Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Matko, ja pamietam ile mysmy sie pierniczyli, zeby nas ktos w koncu skierowal na wymaz, a potem jak pojechalismy na wakacje jeszcze bez wynikow i znow mu sie to gowno pojawilo na oku, to przez zmiane ustawy o danych osobowych nawet nie chcieli mi podac wyniku wymazu przez telefon, zeby lekarz mogl przepisac odpowiednie lekarstwo, musial osobiscie dzwonic i plaszczyc sie przed babkami. No masakra. A najbardziej pamietam jak wybuchlam placzem po wyjsciu od prywatnego okulisty, jak mi babka dala na cito skierowanie do szpitala na Nieklanska, na wyciecie tego i zbadanie. No bylam przerazona, co tu duzo gadac. Na szczescie okazalo sie, ze to jakas narosl pozapalna, wycieli i po sprawie, juz wiecej nic mu sie nie pokazalo.
-
To jeszcze tylko sie pochwale, ze moje dziecko postanowilo odpieluchowac sie samo i dzis rano zaciagnelo starego do lazenki, wystawilo sobie nocnik, kazalo staremu sciagnac sobie pieluche, usiadlo i ulepilo pieknego Stefanka.
Taka troche Zosia-Samosia mi rosnie, bo to nie jest dziecko z gatunku tych wyjacych o pomoc, jak cos chce, tylko sama sobie radzi - zlapie za raczke i zaprowadzi, podstawi sobie taborecik albo pudelko z samochodami starszaka, jak jest glodna to siada na krzesle starszaka i dojada jego obiad, ewentualnie dorwie gdzies w kuchni jakis niedojedzony jogurcik. Regularnie zabiera starszakowi ubrania, jak ten ubiera sie do przedszkola i potem znajduje ja z jego bokserkami zalozonymi na pizamke Zupelnie nie jest strachliwa, wszystkiego sprobuje, nie da sobie w kasze dmuchac, starszak jeszcze bedzie mial z nia przeboje. No dlugo by wymieniac, ale smiejemy sie, ze skoro ma imiona po dwoch najsilniejszych i najbardziej niezaleznych kobietach w rodzinie, to nie moglo byc inaczejWiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2017, 20:13
Anitka201, Natka88, chabasse lubią tę wiadomość
-
Ja wczoraj poszłam do przychodni świątecznej pomocy.. Mała klitka, ciasna iduszna. W tym samym korytarzyku dorośli i dzieci czekając e na wizytę. Makabra.. kolejka jak do miesnego.. z 15 dzieciaczkow, każde kaszle lub czymś wysypane.. Nawet takie malusienkie, dwu trzy miesieczne.. do dorosłych czekała tylko jedna osoba, wiec chociaż tyle dobrego. WEszlam szybciutko.. , ale tych dzieciaczków to mi tak szkoda, że nie wiem. Juz myslalam, że zaproponuje temu najmłodszemu prywatna wizyte. Ja bym chyba przez tydzień wolala nic nie jeść i dać ta 100 za lekarza. Chyba nigdy z dzieckiem nie pójdę to takiego przybytku. No chyba, że szpital.. tam też dzieciaczki chore, ale przynajmniej jakieś rozpostarcie jest i wolałabym na zewnątrz czekać. Eehh.. smutna nasza służba zdrowia. Aa.. no i wreszcie zobaczyłam o jakim stoliku mowa.. tam też taki był i nawet dziewczynka się bawila. a ja zapalenie krtani. Oo..
-
Dzuls Twoja historia potwierdza tylko moja wypowiedz, ze z okulistami dla maych dzieci jest tragedia. Dzis próbowałam sie dostać na NFZ w kilku miejscach - najwcześniej wrzesień! Ta bakteria zjadlaby juz młodemu oko i pol mózgu przy okazji
Za to opowieść o Mani mnie powaliła i rozśmieszyła - śmichy chichy ale łatwo to ty nie będziesz z nią miec zawsze będzie miała swoje zdanie !
Chabasse ja w takich sytuacjach z młodym jechalabym od razu do szpitala, na pediatrie i sie nie pierdzielila.... A z dwumiesięcznym dzieckiem to bym sie sekundy nie wahała, gdzie jechac... Nigdy jeszcze w szpitalu nam nie odmówili pomocy w weekend czy w nocy- moze dlatego, ze byl taki maly- pare razy korzystaliśmy. Na szczęście mamy w abonamencie z pracy domowe wizyty pediatry... Ratują nam tyłki w weekend! Niestety na okuliste nawet abonament nie pomógłWiadomość wyedytowana przez autora: 20 marca 2017, 14:00
-
4me wrote:Dzuls Twoja historia potwierdza tylko moja wypowiedz, ze z okulistami dla maych dzieci jest tragedia. Dzis próbowałam sie dostać na NFZ w kilku miejscach - najwcześniej wrzesień! Ta bakteria zjadlaby juz młodemu oko i pol mózgu przy okazji
Co do Mani...well.. łatwo nie będzie, dziecko-buldożer.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 marca 2017, 14:25
-
A ja byłam na NPLu z małą już parę razy, najwcześniej chyba z gdzieś 1,5 miesięczną Ale mąż czekał w kolejce, a ja łaziłam z wózkiem wokół. Jak się mieszka w dużym mieście to se można wybrzydzać gdzie iść, w małej pipidówce to no... se można.
Ostatnio chcieliśmy zawołać lekarza prywatnie, to jeden miał złamaną rękę więc na zwolnieniu, a drugi był akurat poza miastem (niedziela). I tyle, więcej nie mamy lekarzy jeżdżących na wizyty domowe.
Łucja kaszle, ale lekarz nadal twierdzi, że to tylko wirus trzeba czekać. Oby jej przeszło, bo w nocy spałam może ze 2h. -
Powiedziałam, że młoda zdrowa? To mam za swoje. Temperatura i gil do pasa, ale mały tyran trzyma się nieźle, tylko szybko się denerwuje. Dziś nie chciałam dać jej kawałka czekoladki, to wyrwała mi z ręki książkę, rzuciła na ziemię i patrząc mi w oczy zdeptała. Powinnam była dać jej na drugie Furia.
-
4me wrote:Dzuls sorry, ze to napisze ale uuffffff. Znaczy, ze nie tylko moje tak. Czasami jest tak złośliwy, ze otwieram szeroko oczy ze zdziwienia... A cierpliwość - zdecydowanie to nie jego cnota
-
Na szczęście my nie mamy problemów z wdrapywaniem sie na wysokości. Ale charakterek to on ma temperamenty! I to bardzo.... Jak mu wszystko pasuje to jest tak slodko, ze miód sie uszami wylewa... Jak cos nie po jego myśli to caly blog slyszy... Ja zyje jakas nieuzasadnioną nadzieją, ze jak bedzie starszy to bedzoe troche mądrzejszy i da mu sie wytłumaczyć, ze jedzenie trzeba najpierw zrobic, zeby je zjeść i ze na pewno o nim nie zapomnę
Dżuls lubi tę wiadomość
-
Nigdy nie myślałam, że ja, osoba kochająca książki znienawidzi czytanie. Ale tak jest, nienawidzę czytać małej. Jak widzę, że wlecze kolejną książkę to mam ochotę uciekać. Domaga się żeby jej czytać po kilka razy dziennie, a mamy wyłożone koło 30 książeczek. Niektóre są owszem, takie na 5 stron samych obrazków, ale to nie zmienia faktu, że to wychodzi, że muszę jej czytać jakieś 100 książeczek dziennie. Drugie tyle "czyta" sobie sama. A teraz jak była chora to nic innego nie chciała, tylko czytać i czytać.
Ogólnie ona zdrowieje, za to mnie coś dopada.
Co do podeptania książki, to ja sama tak kiedyś zrobiłam siostrze, jak się ze mną bawić nie chciała Łucja jeszcze nie ma takich pomysłów, ale już mnie kiedyś ugryzła jak coś poszło nie po jej myśli. No i ostatnio piszczy, że szyby w oknach lecą. -
U nas właśnie książki są idealnym sposobem na uspokojenie młodej. Jak rozrabia, to pytam czy poczytamy, ona wtedy biegnie do pokoju po książeczkę, misia i kocyk, ładuje mi się na kanapę, każe przykryć kocykiem i czytamy. Ma dużo fajnych książeczek, które może oglądać sobie sama i na dobrą sprawę, to ja mogę rzucić raz na jakiś czas pytanie o jakieś zwierzątko, a drugim okiem robić swoje na laptopie. Fajne jest też to, że czasem po prostu znajduję ją na łóżku starszaka (zmieniliśmy na zwykłe, parterowe) przeglądającą jego książki ALE rozumiem, że może Cię szlag trafiać - mnie trafiało jak setny raz czytałam starszakowi "Julka i Julkę" albo "Dzieci z ulicy Awanturników". Łapałam się na tym, że czytałam z pełnym zaangażowaniem jednocześnie myśląc o czymś zupełnie innym i na dobrą sprawę nie wiedziałam co czytam A połowę przykitranych dla młodej książeczek po starszaku jadę już z pamięci hhehe
Teraz jak jest chora to hitem są właśnie książeczki i piosenki dla dzieci na youtube.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2017, 10:27
-
4me wrote:Na szczęście my nie mamy problemów z wdrapywaniem sie na wysokości. Ale charakterek to on ma temperamenty! I to bardzo.... Jak mu wszystko pasuje to jest tak slodko, ze miód sie uszami wylewa... Jak cos nie po jego myśli to caly blog slyszy... Ja zyje jakas nieuzasadnioną nadzieją, ze jak bedzie starszy to bedzoe troche mądrzejszy i da mu sie wytłumaczyć, ze jedzenie trzeba najpierw zrobic, zeby je zjeść i ze na pewno o nim nie zapomnę
-
Dzisiaj młody urzadzil nam ciężka noc wiec wzięliśmy go do łóżka. Rano wstał pobiegł do łazienki stanął przed nocnikiem orzekł "si" zaczął się rozbierać wiec jemu pomogłam no i zrobił swoje pierwsze chyba świadome "si"
Dżuls, chabasse lubią tę wiadomość
-
Acha i ostatnio znalazłam jedna z wad foteli rwf. W auto znajomych wjechał autobus i szkło z tylnej szyby poleciało na ich córkę - twraz itp. .masakra. i mówcie co chcecie ale częściej w miastach ktoś nam wjedzie za przeproszeniem wjedzie w du** niż mamy czołówkę.
-
Dziewczyny jak piszecie o takich zachowaniach waszych dzieci to naprawde czuje ulgę- sorry po prostu wtedy sobie mysle, ze nie jesteśmyjakas patalogiczna rodzina i po prostu dzieci czasem maja takie ataki i pewnie jeszcze długo beda miec
Anitka słaba opowieść z rwf- pewnie ekspert by powiedzial- ale przynajmniej zyje a tak by mogla zginąć... Ale masz racje o takich negatywnych skutkach rwf sie nie mówi. Nasz rośnie jak na drożdżach i juz coraz trudniej mi sie go wsadza do fotelika- szczerze powiedziawszy jest tak ciężki (14kg) i duzy, ze ja musze go tam wrzucić
Marzy mi się przez to taki co mozna obrócić o 90stopni i wsadzić dziecko z wygodnej pozycji ale juz raczej nie będziemy szaleć z następnym, bo obecny jesCze dobry i kosztował majątek.
-
Żeby to było takie czytanie dla czytania. Łucja pokazuje paluchem każdego jednego cholernego motylka, kwiatuszka, kotka, pieska, kaczuszkę, dziewczynkę itd. itp. i o każde pyta "a tu?", "a tu?", "cotojest". Teraz na tapecie ulubiona książeczka o Kasi, Lokomotywa i wiersze Brzechwy.
Z nocnikiem u nas zero sukcesów, ale ja jeszcze w sumie nawet nie próbuję, czasem sama sobie usiądzie. Za to mamy pierwsze "zdanie" za sobą "Mama, miau!"
Tak więc moje dziecko stanowczo stawia na rozwój intelektualny Ostatnio nauczone słowa to "muu" i "kupę" (ale nie że ona chce, tylko jako określenie na kibelek)Dżuls lubi tę wiadomość
-
A bawią się już Wasze maluchy klockami typu Duplo? U nas stary w desperacji wyciągnął duplaki po starszaku, zbudował zameczek, z drzwiami, oknami , poustawiał zwierzątka i jest szał Nie mówię absolutnie o budowaniu czegokolwiek z tych klocków, ale ustawianie zawierzaków w domku ma już opanowane A ja jak zwykle cmokam nad jakością tych klocków (nad ceną już mniej, ale to problem babci, która nas regularnie w nie zaopatrywała, dzięki czemu mamy już ze 4 pudła). Polecam też kolejkę duplo, a raczej jej tańszy zamiennik (klocki-blocki.pl/), za jakieś eeee 50zł? Jakością jakoś strasznie nie odbiega (wiadomo, że duplo to duplo), jest kompatybilne z duplakami, do tego jest to na tyle dobrej jakości, że jak ostatnio stanął nam ten pociąg, to stary mógł to rozkręcić i naprawić, o dziwo, bo zazwyczaj chiński szajs jest nienaprawialny
-
My jeszcze nie mamy żadnych klocków, poza Clemmy i drewnianymi. Ale szału nie ma.
Mam właśnie trochę wolnego grosza, to będę coś kupować.
A jak z garderobą wiosenną? Bo u nas jakoś tak na luzie, w sumie większość rzeczy która była jesienna (z podwinięciem rękawków i luzem) teraz jest akurat. Więc poza butami i jakimiś drobiazgami to szafa nieźle wyposażona (zwłaszcza w t duże rzeczy typu kurtki itd).