Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Mój ancymon tez daje mi do wiwatu. Ale nie zawsze.. są dni, kiedy mogę wszystko i doba może trwać i 36 godzin, a czasem to bym go zmielila w maszynie do mielenia dzieci Ogromny problem mam natomiast z jedzeniem i nie umiem sobie poradzic. Antek by na okraglo jadl i jadl. Krzyki kiedy się skonczy, nie mogę przy nim nic jesc, bo zaraz atak, z reszta nikt nie moze... Jesli jedzenie to wszyscy razem i kończymy równo lub synek ostatni, bo jak zobaczy, że jeszcze na talerzu coś zostało u kogoś to nie popusci. Wyjadą okruchy.. zjada z podlogi.. Ostatnio był u nas kolega Antka o 5 mcy młodszy i jedząc wypadało mu z buzi, a co zrobił mój bąble? Sprzatnal wszystko.. Dzisiaj przeszedł już samego siebie. Z kosza obierki wyciągał. No kurde. On lubi absolutnie wszystko. Każdy mi mowi: ciesz się ze tak ładnie Ci wszystko zjada, dopiero byś miała gdybyś musiała cyrk robić żeby cokolwiek zjadl. NO Ale ja mam na prawdę dramat w druga strone. Wagę trzyma jeszcze w normie, ale to tylko dlatego, że to ja decyduje kiedy i ile ma zjesc. Zachowuje się jakby tydzień nie jadl. A dostaje chyba odpowiednio duzo.. Ehh.. musze chyba jakiegoś speca się poradzic. No chyba , że któraś z Was ma jakieś rady, co z tym począć. ?
-
Lalenka mamy czeresniowa- bardzo fajna ale toż to samobójstwo dla Ciebie- Twoja mala Cie wykończy bo tam szczegół na szczególe:D dla mojego ancymona to jeszcze za szybko- ta ksiazka go akurat narazie nie powala
A Pucia wyczailam w empiku i wlasnie do nas idzie poczta za 3/4 ceny z empiku a moze i mniej- swiat książki ma fajne ceny ta ksiazka mysle wpadnie młodemu w okoWiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2017, 22:44
-
Chabasee my mamy to samo! Mlody jest nienażarty!!! Zawsze musimy razem jesc, jesli sie nie uda to jedno z nas z talerzem schowanym gdzies pod ubraniem chowa sie do sypialni. W święta byl koszmar bo wszyscy przy stolach cale dnie a dla niego stol= jedzenie. Baaa dotknij lodówkę, juz biegnie, a jak nie dostanie to ryk. Wejdź do kuchni, on juz przy Twoich nogach, nie dostanie- ryk... Mamy z tym mega problem! Tez jeszcze nie wygląda jak paczek bo wydzielam mu jak gestapo... Przy czym robiliśmy testy w święta pozwoleniu mu by najadl sie ile chce nie pomaga- po pewnej ilości wszyscy zebrani powiedzieli STOP bo wam dziecko pęknie... Jedyne czym moj sie różni od Twojego to chyba okruchów z ziemi jeszcze nie zjada
I wiem jaki na to jest sposób! Hehe. Młody w zlobku sadzany jest z innymi dziecmi przy stole, ze śliniakiem i pięknie czeka kilka minut bez awantur. Siedzi i czeka, zje i koniec. Nie ma ryku, ze sie skonczylo- w domu zawsze!!! Poza tym jak tylko posadze go w krzesełku, zaloze śliniak i nie daj Boże opoznie podanie od razu miski to w sekund trzy jest ryk!
I tak tez mowia- ciesz sie! Ale kurde nie rozumieją totalnie jaki to problem- nie dość, ze codziennie stres dla nas, dla niego. To jeszcze musisz sie niezle nagimnastykować by nie wyhodować grubaska...Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2017, 22:56
-
4me wrote:Lalenka mamy czeresniowa- bardzo fajna ale toż to samobójstwo dla Ciebie- Twoja mala Cie wykończy bo tam szczegół na szczególe:D )
Wczoraj byłyśmy w sklepie, na suficie świateł dużo. Łucja po kolei - paluszek w gorę "a to"? Lampa, światełko świeci. A to? Też lampa. A to? Lampa. A to? Też (w myślach: ku*waaa!) lampa.
Uczy mnie to dziecko cierpliwości, jak nikt inny
4me lubi tę wiadomość
-
la_lenka wrote:Moja na szczęście usiedzi czasem na 4 literach. A już bajka, albo tablet /telefon to jest hipnoza, dziecka nie ma. Ale, fakt faktem, że ona najlepiej sie sobą zajmuje gdy ja już padne albo nie widzę i daje jej wolną rękę do psocenia. Kiedy wyciąga wszystko z szaf, grzebie w kocich miskach, nosi wyciągnięty skądś parasol, moje brudne buty. No i koty, to jest ciągły hit, obecnie próbuje je podnosić.
Co do spania dramat, najchętniej z cyckiem w buzi. Butle tknie łaskawie tylko przy usypianiu z tatą, potem nie ma szans. Chciałam zagęścić mleko kaszką, ale zaostrzył się po niej AZS na szyi, z którym walczymy i wygląda to tragicznie.
ALE za to jest mistrzynią samoogarniania się w zabawie, a zdarza się, że nawet odłoży zabawki na miejsce Jedyny minus jest taki, że ciągle ją muszę zewsząd ściągać, z krzeseł, ze stołu, z drabinki na piętrowe łóżko starszaka (o zgrozo, z różnych pudeł, które sobie cwaniara ustawia, żeby gdzieś wejść albo po coś sięgnąć (ostatnio wlazła na drabinkę od łóżka starszaka, żeby sobie ściągnąć coś z parapetu) -
la_lenka wrote:Uczy mnie to dziecko cierpliwości, jak nikt inny
Albo ukochane książki - pierdyliard razy ta sama książeczka. Ja w końcu się zbuntowałam i żeby nie czytać setny raz książki o króliku Feliksie podróżniku to wyciągnęłam starszakowi National Geographic z inkaskimi mumiami i czytałam podpisy pod zdjęciami -
Hej! wpadłam się pochwalić,ze znów będę wrzesniową mama! wstępny temin to 23.09 ale jeszcze nie byłam u lekarza.
Ciąża była dla nas trochę niespodzianką aczkolwiek współżyjąc 10dc liczyliśmy się z konsekwencjami! obstawiamy,że znów będzie dziewuszka
Przede mną wyzwanie w postaci odstawienia Heli od piersi. Co prawda je już tylko nad ranem, w dzień do drzemki i po kąpieli, bo jakiś czas temu udało nam sie ją nauczyć zasypiać samodzielnie w łóżeczku, ale ciężko to widzę, mimo to daje sobie miesiąc..
No i zatęskniłam za belly bo przypomniałą mi się poprzednia ciąża, tyle,że teraz czasu mniej...Dżuls, la_lenka, moka89, Kassie, 4me, karolcia87, chabasse, edysia5, Anitka201, Natka88 lubią tę wiadomość
-
chabasse, 4 me - ja wam jednak zazdroszczę tych żarłoków.
Moja odkąd bierze żelazo to kompletnie straciła apetyt. Czy żelazo nie powinno działać odwrotnie? Już sama nie wiem, może moja presja że chciałabym żeby jadła ją blokuje?
Dziś zjadła - malutką miseczkę jaglanki, 2 gryzy kanapki z szynką, może 4 rurki makaronu z kurczakiem i warzywami. I nie ma szans jej przekonać, nawet jak jej coś do dzioba włożę to wypluwa, wkurza się.
Piła raz mleko, do drzemki. Powietrzem żyje. -
Mój po roku zaczął jeść, jeść i jeść ciągle słyszę "am",sam otwiera lodówkę i pokazuje co chce. Tak jak u chabasse i 4me nic przy nim nie można zjeść. Gdyby mógł ciągle by mielil coś w buzi. Nie powiem,po kilku miesiącach wylewanie wszystkiego do kosza cieszy mnie taki stan. Staram się wymyślać jakieś nowe potrawy i młody chętnie smakuje. Wiadomo, nie wszystko jemu podejdzie
-
Moja te dużo lepiej jadła, a teraz przestała.
I już nie wiem, może ząb jej rośnie? Zawsze na zęby miała straszne spadki apetytu.
Znaczy fakt faktem, ma swoje potrawy które zje prawie na pewniaka - np. placki ziemniaczane czy z jabłkami. Ale to nie jest wartościowa potrawa, dostaje co najwyżej raz na jakiś czas. -
La_lenka - gdzieś kiedyś przy pierwszym dziecku usłyszałam od lekarza, że dziecko wie ile potrzebuje i że to idzie falami, są okresy kiedy dziecko je ładnie i dużo, a są takie, kiedy coś dziabnie w przelocie i mu wystarczy. Mania je mało, ale energii ma za nas dwie, więc chyba jej wystarcza Rano coś skubnie, na obiad dosłownie dziabnie, pod wieczór też symbolicznie. Do tego przegryzki w postaci jałbuszka, czy kawałka bułki do poglamania i tyle.
-
Lenka, a moze dawaj czesciej to co lubi? U nas po swietach Glodomor mial mniejszy apetyt i zywil sie kilka dni jogurtami, serkami, makaronem, parowka i paluszkami. Po ok. tygodniu przeszlo i znow ladnie zajada. Jedyne co to nie ciesze sie, ze zostal fanem danonkow, piatusia i inych takich.
-
Obecnie nic nie lubi
A już cokolwiek z żelazem to w ogóle nie tyka. Samego syropu też nie lubi.
Jak coś zje to bułkę, placka - wszystko w ilości mini. A ja bym chciała, żeby jednak jadła wartościowe rzeczy, bo po bułce to jej żelazo nie wzrośnie.
Nie obawiam się, że się zagłodzi, zawsze ma awaryjnego cycka. Ale cały pic tkwi w tym żeby wyniki jej się poprawiły.