaliby mnie dla świętego spokoju. Najważniejsze, że wszystko ok
Dlatego myśmy z mężem wykupili prywatną opiekę zdrowotną, od dziś taktujemy składki na ubezpieczenie zdrowotne jak pewnego rodzaju haracz.
I innej beczki... czy te zakupy w gemini kiedyś się skończą? Właśnie na witaminy i inne pierdoły dla dzieciaków i rodziny poszły prawie 3 stówki.... :> -
Dzuls odpowiadając na ostatnie pytanie NIE- bo jak dzieciaki wyrosną to ty juz będziesz potrzebowała kolejne na starość
My mam prywatną opiekę i od dawna w swoich wypadkach korzystam tylko z takiej. W przypadku mlodego bardzo sie przydają wizyty domowe, które mamy w pakiecie i mozemy zadzwonic po lekarza nawet w przypadku katarku ale w teorii jednak nawet prywatna opieka ma swoje minusy i przy ostatnich chorobach często korzystaliśmy z NFZ... Ale tak jak ktos ma mozliwosc to brac!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2017, 17:38
-
Jestem Matka Polka.
O 7.15 wyszłam do pracy.
Ogarnęłam jeden oddział, przyjęłam 30 pacjentów w poradni, pogadałam ze swoimi pacjentami w oddziale, przyjęłam pacjenta na oddział z pełnym badaniem i wypełnieniem wszystkich papierów.
Po pracy zrobiłam zakupy. W domu rozpakowałam zakupy, zrobiłam obiad na dziś na nas i młodego, obiad na jutro i pojutrze dla nas i młodego, upiekłam muffiny, zrobiłam jedzenie dla siebie na dyżur (2× sałatka owocowa, koktajl, sałatka z serkiem wiejskim).
Do tego poskładałam pranie, zrobiłam pranie i je powiesiłam, pozmywałam wszystkie możliwe garnki.
Nakarmiłam dziecko, dopchnęłam muffinem.
Ogarnęłam dom.
Dziecko dostało kaszkę (ja robiłam, karmił tatuś).
A teraz kończę czytanie artykułów w celu wypocenia własnego..
A to superman jest superbohaterem?karolcia87, Natka88 lubią tę wiadomość
-
No no mmalutka, potwierdzam... jesteś Matka Polka pełną gębą za przeproszeniem. Ja raptem zrobię mini obiadek, powiesz pranie i posiedzę z młodym i juz mi się wydaje, że urobiona po pachy jestem. To jakaś farsa, musze się za siebie wziąć. Moja samoocena drastycznie spadla, chociaż nigdy nie była za wysoka. Mm wrazenie, że absolutnie każdy ma coś więcej do zaoferowania światu niż ja. Heh... nie, nie kokietuje.. mam po prostu zjazd. Lubię zimę, ale ona mnie chyba nie.
-
Mmalutka jest tu niewątpliwie tytanem pracy i dobrej Energi. Jak Ty to zrobilas??? Co robi Twoje dziecko jak Ty gotujesz te wszystkie obiady???? Zdradź tajemnice bo my jestesmy na etapie, ze nie mogę wejść do kuchni bo albo mnie odpycha od blatów albo ryczy za jedzeniem chociaż dopiero co jadl
P.S. A ja dzis wstalam o 4 i jestem juz w pracy i caly dzień bede tu walczyć z wiatrakami- tez juz cos, co nie?? Hehehehehe
-
A ja jak kazda szanujaca swoj czas matka polka, pomimo tego, iz mialam wczoraj wolne odebralam Malego o 16 ze zlobka a nastepnie zabralam go na zakupy, podczas ktorych kupilismy dla mnie sukienke, koszule oraz spodnice
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2017, 11:17
-
Ja z własnego doświadczenia wiem ze są takie dni jakie streścila malutka i takie ja chabasse. Ja lubię ład i porządek i to się nie zmieni. Czasami odpuszczam bo jestem strasznie zmęczona. Dzisiaj jestem z młodym w domu. Niania musiała wziąć wolne. I tak mam już posprzątany dom, obiad ugotowany, pranie poskladane i ze 2 pralki rozqieszone i wyprasowane. Zakupy zrobione, nawet byliśmy z młodym na sankach a na śniadanie zrobiłam jemu owsiane serowe placuszki . Właśnie usnął wiec po drzemce spacer,tym razem wózkiem
Są dni ze nie ogarniam nawet 1/10 z tego co dzisiaj zrobiłam do godziny 11. -
Dziewczyny macie jakiś pomysł na przechowywanie zabawek w salonie? Kurcze zamówiłam kosze na pranie/zabawki od hause doctor ale zastanawiam się co zrobić z książkami młodego. Jest ich już cała masa a non stop dochodzą nowe. Może jakieś drewniane skrzynie?
-
Anitka201 wrote:Dziewczyny macie jakiś pomysł na przechowywanie zabawek w salonie? Kurcze zamówiłam kosze na pranie/zabawki od hause doctor ale zastanawiam się co zrobić z książkami młodego. Jest ich już cała masa a non stop dochodzą nowe. Może jakieś drewniane skrzynie?
Ja się nie odzywam, u mnie jest dół i mogiła. Podziwiam wszystkich którzy ogarniają. Właśnie wypchałam duży projekt do pracy, nad którym siedziałam ostatnie dwa tygodnie, bez chwili odpoczynku - wszystkie drzemki małej, wieczory, a czasem i po nocy. Łucja śpi beznadziejnie, co sprawia, że ja też - jestem przepracowana, przemęczona i ogólnie mam dość.
Mała jest ze wszystkim na nie, ubieranie, przewijanie to dramat, zawsze jest awantura. Żelaza nie chce pić, codziennie dostaje na siłę. Mąż siedzi w pracy do wieczora, więc nawet stąd nie mam chwili wytchnienia - wprost przeciwnie, bo w domu nic ostatnio nie daje rady zrobić, więc ja muszę swoje i jego ogarnąć choć po łebkach. Plus mała tak psoci, że brak mi sił - ostatni hit to rozsypywanie (nabiera w garść i rzuca) kocią karmę.
Najbliższe dni planuje odgruzowywać mieszkanie. Jeszcze pralka mi niedomaga, muszę zamówić fachowca, bo wiruje tylko na połowie mocy, przez co suszarka suszy godzinami. -
Tak Anitka, Ty walczysz o tytuł Tytana pracy razem z Malutka
U mnie w przypadku braku czasu zawsze wypada obiad- tu zawodze obiad w domu to my mamy z 3 razy w tygodniu maks
A co do zachowań Twojej malej Lenka- jak czytam o Twojej to jakbym czytała o moim. I taki jest w domu. A w zlobku- relacja Pan i obserwacja na kamerach)- oaza cierpliwość i wzór do naśladowania. Nawet sam zasypia położony na lezance...
-
4me ja od dziecka nie potrafiłam usiedzieć na tyłku (dziwne ze młody taki jest) wiec może dlatego zawsze wynajduje sobie jakieś zajęcie.
LaLenka u nas są dni identyczne jak ty opisujesz. Nie mówiąc o nocach. ..moje dziecko nawet nie zajmie się bajka w tv, jest w ciągłym biegu. I tak jak wcześniej nie chciałam żeby oglądał bajki tak teraz proszę żeby się nią zainteresował chociaż na 15 min. Moje dziecko uwielbia książki. Ciągle je przynosi i pokazuje że chce żeby jemu czytać, opowiadać i wypytywac gdzie są konkretne szczegóły
Ostatnio na topie są tez lego duplo. My budujemy on rozbiera na części -
U nas tez książki wrócily do lask. Mamy taka serie z wyjmowanymi obrazkami- meeega polecam. Młody wraca ze zlobka i pierwsze co to leci do polki z tymi książkami. Lego Duplo- uwielbia rozwalać! Ale ostatnio nas zadziwil bo zaczął układać! Narazie robi to niezdarnie ale moze nie bedzie wiecznym niszczycielem
http://www.swiatksiazki.pl/ksiazki/popatrz-i-dopasuj-transport-praca-zbiorowa-4933934/
Ehh a ja się zabieram za prace- uwielbiam zamiast szykować sie do snu to ja rozkladam manatki
-
Moja na szczęście usiedzi czasem na 4 literach. A już bajka, albo tablet /telefon to jest hipnoza, dziecka nie ma. Ale, fakt faktem, że ona najlepiej sie sobą zajmuje gdy ja już padne albo nie widzę i daje jej wolną rękę do psocenia. Kiedy wyciąga wszystko z szaf, grzebie w kocich miskach, nosi wyciągnięty skądś parasol, moje brudne buty. No i koty, to jest ciągły hit, obecnie próbuje je podnosić.
Książki uwielbia, a ja... nie znoszę jej czytać. Bo gdyby to było normalne czytanie, ale niee. 5 milionów pytań "a tu, a tu" każdy drobiazg, kwiatuszek, motylek, kropka. Średnio po trzecim "przeczytaniu" książeczki mnie już coś trafia. A ona by tak chciała w nieskończoność, jak sie przyczepi to ciągle ta sama książka. Teraz "Pucio uczy się mówić" (swoją drogą bardzo polecam, sympatyczna). Lada moment chce jej kupić serie Czereśniowej, tam dopiero będzie miała pola do pytań.
A ja dziś sie relaksuje w wanie, może trochę mi się humor poprawi.